Reklama

Czas zostać rycerzem wiosny. O fazie pucharowej Lewego w Lidze Mistrzów

redakcja

Autor:redakcja

14 sierpnia 2020, 09:37 • 6 min czytania 8 komentarzy

Robert Lewandowski osiągnął w karierze klubowej wiele, bardzo wiele. Kolekcjonowanie trofeów w Niemczech z zastraszającą regularnością, wszystko okraszone tytułem w najlepszej lidze świata, Ekstraklasie, nie wspominając o wygraniu III ligi ze Zniczem Pruszków. Ale ta galaktyczna kariera domaga się dopełnienia w Europie jak przystało na jednego z najlepszych napastników w historii tych rozgrywek.

Czas zostać rycerzem wiosny. O fazie pucharowej Lewego w Lidze Mistrzów

Przeanalizujmy jak Lewemu żarło w wiosennych rozgrywkach Champions League.

Sezon 11/12: BVB odpada w grupie. Bilans wiosennych meczów Lewego w Lidze Mistrzów wynosi więc okrągłe, jubileuszowe 0/0.

Rozgrzeweczka. Robert dopiero rósł – tak, był już mistrzem Niemiec. Gruntował swoją pozycję w Dortmundzie. Ale jeszcze na pewno nie był wymieniany jako topowy napastnik Europy.

Sezon 12/13: Lewandowski strzela wiosną sześć bramek, w tym cztery Realowi Madryt w półfinale. Przegrywa dopiero finał z Bayernem. 7/6

Jako top snajperów został wszem i wobec uznany po czterech bramkach wbitych Realowi Madryt. Czegoś takiego, na takim etapie tak prestiżowych rozgrywek, polski futbol nie widział. W dyskusji „Kto jest najlepszym polskim piłkarzem w historii” jest to zawsze argument na jego korzyść. Do tego dorzucił gola w rewanżu z Malagą – nie w tej nerwowej końcówce, gdzie BVB uratował awans, ale jednak. Jego bramki były nieodzowne by przejść dalej.

Reklama
Sezon 13/14: Borussia odpada w ćwierćfinale z Realem, kluczowy jest mecz na Bernabeu, w którym Lewy nie może zagrać. Trafia wiosną dwukrotnie z Zenitem. 10/8

Chciałoby się powiedzieć, że pięknie się złożyło, idealnie podszedł taki rewanż z Królewskimi akurat po roku. I tak by było, gdyby nie fakt, że Lewandowski przez żółte kartki nie wystąpił na Bernabeu. Tylko wtedy byłby to rewanż pełnoprawny.

Poza Polakiem w Hiszpanii brakło też choćby Błaszczykowskiego i Gundogana. Nic dziwnego, że przewiózł się po Borussii – trafiali Bale, Isco, Cristiano Ronaldo. W rewanżu BVB powalczyła, 2:0: droga przez piekło. El Mundo Deportivo napisało po tym meczu, że Real awansował ocierając się o klęskę. Winnym porażki uznano Mchitaryana, który dochodził do piłek meczowych, ale pudłował.

Sezon 14/15: Lewandowski dociera do półfinału z Bayernem, ale razem z Pepem przegrywają bezdyskusyjnie na Camp Nou. Lewy strzela Szachtarowi podczas 7:0, dwie FC Porto podczas 6:1, a także jedną Barcy w rewanżu. 16/12

Pep Guardiola w Bawarii – to miało dać serię triumfów. I dało, ale w Niemczech. Guardiola nie osiągnął tego, co jego poprzednik, Jupp Heynckes, który w marszu po potrójną koronę potrafił opędzlować Barcę 7:0.

Robert wiosną pod Pepem zagrał pierwsze skrzypce w demolce Szachtaru – bramka, dwie asysty – trafiał też ważne bramki podczas remontady z Porto. Na Camp Nou po prostu klasę pokazała Barca Luisa Enrique, ze szczególnym uwzględnieniem pierwszoplanowej partii Messiego. Robert w Katalonii nie poszalał – miał jedną okazję, nie wykorzystał jej, poza tym głównie oglądał koncert. Ale od tamtego czasu się rozwinął, dzisiaj jego rywalizacja z Messim na pewno nie musi być tak jednostronna.

W rewanżu piękna bramka, ale Barca grała dalej.

Reklama
Sezon 15/16: Bayern odpada w półfinale z Atletico w ostatnim sezonie Pepa. Lewy trafi z Atleti i z Juventusem. 22/14

Lewandowski był jedną z gwiazd kapitalnego dwumeczu z Juventusem. Pamiętacie?

– Bayern wychodzi na 2:0 we Włoszech
– Juve wyciąga remis 2:2
– W rewanżu Juve prowadzi już 2:0 w Niemczech
– Lewandowski na 2:1 w 73 minucie
– Muller w doliczonym czasie gry daje dogrywkę
– Tę na swoją korzyść przeciąga Bayern.

Uff! Działo się. W ćwierćfinale Bayern przeszedł Benfikę, ale potem szlaban postawiło Atletico. W meczu na Vicente Calderon obejrzeliśmy klasykę cholismo, a Jose Gimenez schował Lewego do kieszeni.

1:0 to przyzwoita zaliczka pucharowa, ale sprawa przed rewanżem była otwarta. Ale Bayern wygrał tylko 2:1, do tego karne pudłowali Muller i Neuer.

My o Lewym w tamtym meczu pisaliśmy tak:

„Polak niby wpisał się na listę strzelców, ale po tym meczu mamy mocno mieszane uczucia. No bo tak: zdobył gola, dochodził do sytuacji, no i walczył, wyłuskiwał te piłki, napracował się niesamowicie. Ale z drugiej… nie dość, że walił ślepakami (a to problem z przyjęciem, a to piłka mu zeszła, a to nie sięgnął), to jeszcze zaliczył dwie irytujące symulki. Miał być dziś pierwszoplanowym aktorem tego widowiska, ale chyba nie do końca o to chodziło”.

Ten mecz musi siedzieć mu w pamięci. Bayern Pepa miał prawo być uznawany w tym dwumeczu za faworyta, a Lewy był asem atutowym.

Sezon 16/17: Bayern odpada w ćwierćfinale z Realem. Lewy przyłącza się do bicia Arsenalu, trafiając dwa razy w dwumeczu, w którym Kanonierzy przyjmą dziesięć bramek. Królewskich trafi raz. 25/17

Arsenal został zdemolowany, do czego Robert się dołączył. Potem znowu Real Madryt, ale niestety ZNOWU Polak nie mógł zagrać w jednym z meczów. Nigdy nie dowiemy się jak potoczyłyby się te dwa przegrane przez Lewego z Królewskimi dwumecze, gdyby mógł zagrać pełną pulę minut. Oba były na styku.

W tym było o tyle ciekawie, że Lewy i spółka zdobyli Bernabeu, wygrali 2:1 w regulaminowym czasie gry, a to Robert rozpoczął strzelanie. Problem w tym, że zszedł w 88. minucie, po tym jak czerwoną kartkę za drugie żółtko dostał Vidal. Viktor Kassai nie miał wtedy dobrego dnia – bardziej na czerwo zasługiwał Casemiro.

Sezon 17/18: Bayern odpada w półfinale z Realem. Lewandowski strzeli tylko Besiktasowi w pierwszym meczu wiosny w Champions League. 31/19

Znowu Real, tym razem Lewandowski zdrowy, bez kartek, czyli: gra wszystko. Ale wtedy trafiła mu się wyjątkowo anonimowa wiosna w Lidze Mistrzów. Powiedzmy sobie szczerze, bez Lewego też by sobie Bayern poradził u siebie z Besiktasem.

Z Realem Polak zagrał przeciętnie. Była kontrowersja, gdy po faulu Carvajala na Lewym powinien być karny, powinien mieć też asystę do Hummelsa, ale ten spudłował. Miał też swój udział przy bramce.

Ale miał też dwie okazje, które zmarnował.

W rewanżu znowu Lewandowski był poprawny, ale bez błysku, którego po nim oczekiwano.

Sezon 18/19: Bayern szybko przegrał z Liverpoolem, Lewandowski bez bramki. 33/19

Remis przywieziony z Anfield rozbudził nadzieje. Lewandowski w rewanżu kilkukrotnie uciekł van Dijkowi, nacisnął Matipa przy samobóju – to była ciekawa rywalizacja. Finalnie jednak jeśli wcześniejsza wiosna była anonimowa, to jak nazwać tę? Już w marcu pograne, Lewandowski znów bez trafienia.

Sezon 19/20: Lewandowski w życiowej formie, trzy bramki strzelone Chelsea. 33/22

Na razie jest, po prostu, wspaniale. To życiowa forma Roberta Lewandowskiego. Tylko tak dalej.

Łącznie Lewy w Lidze Mistrzów strzelił 66 bramek w 87 meczach, co czyni go czwartym najlepszym strzelcem w historii Champions League, tylko za Cristiano Ronaldo, Messim i Raulem (71 trafień, do łyknięcia). Naciska Polaka też Benzema, który ma jedno trafienie mniej.

Chce się spytać: jeśli nie teraz, to kiedy? Ale Lewy lubi zaskoczyć, sam fakt, że w takim wieku wszedł na najwyższy poziom, gdy już wieszczyło mu się zjazd, najlepszym tego dowodem. Może spokojnie iść śladem Zlatana i zachowywać znakomitą formę daleko w swoje lata trzydzieste.

Niemniej szansa otwiera się jednak wyjątkowa: to nie będzie maraton, tylko sprint. Z Barcą nawet nie trzeba grać na Camp Nou. Lewandowski jest lepszy niż kiedykolwiek, może z otwartą przyłbicą wychodzić na Messiego. To Lewy, gdyby wybierano Złotą Piłkę, na ten moment byłby faworytem.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...