Reklama

Nieprzekonujący Belgowie pokonują zbyt naiwnych Szwajcarów

Dominik Klekowski

Autor:Dominik Klekowski

12 października 2018, 23:34 • 3 min czytania 3 komentarze

Wszyscy traktujemy Ligę Narodów jako bardziej prestiżowe mecze towarzyskie. Niby jest jakaś stawka, ale większość i tak ma wywalone. Eksperymenty, najważniejsi dostają wolne, a kibice dostają ciekawe spotkania. Tak miało być również dzisiaj. Starcie Belgii ze Szwajcarią na papierze wyglądało znakomicie. Trzecie najlepsza drużyna świata mierzyła się z ćwierćfinalistą mundialu. Cud, miód i orzeszki. No, ale właśnie nie do końca. Mało emocji, mało ciekawych akcji i generalnie mało wszystkiego. Nie dajcie się zwieść liczbie bramek – ona przekłamuje rzeczywisty obraz tego spotkania. 

Nieprzekonujący Belgowie pokonują zbyt naiwnych Szwajcarów

Mieliśmy prawo sądzić, że czeka nas przynajmniej odrobinę emocji, a nie ciągłe, niekończące się klepanie. W końcu po jednej stronie mieliśmy drużynę złożoną z Edena Hazarda, Romelu Lukaku, Driesa Mertensa… Moglibyśmy tak wymieniać przez dłuższą chwilę. A po drugiej stronie – zespół, który przeciwko Islandczykom zagrał kapitalnie, zdobywając sześć bramek i, szczerze, to był najniższy wymiar kary. Gdyby po ostatnim gwizdku Szwajcarzy mieli na koncie dziesięć trafień, nikt nie dziwiłby się. W szkole nauczyli nas, że plus i plus daje plus. W tym przypadku było – niestety – inaczej.

Liga Narodów nadal ma swoje wady. Emocjonujące starcia w jej ramach można wyliczyć na palcach jednej ręki. Dzisiaj w Brukseli nie działo się KOMPLETNIE nic. W pewnym momencie to aż sprawdziliśmy kanał, czy aby na pewno nie trafiliśmy na spotkanie Ekstraklasy. Strzały celne w pierwszej połowie? Cztery. Bardzo wymowne jest, że jedną z najgroźniejszych sytuacji było uderzenie Yannicka Carrasco, który przycelował trzy metry obok bramki strzeżonej przez Yanna Sommera. W 20. minucie Youri Tielemans zdecydowanie wykonał swoją robotę nieco lepiej od kolegi z reprezentacji, ale i tak piłka niemal trafiła fotografa.

Carrasco zdecydowanie lepiej poszło chwilę później. Po dwójkowej akcji z Eden Hazardem, zawodnik Dalian Yifang zdecydował się na ponowną próbę, ale Yann Sommer miał inne plany i sparował futbolówkę do boku. Od tamtego momentu, w pierwszej połowie oglądaliśmy:

Reklama

– rajd Shaqiriego, zatrzymany przez Alderweirelda

– kolejną partię niecelnych uderzeń

– gruz i kilometry mułu

Tragedia. Kompletna tragedia i zarazem rozczarowanie. Naprawdę, chyba większą przyjemnością byłoby wepchnięcia widelca w oko (czytaj: wszystko). No cóż, pozostało nam czekać na drugą połowę.

A w tej coś jakby drgnęło, co nas osobiście mocno zaskoczyło. W 58. minucie gospodarze nawet strzelili gola! Czerwone Diabły skonstruowały ładną, składną akcję. Wiadomo, zdecydowanie pomógł im koncert błędów i pomyłek w wykonaniu Szwajcarów, ale przynajmniej widzieliśmy jakiś głębszy zamysł i wizję. Meunier zastawił się w polu karnym, a następnie zgrał piłkę do Lukaku. Belg nie uderzył futbolówki w jakimś niespotykanym stylu i Sommer teoretycznie powinien na luzie ją wybić/wypiąstkować. Ona jednak przeszła mu przez ręce i gospodarze objęli prowadzenie.

Wówczas Vladimir Petković trochę przejrzał na oczy i pomyślał sobie, że z takim składem to oni dzisiaj nic nie ugrają. Efektem owych rozmyśleń była rotacja Mario Gavranovicia za Harisa Seferovicia. Sam napastnik Dynama Zagrzeb odpłacił się selekcjonerowi dość szybko, ponieważ już w 76. minucie. Kapitalne dośrodkowanie Xherdana Shaqiriego na długi słupek zamknął Nico Elvedi i po tym, jak stoper Borussii Monchengladbach wycofał piłkę na piąty metr. Wspominany Gavranović znalazł się przed pustą bramką i wykorzystał tę komfortową sytuację, wyrównując stan rywalizacji.

Reklama

Na odpowiedź kadry Roberto Martineza nie musieliśmy długo czekać. Już sześć minut później, Lukaku zmarnował wyśmienitą okazję po podaniu zmiennika, Nacera Chadliego. Romelu albowiem – podobnie jak Gavranović – stanął „oko w oko” z pustą bramką, ale… postanowił walnąć w truskawki. W sumie standardowa zagrywka napastnika United. Co się odwlecze, to nie uciecze. 120 sekund później, napastnik Belgii po doskonałym passie Driesa Mertensa, zdobył swoją czwartą bramkę w Lidze Narodów. Nagle zrobiło się 2-1 dla Belgów i tej przewagi gospodarze już nie wypuścili z rąk.

Belgia – Szwajcaria 2:1 (0:0)

58′ Romelu Lukaku 1:0

76′ Mario Gavranović 1:1

84′ Romelu Lukaku 2:1

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

3 komentarze

Loading...