Nie dojdziesz z kibicem Legii do porozumienia – czy ma czternaście mistrzostw czy piętnaście. Ale po przyklepanym wczoraj tytule tak naprawdę nie ma to aż tak wielkiego znaczenia z punktu widzenia historii Ekstraklasy. Legia Warszawa, bez względu na interpretację sezonu 1992/93, została oficjalnie najbardziej utytułowanym klubem w historii ligi.
Zerknijmy na czołówkę klasyfikacji medalowej (za Pawłem Mogielnickim).
1. LEGIA WARSZAWA. 14 mistrzostw Polski, 13 srebrnych medali, 13 medali brązowych.
2. RUCH CHORZÓW. 14 mistrzostw Polski, 6 srebrnych medali, 9 brązowych medali.
3. GÓRNIK ZABRZE. 14 mistrzostw Polski, 4 srebrne medale, 7 brązowych medali.
4. WISŁA KRAKÓW. 13 mistrzostw Polski, 13 srebrnych medali, 10 brązowych medali.
Jak to w przypadku Polski, nie może być za łatwo. Zostawiając 1993 rok, pozostaje jeszcze kwestia tytułu w 1951 roku. W lidze Ruch był wtedy na szóstym miejscu (jeszcze jako Unia Chorzów). Ligę wygrała Wisła Kraków (jako Gwardia). Natomiast mistrzostwo przyznano Ruchowi, bo wygrał Puchar Polski. Powiedzieć, że to kontrowersja, to nic nie powiedzieć. Ale takie były reguły, tak zapisało się w annałach – inna interpretacja 1951 roku przemodelowuje czub tabeli medalowej, ale już tylko w obrębie miejsc za Legią.
Nic dziwnego, że wczorajsze świętowanie mimo epidemii było wyjątkowo huczne. Przede wszystkim – kapitalnie sprawdził się pomysł, by ze względów bezpieczeństwa zamienić ciasnawą Starówkę na zdecydowanie luźniejszą… Wisłę. Rejs zwycięskiej ekipy barką, rozświetlany racami odpalanymi i na brzegu, i na pokładzie, to niesłychanie efektowny obrazek. Z głośników płynęła oczywiście mistrzowska klasyka, ale nas szczególnie ujęły dwie pozycje: „Parostatek” Krzysztofa Krawczyka oraz… „Jożin z Bażin”. Ten ostatni nawiązujący oczywiście do zapowiedzi ultrasów Legii, w której wystąpili Pekhart i Antolić.
PRZECZYTAJ TEKST „FILARY MISTRZOWSKIEJ LEGII”
Oczywiście nie zabrakło mniej lub bardziej płomiennych wyznań, które każdorazowo przerywały okrzyki kibiców zgromadzonych na brzegu. Najmocniej w pamięć zapadała chyba wypowiedź trenera Vukovicia, który jako Serb ma do dyspozycji optykę poszerzoną o Bałkany. Bałkany, które mają Partizana, Zvezdę, Dinamo Zagrzeb czy Hajduka Split. Vuko, zapewne nawiązując właśnie do tamtej rzeczywistości, powiedział wprost – Legia powinna mieć pięćdziesiąt tytułów i do tego będziemy dążyć. Czas pokaże, czy to się uda, ale trzeba zauważyć – od 2013 roku Legia zrobiła mnóstwo kroków, by stać się polskim odpowiednikiem Dinama Zagrzeb.
Niejako na potwierdzenie: Legia wczorajszym mistrzostwem flirtowała jeszcze z kilkoma innymi rekordami. Naszym źródłem jest historyk sportu, Wojtek Bajak, autor książki „Galeria Legend Ekstraklasy”, a za nim możemy wskazać chociażby, że:
- Legia została właśnie najbardziej utytułowanym klubem XXI wieku. Wisła Kraków, do której należała szczególnie miniona dekada, wygrała mistrzostwo Polski siedmiokrotnie. Legia właśnie wygrała w trwającym wieku po raz ósmy.
- Legia ÓSMY kolejny raz jest w topowej dwójce ligi, sześciokrotnie wygrywając tytuł, raz ustępując Lechowi, raz Piastowi. Podobna sztuka udała się tylko Wiśle Bogusława Cupiała, która od sezonu 1998/99 do sezonu 05/06 również osiem razy była w topowej dwójce, ustępując po drodze dwukrotnie Legii, raz Polonii.
Poza konkursem – Legia w ostatnich 20 latach tylko dwukrotnie była poza strefą medalową ligi. W obu przypadkach – sezon 02/03 i sezon 09/10 – zajęła czwarte miejsce. Oczywistość? Dla młodszych kibiców na pewno, ale pamiętajmy – tę dobiegającą końca dekadę Legia rozpoczynała z zaledwie ośmioma tytułami w niemal stuletniej historii. Jak tak dalej pójdzie – w piętnaście lat podwoi dorobek.
Zresztą, co tu dużo pisać: poza tymi tytułami Legia trzyma pierwsze miejsce w tabeli wszech czasów Ekstraklasy, ma najwięcej Pucharów Polski i to stosunkiem 19 trofeów do 6 Górnika, który jest drugą najlepszą pod tym kątem drużyną. Można Legii nie lubić, ale nie można jej odmówić, że jest na polskie warunki potęgą.
Fot. FotoPyK
