Raper Łona twierdzi, że domeną narodową Polaków jest gdybanie, a my się z tym zgadzamy, dlatego postanowiliśmy pobawić się w wyrocznię. Zakładamy, że sezon w Polsce nie zostanie wznowiony i kończymy rozgrywki zgodnie z wytycznymi PZPN. O końcowej tabeli decyduje więc ostatnia pełna kolejka. Mistrza mamy, spadkowiczów też, ale problem rodzi się w niższych ligach. Mimo że w rzeczywistości jeszcze nie wiemy, czy grać będziemy, czy nie, kluby walczące o awans w drugiej i trzeciej lidze, zastanawiają się, kto wywalczy promocję w przypadku równej liczby punktów. Jako że gra idzie nie tylko o prestiż, ale i o pieniądze, sprawdziliśmy możliwe scenariusze.

Główne sytuacje konfliktowe są trzy:
– Równa liczba punktów GKS-u Katowice i Resovii przy jednoczesnym remisie w meczu bezpośrednim (druga liga)
– Równa liczba punktów Hutnika Kraków i Motoru Lublin przy zwycięstwie Hutnika w meczu bezpośrednim (trzecia liga)
– Punkt straty Legii II Warszawa do Sokoła Ostróda i zaległy mecz obydwu drużyn, które w tym sezonie jeszcze ze sobą nie grały (trzecia liga)
W każdej z tych sytuacji stawką jest awans o szczebel wyżej. Nie przedłużając, po prostu zapraszamy do analizy sytuacji i bitwy spod znaku „moja racja jest mojsza niż twojsza”.
III liga, grupa IV – Hutnik kontra Motor
Rozgrywki w południowo-wschodniej Polsce uchodzą za najsilniejszą grupę III ligi. Patrzymy w tabelę, widzimy Hutnik Kraków, Motor Lublin, rezerwy Korony Kielce czy niedawnych drugoligowców – Wisłę Puławy i Siarkę Tarnobrzeg, więc chyba rozumiemy dlaczego. Wydostać się stamtąd nie jest łatwo, o czym dobrze wiedzą nie tylko w Lublinie, ale i w Rzeszowie. Tamtejsza Stal, która ma aspiracje do gry na zapleczu Ekstraklasy, dopiero w poprzednim sezonie wywalczyła awans do drugiej ligi.
Motor w lidze został, ale w tym roku miał duże szanse na promocję. Dobry finisz jesieni i udany początek wiosny sprawił, że ekipa z Lublina zrównała się punktami z Hutnikiem Kraków. Właśnie – i tu rodzi się problem. Skoro liczba punktów jest równa, to jak rozstrzygnąć sprawę awansu? Teoretycznie sprawa jest prosta. Hutnik wygrał bezpośrednie starcie 1:0 i to krakowianie mogą zacierać ręce, bo w przypadku przedwczesnego końca sezonu, zameldują się półkę wyżej.
Ale czy na pewno? Regulamin, który znajdziemy na stronie Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, czyli organu prowadzącego rozgrywki, określa tę sytuację tak:
Czemu się nad tym rozwodzimy, skoro Hutnik ma trzy „oczka”? Bo Motor może… złapać za słówko. Dosłownie – „spotkaniach” – więc można się upierać, że chodzi o dwa starcia, mecz i rewanż. A jeśli przyjmiemy, że bezpośrednie konfrontacje nie są brane pod uwagę, wtedy o końcowej kolejności decyduje różnica bramek. W tym przypadku lepiej wypadają lublinianie, więc nie zdziwimy się, jeśli Motor poszuka furtki. O komentarz poprosiliśmy prezesa tego klubu, Pawła Majkę. – W kwestii awansów do wyższych lig i spadków do niższych należy poczekać na decyzję PZPN. Uważam, że PZPN powinien podjąć decyzję jednakową dla wszystkich rozgrywek. Regulamin PZPN jak również Regulamin LZPN wyraźnie wskazuje, że w sytuacji równiej liczby punktów w czasie rozgrywek 2 drużyn decyduje ilość zdobytych punktów w SPOTKANIACH obu drużyn czyli jest mowa o liczbie mnogiej, w tej sytuacji 2 spotkaniach, a nie 1 spotkaniu. Dalej jeśli nie ma możliwości rozstrzygnięcia decydują regulacji UEFA czyli korzystniejsza różnica między zdobytymi i utraconymi bramkami.
O takim rozwiązaniu nie chcą jednak nawet myśleć w Krakowie. – Według nas z regulaminu wynika, że liderem jesteśmy my i tej wersji będziemy się trzymać. Uważam, że skoro kończymy sezon teraz, to on po prostu jest zakończony. Spotkanie się odbyło, jest wynik i tego się trzymamy. Sezon nie jest przerwany, jest zakończony, na wcześniejszym etapie, ale zakończony – przyznaje nam Artur Trębacz, prezes Hutnika. – Wiem, że Motor jest innego zdania, widzę też przepychanki na forach i portalach. Ale my jesteśmy przekonani, że racja jest po naszej stronie. Nie chcemy jednak wychodzić przed szereg, lobbować, naciskać – dodaje.
Jakie będzie finał sprawy? Prezes krakowskiego klubu proponuje „rozwiązanie sprawy po męsku. – Bardzo liczymy na to, że rozgrywki uda się wznowić. To byłoby najlepsze rozwiązanie, wyjaśnić to sobie na boisku – wyznaje.
My to zdanie popieramy, ale skoro utrzymujemy się w temacie gdybania, wróżymy, że Motor zbyt wiele nie ugra. Wygrany mecz bezpośredni to handicap po stronie Hutnika – tu sytuacja jest praktycznie jasna. W przeciwieństwie do pozostałych przypadków…
Ad. Według profilu 2 & 3 liga polska na Facebook’u LZPN potwierdził, że liderem ligi jest dziś Hutnik, co oznaczałoby awans tego klubu w przypadku zakończenia ligi.
III liga grupa I – Sokół Ostróda, Legia II plus kwestia spadku
Sytuacja w grupie IV rozgrywek jest zagmatwana przez niejasny zapis regulaminu. Powiecie, że nie można było tego przewidzieć? A właśnie, że można. Tak zrobił Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej, który prowadzi rozgrywki grupy I na tym samym szczeblu rozgrywek. Ich regulamin mówi jasno, co zrobić, w przypadku równej liczby punktów i jednego rozegranego meczu.
Wzór, prawda? Ale spokojnie, to byłoby za proste. W grupie I walczące o awans Sokół Ostróda i Legia II Warszawa mają zaległe bezpośrednie spotkanie z jesieni. W myśl rozporządzenia PZPN tabelę końcową ustala się po ostatniej pełnej kolejce. Taką była 16. seria gier, więc robi się wesoło. Wyjścia są bowiem dwa: albo uznajemy za właściwą tabelę z sprzed 17. kolejki, albo anulujemy wszystkie wyniki 17. kolejki, żeby każda drużyna miała na koncie 18 spotkań. Problem w tym, że w obydwu przypadkach dojdzie do kuriozalnej sytuacji, bo nie będzie można mówić o pełnej rundzie. Komuś zabraknie spotkania. z jednym z rywali, albo w dodatku ktoś z kimś nie zagra ani razu, za to będzie miał koncie mecz i rewanż z innym zespołem.
Jak z tego wybrnąć? W WMZPN-ie sami chyba nie wiedzą, ale wcale im się nie dziwimy. – O interpretację trzeba pytać zarząd PZPN-u, wtedy będzie to wiarygodne. My możemy tylko dywagować – mówi nam Marek Łukiewski, prezes wojewódzkiego związku.
Sytuacja jest o tyle trudna, że zmienia nie tylko sytuacje w walce o awans. Jakby na to nie patrzeć, każdy ze scenariuszy przewiduje promocję Sokoła. Rzecz jasna pomijając ten, w którym Legia II rozgrywa zaległe spotkanie i pokonuje obecnego lidera. W każdym razie – w gorszej sytuacji są spadkowicze. Obecnie z ligi lecą cztery zespoły – trzy plus jeden, którego miejsce zajmie spadkowicz z drugiej ligi, czyli Legionovia. Oczywiste, że w tym gronie będzie KS Wasilków, ale kto jeszcze? Spójrzmy na aktualną tabelę.
Kwartet uzupełniają teraz Polonia Warszawa, Ruch Wysokie Mazowieckie i Ursus Warszawa. ALE. Jeśli weźmiemy pod uwagę układ tabeli po 16. kolejce (czyli ostatniej pełnej), Ruch się uratuje, a poleci Lechia Tomaszów Mazowiecki.
Ta sama Lechia, która w przypadku anulowania wyników z 17. kolejki i kończenia ligi, gdy wszyscy będą mieli 18 meczów na koncie, byłaby… na absolutnie bezpiecznym, 13. miejscu. Dół tabeli wyglądałby wówczas tak:
12. Olimpia Zambrów – 20
13. Lechia Tomaszów Mazowiecki – 20
14. Pogoń Grodzisk Mazowiecki – 18
——————
15. Ruch Wysokie Mazowieckie – 17
16. Ursus Warszawa – 16
17. Polonia Warszawa – 16
18. KS Wasilków – 9
W przypadku anulowania wyników trzy „oczka” stracą Ursus, Olimpia i Pogoń, a punkt Polonia. W związku z tym Ursus byłby przed Polonią ze względu na lepszy bilans bramkowy (Ursus -5 goli, Polonia -12), podobnie jak Olimpia wyprzedziłaby Lechię (-6 bramek Olimpii, -8 Lechii).
Ciężko przewidzieć, jakie w tej sytuacji zapadną decyzje, ale bez względu na to wiadomo jedno – ktoś będzie pokrzywdzony i będzie miał prawo się tak czuć. Najbardziej sprawiedliwe byłoby rozegranie zaległego spotkania pomiędzy Sokołem a Legią, ale skoro zakładamy sytuację, w której rozgrywki nie mogą być kontynuowane – nie ma takiej możliwości. Czy istnieje inna furtka, z której można skorzystać?
Na całe szczęście – tak. Organizator rozgrywek ma prawo zweryfikować mecz jako obustronny walkower, bez przyznawania punktu żadnej ze stron. Tyczy się to głównie spotkań, które nie decydują o awansach i spadkach, a mecz Sokoła z Legią II byłby co prawda starciem o awans, jednak w nadzwyczajnym przypadku, w którym grać nie można, nie ma to znaczenia. WMZPN mógłby więc przyznać 0 punktów obydwu klubom i zamknąć tabelę po 19. kolejkach, co byłoby prostsze niż cofanie rozgrywek.
II liga – Resovia kontra GKS Katowice
Nie myślcie jednak, że problemy z ustaleniem końcowej kolejności to domena klubów z wojewódzkich rozgrywek. Na szczeblu centralnym ten kłopot także istnieje. Sprawa Resovii i GKS-u Katowice, które mogą wywalczyć promocję na zaplecze Ekstraklasy, stała się głośna po tweecie Pawła Mogielnickiego z portalu 90minut.pl. – Słyszę, że PZPN zamierza siłą wepchnąć Resovię przed GKS Katowice w tabeli wbrew regulaminowi. Ludzie, opamiętajcie się tam!
O co w tym wszystkim chodzi? Rozegrano jedno bezpośrednie spotkanie, w dodatku zremisowane 2:2. Liczba punktów jest równa, a regulamin – podobnie jak w przypadku grupy IV rozgrywek III ligi – nie określa jednoznacznie, co trzeba w takim przypadku zrobić. Mogielnicki w swoich wpisach wypunktował, dlaczego czepianie się słówek i liczby mnogiej nie ma najmniejszego sensu….
Ale rzecz jasna w Rzeszowie są innego zdania. – Nie chcę za bardzo tego roztrząsać, to wrażliwy temat. Chciałbym, żeby ten sezon zakończył się tak, jak powinien, ale pewnie nie jest to realne. Mam nadzieję, że będzie po naszej myśli – tak powiem. Wczytuję się w regulamin i na moje oko trzecie miejsce należy się Resovii. Jeżeli został rozegrany jeden mecz, nie było szansy na rewanż, to nie możemy brać go pod uwagę. Tylko jedna drużyna grała przecież na wyjeździe. To byłoby najbardziej sprawiedliwe, chociaż wiadomo: my będziemy ciągnąć w swoją stronę, Katowice w swoją. Ktoś z boku bardziej skłaniałby się jednak ku naszemu rozumowaniu i myślę, że zamysł tworzących regulamin był taki, że chodziło o to, żeby rozegrano dwa spotkania – komentuje sprawę Szymon Grabowski, trener rzeszowian.
Na Śląsku natomiast za bardzo się tą sprawą nie przejmują. – W odniesieniu do dyskusji i działań sugeruję, aby ograniczyć się do zapewnienia warunków zdrowia i bezpieczeństwa, co oznacza, że w pozostałych kwestiach sugeruję zniesienie dyskusji i działań do czasu zniesienia stanu zagrożenia epidemicznego. Dodam tylko tyle, że myślenie w kategoriach regulaminu oznacza inny poziom wrażliwości w tej sytuacji – usłyszeliśmy od Marka Szczerbowskiego, prezesa katowickiego klubu, w odpowiedzi na pytanie o stanowisko „GieKSy”.
Wszystkich pogodzić może jednak co innego, i teraz słówek czepimy się my. Patrzymy bowiem w regulamin i punkt „c”, według którego to katowiczanie są wyżej w tabeli.
Kluczowa kwestia to „według obowiązującej reguły UEFA”, a europejska federacja określa jasno – zasada podwójnego liczenia goli strzelonych na wyjeździe ma zastosowanie TYLKO w celu wyłonienia zwycięzcy dwumeczu.
A skoro dwumeczu nie było, to punkt „c” należy pominąć i przejść do kolejnego. Sprawa wydaje się więc jasna – wyżej jest ten, kto ma lepszy bilans bramkowy w całym sezonie, co premiuje Resovię.
***
Podsumowując: w drugiej lidze na dziś najprawdopodobniej – bo wciąż jest to gdybanie – zameldowałyby się Hutnik Kraków i Sokół Ostróda, z kolei na zaplecze Ekstraklasy awansowałaby Resovia. A spadek do IV ligi? Przykro nam, ale to czekałoby Ursus Warszawa, Ruch Wysokie Mazowieckie, Polonię Warszawa i KS Wasilków. Ostatecznie podzielamy jednak zdanie prezesa Hutnika – najlepiej będzie wrócić do gry i kwestie sporne rozwiązać na murawie.
SZYMON JANCZYK
fot. NewsPix
Ekstraklasa albo śmierć!
Nie ma co tego analizować, bo to jest niemożliwością, żeby uznać aktualne tabele i spuścić kilkanaście klubów przy zielonym stoliku. Nie chce mi się wierzyć, że nikt w PZPN nie ma rozumu. Przy utrzymaniu takiej decyzji skazuje sie nasza ligowa piłke na wieloletni paraliż, procesy, odwołania, odszkodowania.
A co z awansami? Ktoś poinwestował pieniądze, ponamawiał sponsorów, pościągał piłkarzy i w nagrodę ma być w tej samej lidze z tym, który machnął ręką i wyszedł do rozgrywek na zasadzie „może damy radę”?
W życiu liczą się ci którzy wygrywają, nikt nie dba o interes przegranych, tak samo będzie tym razem.
Chciałbyś mistrzostwo przy zielonym stoliku.. Zdziwisz się oj zdziwisz
Nie analizujcie, szkoda prądu.
Duża ilość klubów padnie na pysk.
Skończy się wpierd..alanie publicznych pieniędzy. Gdyby politycy zaczęli dofinansowywać kluby zamiast np. Szpiale, obywatele by ich pogonili w 15 minut.
I tak mają problem, tuż przed wybuchem epidemi dofinansowali tvp… mogli służbę zdrowia.
Nie wiem o co chodzi Motorowi…przecież tu sprawa jest ewidentna. Regulaminu w pkt. 21 nie należy interpretować tylko czytać ze zrozumieniem oraz dołączyć fakty z rywalizacji na boisku a tu wynik jest 1-0 dla Huty. Każda inna sytuacja to spory wał…
Tak drogi Panie wszystko by się zgadzało,tylko mowa jest o bilansie spotkań bezpośrednich „spotkań” liczba mnoga a nie spotkania,więc w tym przypadku powinien się liczyć bilans bramkowy a ten jest na korzyść Motoru.
Załóżmy, że rozgrywki zostaną dokończone i w rewanżu i Motor wygra w rewanżu 2:0. Czyli w dwóch meczach będzie 2:1 dla Motoru. A na koniec sezonu Hutnik i Motor mają tyle samo punktów. Według Pana Motor wtedy wcale nie wejdzie nie bo stracił tylko jedną bramkę, a jest mowa różnica między zdobytymi a straconymi bramkami (liczba mnoga)? I ta różnica nie będzie mieć znaczenia bo Motor stracił tylko jedną bramkę? Jeśli Hutnik będzie mieć lepszy bilans bramek w meczach ze wszystkimi to wejdzie Hutnik???
Spotkań… czyli tyle ile się ich odbyło. 1, 2, a jakby było więcej to i więcej. Odbyło się jedno spotkanie i to jest wiążące. Hutnik ma awans w razie czego.
Drogi Panie….
a) ilość zdobytych punktów w spotkaniach między tymi drużynami…Spotkali się ? TAK. Spotkanie było jedno i wygrał Hutnik za co otrzymał 3 punkty. Koniec kropka. Szach mat.
Spotkania powinny być dwa, bo to wynika nie tylko z brzmienia tego przepisu (liczba mnoga), ale także z innych regulacji regulaminu rozgrywek. Skoro spotkanie było tylko jedno to przepis ten nie ma zastosowania.
Z „innych regulacji regulacji regulaminu rozgrywek” to wynika też, że „każda drużyna rozgrywa po dwa spotkania z pozostałymi drużynami”, tak że tego…
Zatem jeśli jakaś drużyna zdobyła w całych rozgrywkach 1 punkt, to nie można w ogóle ustalić na jakim jest miejscu w tabeli bo liczy się liczba punktów (liczba mnoga) a drużyna zdobyła jeden punkt??
A jeśli jest klasyfikacja fair play i wygrywa ten kto zdobył mniej kartek. To wtedy drużyna który ma jedną żółtą kartkę nie wygrywa musi być liczba kartek?
I czy jeśli ma Pan jedno dziecko, a w rubryce w urzędzie jest „liczba dzieci”, to nie wpisuje Pan żadnego dziecka, bo „dzieci” to liczba mnoga???
Liczba może być równa 0 czy 1 .
Liczba mnoga słowa spotkanie, czyli: spotkania jednoznacznie określa, że muszą być 2 lub więcej spotkania.
Odnosząc się do podanego przez Ciebie przypadku: liczba dzieci może być równa 1, co oznacza 1 DZIECKO, ale nie DZIECI.
Najwyraźnie coś ci się pomyliło ze spodniami, saniami albo skrzypcami 😀
Argumentacja Motoru jest tak słaba, że aż dziw bierze, że ludzie którzy mają trochę rozumu (no chyba że nie mają) się jej trzymają
Mogielnicki niestety ma problem z językiem polskim, co jest tym bardziej zabawne, że sam to innym zarzuca. 0 czy 1 to też jest „ilość punktów” a nie „ilość punktu” . Kolejne kuriozalne twierdzenie Mogielnickiego – o dwóch spotkaniach. Zahacza w sumie o teorię bytu. Jak można twierdzić, że spotkania „są dwa” skoro jedno nie zostało rozegrane? Jeśli jedno spotkanie nie zostało rozegrane to znaczy, że go nie było.
A gdzie Mogielnicki pisze o „ilości punktu”?
Napisal o tym ze w regulaminie jest o punktach w liczbie mnogiej i to miałoby – zgodnie z jego interpretacją – rzutowac na sposob ustawiania calej tabeli gdyby ostatni zespół miał 0 lub 1 punkt. Podobnie nizej pisze o „liczbie punktów” za remis i jego zdaniem liczba mnoga w slowie punktów nikomu nie przeszkadza w prznawaniu za remis 1 punktu. To oczywiste, ze nikomu nie przeszkadza, ale nie ze względu na urojone interpretacje Mogielnickiego tylko zasady języka polskiego. W takich sformułowaniach jak np. „liczba punktów” słowo „punktów” zawsze będzie w liczbie mnogiej, choć liczba punktów przyznawana druzynie za remis zawsze będzie wynosić 1. Oczywiste jest też, że regulaminowa „liczba/ilość punktów ” w tabeli może wynosić 0. W przypadku liczby mnogiej w słowie „spotkania” jest inaczej, bowiem regulamin nie stanowi o „liczbie” czy „ilości” spotkań (wtedy rzeczywiście ta liczba mogłaby wynosić 1 lub 2) a o „spotkaniach” a zatem muszą być 2.
A jak wygląda sprawa Pogoni Siedlce w 2 lidze czy ich mecze nie powinno się uznać jako walkowery? Przecież ich 7 piłkarzy zostało zawieszonych za stosowanie niedozwolonych środków dopingujących.
Nie rozumiem kompletnie dylematów w przypadku Hutnika i Motoru. W żaden sposób zwrot „spotkania” nie wyklucza jednego czy nawet… zera meczów bezpośrednich.
Lubię Motor ale muszę przyznać ,że nie mają farta Ci wieczni 3 – ligowcy….
Regulamin związku Warmijsko-Mazurskiego jest oczywisty. Ten LZPN również. Niestety na niekorzyść Motoru.
Skończy się tym, że wezmą do Ekstraklasy 16 klubów ze szczebla centralnego, które będą w stanie zagwarantować 20 mln budżetu. W przeciwnym razie połowa klubów nie dogra kolejnego sezonu.
rozwiązanie jest banalnie proste – dla każdego klubu wybieramy najbardziej korzystną opcję, by nie było ryzyka spraw sądowych. W ten sposób do I ligi wchodzą GKS i Resovia i I liga kolejny sezon gra z jednym dodatkowym zespołem. W II lidze będzie wszystko ok, bo z III awansują i Motor i Hutnik. III liga zagra z jednym zespołem mniej. Sprawy Legia – Sokół nie ma. Sokół ma więcej punktów i tyle. Zostaje sprawa spadkowiczów z grupy I III ligi. Weszło przedstawiło 3 wariantywięc jak napisałem na początku – dla każdeog klubu oddzielnie wybieramy najbardziej korzystny. Czyli Polonia, Ursus i Wasilków spadają, bo sa pod kreską w każdym wariancie. Lechia i Ruch się utrzymują. W lidze zagra jeden zespół wiecej. I po sprawie.
Motor to nawet przy zielonym stoliku z tej ligi się nie wygrzebie. Klątwa Spartakusa trwa.
W ogóle ten przepis o „podwójnym” liczeniu bramek na wyjeździe wyrzuciłbym z regulaminu. On jest dobry przy systemie pucharowym, ale w rozgrywkach ligowych już nie. W systemie pucharowym przegrany odpada, a w lidze niemal regułą jest, że drużyna A, która przegrała mecz z drużyną B, wygrywa potem z drużyną C, która z kolei pokonała drużynę B. I która jest najlepsza? W tym przypadku powinien decydować ogólny bilans bramkowy. Dużo prościej i sprawiedliwie.
Próba osobliwej interpretacji rzeczywistości przez niektórych kibiców Motoru może być dla nich wyjątkowo niewdzięczna.
Przykładowo, taki kibic Motoru z jednym dzieckiem. Nie może dostać 500+. Bo tam formularzu jest przecież liczba dzieci. Według tej naciąganej interpretacji, to przecież liczba mnoga, więc nie wpisze tam żadnego dziecka. I 500 zł miesięcznie w plecy. ; )
Jeden to też liczba!
No i tu już plączesz pojęcia, tam nic nie ma o liczbie spotkań, tylko o spotkaniach,a to jest różnica tumanie
1