

Opublikowane 23.06.2020 09:33 przez
Damian Smyk
Jak Lech potrafił wywinąć się spod dominacji Piasta i wygrać mimo gry w osłabieniu? W jaki sposób Legia znów zatrzymała najgroźniejszego zawodnika rywali? Dlaczego dla Arki trudno szukać nadziei w kontekście walki o utrzymanie? To nasze główne zagadnienia w kolejnym „Ligowym Liczydle”.
Często po meczach słyszymy, że „niektórym drużynom lepiej się gra, gdy grają w osłabieniu”. Zasadniczo nie widzimy problemu, by zespoły wychodziły na mecze w dziesięciu, skoro tak dobrze im się gra po czerwonej kartce. Bo owszem – czasami zdarza się, że drużyna po czerwonej kartce cofa się pod naporem rywala grającego w przewadze, wyjdą jej jakieś dwie kontry i wygrywa.
Piszemy o tym w kontekście meczu Lecha z Piastem. Pierwsza połowa była toczona w nieco sennym tempie, a gole dla poznaniaków padły dopiero wtedy, gdy Thomas Rogne wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. Mecz się otworzył, ale efektywniejszy był w tym Kolejorz. Natomiast ciekawe jest to, że lechici byli wręcz stłamszeni w trakcie gry w osłabieniu.
- do przerwy poznaniacy wykonali 272 podania, 221 było celnych
- po przerwie – 88 podań, 60 celnych
- do przerwy Piast oddał trzy strzały
- po przerwie – szesnaście
- posiadanie piłki:
Ale – jak widzimy po wyniku – kluczowa była efektywność ataków i skuteczność pod bramką. Pięknie z rzutu wolnego przycerował Moder, w samej końcówce na zgrabną kontrę gości nadział się Piast i skończyło się na 2:0. Co ciekawe – lechici uzyskali współczynnik goli oczekiwanych na poziomie 0,24 xG (przy 1,11 xG Piasta), co stanowi najniższy wynik ekipy Dariusz Żurawia w tym roku. A mimo to wywieźli z Gliwic bardzo, bardzo cenne trzy punkty.
Zadaniowa prawa flanka Legii
Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, jak perfekcyjnie Legia rozegrała podwojenie krycia na Kamilu Jóźwiaku w Poznaniu. Wówczas Aleksandar Vuković wystawił na prawej pomocy Marko Vesovicia, na prawej obronie Artura Jędrzejczyka. Czarnogórzec grał bardzo nisko, skupił się na asekuracji swojego defensora i Jóźwiak w tym starciu nie mógł rozwinąć skrzydeł. A przecież był wówczas w formie – kilka dni wcześniej w Mielcu urządził sobie prawdziwe show.
Przeczytaj inne analizy autora:
- Bartosz Białek – napastnik wielowymiarowy
- Van der Hart – gdzie leżą problemy bramkarza Lecha
- Ligowe Liczydło – mądrość Legii i efekt Bartoszka
- Marko Vesović – żołnierz uniwersalny i najlepszy piłkarz ligi po odmrożeniu rozgrywek
- Moder i Muhar – kto daje Lechowi więcej?
- Christian Gytkjaer – strzela ponad stan
Mecz ze Śląskiem pokazał, że Legia potrafi być powtarzalna w takim zamykaniu drzwi dla groźnych skrzydłowych przeciwnika. Było jasnym bowiem, że w dobrej formie jest Przemysław Płacheta i to z jego strony warszawianie mogą spodziewać się zagrożenia. Vuković nie postawił po raz kolejny na Vesovicia na skrzydle, do gry jest już Wszołek (w Poznaniu nie mógł grać), ale i tak skrzydłowy miał sporo zadań defensywnych, co pokazuje średnia pozycja piłkarzy na boisku.

Porównanie pozycji skrzydłowych Legii – z numerem 82 Luquinhas, z numerem 22 Wszołek
Zadaniowa prawa flanka Legii wyszła z tego starcia znakomicie. Wszołek zaliczył dwa kluczowe podania (najwięcej na boisku). Do tego wespół z Vesoviciem i Stolarskim (który zmienił Czarnogórca w 47. minucie) zaliczyli razem 6 udanych odbiorów (na 7 prób). Płachetę udało się zneutralizować i to tak, że skrzydłowy Śląska właściwie w tym starciu nie zaistniał. W ciągu 82 minut młodzieżowiec gości zanotował: jeden udany pojedynek (najmniej na boisku), jeden udany drybling (jego vis-a-vis z Legii Luquinhas – siedem), zero udanych odbiorów, zero podań kluczowych, siedem strat i żadnego odzyskania piłki.
Arka nie kreuje, więc punktuje mizernie
Kolejny mecz Arki i kolejny raz oglądanie jej poczynań w ataku przynosiło fizyczny ból. Gdynianie konsekwentnie realizują swoją taktykę – szukajmy stałych fragmentów, mamy wysokich gości w zespole, coś z tego wpadnie. Ale nie wpada. A z gry Arka nie może sobie nic wykreować. Zerknęliśmy na liczbę kluczowych podań w ostatnich trzech starciach gdynian i… cóż, niech przemówią konkrety:
- vs. Wisła Płock – dwa podania kluczowe celne, siedem prób (Wisła: 5/6) – autorzy celnych KP: Helstrup, Kopczyński
- vs. Wisła Kraków – jedno podanie kluczowe celne, trzy próby (Wisła: 7/17) – autor celnego KP: Schirtladze
- vs. Legia Warszawa- trzy podania kluczowe celne, pięć prób (Legia: 17/26) – autorzy celnych KP: Marciniak, Nalepa, Schirtladze
No nie wygląda to okazale. Problem z kreacją jest ewidentny. W starciu z płocczanami Arka musiała ustąpić rywalom pod względem tempa dokładnych podań, tempie akcji w ataku, liczbie kluczowych podań, liczbie dryblingów… A też trudno mówić o ekipie Wisły, że to jacyś magicy futbolu, którzy grę ogląda się z przyjemnością. Nawet na ich tle zespół trenera Mamrota nie potrafił wyglądać ponadprzeciętnie. Źle to wróży dla kibiców z Gdyni w kontekście utrzymania.
fot. FotoPyk
gdańskie młyny i spichlerze lub mercor sponsorem Lechii Gdańsk w 2021
Widzę kompleksy się pogłębiają….
słuchaj no pedziu, oddup się od moich komentarzy, kompelksy też są moje nie twoje, oddup sie cwelu (bo ci jebne)
Jak Legia zatrzymała Płachetę to wiem. Nie wiem za to dlaczego Wszołek mógł grać cały mecz? Gra łokciami karana jest tylko w innych drużynach?