Gdy Jerry Block, prezes klubu, odkrywa, że piłkarz Luis Amor Rodriguez ma romans z jego żoną, Lyndą, podejmuje jedyną rozsądną decyzję: wynajmuje snajpera na finał FA Cup z udziałem własnej drużyny.
Luis Amor Rodriguez dwoma golami zapewnia wygraną FA Cup. Snajper celuje z dachu Wembley po zwycięskim meczu. Ale w szale radości, w momencie snajperskiego strzału, przed Luisa Amora Rodrigueza wyskakuje John „Big” Black. Kapitan ratuje genialnego Argentyńczyka, samemu ginąc.
Lynda też zostaje ranna w głowę. Doznaje amnezji. I zapomina o romansie z Luisem Amorem Rodriguezem. Który, ze złamanym sercem, wyjeżdża do Boca Juniors. Jerry Block ucieka do Brazylii.
Witajcie w świecie Harchester United. Klubu Premier League, który w dziesięć lat miał osiemnastu trenerów, dwunastu właścicieli, pięć afer korupcyjnych, ponad czterdzieści ofiar śmiertelnych, ze średnią 2.6 zabitego piłkarza na sezon.
Co prawda klubu fikcyjnego. Ale dla Anglików – i nie tylko, bo serial miał międzynarodowy rozgłos – bliższego serca niż niejedna dobrze znana z boisk ekipa.
***
Powiedzmy sobie jasno i szczerze: „Dream Team”, czyli emitowany w latach 1997-2007 serial o losach Harchester United, to opera mydlana w pełnym znaczeniu tego terminu. Motywy jak z „Mody na sukces”, z każdego tureckiego „Elif”, z wenezuelsko-brazylijskiego „Zbuntowanego anioła”. Do tego „Dream Teamowi” znacznie bliżej niż do Tsubasy.
Romanse, czarne charaktery, skandale, zdrady, tragedie i śmierć zbierająca żniwo większe niż w „Grze o tron” – to esencja Harchester United.
Ale, jednak, to też szatnia, mecze, gole, spadki, mistrzostwa, Champions League. Bo mamy „Modę na sukces”, ale w osnowie piłkarskiej, i to zapewnioną przez ludzi znających się na tej specyfice – w obsadzie aktorskiej było nawet kilku piłkarzy, to znaczy takich, którzy skończyli na karierze juniorskiej.
Sam Harchester United miał długą, fikcyjną historię: data założenia, 1895, region East Midlands. Okazjonalne sezony w przedwojennej First Division. Wańka wstańka po wojnie, z czwartym miejscem w sezonie 73/74 pod Szkotem McLarenem – odszedł po sezonie do Hamburga – na czele. Pierwszy tytuł mistrza Anglii w 1986, jeden zawodnik na mundialu w Meksyku – ciekawe, czy zagrał z Polską. Czy tak daleko sięgali twórcy w swojej szczegółowości. Pewnie nie. Choć możliwe, że tak, bo traktowali swoje zadanie z rozmachem.
Trzeba przyznać, że „Dream Team” zyskiwał też niesamowicie dzięki meczom z użyciem techniki rotoskopowej. Gdybyśmy mówili ciągle tylko o zakulisowych, zakuchennych intrygach, prezentowanych w sterylnych gabinetach, nie byłoby tego smaczku. A tak cały bagaż realności, całą gamę wyrazu, dodawały spotkania, podczas których na bramkę szalonego Viviana „SZCZĘKI” Wrighta strzelali Lampard, Gerrard, Rooney i inne gwiazdy Premier League.
Podczas meczów umiejętnie żonglowano przebitkami Ranieriego, Mourinho, kultowych postaci i szalejących trybun, a na to w wzorowo wpleciono Harchester United metodą rotoskopingu. Fani Chelsea, Leicesteru i Evertonu mogli rozpoznać wiele bramek i akcji Harchesteru jako swoich – z przyczyn, których nie wyjaśnię, najlepiej nadawały się do tego zabiegu podkładania postaci gracze w niebieskich koszulkach.
Zobaczcie ten mecz. Ferguson. Keane. Giggs. Scholes. Wygląda to fenomenalnie.
Skrajnie nierealistyczne, typowo mydlane wątki fabularne równoważono skrajnie realistycznie wyglądającymi meczami. Z prawdziwych postaci, normalnie funkcjonujących jak aktorzy, Harchester prowadził Ron Atkinson, były szkoleniowiec Atletico czy Manchesteru United.
Serial ma kultowy status w Wielkiej Brytanii. Był też sprzedany do wielu krajów świata, szczególnie popularny na Bałkanach, we Francji, ale też w takich krajach jak Botswana. U nas leciało przez chwilę, na Wizja TV czy TVP3, ale nie chwycił – może za słaba ekspozycja, może fakt, że to był tylko pierwszy sezon. Choć już za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie, był bardzo popularny. Do tego stopnia – czy może z tej przyczyny, dziś trudno ustalić – że w Harchester grali Ukraińcy, choćby kupiony za 3.5 miliona funtów ze Steauy Andriej Biełanow czy Viktor „TANK” Tankajew z Dynama Kijów. Przez cały czas trwania serialu były też do nabycia koszulki Harchesteru, które sprzedawały się bardzo dobrze.
Popularność fikcyjnych graczy często przebijała uznanych zawodników Premier League. Bywały sytuacje kuriozalne. W 1999 prasa – The Observer, News of the World – podłapały plotkę, że Didier Baptiste jest w sferze zainteresowań Liverpoolu. Rzecz w tym, że Baptiste był graczem Harchesteru. Ciężko wręcz dociec źródeł takiej omyłki – nie, to nie był prima aprilis. Ale pamiętajmy, że to – mniej więcej – czasy, kiedy Ali Dia nagrał sobie występ w lidze powołując się telefonicznie na znajomość z Weahem.
W 2006 w Irlandii odbył się charytatywny mecz z udziałem „Smoków”. Kibice walili drzwiami i oknami. Cały stadion Shelbourne się wypełnił. Bilety szły jeszcze z solidną przebitką u koników. Prezes tego klubu był wściekły, że ludzie chcą iść oglądać jasełka, a mecze Shelbourne odwiedza może jedna piąta tej publiki.
Dziś to klasyczny obiekt nostalgii wielu fanów. Na najbardziej uznanych brytyjskich stronach można znaleźć rankingi najbarwniejszych piłkarzy Harchester, najbardziej absurdalnych fabuł, czy też „DZIESIĘCIU ZAWODNIKÓW, KTÓRZY GRALI DŁUGO W HARCHESTER UNITED, A JEDNAK NIE UMARLI NA WIZJI”.
Trzeba przyznać, to było osiągnięcie. Licznik śmierci w Harchester United:
John Black – zastrzelony przez snajpera.
Sean Hocknell, Leon Richards, Gary Blackburn, Viktor „TANK” Tankajew, Biloo Kapur, Julie Alexander, – katastrofa lotnicza w sezonie 3.
Danny Rawsthorne, Stevie Shaw, Linton Alexander – wypadek autokaru w sezonie 5.
Jamie Parker – zastrzelony przez SWAT.
Marcel Sabatier – podany śmiertelny zastrzyk, w tle kradzież tożsamości.
Clyde Connely – samobójstwo, skok z dachu stadionu.
Karl Fletcher – zabity przez trenera w szatni przez rozbicie głowy metalowym wieszakiem.
Curtis Alexander, Lee Presley, Frank Stone, Carl Caskey, Alex Lawlor, Mark „AMMO” Hammond, Alex „KOJAK” O’Brien, CHarlie Taylor, West Caine, Shaun Piper, Kabi Munoz, Sean Colton, Dean Boyle, Scott De Mercado – eksplozja staranowanego przez Barkera autokaru pod Millenium Stadium.
Casper Rose – uderzony w głowę kałamarzem.
Michael Jacobs, Tony Boyle – atak serca.
Fraser – upadek z dachu podczas pościgu.
Prashant Dattani – uderzony pucharem w głowę.
Patrick Doyle – zastrzelony przez dłużników.
Steve Johnson – zabity podczas bójki z Ryanem Naysmithem.
Don Barker – zamach wypełnionym środkami wybuchowymi samochodem.
Al Mackay – alkoholizm.
Jonathan „J.F” – zakrztuszenie się gumą do żucia.
Jerry Block – nieznane, wiadomo tylko, że nie żyje.
Terry Rose – leukemia.
***
Typowa biografia piłkarska według Harchester United. Przykład pierwszy: trener Don Barker.
Szkocki szkoleniowiec urodzony w 1949 roku, dawniej piłkarz budzący postrach na boiskach, pracujący bardziej łokciami niż nogami. Żona zmarła w 1982 w niewyjaśnionych okolicznościach. Implikowane – Barker zamordował i zatuszował.
Trenerem Harchester United zostaje dzięki znajomościom z milionerem Eli Knoxem, który przejmuje klub po spadku do Championship. Barker lubi drobne szykany wobec piłkarzy, na pierwszym obozie w Portugalii Barker zostawia piłkarza, Tommy’ego Valentine’a, dziesięć mil od hotelu.
Jego prawdziwym celem jest jednak Clyde Connely, trzymający szatnię gracz, który umie mu się przeciwstawić. Najpierw Barker próbuje go zniszczyć wystawiając na pozycji, na której Connely gra źle. Później rozpuszcza plotkę, która ma skłócić kapitana z resztą zespołu. Clyde idzie do prasy. Barker znajduje na Clyde’a kwity – wizyty w klubie ze striptizem. Sytuacja się zagęszcza, w końcu Clyde skacze z dachu stadionu. Matka Clyde’a obarcza Barkera winą. Barker unika winy dzięki haniebnemu kłamstwu, sugerując że samobójca ukrywał romans z żoną kolegi z zespołu.
Sielankę Barkera psują fakt, że jego zięć okazuje się gejem, czego Barker nie może znieść. Pojawią się też problemy w klubie – właściciel Eli Knox przegrywa Tommy’ego Valentine’a w zakładzie z właścicielami Spartaka Moskwa. Na meczu z Southampton dochodzi do zamieszek. Przed starciem z Lazio Barker gra o posadę. Menadżer postanawia opłacić ultrasów Lazio, aby wyzywali czarnoskórego bramkarza Harchester, a nawet cisnęli w niego czymś, by klub dostał walkower. Czarnoskóry bramkarz Nathan Woods był poinformowany o spisku – miał udawać poważną kontuzję.
Fortel się nie powodzi. Pozwólcie, że porzucę szczegóły, a powiem tylko, że Barker:
– Będzie molestował seksualnie żonę jednego z piłkarzy
– Omyłkowo otruję żonę jednego z piłkarzy (chciał otruć tego piłkarza w ramach zemsty)
– zabije kapitana i legendę Harchester United, rozbijając mu głowę o metalowy wieszak w szatni
– Podczas dochodzenia, zagrożony więzieniem, staranuje samochodem świętujący awans autokar Harchester United, doprowadzając do śmierci szeregu zawodników – Barker zadbał o to, by wcześniej dodatkowo zamontować w swoim samochodzie środki wybuchowe. W ostatniej chwili, tuż przed zamachem, patrzy na swoją córkę, jedyną osobę w życiu, którą naprawdę kochał i dla której zawsze był dobry.
***
Don Barker: – Nie ma litery „I” w słowie „DRUŻYNA” (angielskie „there is no I in Team” – przyp. LM.).
Karl „Fletch” Fletcher: – Tak, ale jest „I” w słowie „GENIUSZ (angielskie „true, but there’s I in Genius” – przyp. LM).
***
Transfery według Harchester United. Przypadek pierwszy: Luke Davenport.
Sprowadzony w hitowym transferze za 40 milionów z Barcelony bijąc transferowy rekord Anglii. Bo, oczywiście, bywało, że Harchester nie miał za co zapłacić rachunku za prąd, ale w tym sezonie są akurat wszech bogaci. Davenport – wzorowany ewidentnie na Beckhamie – strzela cztery gole w dwóch pierwszych meczach. Wszystko układa mu się również poza boiskiem – ma otworzyć markę butów LD Brand.
Niestety, zaczynają się u niego problemy ze wzrokiem – operacja wyłącza go na cztery miesiące. Harchester bez niego dołuje. Po powrocie na boisko Davenport wraca do formy. Gra znowu świetnie, a Harchester wygrywa. Niestety po zderzeniu z Johnem Terrym traci oko i kończy karierę.
***
Transfery według Harchester United. Przypadek drugi: Lee Presley.
Chłopak z rozbitej rodziny, trafia w młodym wieku do więzienia. Jako część resocjalizacji, ma dołączyć do piłkarskiej drużyny więziennej. Podczas jednego z meczów na spacerniaku, zostaje dostrzeżony przez agenta Jeffa Steina. Stein wierzy, że Presley ma talent na poziomie Premier League.
Lee podpisuje kontrakt z Harchester, choć ma też ofertę z Chelsea. Choć początkowo jeszcze nie może porzucić nawyków złodziejstwa i czasem coś kradnie. W tle afera korupcyjna, długi związane z narkotykami, kredyty chwilówki pewnej Tiny, akcja z shotgunem, ale też gole Presleya na wagę mistrzostwa Anglii.
***
Transfery według Harchester United, przypadek trzeci: Jason Porter.
Dziewiętnastoletni szyderca z trybun. Chodzi na wszystkie mecze Harchester, ale na każdym meczu wyśmiewa zawodników czy trenera. W 2006, podczas sparingu z Southend, wściekły menadżer Alex Rose każe mu zejść i samemu się sprawdzić. Jason, który kiedyś uchodził za talent, wchodzi na boisko i strzela zwycięską bramkę.
Porter dostaje testy w rezerwach. Zdaje je. Trafia do pierwszej drużyny. Sodówka leje się uszami. Wpada w nałóg extasy. Wpada w nałóg hazardowy. Spotyka ducha Fletcha, legendy Harchester, zamordowanej przez Barkera. Fletch objawia mu się jeszcze raz – gdy Porter strzela bramkę na wagę mistrzostwa.
***
Właściciele klubowi według Harchester United: Phil Wallis. Dwudziestokilkuletni hydraulik, który w czerwcu 2002 wygrywa 21 milionów funtów na loterii. Phil wydaje je na Harchester. Klub sprzątnął sprzed nosa Patrickowi Doylowi, który miał chęć wziąć klub razem z agentem Jeffem Steinem.
Żona Jacqui zostawia Phila, gdy dowiaduje się jak wydał pieniądze. Odchodzi wprost do łóżka Patricka Doyla. Gdy Phil odzyskuje część pieniędzy sprzedając akcje klubu, Jacqui wraca do niego. Okazuje się jednak być w ciąży. Z Doylem.
***
Właściciele klubowi według Harchester United. Prashant Dattani.
Gdy prezes Block ucieka przed wymiarem sprawiedliwości do Brazylii, szefem klubu zostaje jego żona, Lynda. Mówi, że sprzeda Harchester United tylko wtedy, gdy ci spadną z Premier League. Hindus czyli odpowiedź Harchesteru United na wszelkich Abramowiczów, organizuje spisek – obrońca Didier Baptiste, pogrążony w długach wobec swojej żony, ma sprzedać ostatni mecz sezonu. Francuz zgadza się.
Lynda podczas meczu dowiaduje się o spisku, odnajduje Prasha i mówi, że chce utrzymać klub za wszelką cenę i sprzeda go TYLKO JEŚLI SIĘ UTRZYMAJĄ. Prashant leci do linii by przekonać Baptiste’a, aby jednak celowo nie marnował karnego. Baptiste nie trafia, ale dobitka kolegi jest celna, Harchester zostaje w lidze, a Lynda odmawia sprzedaży.
Po kilku odcinkach Prash i Victoria będą ze sobą sypiać.
Ale ostatecznie to ona go zabije.
Baptiste zostanie skazany na dziesięć lat.
Odsiedzi cztery.
Później wyjedzie do Argentyny, gdzie przygarnie go Luis Amor Rodriguez. Baptiste pomoże mu w wytwórni wina.
***
Właściciele klubowi według Harchester United: trzech przypadkowych kibiców Evertonu.
Kiedy jeden z właścicieli zrezygnował, postanowił, że jedyną logiczną formą wyjścia z bezkrólewia będzie zorganizowanie loterii, której wygrany będzie rządził klubem. W założeniu, miał być to szczęśliwy kibic Smoków. Ale ostatecznie wygrywa trzech fanów Evertonu, oczywiście po skomplikowanym, mistrzowsko przeprowadzonym spisku.
***
Korupcja według Harchester United. Bramkarz Jamie Taylor wpada w długi hazardowe. Zły Patrick Doyle każe mu odpuszczać mecze w ramach spłaty. Nadchodzi kluczowy mecz, ostatnia kolejka. Jamie w przerwie bierze całą drużynę za zakładników. Przez przypadek zabija żonę kolegi. W końcu sytuację wyjaśnia oddział antyterrorystów, zabijając Taylora podczas akcji.
***
Biografia klubowej legendy według Harchester United. Karl „Fletch” Fletcher, najlepszy strzelec i piłkarz w historii klubu.
Syn byłej legendy klubu, Johnny’ego Fletchera, także supersnajpera. Ale pochłoniętego przez lifestyle godny George’a Besta: kokaina i kobiety przejęły kontrolę nad jego życiem, przez co nie wychowywał małego Karla.
Karl w Harchester jest od dzieciaka, od juniorskich drużyn. Oczywisty gol w seniorskim debiucie. Pomaga potem w pierwszym awansie do Premier League w sezonie 93/94. Ma wiele ofert, ale zostaje w Harchester, nawet po spadku w sezonie 95/96. W drugiej lidze strzela 35 goli i wracają.
Karl wpada w nałóg kokainowy jak jego ojciec i ma trzymiesięczną karę. Po finale FA Cup wyjeżdża grać dla Mallorki. W barwach tego klubu wyrzuca Harchester z UEFA Cup. Po jednym z romansów, jego partnerka demoluje mu Lamborghini.
Gdy wróci do Harchester, będzie miał problem ze stalkerem, który pewnego dnia zaatakuje go kijem baseballowym, ale zostanie uratowany przez trenera Raya Wyatta. Niestety później też oskarżony o zabójstwo Prashanta Dattaniego. Pozwolono mu tylko zagrać ostatni mecz. Ale potem sprawa się wyjaśnia. Podczas jazdy na finał UEFA Cup, doznaje urazu w wypadku klubowego autokaru. Fletch tylko łamie rękę. W szpitalu poznaje Abi, pielęgniarkę. Z którą później się żeni. Ale która później zostanie przez przypadek zabita przez Taylora.
Fletch, poza tym, próbuje pośredniczyć w ściągnięciu do klubu szejka Al-Shaziza. Próbuje też sprowadzić Batistutę. Zostaje okradziony na 80 tysięcy funtów przez przyjaciela. W jednym z odcinków do klubu przychodzi mały chłopiec, Byron, który oświadcza, że jest nieślubnym synem Fletcha. To okazuje się nieprawdą. Ale więź między chłopcem i Fletchem i tak pozostaje.
Strzelił 236 bramek dla Harchester. Zostanie zabity przez trenera Dona Barkera. Ostatnio widziany żywy w jego samochodzie, owinięty w plastikową folię.
***
Ostatni odcinek serialu jest dla całej serii emblematyczny. Trwa mecz z Chelsea. Pada gol w ostatnich sekundach. Gol na wagę mistrzostwa. Gol Portera. Gol, po którym pojawia się duch Fletcha.
Zarazem jednak stadion zaczyna płonąć. Pod „Cast No Shadow” Oasis. 419 odcinków, kończących się tytułem, ale i rzecz jasna katastrofą. Klasyka kuchni „Dream Team”. Świadome przerysowanie wszystkiego.
Serial dorobił się spin-offów, mających opowiadać o Harchesterze w latach 80tych i 60tych.
***
Nie jestem zwolennikiem seriali piłkarskich. OK, co innego serial dokumentalny – ten jest naturalnym sposobem pogłębienia wiedzy, pogłębienia doświadczenia. Podobnie te, które niby są fikcjami, ale tak naprawdę opierają się mocno na prawdziwych wydarzeniach, jak „Angielska gra”, która chce opowiedzieć o tym, jak to się zaczęło, a nie budować od zera.
Tak, wiadomo jakim kultem otoczony jest Tsubasa. Ale byłem wtedy dzieckiem. Futbolu, jako takiego, nie było w telewizji za wiele. Chłonęło się wszystko.
Zasadniczo – pisałem to już kilkukrotnie – futbol sam w sobie jest najlepszym serialem. Wszystko zależy tylko od czytania kontekstów. Każdy mecz może być dla mnie nasycony barwnymi narracjami, nie tylko tak oczywistymi, jak kto wygra, kto przegra, ale jak pokaże się młodzieżowiec, czy trener zostanie zwolniony, jak poradzi sobie facet sprowadzony z szóstej ligi angielskiej, czy ten weteran ma jeszcze trochę prochu w arsenale, czy ten zespół się rozsypie. A na to dopiero nakładana jest ewentualna dramaturgia meczu – jak ktoś jest dostatecznie wkręcony, i w 0:0 będzie miał mnóstwo sycących ciekawość wątków. Niejeden mecz, który po prostu się wydarzy, w fikcji uznany by został za tandetny wybieg – 3:2 Widzewa na Legii nie przeszłoby, uznane za zbyt niewiarygodne.
A jednak „Dream Team” to, w krajach, w których był emitowany, rzecz kultowa. Pewnie nie u wszystkich. A nawet na pewno. Ale i tak zdarzyła się rzecz szczególna: opera mydlana, ale skierowana z sukcesem do grupy, która jako ostatnia do oper mydlanych siada.
Korci mnie powiedzieć, że w Polsce nie miał szans na sukces, bo my mieliśmy Januszów Wójcików, masowe wyjazdy do Wrocławia, konflikty PZPN-u z UKFiT-em, Bekdasów, Wojciechowskich i milion innych dziwnych, czasem śmieszno-strasznych, barwnych historii (które mogliście śledzić choćby TU w rankingu pod batutą Damiana Smyka i Kuby Białka). Niemniej byłaby to mimo wszystko retoryka, bo wiadomo, że Harchester United to jednak półka absurdu wyżej, nawet jeśli korzysta… może nie z tanich, ale krzykliwych chwytów. Co nie zmienia faktu, że jest serialem bez precedensu, jedynym w swoim rodzaju.
Leszek Milewski