No i wraca, wreszcie wraca. Futbol reprezentacyjny, tak długo niewidziany na naszych ekranach, dziś wreszcie dostarcza nam solidną dawkę interesujących spotkań. To nie jest kurtuazja, to nie jest idealizowanie wynikające z tęsknoty. Naprawdę, przed nami ekscytujący wieczór, podczas którego każdy fan piłki nożnej powinien znaleźć coś dla siebie. Postaraliśmy się przygotować dla was poręczny przewodnik po dzisiejszej Lidze Narodów – zakładamy, że wszyscy stęskniliśmy się za międzynarodowym graniem w równym stopniu.
Przede wszystkim – jak przy poprzednich “tygodniach reprezentacyjnych”, tak i teraz natężenie meczów jest spore. Najciekawszy z nich pokaże zarówno Polsat, jak i TVP Sport, Niemcy – Hiszpania o 20.45 to hit na dwóch antenach. Poza tym jednak Polsat dorzuca jeszcze cztery pozycje i przynajmniej nad jedną z nich warto przysiąść.
Plan gry wygląda mniej więcej tak:
18.00:
- Łotwa – Andora
20.45:
- Niemcy – Hiszpania
- Ukraina – Szwajcaria
- Rosja – Serbia
- Turcja – Węgry
Poza tym mamy też szereg meczów, których nie będzie można obejrzeć w TV:
Wyspy Owcze – Malta
Słowenia – Grecja
Mołdawia – Kosowo
Finlandia – Walia
Bułgaria – Irlandia
Wszystkie o 20.45. Jak widać – UEFA się postarała, mamy naprawdę fajny rozkład jazdy, a co więcej – mimo wszystko spotkania mają pewną stawkę. Liga Narodów nie jest może najbardziej prestiżowym turniejem w historii futbolu, ale to zawsze jakaś okazja, by powalczyć o pamiątkową statuetkę, medaliki, a w przypadku tych niższych dywizji – o możliwość gry w barażach mundialowych. Jak to będzie wyglądać? Do dziesięciu uczestników baraży, którzy zajmą drugie miejsca w europejskich grupach eliminacyjnych, dojdą dwa kluby z najwyższym rankingiem w Lidze Narodów, ale spoza grona TOP 2 w poszczególnych grupach. Innymi słowy – spoza najlepszej dwudziestki w eliminacjach.
To stwarza szerokie możliwości zwłaszcza zespołom z dywizji B, ale nie tylko. Trzecie miejsce w eliminacjach rosyjskiego mundialu z 2018 roku zajęli chociażby Holendrzy. Okej, czyli jakaś tam stawka jest, sporo meczów jest, ustalmy więc: co poleca szef kuchni?
WYBÓR OCZYWISTY
Niemcy – Hiszpania. Nie jest wielkim wyczynem wytypowanie hitu dnia, jeśli to tak naprawdę hit całej przerwy reprezentacyjnej. Okej, Niemcy mieli w ostatnich latach swoje wielkie problemy, również Hiszpania zdecydowanie zjechała od pamiętnych lat 2008-2012, gdy wygrała trzy wielkie turnieje z rzędu. Na rosyjskim mundialu obie kadry to jedno z największych rozczarowań. Niemcy w ogóle nie weszli do fazy pucharowej, co stanowiło symboliczny koniec generacji mistrzów świata. Hiszpanie polegli z Rosją od razu po wyjściu z grupy.
Mecze Niemców z Koreańczykami czy Hiszpanów z Maroko to jedne z największych zaskoczeń całej fazy grupowej. Ale czy właściwie mogło być inaczej? Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego przystępowali do turnieju z nowym trenerem, zatrudnionym na kilka dni przed startem. Fernando Hierro w atmosferze skandalu zastępował Julena Lopeteguiego, co z pewnością zostawiło ślad na drużynie. Zresztą sam Hierro zrezygnował od razu po mistrzostwach, uznając swoją porażkę, jaką było całe pasmo decyzji od czerwca aż do odpadnięcia w meczu z Rosją.
Niemcy trenera nie zmienili, za to trener zmienił wszystko. Nasi sąsiedzi w ostatnich latach przeprowadzili całą serię pożegnań – najgłośniejsze były skreślenia, które Loew wykonał przy nazwiskach Hummelsa, Mullera i Boatenga. Ale przecież ze sceny zeszło jeszcze więcej aktorów, niektórzy zresztą definitywnie. Odmłodzenie nastąpiło nagle, a wykonane zostało bez żadnych kompromisów.
Wśród obecnie powołanych nie ma nikogo urodzonego przed 1990 rokiem.
Już na początku tygodnia sygnalizowaliśmy, że to będzie główny temat tego starcia. I Hiszpanie, i Niemcy mają weteranów, którzy nadal stanowią o sile największych klubów świata. Ramos czy Busquets jednak wciąż są w reprezentacji Hiszpanii, podczas gdy Loew liderów Bayernu czy Borussii już dawno powycinał. Z drugiej strony – i Hiszpanie, i Niemcy mają też wyjątkowo ekscytującą młodzież, której aż żal nie dać szansy. Właściwie zastanawiamy się, kogo dzisiaj wolelibyśmy wziąć pod lupę. Kai Havertz? Leroy Sane? Dani Olmo?
Stężenie talentu po obu stronach jest gigantyczne, a przecież trzeba pamiętać, że nawet ci “weterani” to wcale nie są dziadeczki. Weźmy środek pola Niemców, który najprawdopodobniej stworzą Kroos i Gundogan, weźmy Rodriego, Fabiana Ruiza. Gdziekolwiek rzucić kamieniem – trafia się zawodnika ekscytującego, takiego, który potrafi wykonać zagranie viralowe.
Na te viralowe gole, podania czy dryblingi mocno liczymy, zwłaszcza, że to przecież początek przygotowań do Euro 2021. I Luis Enrique, i Joachim Loew muszą patrzeć nie tylko na teraźniejszość, ale też na przyszłoroczny turniej. Choć… Tu znów pojawia się ten nieznośny cień koronawirusa. Mikel Oyarzabal, jedna z wielu nadziei hiszpańskiego futbolu, mecz z Niemcami obejrzy w telewizji – pozytywny wynik testu zmusił go do opuszczenia zgrupowania reprezentacji…
WYBÓR NIEOCZYWISTY
W tej najwyższej grupie Ligi Narodów mamy średnio ekscytujący mecz Ukrainy ze Szwajcarią, dlatego my radzimy raczej zajrzeć o szczebelek niżej. A konkretnie – do Rosji, gdzie ekipa Stanisława Czerczesowa zmierzy się z Serbią. Serbią, która przynajmniej na papierze wygląda diabelnie mocno. Nawet po zakończeniu kariery przez Nemanję Maticia, wciąż w drużynie aż puchnie od jakości – której symbolem jest oczywiście Dusan Tadić. Mamy nadzieję, że dzisiaj pojawi się na murawie, bo – nie ma co oszukiwać – ligę holenderską oglądamy jednak odrobinę rzadziej niż mecze reprezentacyjne. A Tadicia naprawdę warto obserwować, europejskie puchary rokrocznie dają jasną odpowiedź, dlaczego. Zauważają to zresztą mocniejsze kluby, nazwisko Serba w tym okienku łączy się chociażby z Romą.
Ale i poza Tadiciem mamy paru grajków z europejskiej ekstraklasy. Milinković-Savić, Mitrović, mimo wszystko, mimo ciężkiego początku w Madrycie – Luka Jović. Jest na kim oko zawiesić, a atrakcyjności dodaje spotkaniu fakt, że przecież Czerczesow to nasz stary znajomy.
Kim dysponuje u siebie, kim zamierza powstrzymać Serbów?
Na pierwszy plan wysuwa się na pewno Aleksiej Mirańczuk, były już kolega klubowy Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa. Mózg i płuca Lokomotiwu Moskwa? To może lekka przesada, ale mimo wszystko: czytaliśmy ostatnio opinię w rosyjskiej prasie, że problemem Loko jest zależność od formy Rosjanina. Na szczęście dla zespołu – w ostatnich miesiącach była wysoka. 24-latek w 4 meczach tego sezonu rzucił 2 gole i asystę, w ubiegłym sezonie w 32 spotkaniach zdobył 16 bramek i dołożył 5 asyst. Niestety dla zespołu – Mirańczuk powędrował do Atalanty Bergamo, gdzie ma dalej rozwijać swój wielki talent.
Na pewno warto też cały czas spoglądać w kierunku Aleksandra Gołowina z AS Monaco, na pewno ostatniego słowa nie powiedział Dziuba, który świetnie wszedł w obecny sezon. Trochę żałujemy, że kontuzjowany jest Kokorin, który już zakończył chuligański okres swojego życia. Po pobycie w kolonii karnej odbudował się w Soczi, a obecnie stał się jednym z najgłośniej dyskutowanych tematów okienka w Rosji. Jego transfer do Spartaka trudno rozpatrywać wyłącznie jako sportowe wzmocnienie stołecznego klubu. To przede wszystkim finał wielkiej kibicowsko-politycznej zawieruchy, która zapewne będzie miała dalszy ciąg już niedługo – gdy Kokorin powróci w nowych barwach na stadion Zenitu.
DLA HIPSTERÓW
Tęsknicie trochę za Akosem Kecskesem, byłym piłkarzem Korony Kielce i Bruk-Betu Nieciecza? Nocami rozmyślacie, kto okazał się na tyle utalentowany, że wygryzł Gergo Lovrencsicsa z reprezentacji Węgier? Macie na DVD komplet goli Nemanji Nikolicia dla Chicago Fire, nad łóżkiem wisi plakat z Hakanem Calhanoglu? Tak, ten mecz jest dla was. Reprezentacja Turcji przyjmuje u siebie naszych bratanków i w sumie nie jest to zły pomysł, by ten mecz sobie obejrzeć. Mamy tu oczywiście szansę na występ piłkarzy z przeszłością w Ekstraklasie, ale co ważniejsze – nie zdziwimy się, jeśli na boisku znajdą się też zawodnicy z przyszłością w Ekstraklasie.
Zupełnie serio – warto przyjrzeć się Dominikowi Szoboszlaiemu, 19-latkowi z Red Bulla Salzburg, któremu wróży się wielką karierę w najmocniejszych europejskich ligach. Gdy coraz głośniej było o potencjalnym zatrudnieniu Ralfa Rangnicka w AC Milan, Szoboszlai miał być jego pierwszym nabytkiem. Pamiętacie tę dumę, gdy cała Europa uczyła się dopiero poprawnej pisowni nazwiska Erlinga Haalanda, a my widzieliśmy jego mecz w Lublinie, gdzie strzelił dziewięć goli? No, to jest okazja doznać podobnych rzeczy z młodym węgierskim pomocnikiem. Świat będzie sprawdzał, jak się właściwie czyta Szoboszlai, a wy wtedy dumnie powiecie: z Turcją we wrześniu zagrał tak i tak.
Oczywiście hipsterski wieczór trzeba rozpocząć wcześniej, od meczu Łotwy z Andorą. Dwa słowa: Vladislavs Gutkovskis. Brzmi jak plan, prawda?
***
Szykuje się naprawdę fajny dzień, a gdzieś w tle pewnie świadomość, że z Hiszpanami – jak koronawirus pozwoli – zagramy na Euro 2021. Czwartkowe granie to świetna rozgrzewka przed głównym daniem, spotkaniem Polski. Tęskniliśmy za naszymi orzełkami, ale tęskniliśmy tak po prostu za reprezentacyjnym graniem. Dzisiaj szukajcie nas przed telewizorami.
Fot. Newspix