Legia była najsłabszym mistrzem ostatnich lat? A może właśnie najsilniejszym zespołem, który ostatnio sięgnął po tytuł? Staramy się odpowiedzieć na to pytanie liczbami. Ponadto w ostatnim w tym sezonie „Ligowym Liczydle” przyglądamy się imponującemu progresowi Lecha Poznań oraz pożegnaniu Christiana Gytkjaera, który spuentował swój pobyt w Poznaniu iście gytkjaerowym występem.

W kontekście Lecha pojawiały się obawy dotyczącego tego, jak lechici poradzą sobie z czołówką ligi z rundzie finałowej. W rundzie zasadniczej przecież było z tym kiepsko – zespół Dariusza Żurawia przegrywał mecze na styku z mocniejszymi ekipami, nie potrafił zadać decydującego ciosu, gdy miał już rywala w zasięgu ramion. Wyglądało to tak:
Po rundzie zasadniczej:
- Legia Warszawa – 23 punkty – 7-2-5 – 20-14
- Pogoń Szczecin – 23 punkty – 6-5-2 – 14-14
- Cracovia Kraków – 21 punktów – 7-0-7 – 19-15
- Jagiellonia Białystok – 20 punktów – 5-5-4 – 17-19
- Śląsk Wrocław – 19 punktów – 4-7-3 – 16-13
- Piast Gliwice – 17 punktów – 5-2-7 – 13-17
- Lechia Gdańsk – 16 punktów – 4-4-6 – 13-20
- Lech Poznań – 14 punktów – 3-5-6 – 19-17
W rundzie finałowej:
- Lech Poznań – 17 punktów – 5-2-0 – 15:6
- Lechia Gdańsk – 13 punktów – 4-1-2 – 8:8
- Pogoń Szczecin – 9 punktów – 2-3-2 8:8
- Legia Warszawa – 9 punktów – 2-3-2 – 7:5
- Piast Gliwice – 8 punktów – 2-2-3 – 5:6
- Jagiellonia Białystok – 8 punktów – 2-2-3 – 7:12
- Cracovia – 7 punktów – 2-1-4 – 10:11
- Śląsk Wrocław – 5 punktów – 1-2-4 – 9:13
Gołym okiem widać zwyżkę formy Lecha Poznań. Dość powiedzieć, że w siedmiu meczach rundy finałowej Kolejorz zdobył więcej punktów niż w czternastu meczach z tymi zespołami w fazie zasadniczej. Tylko w jednym meczu poznaniakom nie udało się zdobyć bramki (0:0 z Pogonią – w nieco rezerwowym składzie). Średnia ponad dwóch goli strzelonych na mecz, trzecia najszczelniejsza defensywa po Legii i Wiśle Płock w rundzie finałowej.
Oczywiście od razu rodzą się pytania – z czego to wynika? I wydaje się, że powody są trzy.
Po pierwsze – od momentu porażki z Legią u siebie w rundzie zasadniczej z Lecha zeszła presja walki o tytuł. Było już niemal jasne, że dogonienie lidera to scenariusz z gatunku science-fiction. A doskonale wiemy, że Kolejorz najlepiej radzi sobie wtedy, gdy nie ma nad sobą ciśnienia.
Po drugie – reorganizacja stylu gry na proaktywny. A mówiąc bardziej dosadnie – wymiana Muhara na Modera oraz Kostewycza na Puchacza.
Po trzecie – najzwyklejsze krzepnięcie tego zespołu. Po jesieni Lech był na ósmym miejscu. Przed przerwą w rozgrywkach – na piątym. A sezon skończył jako wicemistrz. Musimy pamiętać o tym, że żadna inna drużyna w Polsce nie miała tak niskiej średniej wieku wystawianego składu i w żadnym innym zespole nie grało tylu młodzieżowców. I siłą rzeczy przekładało się to na fakt, że momentami lechitom po prostu brakowało doświadczenia. Jesienią poznaniacy płacili za to frycowe, ale wraz z upływem miesięcy krzepli w Ekstraklasie.
Legia najsłabszym czy najlepszym mistrzem ostatnich lat?
Po mistrzostwie zdobytym przez Legię pojawiło się sporo głosów dotyczących tego, że zespół Aleksandara Vukovicia jest najsłabszym mistrzem od lat. Świadczyć ma o tym najmniejsza suma punktów zdobyta przez mistrza kraju od lat ’90, czyli od czasów, gdy za zwycięstwo przyznaje się trzy punkty.
Trzeba pamiętać jednak o tym, że z uwagi na szalony sezon i krótką przerwę przed następnymi rozgrywkami Ekstraklasy trener Vuković właściwie przez większość rundy finałowej ściągał ze swoich zawodników obciążenia. Wysłał część zespołu na urlopy, grał młodzieżą, Legia nie wyciskała z siebie maksimum jeszcze zanim matematycznie przyklepała tytuł najlepszej drużyny w kraju.
A o silę tegorocznej Legii niech świadczy wykres przygotowany przez Piotra Wawrzynowa. Na osi pionowej mamy średni współczynnik goli oczekiwanych rywali Legii w meczach z warszawianami. Z kolei na osi poziomej średni współczynnik goli oczekiwanych danego zespołu. Im wyżej kropka, tym lepszą defensywę miała owa drużyna. A im bardziej na prawo wysunięta kropka, tym więcej sytuacji sobie stwarzała.

Pożegnalny mecz metaforą Gytkjaera
Wczoraj z Lechem Poznań, ale i z Ekstraklasą pożegnał się Christian Gytkjaer. My pożegnaliśmy go serią tekstów, a on występem, który jest idealną puentą tego, jak go zapamiętamy. Zerkamy w liczby Duńczyka w starciu z Jagiellonią:
- przez 80 minut wykonał tylko sześć podań (dla porównania: Karol Szymański 22, Xavier Dziekoński 43)
- dostał najmniej podań ze wszystkich piłkarzy z pola po stronie Lecha
- nie wykonał żadnego dryblingu
- według algorytmu liczącego gole oczekiwane miał xG na poziomie 0,66
- oddał trzy strzały, dwa z nich były celne
- zdobył dwie bramki
Jeśli ktoś będzie za dekadę przypomnieć sobie jak grał Gytkjaer, to odeślemy go do statystyk z tego starcia.
No gdyby nie pandemia to myślę że ta przewaga byłaby jeszcze większa na koniec sezonu. Porównując ostatnie lata to zdecydowanie tego mistrza oglądało się najprzyjemniej (biore pod uwage 3 ostatnie lata). A prawdziwą ”moc” zespołu zweyfikują europejskie wojaże.
zagra w lidze mistrzow to”mistrz” nie zagra to dziady
Bez dyskusji to najsilniejszy mistrz w historii bo mający w składzie Michała „Golden Boy” Karbownika.
lepsza była w 2017 bo mieli reprezentanta Czech z Euro
Najsłabszy od 10 lat
Piast byl mocniejszy, ale chyba wedlug Ciebie, czyli ”koniobijcow z rygi”.
Końcowka sezonu to już oszczedzanie się Legii, stąd masowe tracenie punktów. Mistrz pewny był dawno przed meczem z Cracovia więc i koncentracja spadła. Inna sprawa to dokrecenie śruby przez Vuko w przerwie pandemicznej. Dobrze w Legii wiedzą, ze wtedy trzeba bylo budować kondycję na resztę roku, bo teraz na przełomie lipca i sierpnia nie będzie na to czasu. Stąd tez sporo kontuzji u przeciązonych piłkarzy. Mam nadzieję że kondycyjnie Legia będzie mocna na jesieni.
Mistrz może nie najmocniejszy, ale najpewniejszy od sezonu Janka Urbana. Przewaga w okolicy 10 punktów juz od dawna się utrzymywala. 3 punkty roznicy na koniec sa bardzo zludne, niemniej nikt na Legii wsród kibiców o to pretensji nie ma.
Nie ma co się sugerować końcówką sezonu i tym samym małą ilością punktów. Już właściwie przed zakończeniem fazy zasadniczej Legia mogła być pewna mistrzostwa. W pewnym momencie 11 punktów przewagi nie wzięło się znikąd, dlatego w końcówce już tak mocno nie cisnęli i mogli grać na luzie. A odpowiedź na pytanie, to ja uważam, że jednak Legia jest najmocniejszym mistrzem ostatnich lat. Od wygranej z Lechem 2:1 Legia wygrywała przekonująco, a nie męczyła bułę. Czasem wrecz demolowali przeciwników, wyniki takie jak 7-0 z Wisłą, 5-1 z Górnikiem, 4-0 z Jagiellonią i Koroną, pokazują, że grali najlepiej w piłkę i zasłużenie są mistrzem.
Do autora.
O sile.
Tam nie ma ę!
Do autora.
O sile.
Tam nie ma ę!
Sie wiesniaki ąę do stolicy nazjezdzaly.
Najsilnieszy mistrz ktorego „sila” byla slabosc oponentow. Bo sam w sobie zespol Legii taki mocny nie jest. Tak jak Juventus we wloszech, Bayern w niemczech czy Celtic w szkocji. Sila na tle slabych rywali w kraju.
Pierwszy powód zmiany wyników Lecha jest dyskusyjny, bo Lech był pod dużą presją by skończyć w trójce.
Drugi powód Smyku jest totalnie z dupy, opiera się na powtarzaniu kłamstwa opartego na schematycznym myśleniu. Lech grał od początku sezonu proaktywnie, zmiana efektu tej gry wynika z punktu 3-ciego i faktycznych zmian osobowych. Ale pisanie, że LP zaczął grać proaktywnie jak wywalił Muhara ze składu to bzdura.
Z tą presją myślę że trochę prawdy jest. Ale tego się nie daporównać do poprzednich sezonów/zespołów Lecha. Tamci rzeczywiście byli ciency psychicznie. Ci po prostu są młodzi i niedoświadczeni. To widać po tym jak grają – zawsze do końca, zawsze dając z siebie wszystko. Po prostu muszą okrzepnąć, czyli punkt trzeci. Co do punktu drugiego masz spororacji – Lech grał cały czas proaktywnie. Natomiast Smyk ma rację w sensie wymiany osobowej. W stylu jaki próbuje grać Lech potrzeba wykonawców którzy potrafią podać niekonwencjonalnie będąc pod presingiem. Jeden-dwa słabe ogniwa mogą znacząco zabużyć płynnośc gry i zmienić dość radykalnie obraz gry.
Trzeci punkt – myślę że ma największy wpływ na postęp Lechitów. W tym kontekscie cieszy niezmiernie nie tylko postęp, ale tempo tego postępu. Jeśli zarząd tego nie rozwali teraz są realne szanse że w przyszłym sezonie ta drużyna włączy się do walki o najwyższe cele i przede wszystkim nie przyniesie wstydu w Europie, ku uciesze nie tylko poznańskich kibiców.
Podążając tą pokręconą logiką, to MP jest Lech, bo miał młody skład a vice jest Piast, bo ma mniejszy budżet. Legia Może na 3 miejscy według „niewydrukowanej tabeli” weszło.
Jak popatrzymy ma punkty, nie ma rewelacji.
Jak popatrzymy na to, że 10 kolejek przed końcem ligi wszyscy mówili o spokojnym mistrzostwie a różnica punktowa po każdej kolejce stała w miejscu, to można powiedzieć o bardzo silnej Legii.
Po wygranej z Lechem 2:1, narodziła się mocna Legia, najlepsza Legia od kilku sezonów.
Jak to powiedział Kowal w lidze minus, w trzy miesiące Legia zaklepała dobie tytuł mistrzowski.
Potem pojawiły się kontuzje, wypadło 3 najważniejszych piłkarzy, inni grali z kontuzjami o których nikt nie mówił.
Mimo tego nadal Legii nikt nie mógł dogonić.
A gdy Lech wygrał z Piastem, to przyklepali Legii mistrza.
Dwa ostatnie mecze to gra rezerwami i juniorami.
Vuko najlepszym trenerem, Jędza obrońcą, Antolić pomocnikiem a Karbo młodzieżowcem… za najlepszych czasów legioniści nie zgarniali tyle nagród, gdyby nie wyjechsł Niezgoda, byłby królem strzelców.
Legia pozamiatała ten sezon grubo przed finiszem, to było najłatwiejsze i najmniej stresowe mistrzostwo w ostatnich latach.
Był moment w tym sezonie, że na mistrza była typowana Pogoń, potem Cracovia, ale szybko to pękło… jak bańka mydlana.
Teraz po sezonie kibice Lecha jęczą, że gdyby nie to, lub tamto, to byliby mistrzem 😉
Jakim kurczak mistrzem, jak Legia ma 10 porażek a Lech nawet przez ułamek sekundy nie był blisko tej Legii ;)))
Tak, to była przez pół sezonu, najsilniejsza Legia ostatnich lat.
To powiem xi tak. Czy Legia jest mocns zweryfikuja eliminacje pucharów w Europie. Jak nie wyląduje w gupie LE go znaczy ze zaden mocny mistrz.
Przetłumacz na Polski
Najlepsze jest to, że Legia jako mistrz, dostała złote medale, Piast zdobył trzecie miejsce i też dostał złote medale ( zamiast brązem, medale były pokryte czerwonym złotem)
A wyprzedzający Piasta Lech dostał medale srebrne.
Nawet w tym przypadku Lecha „przekręcili” dodatkwo prowadzący w pro junior system Lech, pozwolił się w ostatniej chwili, przegonić Legii o kilkadziesiąt minut.
Tylko , ze w Lechu nabili w „ normalny „ sposób te minuty , a młodzi byli wartością dodatnia . Legia najebala młodych w dwóch ostatnich kolejkach , do tego przegranych . Na zwycięstwo w PJS zasłużył Lech . Powinna być jakaś inna metoda wyłaniania w tym konkursie pierwszego miejsca
zasady nabijania minut były znane przed sezonem? czy przed dwoma ostatnimi kolejkami? wez gosciu nie osmieszaj sie i dorabiaj wszystkiego do swojej teorii
Dla twojej informacji : Cielemęcki, Włodarczyk, Mosór, Pyrdoł – nie liczą się bo nie zagrali w minimum 5 meczach i nie uzbierali minimum 270min. Waarchoł nie wlicza się już do ProJunior ( wiek). Więc ostatnie dwa mecze w tym wypadku nic nie zmieniały. Wpierw poproś kogoś aby przeczytał ci zasady, potem poproś kogoś aby wytłumaczył.
W zeszłym sezonie legia miała taką samą przewagę nad rywalami co w tym także mowa o spokojnym mistrzostwie i dopuszczaniu końcówki to tłumaczenie głupiego. Lech w Poznaniu pokazał jak należy grać żeby legia znała swoje miejsce w szeregu. legia jest słaba, nie ma stylu, dobrych zawodników ale zaczęła szybciej punktować niż Lech który po rewolucji i szukaniu odpowiednich wykonawców dopiero w 2020 pokazał kto jest najlepszym zespołem w Polsce.
No oczywiście. Moralny mistrz Polski: Amica Wronki. Ale to tak nie działa, no sorry. 😉
Lech od 10 lat pokazuje że jest najlepszy w Polsce. Nikt nie ma do nich podjazdu.
Legia – 6 mistrzostw, 6 Pucharów Polski
Lech – 2 mistrzostwa, 1 Puchar Polski (doliczyłem ten z 2009 roku)
Jeżeli wasza mentalność się nie zmieni to zawsze będziecie skazani na ochłapy, kilka razy coś na 10 lat wpadnie a tak pozostaje obserwowanie z zazdrością prawdziwego mistrza. 🙂
Prosty przykład: Ty bijesz konia patrząc na modelki w sieci a kolega rucha średnią laskę. Kto ma lepiej?
Patrząc na ostatnie lata to najsilniejszy mistrz.
Na bezrybiu i rak rybą.
Legia jest drużyną dobrych (jak na Polskę) rzemieślników, których ustawił bardzo dobrze trener Vuković.
To jego zasługą jest tytuł. Grał i wygrał tytuł.
Czy jest najlepszym czy najgorszym mistrzem, to każdy sobie odpowie.
Ładnie grał Lech ale tylko wtedy kiedy przeciwnik odpuszczał a sędziowie „nie pozwalali grać”czyli gwizdali każdy faul.
Przy ostrej grze Lechowi nie szło (Legii też).
To były najlepsze zespoły ligi, grające futbol.
Tolerowanie przez sędziów ostrej gry, różna interpretacja identycznych zachowań, miało wpływ na tzw. „emocje”.
I dlatego niby jest tak wyrównana liga. Przypadek, szczęście i błędy sędziów decydowały o wynikach meczów.
Jeżeli ktoś piszę że Legia jest słaba to jaki poziom reprezentują pozostali?
Mędrkowanie o różnicach w budżecie jest śmieszne. Nikt nie zabronił nikomu znaleźć sponsora.
Moc mistrza pokazuje też ilość porażek w sezonie.
Weszlo wy to się ogarnijcie w nowym sezonie i zacznijcie naciskać na ligę tj. na sędziów. Ponieważ dopóki w tej lidze będziemy sędziować tak, żeby się podobało rzeźnikom takim jak Węgrzyn, Mielcarski dopóty my tu dobrej technicznej piłki nie zobaczymy.
Zróbmy sobie holenderską ligę, wślizg=faul, każdy atak z tyłu kartka. Dziękuje i szybko będziemy mieli kilku dryblerów, a i bramek kilka zobaczymy. Ciągle mamy ligę rzeźników nie piłkarzy, a ja chcę mecze oglądać, gole, akcje, a nie agresywną grę Cracovii, Korony, Górnika. Wprowadzamy wielu młodych to dajmy im pograć tak jak się gra na świecie. Ci wszyscy kopacze po kostkach są co roku weryfikowani przez tuzów z Luxemberga, Armenii bo już nawet tam w piłkę grają tylko u nass mocna i agresywna kopanina.
WESZLO na barykady i walczyć o normalne granie, kto jak nie wy.
Bardzo dobry komentarz
Słuszne uwagi. Zapomniałeś tylko o łokciach. Szczególnie tych różnie ocenianych.
Bardzo dobre uwagi.
Problem sędziowania istnieje, to nie wymysły różnych kibiców.
Canal + wymógł na PZPN i Ekstraklasie Pl. nacisk na ostrą, brutalną grę.
Kto daje kasę to wymaga. To niby miało uatrakcyjnić grę.
Tak, wyrównało szanse rzeźników i brutali do normalnych piłkarzy.
Dochodzi dowolna interpretacja, identycznych zagrań, przez sędziów.
może nie najmocniejszy, ale za to rozsądnie prowadzony. Po co wystawiać ciągle pierwszy garnitur na coś co już wygrane? Koniec sezonu to świetna pora na sprawdzenie nowych zawodników w ligowej młócce, a nóż widelec ktoś się pokaże z dobrej strony
Jako Legionista, 34 lata na karku powiadam, że zależy.
Z jednej strony mistrz na kilka kolejek przed końcem ligi a z drugiej:
1 punkt na 9 możliwych zrobionych na Piaście, czyli na drużynie prowadzonej przez fachowca.
0 punktów na 9 możliwych na Pogoni, czyli na drużynie prowadzonej przez fachowca.
Spekulacje:
W pucharach trafi się jakikolwiek trener potrafiący z sensem poustawiać swoich kopaczy to dostaniemy bęcki.
Subiektywne wnioski:
Legia gra złą piłkę. Głupią. Czy my mamy styl? Nie. No chyba, że stylem ma być stały fragment, Pekhart, Jędrzejczyk i Wieteska. 4 liga angielska, dzięki mordy- tłumnie nie walim na stadion zobaczyć jak gała odbija się od Wieteski.
Pekhart- co on ma zrobić grając z kontry jeśli jakimś cudem awansujemy do grupy w LE? No bo gry prowadzić L nie będzie, nie ma wafla.
Trzeba się zdecydować, albo Gwilia algo Luquinhas. Nie można przesuwać któregokolwiek z nich na skrzydło. Po prostu to są 10 i koniec. Na boku nie potrafią kopać gdzie trzeba.
Brak bramkarza.
Boczni obrońcy nie uwzględniając Vesovića to dowcip. Karbownik to pomocnik. W lidze daje radę na boku obrony bo to taka liga. Chłopiec ma zero mięśni, siły, krycia i odbioru. Vesović to przy nim Roberto Carlos. Zeżarliby go w poważnej lidze. Chłopak do środka pomocy i Bóg daj niech się rozwija.
Zasadniczo bez wzmocnienia każdej linii poza pomocą jesteśmy na drodze do bycia wyeliminowanym z pucharów jeszcze przed wrześniem.
Obym się mylił.
Bardzo dobry i trafny komentarz. W końcu obiektywna wypowiedz kibica CWKS bez napiny.