Reklama

Nowy bramkarz, stara Wisła Płock

redakcja

Autor:redakcja

10 czerwca 2020, 20:41 • 3 min czytania 2 komentarze

Nie trzeba mieć licencji UEFA Pro, by zdiagnozować, z czym największy problem ma Wisła Płock. Dzisiejszy mecz ze Śląskiem Wrocław był bardzo podobny do tego z Jagiellonią – mocne wejście, względnie szybkie prowadzenie, przesuwanko, oddawanie pola gry, macie, grajcie, wiemy, że i tak nie będziecie wiedzieli jak. Po pierwszej połowie ekipa Radosława Sobolewskiego miała posiadanie piłki na poziomie 23% (!!!), a i tak stworzyła sobie – tak na oko – ze trzy razy więcej niezłych okazji (niezłych, bo groźnych generalnie dziś było niewiele).

Nowy bramkarz, stara Wisła Płock

Pierwsza połowa jak z Jagą

Ba! Sama nawet stworzyła Śląskowi najgroźniejszą okazję, gdy Tomasik chciał zabawić się w Andreę Pirlo, ale pomylił bramki. Znalazł korytarz, wypatrzył Exposito, ten odegrał do Chrapka, który wyszedł sam na sam – bez większego problemu wyjął to Kamiński (tak, Dahne wreszcie zluzowany – do tego jeszcze dojdziemy). Dobra interwencja, ale strzał też pozostawiał wiele do życzenia.

Atakowała za to Wisła. Szybka kontra, Tomasik w roli środkowego napastnika strzela z pierwszej prawą nogą, ale wyobraźcie sobie – no Tomasik staje się napastnikiem i strzela gorszą nogą, jaki może to być strzał? Właśnie taki, jaki sobie wyobraziliście – lekko farfoclowaty, wyjęty przez Putnockiego. Potem Sheridan położył na glebie bramkarza i nie wiedział co zrobić (zwlekał dobre kilka sekund z decyzją, było to komiczne), potem odkupił winy wypuszczając Furmana, ten z kolei przegrał walkę z grawitacją. Wisła w końcu wcisnęła bramkę, co też miało w sobie elementy kabaretu. Furman dał piłkę z wolnego, Stiglec odbił ją ręką, a wiślacy zamiast grać, zaczęli unosić ręce w górę i krzyczeć. Słusznie? Pewnie tak, natomiast z innego założenia wyszedł Michalski, który po prostu grał dalej i soczystym strzałem pokonał bramkarza nie czekając na decyzję sędziego.

Dlaczego Marković w pierwszym, a nie Pich?

Po zmianie stron Wisła nie zmieniła założenia – skoro Śląsk średnio daje sobie radę z atakiem pozycyjnym, zamkniemy się jeszcze bardziej i niech sobie pykają, przecież i tak nic nie zrobią. Wypisz-wymaluj mecz z Jagiellonią, na który Wisła obrała identyczną taktykę i rywal w końcu wcisnął te dwa gole. Z jedną różnicą – w Białymstoku doszło jeszcze kilka zmarnowanych sytuacji, a dziś po przerwie Wisła… no… W ofensywie istniała tylko teoretycznie.

Przeciągnięcie liny na swoją stronę nie byłoby możliwe bez Roberta Picha, który pojawił się na boisku z ławki (czy ktoś wie, co Lavicka widzi w Filipie Markoviciu?!). No i tenże Pich…

Reklama
  • wymienił szybką klepkę z Chrapkiem, dzięki czemu panowie weszli w pole karne jak do własnego pokoju, a potem załadował pod ladę (1:1),
  • dał świetną wrzutkę do Płachety, któremu trochę zeszła piłka, co zaskoczyło nie tylko strzelca, ale i bramkarza.

Kamiński luzuje Daehne

I w ten sposób płynnie przechodzimy do tematu Krzysztofa Kamińskiego. Tak generalnie – trudno polemizować z tą decyzją personalną Sobolewskiego, a jeśli już, to tylko w kategoriach „dlaczego tak późno?”. Kamiński wyglądał dzisiaj pewnie. Wybronione sam na sam Chrapka, świetnie wyciągnął się przy dwóch strzałach Exposito (tak w ogóle – dobry mecz Hiszpana), notował pewne chwyty. No, ale przy bramce mógł zrobić więcej. Widzimy okoliczności łagodzące – dziwny strzał z niecodzienną parabolą – ale i tak można było dołożyć przy tej interwencji trochę więcej. Obniżamy notę za tę drugą bramkę, generalnie był to debiut co najmniej obiecujący. 

Jeszcze o 19:00 Wisła Płock miała wszystko, by zaatakować w weekend pierwszą ósemkę. Już wiemy, że powalczy wyłącznie o utrzymanie i jeśli dalej będzie tak punktować (tylko dwa zwycięstwa w ostatnich szesnastu meczach), wcale nie jest powiedziane, że będzie to walka zakończona sukcesem. Cieszy się Śląsk, który przełamał się po serii trzech meczów wyjazdowych bez zwycięstwa.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
1
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
2
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Komentarze

2 komentarze

Loading...