Przypomnijcie sobie, jak wiele słyszeliście wywiadów pomeczowych trenerów i piłkarzy, w których ci przekonują, że trzeba wyciągnąć wnioski. Jestem pewien, że setki. „Wyciągamy wnioski” notorycznie, regularnie, jakby były mistrzostwa świata w „wyciąganiu wniosków”, to zajęlibyśmy drugie miejsce, by potem „wyciągać wnioski”, dlaczego nie pierwsze. Potem jak sprawdzić, czy ktoś rzeczywiście „wyciągnął wnioski”, to raczej nikt. Ale już nawet się nie chce czepiać szkoleniowców i zawodników, gorzej, że często nie „wyciągają wniosków” prezesi i dyrektorzy.
Mamy taki ŁKS, który musiał wiedzieć o przypadku Zagłębia Sosnowiec w sezonie 18/19, chyba że leżał cały rok pod głazem w jaskini, ale z tego co wiem, to nie. No i prezes Jaroszewski mówił, że popełniono błędy, bo zbytnio zaufano graczom, którzy awans robili, a mimo wszystko jest różnica poziomów między jednym szczeblem a drugim. Ja na miejscu ŁKS-u pomyślałbym sobie: oho, czyli my też powinniśmy sporo zmienić.
Ale ŁKS wolał pomyśleć: nas to nie dotyczy, gramy, jak graliśmy. Czy się wzmocnili latem? Nie, wzmocnili jedynie poziom komedii w polskiej piłce ściągając takich piłkarzy jak Pirulo. Czy podziękował od razu takim zawodnikom jak Bogusz? Nie, a trzeba mieć oczy w dupie, by nie widzieć, że facet się nie nadaje to poważnego grania.
Sensacja, spadli.
Czy wnioski wyciągnęła Arka Gdynia? Ha ha ha. Miała trenera, który zrobił jej utrzymanie i punktował na przyzwoitym poziomie (a i wyglądało, że będzie lepiej). To nie, trzeba go było zwolnić, bo się nie podobał styl czy coś w ten deseń. Ostatnio jak żegnano tam trenera z durnych powodów, czyli Ojrzyńskiego, to się wszystko posypało. Ale teraz miało być inaczej.
Sensacja, spadają.
Korona? Wszystko napisał już Jakub Białek, nie chce się powtarzać. Powiem tylko, że męczyli bułę rok temu, bo mieli marnych obcokrajowców, to stwierdzili: ale było fajnie, pościągamy jeszcze słabszych.
Sensacja, spadają.
LIGA BEZ EMOCJI, ZA TO Z WNIOSKAMI
I teraz, przy trzech zespołach spadających, nie mamy żadnych emocji. Wydawało się, że walka będzie iść na noże do ostatnich minut, bo żeby pożegnać tak szybko trzy zespoły to jednak sztuka. No ale u nas wszystko jest możliwe.
Trzeba tym ludziom patrzeć na ręce, bo oni często mówią ładnie, zgrabnymi zdaniami, ale treści w tym nie ma żadnej. „Wyciągamy wnioski”, „analizujemy”, „sprawdzamy”, „po długiej naradzie postanowiliśmy”. Gdyby jednak sprawdzić, co mówili, gdy popełniali te same błędy wcześniej, mówili dokładnie to samo. To jest retoryka na poziomie pięciolatka, który obiecuje mamie, że się poprawi i nie będzie już bałaganił, a dzień później biedna kobieta wywraca się na klockach lego rozrzuconych po pokoju.
U nas niestety rządzi PR, miła gadka, przemaglowana przez ludzi od marketingu, żeby to jakoś wyglądało. Potem to wygląda tak, że przyjeżdża drużyna z Łotwy, która nie ma pojęcia o social mediach i innych bzdetach, i wyrzuca nas z pucharów.
Wtedy są obiecanki, że „wyciągniemy wnioski” i za rok będzie lepiej. Zobaczymy, bardzo jestem ciekaw tej edycji pucharowej.
Stawiam jednak, że znów „wyciągniemy wnioski”.
WOJCIECH KOWALCZYK