Reklama

PGE obcina finansowanie sportu. Co ze Stalą i GKS-em?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

20 kwietnia 2020, 19:16 • 4 min czytania 20 komentarzy

27 milionów złotych – tyle zaoszczędzi PGE dzięki obcięciu kosztów sponsoringu do końca 2020 roku. Spółka energetyczna jest zaangażowana w sponsoring klubów piłkarskich, koszykarskich, siatkarskich, piłki ręcznej, a nawet indywidualnych zawodników. Łatwo więc zgadnąć, że część z nich może to boleśnie odczuć. Przykład? Stal Mielec, która już ma problemy z płynnością finansową. Kto jeszcze? GKS Bełchatów, który gorąco liczył na powrót dawnego sponsora tytularnego. Jak wygląda sytuacja obydwu klubów?

PGE obcina finansowanie sportu. Co ze Stalą i GKS-em?

Na początek przyda się krótkie tło sytuacji. Kilka dni temu na oficjalnej stronie potentata energetycznego ukazał się konkretny komunikat. PGE redukuje pieniądze przeznaczane na sponsoring o połowę, czyli wspomniane już 27 milionów. Powód nie jest niespodzianką – “brak możliwości realizacji świadczeń sponsorskich na rzecz PGE w związku z pandemią Covid-19”. Co ważne, komunikat zaznacza, że nie zmniejszy się zaangażowanie spółki we wsparcie polskiej kultury. Nie ma w nim natomiast słowa o tym, że na takim samym poziomie zostanie finansowanie sportu, co prowadzi do jasnych wniosków.

Kogo wspiera grupa PGE? Cały przekrój klubów w Polsce.

  • Stal Mielec – piłka nożna, I liga
  • Skra Bełchatów – siatkówka, ekstraklasa
  • Vive Kielce – piłka ręczna, ekstraklasa
  • Spójnia Stargard – koszykówka, ekstraklasa

Próbowaliśmy ustalić, na jakie konkretnie straty narażone są te kluby, jednak grupa unika odpowiedzi. Zapewnia jednak, że stara się wypracować zadowalające rozwiązanie. – PGE jest w kontakcie ze sponsorowanymi podmiotami oraz partnerami i ma na względzie wypracowanie rozwiązań, które będą akceptowalne dla obu stron. Na tym etapie, ze względów oczywistych, PGE nie informuje o szczegółach i konkretnych rozwiązaniach w odniesieniu do projektów sponsorskich i ich jednostkowej wartości – zakomunikowało nam biuro prasowe grupy.

“Akceptowalne rozwiązanie” dla klubów z pewnością było jedno – zero strat. Tak bajkowo jednak nie będzie. Kluby póki co nie do końca wiedzą, na jakie straty się szykować. – Poznaliśmy też ten komunikat, ale poza nim nic jeszcze nie wiemy – mówi Paweł Ksiądz, prezes Spójni Stargard “Głosowi Szczecińskiemu”. Niemal identyczną odpowiedź otrzymaliśmy od Jacka Orłowskiego, prezesa Stali Mielec, który na tym etapie nie chciał komentować sprawy.

Reklama

Możemy jednak przypuszczać, że w Mielcu miny wszystkim zrzedły. Wystarczy przypomnieć niedawny wywiad prezesa Orłowskiego dla naszego portalu, w którym padły m.in. takie słowa. – Zdajemy sobie sprawę też z tego, że w tej chwili kasa klubowa świeci pustką. Próbujemy łatać dziury, ale będzie bardzo ciężko. Liczę na zrozumienie i że w tym trudnym czasie się tymi kosztami podzielimy.  I tak nas w tej chwili nie stać, żeby zapłacić pensje za kwiecień.

A także konkretne liczby: na jednym nierozegranym meczu Stal traci ok. 50 tys. zł. Prezes Orłowski mówił też, że kilka firm skontaktowało się już z klubem w sprawie zmian w umowach sponsorskich. Wnioskujemy więc, że straty są większe. W dodatku nieuchronnie zbliża się ‘dzień zero’, w którym klub straci miejskie stypendia. Mieleccy radni w grudniu ustalili, że w drugim półroczu 2020 roku takiego wsparcia dla budżetu Stali nie będzie. Tym samym – jak wyliczają “Nowiny”, Stal w pół roku straci 560 tys. zł. Jeśli dziura do zasypania znów się powiększy… cóż, może być naprawdę niewesoło.

Stal to klub, który PGE aktywnie wspierało, natomiast w pierwszej lidze jest jeszcze jedna drużyna, którą kojarzymy z energetyczną spółką. GKS Bełchatów od miesięcy stara się o to, żeby grupa wróciła do macierzy i zaangażowała się w pomoc Brunatnym. Nikt nie ukrywa, że GKS ma spore długi. Klub próbuje się z nimi uporać, ale brakuje dużego sponsora, który pomógłby w tym przedsięwzięciu.

Niedawno rozmawiał z nami Wiktor Rydz, prezes GKS-u, który rozpalił iskierkę nadziei. – Od lipca, po wycofaniu się sponsora strategicznego PGE, pozostajemy bez źródła dochodu, który stanowił podstawę egzystencji klubu. To już będzie dziewięć miesięcy, odkąd tak funkcjonujemy, a to naprawdę sporo czasu. W tym czasie zostały podjęte rozmowy z PGE. Pojawiła się nawet wola powrotu do współpracy. Miał być wykonany audyt, który został przeprowadzony w lutym. Na jego podstawie opracowujemy plan restrukturyzacyjny i wszystko wskazuje na to, że w tym tygodniu zostanie on ukończony, po czym przekażemy go włodarzom PGE. Liczymy, że na jego podstawie uda się doprowadzić do powrotu do współpracy.

Wygląda na to, że koronawirus tę nadzieję zgasił. Zapytaliśmy PGE o to, jak decyzja o cięciu kosztów wpłynie na te rozmowy. – W odniesieniu do pytania o GKS Bełchatów informujemy, że Grupa PGE nie prowadzi obecnie rozmów z tym klubem na temat współpracy – usłyszeliśmy.

Cóż, dla kibiców z Bełchatowa to jak trafienie obuchem w głowę. Próbowaliśmy skontaktować się z prezesem Rydzem, jednak nie udało nam się uzyskać jego stanowiska. W każdym razie widać już, że bełchatowianie w najbliższym czasie nie mają co liczyć na PGE. Co to oznacza dla przyszłości klubu? Na pewno nic wesołego.

Reklama

Wygląda na to, że odejście PGE zabierze klubom sporo energii. Przynajmniej tej finansowej.

SZYMON JANCZYK

Fot. Michał Stanczyk/Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
6
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Komentarze

20 komentarzy

Loading...