Reklama

Najlepsi w Wiśle i Legii w XXI wieku. Kto miał lepszą rękę do piłkarzy?

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2019, 11:01 • 13 min czytania 0 komentarzy

Oba zespoły miały w XXI wieku okresy, gdy zdominowały ligę. Seryjnie wygrywały mistrzostwa, miały zwyczajnie najlepszych piłkarzy na podorędziu. Gdyby stworzyć jedenastkę ekstraklasy od 2000 roku wzwyż, doprawdy niewiele byłoby nieobsadzonych przez jednych lub drugich pozycji. W dniu starcia Wisła – Legia wybraliśmy najlepszych w obu ekipach w XXI wieku i ustawiliśmy ich w formacji 4-4-2. Już ustawienie było trudnym wyborem, a co dopiero personalia – musieliśmy odrzucić choćby Tomasza Frankowskiego czy Stanko Svitlicę. Kryteria, jakimi się kierowaliśmy? Wypadkowa klasy piłkarskiej, osiągnięć (trofea, puchary), wrażeń artystycznych i znaczenia dla klubu (z tego powodu na przykład, spoiler, w jedenastce znalazł się Kuba Błaszczykowski, a nie Kalu Uche)

Najlepsi w Wiśle i Legii w XXI wieku. Kto miał lepszą rękę do piłkarzy?

A teraz oddajemy głos wam. Pod każdym z zestawień zostawiamy ankietę – gracz Wisły czy piłkarz Legii? Kto miał w XXI wieku lepszą rękę do piłkarzy? Niech zdecyduje głos ludu.

MARIUSZ PAWEŁEK VS. JAN MUCHA

W Legii klasowi bramkarze wysypują się jak z rogu obfitości i o ile przy kilku pozycjach spodziewamy się wyrównanej walki – tutaj zapowiada się raczej na deklasację. Boruc, Fabiański, Mucha, Kuciak, Malarz… Poza tym jednym sezonem, gdy między słupkami warszawskiej drużyny stawali na zmianę Skaba, Machnowskij i Antolović, stołeczny zespół nie miał jakichkolwiek kłopotów z obsadą. Z tego bardzo mocnego zestawu wybieramy Jana Muchę. W zasadzie można było rzucić kostką, ale postanowiliśmy się w tej decyzji wesprzeć liczbami. I, krótko mówiąc, Mucha bije wszystkich konkurentów na łeb. Średnia traconych goli na mecz – 0,65 przy 0,69 Boruca, 0,88 Kuciaka, 0,95 Fabiańskiego i 0,98 Malarza. No i ten procent czystych kont – jako jedyny bramkarz Legii z tego arcymocnego zestawu zagrał na zero z tyłu w więcej niż połowie spotkań.

Wisła nie miała aż tak dobrej ręki do bramkarzy – i to naprawdę najdelikatniejsze ujęcie tematu. Świetne wrażenie sprawił na nas Emilian Dolha, liczbowo też wygląda bardzo dobrze, ale kurczę – 20 meczów w barwach Białej Gwiazdy i odejście w bardzo dziwnej atmosferze do Lecha sprawia, że mamy problem ze sklasyfikowaniem go jako najlepszego bramkarza Białej Gwiazdy. No a skoro nie on, to trzeba postawić na… Mariusza Pawełka. Trzy mistrzostwa Polski, z czego przy dwóch ogromny udział – 14 i 15 czystych kont odpowiednio w sezonach 2007/08 i 2008/09, gdy Wisła miała w obu przypadkach drugą najlepszą defensywę ligi. Lepsza była tylko… dwukrotnie Legia z Jankiem Muchą.

Reklama
Bramkarz

Mariusz Pawełek
Jan Mucha

JUNIOR DIAZ VS. TOMASZ BRZYSKI

Kiedy pierwszy (i drugi, i trzeci) raz zobaczyliśmy Diaza, pomyśleliśmy: matko, jaki ten gość nieposkładany. Jeździec bez głowy na skrzydle ma prawo się sprawdzić, wiemy to z autopsji. Ale na lewej obronie to raczej problem. Tylko że Kostarykanin bardzo szybko przyswajał to, czego chcieli go uczyć trenerzy i ostatecznie poprawił się na tyle, że nie tylko zrobił furorę w Wiśle, ale najpierw trafił do Club Brugge (niezbyt udana przygoda), a potem do Niemiec. I tam szło mu już naprawdę nieźle – uzbierał w Mainz i Darmstadt 69 meczów w 1. Bundeslidze.

Brzyski z kolei był cholernie groźną bronią Legii. Chirurdzy chcieliby mieć tak pewną, dokładną rękę, jak Brzyski lewą nogę. Gdyby nie Piotr Petasz, szczególnie w sezonach 13/14 i 14/15, byłaby najlepszą w Polsce. Niebywałe, jak wiele bramek Legii padło wtedy po dośrodkowaniach „Brzytwy”. 24 ligowe asysty na przestrzeni dwóch sezonów to wynik, do którego nikt wtedy nie miał podjazdu. Wystarczało dostawić nogę, głowę czy którąkolwiek część ciała. Jedyne, czego Brzyski może żałować, to że zawinął się z Legii wtedy, gdy ta szła po awans do Ligi Mistrzów. Gdyby przeczekał Hasiego, piękną przygodę ze stołecznym klubem ukoronowałby jeszcze odsłuchaniem z boiska „kaszanki”. A i tak narzekać nie może – 4 mistrzostwa, 3 Puchary Polski.

Lewy obrońca
Junior Diaz
Tomasz Brzyski
Reklama

ARKADIUSZ GŁOWACKI VS. MICHAŁ PAZDAN

Starcie wagi ciężkiej. Mówimy o dwóch reprezentantach kraju. Stoperach, którzy grając długie lata w swoim zespole wypromowali się do Turcji. Głowacki wrócił i przez bitych sześć sezonów (no, w ostatnim w mniejszej mierze, zaledwie 17 spotkań) był podporą defensywy Białej Gwiazdy. 2000-2010 i 2012-2018 – oto przygoda „Głowy” z Wisłą. Aż nieswojo było oglądać krakowski klub bez tego zawodnika na środku defensywy, po prostu zawsze był. Później zresztą poszedł w Wiśle w dyrektory, stając się jednym z byłych piłkarzy pełniących istotną funkcję w klubie.

WARSZAWA 09.08.2015 MECZ 4. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16: LEGIA WARSZAWA - WISLA KRAKOW --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: LEGIA WARSAW - WISLA CRACOW ARKADIUSZ GLOWACKI GUILHERME FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Pazdan? Zasiedział się w Legii, momentami miało się wrażenie, że ten związek stał się wręcz toksyczny. Wchodził na wysoki poziom tylko sporadycznie, nie potrafił wykrzesać koncentracji i zaangażowania, jakie miał jeszcze zanim co pół roku próbował usilnie odejść za granicę. Ale nim to się wydarzyło, na Pazdana nie było mocnych. Zbudował sobie pozycję nie tylko w Legii, ale i reprezentacji, grał w podstawie na Euro, był zmorą Niemców w meczu grupowym, wszedł do Champions League z pierwszym (i póki co też ostatnim) polskim zespołem w XXI wieku.

Środkowy obrońca #1

Arkadiusz Głowacki
Michał Pazdan

MARCELO VS. DICKSON CHOTO

Kariera Marcelo to dowód, że jak się dobrze szuka i ma przy tym trochę szczęścia, to można wyszperać prawdziwą perełkę. I to perełkę klasy światowej, a nie tylko na miarę ekstraklasy. Brazylijczyk w Hannover 96, PSV, Besiktasie i Lyonie udowadniał, że umiejętności ma ogromne. Swego czasu pojawiła się nawet pogłoska, że z PSV może go ściągnąć Barcelona, ale i bez takiego ukoronowania, ostatecznie robi naprawdę piękną karierę. Było widać już w Polsce, że stać go na taką.

Choto nie był obrońcą, który miał opory przed wchodzeniem w rywali ostro, agresywnie, bez pardonu. Ale przy tym przez naprawdę długie lata zabezpieczał świetnie środek defensywy Legii. W sezonie 2005/06 z Moussą Ouattarą stworzył jeden z najlepszych duetów stoperów naszej ligi w XXI wieku. Ouattara wypromował się dzięki temu do Kaiserslautern, Choto pozostał wierny Legii jeszcze przez kilka lat, dobijając do dekady w barwach stołecznego klubu. Nieprzypadkowo w jego kierunku kibice z Warszawy intonowali „Dickson Choto, czarne złoto”.

Środkowy obrońca #2
Marcelo
Dickson Choto

MARCIN BASZCZYŃSKI VS. BARTOSZ BERESZYŃSKI

Tych zawodników dzieli epoka, jeden na drugiego nie wpadł na boisku, a jedynie komentował jego występy jako telewizyjny ekspert. Przygoda Baszczyńskiego z Wisłą zaczęła się, gdy Bereś może i nie mówił już na chleb „pep” i nie wchodził pod stół na stojąco, ale raczej skakał z kolegami z podstawówki po garażach niż woził się po piłkarskich salonach. Baszczu zaczął tak, że można było mieć wątpliwości, czy coś z tego będzie – od 1:4 w Saragossie i samobója na otwarcie rewanżu 1. rundy Pucharu UEFA w Krakowie. Ale i Wisła się pozbierała, i on nie grywał już za często tak nerwowo, jak wtedy, lobując źle wymierzonym podaniem Artura Sarnata. Zdobył więc z Wisłą sześć mistrzostw Polski i dwa krajowe puchary, był też czynnym uczestnikiem pięknej przygody z Parmą, Schalke i Lazio na drodze.

Bereszyński ważną postacią Legii? W to trudno by było w tamtym czasie uwierzyć, toć chłopak wychowany w Poznaniu, w szkółce Lecha, miał grać w Warszawie? Niedoczekanie. W Poznaniu jednak grywał – bo grał to za dużo powiedziane – jako napastnik, ewentualnie skrzydłowy. W Legii zrobili z niego prawego obrońcę pełną gębą, który nie ma się dziś czego wstydzić wśród najlepszych na tej pozycji w Serie A. Trochę szkoda, że pogłoski łączące go z klubami znacznie mocniejszymi niż Sampdoria (na przykład z Interem) ucichły. Bardzo trudno będzie bowiem do trzech mistrzostw z Legią i jednego z Lechem dopisać kolejne w klubie z Genui.

Prawy obrońca

Marcin Baszczyński
Bartosz Bereszyński

KAMIL KOSOWSKI VS. ROGER GUERREIRO

Kosa, Kosiarka, zwał jak zwał. Na lewym skrzydle w sezonie 2002/03 – tym z niesamowitą pucharową przygodą za Henryka Kasperczaka – rywali kosił jak mało kto. Gdy miał z kim pograć, a wtedy miał, rozwijał skrzydła i stawał się najlepszym skrzydłowym ligi, ale i takim pożądanym przez mocne kluby europejskie. 9 goli i 20 asyst w tamtych rozgrywkach mówiło samo za siebie, i z Parmą, i z Schalke w decydujących rewanżowych spotkaniach strzelał po razie i dokładał po dwie asysty. Gdy wrócił do Białej Gwiazdy po średnio udanych wojażach po Europie na pierwszą połówkę sezonu 2007/08, znów pozamiatał – 13 meczów, 1 gol, 10 asyst. Dopiero ostatni powrót – tuż przed zakończeniem kariery – nie za bardzo wypalił.

LA BAULE-ESCOUBLAC 19.06.2016 KONFERENCJA PRASOWA REPREZENTACJA POLSKA NA EURO 2016 WE FRANCJI --- POLAND FOOTBALL NATIONAL TEAM PRESS CONFERENCE IN EURO2016 KAMIL KOSOWSKI ARTUR BORUC MACIEJ ZURAWSKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Roger Guerreiro zaś skradł serca ligowej publiczności na tyle, by zostać naturalizowanym i pojechać z reprezentacją Polski na Euro 2008 do Austrii i Szwajcarii. Niesamowita technika, luz, dziesiątki założonych siatek, asysty i piękne gole. Brakowało może i udanej pucharowej przygody, bo wtedy Legia nie potrafiła nieco mocniejszych rywali – Szachtara, Austrii, FK Moskwa, Broendby – pokonać. No i wtedy też wydarzyła się Vetra Wilno, jeden z najmniej chlubnych momentów polskiej piłki XXI wieku.

Lewoskrzydłowy
Kamil Kosowski
Roger Guerreiro

RADOSŁAW SOBOLEWSKI VS. ALEKSANDAR VUKOVIĆ

Dwóch wielkich twardzieli, którzy może i umiejętności czysto technicznych mieli mniej niż najlepsi koledzy, z jakimi przyszło im grać, jasne. Ale ani o jednym, ani o drugim nie można powiedzieć, że był zawodnikiem surowym. Vuko potrafił uderzyć, dograć otwierające podanie – w sezonie przed kompletnie nieudanym wyjazdem do Grecji zanotował przecież aż dziesięć asyst. No i sercem nadrabiał za trzech. Chce, by jego piłkarze zapierdalali, bo sam zapieralał jak nakręcony. Nie był marzycielem z głową w chmurach, wierzył w ciężką pracę, której sam był przodownikiem.

Zresztą podobnie jak „Sobol”. Wybitnie niemedialny, wywiadów podczas gry w piłkę w zasadzie nie udzielał. – Nie lubię dziennikarzy, bo są nudni, nierzetelni i nie znają się na rzeczy. Być może to stereotypy, ale oni także mają swoje wyobrażenie o piłkarzach i z przyjemnością je powtarzają. Nie twierdzę, że każdy dziennikarz piszący o futbolu powinien być kiedyś piłkarzem, ale dzięki temu miałby większe pojęcie – mówił w jednym z nielicznych, z 2011 roku. A jednak nie robiąc sobie PR-u w mediach, i tak został ulubieńcem kibiców. I w Wiśle, dla której zdobył gola mogącego zostać najważniejszym w jej historii – dającego prowadzenie 4:3 w dwumeczu z Panathinaikosem i uchylającego bramy rajskiej Champions League. Wszyscy wiemy, że ostatecznie zostały one niestety zatrzaśnięte. Dla Wisły do dziś, dla polskiego zespołu w ogóle – na kolejnych jedenaście lat.

Środkowy pomocnik #1

Radosław Sobolewski
Aleksandar Vuković

MAOR MELIKSON VS. VADIS ODJIDJA-OFOE

Stężenie piłkarskiej wirtuozerii w tym pojedynku? Zdecydowanie najwyższe spośród wszystkich jedenastu par. Melikson to symbol ostatniej naprawdę mocnej Wisły Kraków. Po raz ostatni mistrzowskiej, robiącej bardzo dobry jak na polski zespół wynik w pucharach. Pierwszy mecz, jak lubi wspominać, rozegrał dla Wisły przy kilkunastostopniowym mrozie i chyba po prostu postanowił rozgrzać kibiców tym, jak grał w piłkę. A robił to znakomicie. Może i byli w tej lidze piłkarze na jego pozycji z lepszymi liczbami, ale takich robiących lepsze wrażenie można policzyć na palcach jednej ręki. Dość powiedzieć, że za jego sprawą zapanowała krótka moda na Izraelczyków – Legia miała swojego Moshe Ohayona, kompletnego człapaka, którego pozbyto się po jednej rundzie. Górnik Zabrze – Idana Shrikiego skreślonego przez Adama Nawałkę tak szybko, że po dwóch meczach został wypożyczony do klubu, z którego go wzięto. Cracovia – Tamira Cahalona, który wsławił się bójką na treningu z Wojciechem Kaczmarkiem. Polonia Warszawa – wiecznie kontuzjowanego Avirama Baruchyana. Nikt już takiej perełki jak Melikson nie potrafił wyłowić. Najbliżej tego była… Wisła Kraków, która podpisała Dudu Bitona.

Takiego zawodnika jak Vadis Odjidja-Ofoe w ogóle do dziś w naszej lidze nie widzieliśmy. Belg trochę zakochał się w Warszawie, ale nie dość, by nie zostawić jej dla wizji lepszych pieniędzy i gry o wyższe cele w Pireusie. A my, nie będziemy ukrywać, trochę zakochaliśmy się w Vadisie. Jak tylko doszedł do dyspozycji fizycznej – bo przyszedł ze sporymi zaległościami, nie ma co kryć – stał się prawdziwym zjawiskiem. Można było w kilka chwil stwierdzić, że mamy do czynienia z przybyszem z lepszego piłkarskiego świata. Nic dziwnego, że nie zagrzał u nas miejsca na dłużej – Vadis po prostu pasował do poważnego piłkarskiego towarzystwa, Legia była tylko pit stopem.

Środkowy pomocnik #2
Maor Melikson
Vadis Odjidja-Ofoe

JAKUB BŁASZCZYKOWSKI VS. MIROSLAV RADOVIĆ

Odjidja-Ofoe kontra Melikson to starcie wagi ciężkiej, gdy mowa o piłkarskiej klasie. Kuba kontra Radović to dodatkowo pojedynek wielkich symboli swoich klubów. Rado spędził w Legii zdecydowanie dłuższy czas niż Błaszczykowski w Wiśle. Ale za to z gestem Kuby, pożyczającym Wiśle ponad milion złotych, trudno zestawiać jakiekolwiek pozaboiskowe czyny któregokolwiek zawodnika ekstraklasy.

Obaj to prawdziwe ikony tej ligi, symbole swoich zespołów. Radovicia w zestawieniu najlepszych obcokrajowców w historii ujęliśmy na drugim miejscu, jedynie za Kalu Uche, dla którego – ze względu na Kubę – brakło miejsca w wiślackiej jedenastce. Serb dysponował tym swoim charakterystycznym zwodem, na który nabierał każdego – włącznie z Danilo, dziś piłkarzem Juventusu a wtedy Realu Madryt. Z Legią sięgnął po jedenaście trofeów, z perspektywy czasu może pewnie żałować pożegnania tuż przed dwumeczem z Ajaksem, wtedy będącym dla Legii w formie z końcówki fazy grupowej Ligi Mistrzów zdecydowanie do dziabnięcia.

WARSZAWA 03.04.2019 MECZ 28. KOLEJKA LOTTO EKSTRAKLASA SEZON 2018/19 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - JAGIELLONIA BIALYSTOK 3:0 MIROSLAV RADOVIC SEBASTIAN SZYMANSKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Kuba wielką karierę robił przede wszystkim poza Wisłą. Ale – jak już wiemy – nigdy o niej nie zapomniał. Kibiców na początku nie przekonywał transfer chłopaka z niższych lig, z Rakowa Częstochowa, ale szybko przekonał niedowiarków, że było w nim zdecydowanie więcej niż tylko płynąca w żyłach krew Jerzego Brzęczka. Najbardziej pamiętna historia z pierwszego okresu? Gra ze złamaną kością śródstopia z Panathinaikosem, w dodatku na prawej obronie, a mimo to profesorski występ Kuby i 3:1 dla Białej Gwiazdy.

Prawoskrzydłowy

Jakub Błaszczykowski
Miroslav Radović

MACIEJ ŻURAWSKI VS. DANIJEL LJUBOJA

Wisła miała najlepszych krajowych napastników, Legia – najlepszych zagranicznych. Żurawski, Brożek, Frankowski, Kuźba kontra Ljuboja, Nikolić, Svitlica, Prijović. Wybór i spośród pierwszej czwórki, i spośród drugiej był naprawdę trudny.

Pierwszy duet? Żurawski i Ljuboja. Dla Serba po prostu przychodziło się na stadion. Mógł trenować z 50-procentowym zaangażowaniem, mógł rządzić w warszawskich klubach nocnych, ale tam, gdzie była jego podłoga, wielu zawodników w naszej lidze miało już sufit. Podobnie jak po Vadisie, i po nim było widać, że przybył z lepszego piłkarskiego świata. Może i byli w ekstraklasie zagraniczni napastnicy skuteczniejsi, z lepszym stosunkiem goli do rozegranych meczów, ale Ljuboja był przy tym artystą. W pamięci zapadł nam szczególnie mecz z Piastem w Warszawie – 2:0 dla gliwiczan po pół godziny gry, Ljuboja napędzający comeback najpierw przepięknym golem piętą, a później wieńczący dzieło dobitką w 83. minucie.

Żurawski? Kawał pięknej historii krakowskiej Wisły. Mecze w pucharze UEFA, które wspomina się pod Wawelem do dziś, to popisy Uche, Kosowskiego, Kuźby, ale przede wszystkim Żurawskiego. W tamtej niesamowitej edycji zdobył 9 goli w 8 meczach, trzy z Parmą, dwa z Schalke, dwa z Lazio. Chciało go pół Europy, trudno było przeoczyć wyczyny napastnika z Polski. Ale on w Wiśle został, choć ta osłabiła się naprawdę znacząco i nie była już w stanie powtórzyć takiego sezonu. Odszedł Kosowski, Kuźba, Hugues. A Żurawski nadal strzelał. W kolejnym sezonie został królem strzelców ekstraklasy, z Wisłą zdobył cztery mistrzostwa nim odszedł do Celtiku i kolejne, kiedy wrócił. Wtedy jednak był już po drugiej stronie rzeki, w tytule z 2011 miał symboliczny, jednobramkowy udział.

Napastnik #1
Maciej Żurawski
Danijel Ljuboja

PAWEŁ BROŻEK VS. NEMANJA NIKOLIĆ

BIALYSTOK 23.08.2019 MECZ 6. KOLEJKA PKO EKSTRAKLASA SEZON 2019/20: JAGIELLONIA BIALYSTOK - WISLA KRAKOW --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: JAGIELLONIA BIALYSTOK - WISLA CRACOW RAFAL BOGUSKI PAWEL BROZEK FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Zastanawialiśmy się nad tym chyba najmocniej – Frankowski? Brożek? Który nad którym? Ostatecznie wygrał ten grający nadal dla Białej Gwiazdy. Żegnał się golem z Lechem na koniec sezonu 2017/18, a jednak wrócił i dziś jest najlepszym strzelcem swojej drużyny, przeżywa cholera-wie-którą młodość, pokazuje że Pan Brożek to Pan Piłkarz niezależnie od tego, co sugeruje PESEL. 163 gole dla Wisły, łącznie – wliczając te z GKS-u Katowice – 148 trafień w ekstraklasie, a licznik wciąż bije.

Do pary z nim – Nemanja Nikolić, najbardziej naturalny finisher, jakiego miała Legia w XXI wieku. Zawodnik, który ma strzelanie bramek zaprogramowane i któremu nie zrobiły różnicy ani przenosiny z ligi węgierskiej do polskiej, ani z ekstraklasy do MLS. W każdym dotychczasowym klubie strzelał średnio częściej niż raz na dwa mecze. 31 goli w 51 meczach dla Kaposvaru, 108 w 189 spotkaniach dla MOL Fehervaru, 55 w 86 spotkaniach dla Legii, wreszcie 56 w 104 dla Chicago Fire. Kozak takiego kalibru, jakich w tej lidze była doprawdy garstka.

Napastnik #2

Paweł Brożek
Nemanja Nikolić

Głosowania zamykamy o 17:30, przy pierwszym gwizdku meczu Wisła – Legia. Wtedy też wrócimy do was z ostatecznymi wynikami.

***

Wyniki głosowania:

Jan Mucha (Legia) – Junior Diaz (Wisła), Arkadiusz Głowacki (Wisła), Marcelo (Wisła), Marcin Baszczyński (Wisła) – Kamil Kosowski (Wisła), Radosław Sobolewski (Wisła), Vadis Odjidja-Ofoe (Legia), Jakub Błaszczykowski (Wisła) – Maciej Żurawski (Wisła), Nemanja Nikolić (Legia)

fot. FotoPyK

legia wisla grafa przedmeczowa

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
1
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
1
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...