Od kiedy w Ekstraklasie muszą grać młodzieżowcy, wiadome jest, że każdy chłopak łapiący się w widełki roczników, jest na wagę złota. Wiedzą o tym także w Zagłębiu Lubin, dlatego mimo potężnego zaplecza w postaci akademii, młodzieży szukają także poza klubem. „Miedziowi” zarzucali sidła na Mateusza Młyńskiego i Adama Ratajczyka, jednak dziś na Dolny Śląsk trafią dwaj inni zawodnicy. Jakub Bednarczyk oraz Kamil Bielikow.
O tym, że lubińska akademia świetnie funkcjonuje, wszyscy dobrze wiemy. Mamy przykłady w postaci transferów Bartosza Białka, Filipa Jagiełły i paru innych gości, którzy przynieśli klubowej kasie spory zysk. W kolejce rzecz jasna czekają następni, o czym pisaliśmy niedawno w naszym reportażu, jednak talentów warto też szukać na zewnątrz. Zresztą – z takim celem przychodził do Zagłębia Jakub Chodorowski. – W tym momencie nie mamy skautów w każdym regionie Polski, ale tak, docelowo będziemy próbowali obserwować piłkarzy wszędzie w kraju. Mamy też ciekawe rynki zagraniczne: Czechy, Słowacja, może Węgry? Dlaczego nie szukać też tam? Tam konkurencja oczywiście będzie dla nas jeszcze większa. Powoli, spokojnie, nie wszystko na raz – mówił w rozmowie z nami szef działu skautingu „Miedziowych”.
I faktycznie, ten plan jest wdrażany w życie. Bo do Lubina lada moment dołączą zawodnicy z Niemiec oraz Włoch.
Jakub Bednarczyk wraca do Polski
Oczywiście – uściślijmy – w obydwu przypadkach mowa o Polakach, którzy zresztą są dobrze w naszym kraju znani. Bednarczyk to przecież młodzieżowy reprezentant kraju podczas niedawnego mundialu. Co prawda wtedy pisaliśmy o nim tak…
Skrzydło to trochę nie jego pozycja, w klubie częściej ustawiany jest jako prawy obrońca lub wahadłowy. W zasadzie nie oferował na boisku żadnych konkretów. Z Kolumbią dopuścił się straty, po której omal nie padła bramka, z Senegalem przeszedł obok meczu. Z Włochami próbował szarpać, ale niczego ciekawego nie zdołał stworzyć. Po meczu wyszedł do dziennikarzy i powiedział, że drużyna może być dumna i zrealizowała zadania taktyczne.
Plusik przy jego nazwisku możemy postawić za pięknej urody gola z Tahiti. To jedno z nielicznych pozytywnych wspomnień z turnieju.
Ale przecież nie będziemy gościa skreślać tylko dlatego, że nie błysnął na słabych dla całej kadry mistrzostwach. To już dorosła piłka, a nie uganianie się po murawie za rówieśnikami. Inne realia, inne okoliczności. Czy Bednarczyk się w nich odnajdzie? Cóż, na dziś ciężko to przewidzieć, bo wychowanek akademii Bayeru Leverkusen w poważnej piłce jeszcze nie zaistniał. Nie przebił się u „Aptekarzy”, nie przebił się też w St. Pauli. Najpoważniejsze wpisy z jego CV?
- Debiut w Lidze Europy (8 minut)
- 68 minut w 2. Bundeslidze
- 42 minuty w Pucharze Niemiec
- 6 meczów i gol w UEFA Youth League
- 23 występy (3 gole, 2 asysty) w IV lidze niemieckiej
Szału nie ma, natomiast Zagłębie Lubin dobrze to sobie wykombinowało. 21-latek zostanie na rok wypożyczony z St. Pauli, a „Miedziowi” będą mieli opcję wykupu zawodnika. Czyli jeśli się sprawdzi, to i on i klub na tym skorzystają. Jeśli nie – strat w milionach nikt liczył nie będzie. Jeśli w Lubinie ma grać na prawej stronie boiska, to jego rywalami będą Kacper Chodyna i Jakub Wójcicki, czyli czeka go ciekawy sprawdzian własnych umiejętności.
Bielik(ow) wylądował
Nieco inaczej mają się sprawy z Kamilem Bielikowem, który podpisał trzyletni kontrakt. 19-letni bramkarz już rok temu był przymierzany do Lubina, bo bardzo dobrze zna go Grzegorz Szamotulski. Bielikow pracował z „Szamo” w Legii i, jak widać, zostawił po sobie dobre wrażenie. Dlaczego więc do transferu nie doszło? Decydujący głos w sprawie miał klub z Warszawy, który zdecydował, że nie będzie wzmacniał ligowej konkurencji. Bielikow wylądował we włoskim Ascoli, pograł w Primaverze, a nawet trenował z pierwszym zespołem. Stwierdził jednak, że skoro jest taka opcja, to woli wrócić do kraju. Przyjechał na testy na Dolny Śląsk, pokazał się z dobrej strony i Zagłębie zechciało na niego postawić. O tym, że umowa zostanie podpisana, pisaliśmy już jakiś czas temu. Sygnałem ku temu było także wypożyczenie Kacpra Bieszczada do Chrobrego Głogów. Trzeba było jednak dogadać się także z Włochami. Bo jak wiadomo – zagraniczny klub, to i ekwiwalent nieco wyższy.
Co z Adamem Ratajczykiem?
Transfery dwóch młodzieżowców nie oznaczają jednak, że Zagłębie Lubin odpuszcza walkę o Adama Ratajczyka. O tym, że „Miedziowi” są zainteresowani skrzydłowym ŁKS-u, informowała TVP Sport. Mogłoby się wydawać, że skoro na Dolny Śląsk trafia Bednarczyk, który może z powodzeniem grać także na skrzydle, to lubinianie odpuszczą walkę o kolejnego bocznego pomocnika i Ratajczyk – podobnie jak Mateusz Młyński z Arki Gdynia – pozostaje jedynie „w kręgu zainteresowań”. Według naszych ustaleń jest jednak inaczej. Zagłębie nadal chciałoby ściągnąć do Lubina 18-letniego piłkarza. Obydwa kluby muszą się jednak dogadać co do kwoty odstępnego. ŁKS oczekuje za zawodnika 600 tysięcy euro i nie chciałby z tej kwoty schodzić. Być może skończy się tak, jak w przypadku Daniego Ramireza, gdy Lech po dłuższej przepychance ostatecznie spełnił oczekiwania łodzian i wykupił Hiszpana.
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix