Reklama

Przerwa w rozgrywkach. Finanse ligi. Zmiany w piłce. Królewski, Leśnodorski, Stefański

redakcja

Autor:redakcja

14 marca 2020, 17:28 • 12 min czytania 8 komentarzy

Zdaniem którego z naszych gości powrót do gry w kwietniu to mrzonka, a zdaniem którego ŁKS, Korona i Arka nie powinny spaść, jeśli padnie decyzja o zakończeniu ligi? Jak wielkie będą problemy finansowe klubów Ekstraklasy? Gdzie czai się najwięcej wyzwań? Kiedy realnie można mówić o powrocie futbolu? Jakie problemy funkcjonowania ESA obnażyły ostatnie dni?

Przerwa w rozgrywkach. Finanse ligi. Zmiany w piłce. Królewski, Leśnodorski, Stefański

Kto nie oglądał dzisiejszego Stanu Futbolu w składzie Jarosław Królewski, Bogusław Leśnodorski, Marcin Stefański (dyrektor operacyjny Ekstraklasa S.A.) i Wojciech Kowalczyk, a chciałby otrzymać na tacy najważniejsze wypowiedzi, zapraszamy.

***

KULISY ZMIANY DECYZJI. JESZCZE W CZWARTEK EKSTRAKLASA NAKAZAŁA GRAĆ, W PIĄTEK GRANIE ZAWIESZONE

Marcin Stefański (Ekstraklasa S.A): – Sytuacja była dynamiczna od poniedziałkowego spotkania, które miały związki sportowe z władzami Rzeczpospolitej. Na tym spotkaniu była dyspozycja, żeby zamknąć wszystkie stadiony i grać bez publiczności aż do następnych decyzji, które mogłyby zapaść. Wszyscy się do tego dostosowali. Natomiast kluczowy był dzień wczorajszy w całej Europie. Mamy taką grupę, w której wymieniamy się informacjami wraz z władzami innych lig europejskich – na czwartek zdecydowana większość była zdania, żeby albo grać normalnie, albo z zamkniętymi stadionami. PZPN wpisał się w ten trend. Natomiast następnego dnia sytuacja była na tyle poważna, że większość lig zmieniła front. Zmieniła się też w międzyczasie sytuacja prawna w Polsce, bo zostały wydane odpowiednie rozporządzenia. Z tej perspektywy piątkowe decyzje były jedynymi słusznymi, teraz czekamy na rozwój wydarzeń.

Reklama

Bogusław Leśnodorski: – Zawieszenie ligi uważam za mądrą decyzję, wcześniejsza została podjęta pod wpływem nacisków i partykularnych interesów finansowych rożnych gości, którzy sobie myśleli ile więcej zarobią w danym układzie, co mnie osobiście zbulwersowało.

Krzysztof Stanowski: – Konkrety?

Bogusław Leśnodorski: – Jest proste pytanie: jeśli Canal+ nie zapłaci 1/4 do końca, czy kluby powinny być obciążone po równo, czy ci którzy są największymi beneficjentami powinny oddać najmniej. No i kilka innych pytań można zadać.

Jarosław Królewski (Wisła Kraków) o liście Kuby Błaszczykowskiego: – Nie jestem rzecznikiem Kuby, trudno mi za niego odpowiadać. Ale zawodnicy, oprócz tego, że ze sobą rywalizują, to wymieniają informację, trzymają kontakt. Kuba jest powściągliwy w mediach, myślę, że ten list był skalkulowany i bardzo przemyślany. Nie ukrywajmy, mieliśmy kilka godzin, a nie wiedzieliśmy czy jedziemy na mecz, czy nocujemy w hotelu… Decyzja jest jak najbardziej słuszna, a rola Kuby jako katalizatora jak najbardziej istotna. Błaszczykowski wziął na siebie i powiedział to, co wymagało cojones. Jesteśmy menadżerami sportu, mamy doświadczenie. Powinniśmy też uderzyć się w pierś, że ponieśliśmy katastrofę na poziomie komunikacyjnym, decyzyjnym. Nasi piłkarze, czyli pracownicy, wyszli i mówili, bo to nie tylko Kuba, ale też Angulo, a potem wszyscy. To nasza porażka.

Bogusław Leśnodorski: – Miałem tego dnia SMS-y od piłkarzy. Oni byli przekonani, że goście na górze rozgrywają sobie swoją kasę, mając ich w dupie. Komunikacyjnie dramat.

Reklama

Jarosław Królewski o decyzji ESA, która odbyła się – jak pisał wczoraj – z pominięciem opinii Wisły Kraków: – Jest kryzys, trudno się głosuje, każdy to rozumie, są uwarunkowania rządowe, sytuacja się zmienia, ale absolutnie jestem przeciwny temu, żeby zasypać ten problem. Jest tu też konkretna lekcja na przyszłość. Nie ma w tym momencie transparentnej procedury głosowania. Rada Nadzorcza i zarząd jest przedstawicielem akcjonariuszy – oczywiście pewne prawa i obowiązki są do niej scedowane, ale ja do dziś nie wiem kto głosował nad stanowiskiem ESA. Musimy tę lekcję zrozumieć i od tej pory głosowania rady nadzorczej powinny być jawne. Dajmy to transparentnej ocenie ludzi. Jeśli nie wyciągniemy konsekwencji, za chwilę wrócimy logarytmicznie z tymi błędami, które się skumulują. Jeśli nie potrafimy teraz transparentnie podjąć decyzji, to jak podejmiemy decyzje w sprawie spadków czy podziału pieniędzy?

Bogusław Leśnodorski: – I będziemy wiedzieć co kto robi, bo teraz czasem jest tak, że ktoś głosuje w taki sposób, a potem następnego dnia zgrywa muszkietera i zbawcę w mediach. To jest zerowa wiarygodność wewnętrzna. m większym jesteś podmiotem, im masz większy wpływ, tym bardziej musisz zwracać uwagę na zachowanie wyższych standardów. Trzeba spojrzeć szerzej na pewne kwestie, oderwać się od własnych interesów finansowych, postawić na transparentność i pokazać się jako środowisko, które ma coś do powiedzenia. Nie starać się robić czegoś kosztem słabszych.

Jarosław Królewski: – Uważam, że Ekstraklasa zrobiła mega progres przez ostatnie dziesięć lat, to wszyscy widzą. Ale są też kuluarowe rzeczy, które psują efekt. Podjęta została uchwała PZPN, która jest absurdalna. Mamy czas, żeby wypracować jakieś rozwiązania, ale ta uchwała już je narzuca. Jest tu też takie pole do nadużyć, że to aż nieprawdopodobne.

Marcin Stefański: – Jedna zasadnicza sprawa. W kwestii zakresu możliwości rozgrywania meczów, odpowiada za to zarząd PZPN.

Bogusław Leśnodorski: – Związek chciał, w mojej ocenie, wyjść naprzeciw oczekiwaniom. Jeśli zrobili błąd, to nie zajmując stanowczego stanowiska: ludzie, puknijcie się w głowę, z czym wy w ogóle przychodzicie. Chciał pomóc, może niepotrzebnie za bardzo.

KIEDY MOŻE WRÓCIĆ LIGA

Krzysztof Stanowski: – Skoro przerywamy rozgrywki w momencie, gdy tych zarażeń jest około 60, to pytanie: kiedy je wznowimy? Czy za trzy miesiące będzie mniej zdiagnozowanych? Wydaje mi się, że przerwa w tym momencie oznacza, że ten sezon już się skończył.

Marcin Stefański: – Jesteśmy zależni też od decyzji, które zapadają poza nami, bo Polska jest częścią ogólnoeuropejskiego futbolu, tam zapadające ustalenia terminarza mają na nas wpływ. Jeden ze scenariuszy zakłada wznowienie rozgrywek w kwietniu, zakładając, że Euro się nie odbędzie, natomiast musimy wiedzieć też jak wygląda kwestia przyszłego sezonu. Jeśli miałby wystartować bez zmian w lipcu, to nie będzie lekko to zagrać. Pamiętajmy, że na ten moment po prostu nie wolno grać w piłkę. Najpierw decydować będą władze administracyjne i sanepid. Czekamy.

Bogusław Leśnodorski: – Z całym szacunkiem, ale to poziom absurdu, o czym się rozmawia od kilku dni. Każdy, kto zdawał maturę z matematyki i wie co to jest postęp geometryczny rozumie, że nie ma najmniejszej możliwości aby piłka w kwietniu wróciła.. Nie ma na to nawet ułamka szansy. Na dziś ani piłka, ani sport nie są najważniejsze. Mówienie, że piłka wróci w kwietniu, jest bez sensu. Jedyne, co można teraz zrobić, to zbudować scenariusz długofalowy w innej rzeczywistości.

Wojciech Kowalczyk: – Policzyłem, że potrzebujemy piętnastu terminów. Gdybyśmy wrócili 10 maja, kończymy 28 czerwca grając co trzy dni – warunkiem jest więc odwołanie Euro. Marca podaje, że Chińczycy w ciągu dwóch tygodni mają wznowić ligę.

Bogusław Leśnodorski: – Po 10 maja będziemy mieli ważniejsze kwestie do rozstrzygnięcia. Jestem bardzo mocno związany z piłką, ale nie jest priorytetem na to co się będzie działo.

Krzysztof Stanowski: – Ale futbol czasem pełni funkcję katalizatora społecznego.

Marcin Stefański: – Jest to namiastka normalności. Gdy mecze są odwoływane w całej Europie, jest to sygnał – kurczę, jest faktycznie źle. Nikt nie wie kiedy liga ruszy, przygotujemy warianty. Scenariusz z kwietniem jest oparty o stan prawny, to data przyjęta dlatego, że nie wiemy co zrobi UEFA, która spotyka się we wtorek. Naszym zadaniem jest przygotować się na wszystkie możliwe scenariusze.

STAN PRAWNY. KTO MISTRZEM? KTO SPADA?

Bogusław Leśnodorski: – Sytuacja jest nierozstrzygnięta. Stan prawny jest taki, że koniec zeszłego sezonu możesz pokazać na zewnątrz, organowi UEFA, gdyby jakimś cudem w lipcu zaczęły się rozgrywki. Nie możesz nikogo relegować, nie możesz arbitralnie powiedzieć, że jest zrzucony do niższej ligi. Ludzie na początku sezonu umawiają się, że grają w grę, która ma określone reguły.

Marcin Stefański: – Każdy scenariusz jest możliwy. Rozważamy w tym momencie wszystko, przeciągnięcie sezonu, zakończenie sezonu, przejście na wiosna-jesień – każdy ma tysiąc pomysłów co zrobić. Nie chcę zwalać na UEFA czy inne instytucje, ale kalendarz UEFA jest niezwykle istotny, a ten kalendarz może się wywrócić. Na pewno nie możemy czekać do maja na rozwój sytuacji, musimy myśleć o tym jakie są scenariusze. Na ten moment istotne jest w jakim stanie wrócimy i czy kluby będą miały pieniądze, by normalnie funkcjonować. Jak będzie wyglądać sytuacja sponsorów. Jakie będą rozwiązania w skali całego państwa.

Krzysztof Stanowski: – Wczoraj rozmawiałem ze Zbigniewem Bońkiem i jego zdaniem nie ma absolutnie żadnej możliwości, żeby sezon zakończyć po czerwcu.

Wojciech Kowalczyk: – Moja prośba jest taka, że gdy zasiądziecie decydować o losach ESA to chciałbym, żebyście wzięli też pod uwagę kluby pierwszoligowe walczące o awans. To nie jest kwestia tylko szesnastu klubów Ekstraklasy.

Jarosław Królewski: – Popieram Wojtka, w I lidze jest bardzo dużo inwestycji i pasjonatów. Osobiście jestem przeciwny temu, żeby Korona, ŁKS i Arka spadały. Jestem za tym, by szukać rozwiązania z rozszerzeniem ligi, żeby nie musiały spaść.

Krzysztof Stanowski: – Ale jeśli nawet rozszerzyć ligę do osiemnastozespołowej, to według zasad I ligi awansują trzy zespoły.

Jarosław Królewski: – Dajmy szansę klubom zamiast je degradować nie z powodów sportowych. To problem techniczny. Za chwilę i tak miała ruszyć liga z 18 zespołami. Nie uważam, żeby szybsze wprowadzenie tego miało nas zabić. Trzeba porozmawiać z przedstawicielami I ligi jak chcieliby do tej sprawy podejść. Może dwa kluby awansują, a trzeci zagrałby baraż? Trzeba podejść do tego odpowiedzialnie, zrobić analizę i ostatecznie podjąć racjonalną decyzję. Przed chwilą podejmowaliśmy decyzję na temat Ekstraklasy w oparciu może o 20% faktycznych głosów klubów. Musimy rozszerzyć konsultacje, natomiast kolejny raz powtórzę: jestem przeciwny, aby w wypadku zakończenia ligi, Arka, ŁKS i Korona spadały.

Wojciech Kowalczyk: – To idzie w niebezpiecznym kierunku. ŁKS ma 11 punktów straty do utrzymania, a 6 drużyna ESA ma 11 punktów do mistrza.

Krzysztof Stanowski: – Gdyby ŁKS miał zagrać baraż o utrzymanie z trzecią drużyną, to i tak byłaby dla niego wielka nagroda patrząc na to jaką ma stratę.

Marcin Stefański: – Rozpatrujemy każdy scenariusz, także taki, że w przyszłym sezonie gramy z 18 zespołami. Wiemy, że do zdobycia jest jeszcze 36 punktów. Podobne dyskusje będą się toczyły w całej Europie. We wtorek będziemy wiedzieć więcej, bo wtedy spotyka się UEFA. Ja, jeśli mam mówić o przyszłości, myślę o 2021. Biorę pod uwagę, że ta liga nie ruszy. Ale to nasze zadanie – być przygotowanym na wszystkie możliwości. Natomiast większym wyzwaniem niż to, czy będziemy grać w 16 czy w 18, jest by kluby miały środki na funkcjonowanie. Możemy sobie przyjąć, że zagramy nawet w 20, a co jeśli później się okaże – sorry, połowa nie ma kasy żeby wystartować?

FINANSE KLUBÓW

Królewski: – Saturacja problemu będzie rozłożona na kluby na wszystkich wymiarach, jakie państwo są w stanie sobie wyobrazić. Finansowo, strukturalnie, zdrowotnie, transferowo, co do wszystkiego. Wisła ma swoje problemy i je znacie. Ale też okazała dużo lepsze wyniki finansowe i sportowe niż się wszyscy spodziewali. Natomiast myślę, że kluby powinny ze sobą więcej rozmawiać, tak samo z PZPN i ESA. Zebrać się wszyscy przy jednym stole, żeby ta kolektywna inteligencja w takich warunkach zaistniała. Każdy ma swoje doświadczenia menadżerskie, ma swoją wiedzę, te rozwiązania mogą się znaleźć. Chcę też podkreślić: jestem bardzo szczęśliwy, podobnie jak moi koledzy, że mamy takich a nie innych kibiców. Oni czują odpowiedzialność za klub. Tym ludziom naprawdę bardzo zależy. Myślę, że Wisłą Kraków ma pomysły, żeby sobie poradzić. Staramy się robić dialog, tak z piłkarzami, jak z kibicami. To podstawa.

Krzysztof Stanowski: – Wczoraj uzbieraliście 1.5 miliona złotych? Ze średnią wpłatą 250 zł?

Jarosław Królewski: – Z lekką górką.

Bogusław Leśnodorski: – To kwestia budowania wiarygodności, gdy kibic wie na co wydawane są. Wczorajsza akcja crowdfundingowa z gospodarczego punktu widzenia była głupia. Najgorszy moment. Ale to, że się powiodła, pokazuje siłę – jak jesteś prawdziwy, wiarygodny, nie oszukujesz, to ludzie ci pomogą. Natomiast branża reklamowa, trzeba założyć, że obetnie się o połowę. Kontrakt telewizyjny bardzo dużo waży, bo te przychody nie są w Polsce zdywersyfikowane. Trzeba też założyć, że może być jego wartość przedzielona o połowę.

Marcin Stefański – Taka sytuacja już się finansowo zdarzyła po załamaniu na rynku mediów w 2002. Byłem na tych spotkaniach. Kluby były wtedy bardziej zależne od telewizji niż teraz. Wartość praw spadła o 40%. I podjęto określone decyzje, nie było załamania, kluby wychodziły z kłopotów. Przy mądrych decyzjach, wszystkich uda się uratować. Natomiast na pewno wiele może się zmienić, wczoraj słyszałem, że jakiś klub liczył na sprzedaż zawodnika za dziesięć milionów euro – dziś może się okazać, że nie znajdzie się chętny, na pewno nie za takie pieniądze.

Bogusław Leśnodorski: – Wszyscy sportowcy muszą się przygotować, że będą mieli ciężej. Nie można z miesiąca na miesiąc zrobić zmian, ale jakbym był piłkarzem, byłbym przygotowany, że będę zarabiał o połowę mniej. Nie można zabrać pieniędzy, ale długi kontrakt można renegocjować – na przykład spłata wydłużona w czasie. To kwestia cashflow.

Marcin Stefański:  – To jest światowy problem, podnoszony przez Bundesligę czy Hiszpanów. I na pewno będzie w tej sprawie stanowisko FIFA. Na dzień dzisiejszy, jeśli piłkarz nie dostaje 2 miesiące pieniędzy, może zgłosić się do FIFA i rozwiązać kontrakt z winy klubu, a ten i tak będzie musiał mu wypłacić wszystko do końca umowy. Jestem pewien, że w przyszłym sezonie piłkarze nie będą dostawać takich pieniędzy jak wcześniej.

Jarosław Królewski: – Kluby w Polsce są coraz lepiej zarządzane. Jest widoczny progres. Uważam, że problemy będą się tyczyły wielu branż i będą wymagać dużej empatii po wszystkich stronach. To klucz do kolejnych decyzji. Jeśli partykularne interesy będą na pierwszym miejscu, wszystko się posypie.

Bogusław Leśnodorski: – Moim zdaniem musi dojść do resetu. Płacenie stu milionów za Dembele, żeby ten grał w gry, było chore. Nawet niemoralne. Ludzie, którzy do tego dopuścili, zwariowali, bo takich rzeczy miała miejsce masa. Messi czy Ronaldo zasługują na wszelkie pieniądze, ale za tą dwójką podczepiało się dwudziestu, o których wszyscy czuli, że to im się nie należy.

Marcin Stefański: – Będzie coraz mniejsza akceptacja społeczna dla tak wysokich pensji. Być może ktoś powie: może dwa lata temu takie pieniądze byś dostał, ale teraz sytuacja rynkowa jest inna.

Krzysztof Stanowski: – Czy małe ligi będą chciały usiąść z dużymi do stołu na nowo?

Marcin Stefański: – Według planu UEFA na lata 2021-2024, sytuacja takich lig jak nasza była bardzo zła. Teraz myślę, że ligi takie jak polska, szwajcarska, austriacka, belgijska powinny mówić głośniej. Pewien model podziału finansów w futbolu się skończył. Nie może być tak, że przeżyją tylko najsilniejsi. Być może będzie miała miejsce rewolucja.

Wojciech Kowalczyk: – Nie bardzo w to wierzę. Pamiętajmy, że La Liga straci kilkaset milionów. Jak UEFA jeszcze coś zabierze, to oni po prostu stworzą swoją Superligę.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Komentarze

8 komentarzy

Loading...