Przeszło 200 tysięcy złotych miesięcznie – tyle kosztuje w tej chwili Legię Warszawa obrońca, który nie ma najmniejszych szans na grę w pierwszym składzie. To trochę tak, jakby Wojskowi opłacali jakiegoś zawodnika z zupełnie innej drużyny, palili banknotami w kominku, albo spuszczali gotówkę w kiblu. Tym bardziej że sytuacja jest rzeczywiście patowa. Artur Jędrzejczyk nie zamierza się nigdzie z Warszawy ruszać i, wedle pogłosek, chce wypełnić swój bajoński kontrakt do końca. Zdaniem ex-legionisty, Sylwestra Czereszewskiego, to całkiem zrozumiałe zachowanie ze strony zawodnika. I zupełnie niepoważne zagrywki klubu.

– Myślę, że w takich klubach, jak Legia takich rzeczy nie powinno się robić. To jest nie fair. Jeżeli ktoś podpisuje kontrakt za duże pieniądze, to należy się liczyć z tym, że trzeba będzie się później z tej umowy wywiązać. Przecież to nie jest wina Artura, że dużo zarabia – mówi Czereszewski. – Wiadomo, że przypięto mu łatkę dużych zarobków, bo jest obrońcą. Przyjęło się, żeby takie pieniądze płacić piłkarzom ofensywnym, którzy decydują o obliczu zespołu. Operują w pobliżu bramki przeciwnika. Ale skoro kontrakt już jest, to trzeba zrobić wszystko, żeby korzystać z usług piłkarza. Doświadczonego zawodnika, reprezentanta Polski. Jędrzejczyk nie jest chyba kulawy, prawda?
Tymczasem w Legii kombinują odwrotnie. Prezes Dariusz Mioduski ma zamiar zrobić wszystko, żeby swojego obrońcę jednak wyleczyć z pomysłu pozostania przy Łazienkowskiej. Ewentualnie wynegocjować obniżkę pensji, ale trudno sobie wyobrazić powód, dla którego Jędrzejczyk miałby się na taki układ zdecydować. W klubie są zatem skłonni się go pozbyć, nawet nie inkasując żadnej kwoty odstępnego za transfer. A przecież samo wykupienie Jędzy z Krasnodaru kosztowało w 2017 roku prawie cztery miliony złotych. Teraz nie ma to jednak większego znaczenia.
Umowa reprezentanta Polski obowiązuje jeszcze przez dwa lata i najwyraźniej księgowa przy Łazienkowskiej skalkulowała, że bardziej opłaca się pozbyć zawodnika natychmiast, jeżeli tylko znajdzie się chętny, niż targować się z potencjalnym kontrahentem i jeszcze go przypadkiem odstraszyć. Podobno metoda działa, bo po Jędrzejczyka zgłaszają się chętne kluby.
–Na pewno jest to dla niego trudna decyzja – zastanawia się Czereszewski. – Gdyby pojawił się klub, który zatrudni go za zbliżone pieniądze, to moim zdaniem lepiej by dla niego było, żeby odszedł. Ale jak będzie chciał zrobić po złości, to zostanie. Na pewno nie jest to główny problem Legii, która większe pieniądze w ostatnich latach straciła na okrągło zatrudniając i zwalniając kolejnych trenerów, niż opłacając Jędrzejczyka.
Sęk w tym, że obrońca nie ma w swoich życiowych planach kolejnej wyprowadzki. Chce zostać w Warszawie, gdzie ulokował rodzinę i dalej grać (choć chyba należałoby to ubrać w cudzysłów) w Legii. Chce zostać, dlatego, jakkolwiek absurdalnie wygląda ten związek przyczynowo-skutkowy zabrzmiał, murawy już nie powącha. Dostał szlaban na występy w wyjściowej jedenastce, choć powrócił już z urlopu i – podobnie jak Michał Pazdan – jest w treningu, gotowy do gry. Ani nie przesunięto go do rezerw, ani nie zamrożono zarobków.
Po prostu – reprezentant Polski, jeden z najważniejszych dla Legii piłkarzy w ostatnich latach, JEST w drużynie. Jest, ale nie gra i nie zagra. Szlaban wygląda na absurdalny i niekorzystny dla obu stron.
Jeżeli sytuacja utrzyma się do końca kontraktu, Legia wpompuje jeszcze ładnych kilka milionów złotych w gościa, który piłkę będzie kopał wyłącznie podczas gierek treningowych. Pełniąc funkcję, którą zapewne wielu chłopaków z warszawskiej akademii wykonałoby za grosze, a może i z zyskiem dla klubu.
Natomiast sam Jędza skończy przygodę ze stołecznym zespołem jako 33-letni zawodnik, po dwuletnim odpoczynku od grania na wysokim poziomie. Z nabitą kabzą, ale zupełnie bez formy. Zdaniem Czereszewskiego, nie pozostanie mu już nic innego, jak tylko zakończyć karierę. – Legia chyba nie jest klubem na tyle oszczędnym, żeby tę sytuację rozwiązać akurat w taki sposób. Powtarzam, to nie fair. Typowo polskie zachowanie – narzeka wychowanek Korony Klewki. – Choć oczywiście w wielu ligach się to zdarza. Kluby obiecują zawodnikowi duże pieniądze, ale widzą, że nie ma z niego wystarczających korzyści, więc odsuwają go od składu. Wiadomo, o co chodzi – robią to tylko dlatego, żeby piłkarza zniechęcić.
Jędrzejczyk w tej chwili nabrał wody w usta. Wyraźnie zniechęcony całą sytuacją wydaje się być przede wszystkim Aleksandar Vuković, tymczasowy trener Legii.
– Kwestia Artura jest taka, że najłatwiej byłoby odpowiedzieć „no comment”, ale mam nadzieję, że ja czy kolejny trener będzie miał okazję korzystać z każdego zawodnika, którego ma w szatni. Tym bardziej, gdy ten jest reprezentantem Polski. Na tę chwilę sytuacja jest taka, że Artur nie zagra – oświadczył Aco na dzisiejszej konferencji prasowej. Gryzł się w język jak mógł, ale kontekst wypowiedzi jest oczywisty. Vuković wyraźnie miałby ochotę z Jędrzejczyka skorzystać, ale najwyraźniej mu odgórnie zabroniono.
Wygląda to wszystko kuriozalnie i nieprofesjonalnie. Czyli, można powiedzieć – typowo dla Legii, biorąc pod uwagę ostatnie wybryki władz mistrza Polski. Klub postanowił za wszelką cenę wypchnąć za burtę najlepiej opłacanego zawodnika, niczym zbędny i uciążliwy balast. Zawodnika, który za wszelką cenę chce zostać i rola balastu zdaje się mu nie przeszkadzać. Nie widać tutaj płaszczyzny do porozumienia.
Prezes Dariusz Mioduski wielokrotnie już dawał do zrozumienia, że tłusta umowa Jędrzejczyka jest mu zdecydowanie nie na rękę.
– Powinien rozważyć przejście do klubu, w którym będzie regularnie grał. Po sprowadzeniu Vesovicia w Legii będzie mu o to znacznie trudniej. Wydaje mi się, że wiosną będzie ciążyła na nim coraz większa presja. Wytworzą ją i kibice, i pozostali zawodnicy, bo od piłkarza, który ma najwyższe zarobki w klubie, wymaga się gry na najwyższym poziomie – mówił Mioduski w rozmowie z Izą Koprowiak już na początku 2018 roku.
Jeżeli została wytworzona jakaś presja ze strony kibiców i kolegów Jędrzejczyka z szatni, to raczej umyka ona uwadze, tak duże ciśnienie na transfer produkuje sam prezes i jego otoczenie.
Na pewno niechęć Mioduskiego do Jędzy i jego kontraktu wzmogła się w ostatnich miesiącach, gdy defensor był bardzo daleki od swojej optymalnej formy. Popełniał mnóstwo błędów. Kiepścił do tego stopnia, że nawet jego wyjazd na mistrzostwa świata budził spore kontrowersje. Bliżej mu było do statusu najgorszego bocznego defensora w lidze niż odwrotnie. Co oczywiście nie zmienia faktu, że formę zawsze można odbudować. Z Jędzy obrażonego i zakiszonego na trybunach nie będzie już najmniejszego pożytku. Chętnych na zatrudnienie piłkarza i zaoferowanie mu porównywalnej wypłaty – również nie przybędzie. A obciążenie budżetu pozostanie.
A przecież chyba nie o to prezesowi chodzi. Tym bardziej że mistrz Polski w tej chwili na nadmiar solidnie grających bocznych obrońców nie narzeka. Tymczasem „Jędza” wciąż może obstawić w zasadzie każdą pozycję w defensywie, a jeżeli złapie formę, to nadal ma potencjał na pierwszy plac w drużynie Wojskowych.
–Wiemy, jak wygląda sytuacja kadrowa Legii – mówi Czereszewski. – Szczególnie w tej podstawowej czwórce obrońców nie wygląda to za wesoło. Kiedy nie ma Pazdana, to trudno nazwać tę defensywę monolitem. Patrząc choćby na mecze z mistrzem Słowacji – troszkę sobie goście z Trnawy pohasali na Łazienkowskiej, mogli jeszcze więcej bramek strzelić. Jędrzejczyk na pewno by się w tej sytuacji przydał. Jeżeli będzie chciał postawić na swoim, to walka dalej potrwa. Wydaje mi się, że Legii nie jest to w tej chwili potrzebne. Wszystko zależy teraz od zawodnika. Czy będzie chciał wojować, czy jednak odpuści.
Wszystko wskazuje na to, że Jędrzejczyk odpuścić nie ma zamiaru.
Niekiedy jest naprawdę zdumiewające, co dowodzenie klubem piłkarskim potrafi zrobić z nawet najbardziej uzdolnionych biznesmenów. W całym tym sporze Dariusz Mioduski zaczyna coraz bardziej przypominać Józefa Wojciechowskiego, do niedawna sąsiada zza miedzy. Zamiast korporacyjnego ładu – bajzel rodem z Konwiktorskiej. Brakuje jeszcze tylko anegdoty, w której prezes Legii wydziera się przez telefon: „Bierz tego Jędrzejczyka, wypieprzaj z nim!”.
Wyobraźmy sobie teraz negocjacje Mioduskiego z kandydatem na kolejnego trenera, oczywiście zatrudnionego „na lata”. Jaką dostanie listę wytycznych?
- zdobyć mistrzostwo Polski,
- zdobyć Puchar Polski,
- uratować honor w europejskich pucharach,
- nie wpuszczać na boisko takiego jednego gościa, który będzie się szwendał na treningach. Krótko ścięty, często dowcipkuje.
Sam zawodnik oczywiście nie jest bez winy – grał w ostatnim czasie beznadziejnie. Gdyby stracił miejsce w składzie z powodów sportowych, byłoby to całkiem zrozumiałe. Ale on został z premedytacją pozbawiony szansy, żeby coś w tym sezonie w swojej grze naprawić, albo znów zawalić. Jeżeli pat się utrzyma, trudno będzie go uznać za wygranego całej sytuacji, bo jego kariera się tak naprawdę zakończy. Kasa będzie się zgadzała, lecz przecież na tym aspekcie życie i ambicje człowieka się nie kończą. Ale pierwszym i głównym przegranym będzie (znowu) prezes Mioduski.
Chciał w białych rękawiczkach wypchnąć z Legii, było nie było, czterokrotnego mistrza Polski. Gościa, dla którego czarna „elka” coś znaczy. Liczył, że uda się i cnotę zachować, i rubelek do kieszeni przytulić. Wyszło wręcz przeciwnie. Wyszło tak, że Legia najprawdopodobniej przez dwa lata będzie dysponowała najbardziej kosztownym pachołkiem treningowym w ekstraklasie. Chyba że trener o mocniejszej pozycji od Aco Vukovicia nie pozwoli sobie na takie traktowanie i będzie konstruował skład wedle swojego uznania, a nie wytycznych prezesa, który z tym czy innym zawodnikiem akurat toczy wojenkę.
fot. Marcin Szymczyk/400mm.pl
Treść usunięta
BUHAHAHA A kto zapełnił gwiazdorski jak nie klakierki KORALIK i MARIO PIEKARIO. No ale wspomnienie o tym nie jest po myśli zakolarza i kibolkiewicza
I co z tego?
Bo artykul sugeruje, ze to wina Szopena.
A kurwa gnoju narobil krol Obory i hrabia Gnojowicy.
Czytaj ze zrozumieniem Miszczu Joda. Akurat artykuł nic sugeruje. Po postu opisuje aktualną sytuację. Kontraktu należy przestrzegać, tak jak Bayern nie zgadza sie na transfer Lewandowskiego (bo ma z nim kontrakt) tak samo Jędrzejczyk może nie chcieć transferu do innego klubu. A kto z nim podpisał i wyraził zgodę na takie zarobki to juz inna sprawa. I akurat z tym się zgadzam, ze taka kasa w polskiej lidze to absurd.
Mam takie wrażenie, że próbujecie tym artykułem powiedzieć „e! ludzie! patrzta jaki grajcar w kadrze jest, a nie gra, bo go Szopen nie lubi”.
Prawda jest jednak brutalna. Jędrzejczyk od Euro 2016 przestał grać w piłkę. Co ciekawe, analogicznie sprawa ma się z Hlouskiem.
Wydaje mi się, że jedynym celem tych piłkarzy była gra w reprezentacjach na wspomnianym turnieju. Przy okazji załapali się na lukratywne kontrakty.
Jeżeli dopiero co piszecie, że Jaga po mistrzowsku rozegrała sprawę z Vassiljewem, a Piast dał ciała na całego, to dlaczego tutaj zmieniacie optykę, skoro sytuacja jest bliźniacza?
Jaka bliźniacza? Vasiliewowi się skończył kontrakt a nie siedział przez 2 lata na trybunach i kosił kasę. Jak miał kontrakt to grał w Jagieloni.
Piast z nim podpisal i…przestal grac
Treść usunięta
Ten kto napisał ten artykuł to chyba kupił dom od jedzy po cenie promocyjnej. Od kiedy to jedza jest bardzo ważnym piłkarzem dla Legii w ostatnich latach? Jak tu przyszedł to może zagrał z połowę sezonu przyzwoicie. Więcej miał spotkań do dupy, bo w głowie mu interesy, a nie granie. Przecież to kasa Mioduskiego i może z nią robić co chce. Jeszcze pisanie że ma L w sercu. Kasa się liczy. Kilka milionów przytulić chce, dlatego się nie godzi na obniżenie zarobków, zgodnych z jego poziomem, oraz nie chce odejść. Mioduski mu proponował obniżkę, ale też dodatkowo duże bonusy za grę w pierwszym składzie plus premie. Nie zgodził się bo wie że nie ma formy i ambicji. Tyle w temacie.
połowę sezonu to jak był na wypożyczeniu, jak wrócił na dobre to już nic, trzeba też pamiętać ,że Legia sprzedała go za 2 mln i wrócił darmo , może stąd ten kontrakt, chyba, że jest tak zajebisty w robieniu atmosfery, ale też nie wyszło, albo był zbyt zajebisty, w kadrze również
No wlasnie za darmo nie wrocil.
Ciekawe, ze nikt nie zwraca uwagi na chujowe manipulacje Weszlo. Za Korala Jedza niby przyszedl za psi chuj i gral za „niewielkie pieniadze jak na tej klasy zawodnika”.
Nagle okazuje sie, ze koles kosztowao 1 mln eur i ze zarabia 800 tys eur (brutto).
widać byłem w błędzie, że za damski chuj ( czemu psi?) , tak czy inaczej więcej w sumie kosztowali tacy co nic lub prawie nic nie dali Chukwu, Necid, Pasquato, Hildeberto, Eduardo, Antolic, Vesovic, Philips, Remy , jedyny plus, że chuja grają za połowę tego co Jędza ale jak zebrać do kupy, to jest dopiero marnotrastwo, raz można zjebać transfer ale nie tyle, ciężko zresztą było przewidzieć ,że Jędza tak obniży loty , a ,że Eduardo nie zacznie nagle strzelać jak za młodu to było pewne, reszta też nie wiem czym przekonała do transferów.
Treść usunięta
Niby racja po stronie Jędrzejczyka, aczkolwiek gdyby rzeczywiście Legia coś tam dla niego znaczyła to mógłby się zgodzić na jakąś obniżkę. Natomiast i tak największe pretensje do tego kto wyraził zgodę na 200 tys/mc w takiej pseudo lidze.
Qwa zgodzic sie na obizke?! Dostajesz kontrakt na umowiona kwote. Na podstawie tego kontraktu planujesz swoje wydatku np budowe osiedla. I co, w polowie budowy masz sie zgodzic na obnizke?! Sorry ale za kilka lat pilka nozna nie bedzie go utrzymywac takze trzeba backup zbudowac.
Klub pojebany ze w PL takie pieniadze placi obroncy
Nie napisałem, że ma się zgodzić na obniżkę tylko że mógłby to zrobić. Taka lekka sugestia, bo piszą, że dla Jędzrzejczyka Legia coś znaczy. Jeśli Artur ma inne plany albo potrzebuje tyle akurat kasy to jego wybór.
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Pewnie, wypierdolmy Jędze, ale zatrudniamy za trochę mniejszą kasę takich asów jak Eduardo. Tego prezesa o wyglądzie przedwojennego nauczyciela fizyki pojebało kompletnie.
Treść usunięta
No, i? W dalszym ciągle spuścili w kiblu (Fizyk i jego banda) 300 000 euro za dziada Eduardo! Jedzą w momencie zatrudnienia był po niedawnym świetnym okresie w L za Czerczesowa i udanym półroczu w Krasnodarze.
I ich jebanym obowiązkiem jest mu płacić i umożliwiać grę.
A na razie to klub, który regularnie wypierdala trenerów i utrudnia życie zawodnikom na ważnych kontraktach.
obowiązkiem umożliwiać grę? a dlaczego jak w zeszłym sezonie Broź był lepszy. a teraz nawet elektryczny Wieteska gra lepiej, to co Jędza prezentował wołało o pomstę do nieba, nikt kto widział jego występy nie rozumiał dlaczego Nawałka go powołał, skoro w klubie grał takie dno.
spoko, za dwa lata podpisze kontrakt z Lechią i tam dogra ostatnie 2-3 lata
Klasyczna sytuacja lose-lose. Jędza ma 30 lat, jak nie będzie grał to teraz już koniec kariery. Legia traci głównie kasę, bo sportowo Jędza nie dawał i tak NIC przez 1,5 roku.
W sumie nie dziwię się zawodnikowi, ani klubowi. Zawodnik nie chce się ruszać, choć podobno są oferty, ale ma swoje życie w kraju. Z drugiej strony w interesie klubu jest próba wypchnięcia go z klubu, bo za te pieniądze mogą mieć pewnie z 10 zawodników prezentujących ten sam poziom albo 3-4 lepszych, albo 2 dwóch dużo lepszych…
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że nie chodzi tylko o tę pensję (swoją drogą tylko wariat mógł tyle mu dać w realiach Legii). Gdyby podejście Jędrzejczyka do zawodu było od początku na maksa, to pewnie tak by się to nie skończyło.
Jakby eLka coś dla niego znaczyła to by odszedł z Warszawy i nie obciążał klub na tak wysoki koszt skoro sam na pewno czuję, że nic w zamian nie daje. I nie, nie krytykuje Jędzy, że chce wykorzystać taką okazje, ale przestańcie wciskać ludziom kit, że dla Artura Legia jest czymś więcej niż miejscem pracy
Treść usunięta
Treść usunięta
Macie swojego śmieszko-kadrowicza Jendze. Pasożyt woli siedzieć na trybunach i kasować dwie stówy miesięcznie niż odciążyć „ukochany” klub i pójść za granicę, gdzie de facto znaleźli się idioci, którzy chcą dać mu jeszcze większy hajs.
Ciebie to chyba jeszcze rodzice utrzymują, bo gdybys się sam utrzymywał i jeszcze miał zonę i dzieci, to już widze jakbyś zrezygnował z częsci wypłaty 🙂 Żona by cię do domu nie wpuściła gdybyś komuś podarował jej kasę 🙂
sa w zyciu wazniesze sprawy od pieniedzy….
ale pieniadze pomagaja w realizacji wazniejszych spraw….
… dlatego warto ich mieć na tyle dużo, żeby ich niedobór przestał rządzić twoim życiem 😉
Heh… Problem nie są zarobki Jędrzejczyk a tylko jego gra i podejście do sprawy. Każdy kto oglądał Legię w tamtym sezonie widział jaka patologie odstawiał jedza, takich piłkarzy szanujący się klub się pozbywa. Zwłaszcza że on po złożeniu podpisu ma już wyjebane, ma w dupie ambicje sportowe co pokazuje fakt że woli siedzieć w rezerwach niż odejść i grać. Skoro ambicji nie ma to ma też w dupie bycie w formie i dobrą grę bo po co… Kontrakty piłkarskie to ogol nie jest patologia, w normalnych firmach jak ktoś wykonuje swoje obowiązki jak jedzą w zeszłym sezonie jest żegnany dyscyplinarnym kopem w dupę. W piłce nie ma to znaczenia, płacić trzeba i jeszcze pan piłkarz śmieje się w twarz
Treść usunięta
Wczoraj weszło wysmarowało artykuł o Koronie, którą pojechali za wypełnienie kontraktu z piłkarzem bez żadnych głupich zagrywek. Dzisiaj weszło roastuje Legię za nieczyste zagrywki względem piłkarza, z którym dobrowolnie i bez przymusu podpisała kontrakt. Brawa za konsekwencję weszlaki!
Jędrzejczyk nigdzie się stąd nie ruszy nawet jeśli Mioduski nie wpuści go do budynków klubowych. On już ma to gdzieś czy już w ogóle wyjdzie na boisko, nie jest już sportowcem a biznesmenem, interesuje go tylko doglądanie inwestycji i zakładanie nowych ze spodziewanych wpływów z tego kontraktu. To emeryt na ostatniej synekurze i niestety trzeba się z tym pogodzić. Żeby chciało mu się zmienić klub to musiałby dostać naprawdę dużo więcej niż w Legii (a nikt mu nie da i on to wie). A i nawet to może go nie przekonać, bo od dawna jest ustawiony po graniu w Rosji a sam nie ma wielkich potrzeb i specjalnie mu się już nie chce na piłce zarabiać (no chyba żeby to był jakiś kontrakt życia ale i to niekoniecznie, on ma już inne priorytety i niczego nie musi). Także nic tym Mioduski nie ugra.
Ugra tyle ze Jedrzejczyk nie zostanie zapamietany jako legenda L3, byly reprezentant, swoj chlop itd tylko jako pasozyt, pilkarzyna bez krzty honoru i ambicji. Nie bedzie nigdy mile widziany na stadionie ani w Warszawie. Tylko tyle i az tyle, dla jednych honor jest warty wiecej niz pieniadze, dla innych jak Jedza nie – coz, wiec trzeba go odrzec z resztek honoru i godnosci skoro to tak lubi 🙂
Broncie dalej patusow co wola brac kase za nic a potem placzcie ze polska pilka jest chujowa 😀
I tak by nie został i wątpię żeby mu na tym specjalnie zależało. To chłopak z Dębicy, uwielbiany przez kibiców Igloopolu, tam często jeździ, tam ma ulokowane biznesy i raczej tam na stałe zamieszka. On ma tak już wyjebane że taki argument go tylko rozśmieszy…
A na stadion jak pojdzie to i tak dostanie bilet za darmo bo mimo wszystko troche krwi zostawil dla Legii w swojej karierze
… a jak nie za darmo, to i tak kupi za pieniądze z ostatniego kontraktu 😉
Jestes durniem mieszajac w to honor.Nie pojmujesz, ze gosc dostal kontrakt, i zrobil pewne zalozenia finansowe ktore ten kontrakt uwzgledniaja. Rozpocza pod Warszawa inwestycje, ktora pochlania kupe pieniedzy.Pod Warszawa, poniewaz tu dostal prawdopodobnie swoj ostatni kontrakt i sie z tym liczyl.To dlatego sie na ten kontrakt zgodzil,choc mogl siedziec u Ruskich i kosic jeszcze wiekszy hajs.Pomyslal o przyszlosci i stabilizacji na stare lata.A teraz golodupiec loczety,ktory kupil Legie za jej wlasny hajs z LM,dokladajac ze swoich grosze do tej inwestycji chce go wyrolowac. I jesli ktos nie ma honoru ,to wlasnie loczety.Przejmujac Legie wiedzial jakie kontrakty maja zawodnicy i jakie to beda koszta.A teraz nie chce placic , bo go to przeroslo.Myslal ze zablysnie,ze Legia sama na siebie zarobi,a tu lipa.Przejebal kupe hajsu na pseudo trenerow i kopaczy, oddal za darmo Jodlowca,Dabrowskiego i Czerwinskiego za ktorych wczesniej Legia sporo zaplacila.A teraz oni graja gdzie indziej tak, ze nakrywaja czapka te miernoty z Legii ktore sciagnal i ktore jeszcze zostaly.Przez swoje dyletanctwo i skapstwo przejebal w zeszlym sezonie puchary i hajs sie przestal zgadzac.Teraz tez jest blisko powtorki,bo huj sie na tym zna i nie uczy sie na bledach.Wiec nie mow,ze gosc myslacy o rodzinie i jej przyszlosci nie ma honoru, jednoczesnie wybielajac kogos, kto nie chce placic zobowiazan,bo porwal sie z motyka na slonce.Loczetemu Legia nie byla do niczego potrzebna.Przeja ja ze wxgledow ambicjonalnych,zeby tylko nie przegrac wizerunkowo z lesnym.
Ty jestes durniem nie widzac podstawowego problemu. Jedza gdyby gral na poziomie tego kontraktu to byloby to akceptowalne. Z takimi pieniedzmi powienien byc najlepszym obronca ligi a nawet w slabszej formie w scislej czolowce. Tymczasem Pan Jedza po zlozeniu podpisu zawiesil kariere pilkarza, gra na poziomie 1 ligi i ostentacyjnie pokazuje ze lepsza forma go nie interesuje bo przeciez w pilce jest taka patologia ze nie wazne czy bedzie gral jak Messi czy siedzial w rezerwach dostanie dokladnie tyle samo zlotowek na konto. Teraz tego wrzoda nie mozna sie pozbyc… jest jak kolega, ktorego zaprasza sie na urodziny ale on zamiast sie bawic zarzygal siebie, innych, robi chlew a jak chce sie do wyjebac za drzwi zapiera sie rekami i nogami i nie chce wyjsc mimo ze nikt juz go tam nie chce. Nie wiem co trzeba miec w glowie zeby bronic Jedze.
Wlasnie o to chodzi,ze nikt nie wie w jakiej jest teraz formie.Moze w szczytowej i moze zostalby najlepszym obronca ligi.Ale tego nie wiemy,bo nie ma jak sie zaprezentowac.Trener mowi,ze chcialby go miec do dyspozyc, wiec widocznie na treningach prezentuje sie lepiej niz ci co graja. Ale sie tego nie dowiemy,bo loczety woli placic za nic i plakac ze placi.
I jeszcze jedno ,Jedza gra nedznie od momentu gdy Legie przestali prowadzic trenerzy a zaczeli kelnerzy.I dziwnym trafem od tego samego czasu najlepszy na placu jest Arek.Ale jego trenuje fachowiec,a kelnerzy nie maja na towplywu.
mam teraz tylko jedna rade dla vuko : w bramce majecki w obronie wieteska, w pomocy szymanski, w ataku carlitos & kante + 6-ciu najszybciej biegajacych kopaczy i benelux wyjedzie z workiem bramek z wawy. ………. a rewanz to moze byc juz z najwolniejszymi kopaczami bo na takich leszczy to wystarczy do awansu..i wcale nie chce tutaj obrazic kopaczy amatorow z lux-ga.
+
gorzej, że póki co Carlitos i Cante nie różnią się wiele od Chukwu i Eduardo więc nie wiadomo czy wystarczy, Wieteska podobnie jak w Górniku popełnia masę błędów w obronie, zresztą bez tak Twoich rad (bez obrazy , po prostu tak było) Vukovic ich wystawił i nie zrobili nic. Z kolei Malarz jest pewniejszą opcją niż Majecki więc z tej rady tymczasowy trener ani następny nie skorzysta, podobnie jak każdy poprzedni.
kontrakty w pilce sa naprawde dziwnie sporzadzane…ciezko to porownac do jakiejs „normalnej ” branzy
czy ktokolwiek moze mi podac adres email do prezesa DM, ja nie uzywam fejsbuka, insta-grama, ani tez nie cwierkam. ewentualnie moze byc tez nr telefonu do prezesa szopena (ta ksywka bardzo mi sie podoba bo jest akurat i bez zadnych podtextow ni bez obrazy). mnie naprawde zalezy na kontakcie z prezesem (L) zanim bedzie za pozno. plissss.
Treść usunięta
Jeżeli to wszystko prawda to miodulski jest dziad dziad i jeszcze raz dziad
Niech do usrania jezdzi na rezerwy, wpuszczany ma byc na 10 minut i wedka, ciekawe po ilu razach odmowi wyjazdu i bedzie powod do zerwania z winy zawodnika.
Nie dziekuj Miodu
Ja mam tylko jedno pytanie: kto mu taki kontrakt zaoferował? Jeśli Jędza przychodząc do Legii rzucił „chcę 200 tysiaków”, to chyba ktoś to musiał klepnąć? Winnego nie ma?
Przed wyjazdem do Ruskich gral dobrze.U Ruskich gral dobrze.Wrocil gdy trenerem byl Stasiek i tez gral dobrze.Kiepsko zacza grac dopiero pod okiem prawie trenerow. Moze loczety zobaczy,ze przy prawie trenerach ktorych ostatnio zatrudnia na peczki,zaden zawodnik sie nie rozwija, a wrecz wszyscy graja padake. A Jedrzejczyk nie po to buduje pod Warszawa osiedle,zeby teraz sie wyniesc huj wie gdzie.
Buduje osiedle za kase od ległej hahahah. To sie loczek wkurwia
Jeżeli informacje zawarte w tym artykule mają potwierdzenie w rzeczywistości, to bliższe mi jest zastanowienie się, czy można wyjść z tego impasu, a jeżeli tak, to, w jaki sposób. Zastanawianie się, czy Jędza jest dobrym piłkarzem, czy zarabia odpowiednio dużo, czyją winą jest dokonanie transferu do Legii uważam za bezproduktywne.
Zastanawiam się, czy fakt zdecydowania, że ten zawodnik ma już nie występować w pierwszej drużynie, nie jest przypadkiem działaniem na szkodę klubu. A za to zarząd ponosi dosyć konkretną odpowiedzialność.
Sytuacja wygląda następująco: klub płacić będzie do końca transferu wynagrodzenie, a jednocześnie zawodnik nie będzie występował. Nie wydaje mi się, żeby to był objaw zdrowego rozsądku. Normalna kolej rzeczy powinna wyglądać zdecydowanie inaczej: 1. zarząd uznał, że zawodnik jest zbyt drogi – jego prawo, 2. zarząd ma świadomość, że będzie musiał zapłacić wszystko, nawet jeżeli piłkarz nie będzie występował, 3. zarząd powinien podejmować działania z kategorii cywilizowanych na całym świecie, czyli umożliwić doprowadzenie do formy Jędzę, promowanie go w pierwszej jedenastce, dzięki czemu zwrócą na niego uwagę potencjalni nabywcy, po czym wytransferować go. Z pewnością nie należą do grona cywilizowanych: wywieranie presji na zawodniku w formie odsuwania od składu, zsyłania do drużyn niższych klas rozgrywkowych czy tzw. Klubu Kokosa.
To są tak banalne rzeczy, że z pewnym zakłopotaniem, napisałem ten post.
O czym Ty mowisz w punkcie 3? Potencjalni nabywycy sie znalezli ale Pan Pilkarz woli siedziec w rezerwach i nie chce odejsc.
Bazuję na wiedzy, jaka jest mi dostępna. Nie chce mi się wierzyć, że, wprawdzie niemłody już zawodnik, ale również niestary, woli siedzieć w rezerwach. Trąciłoby to raczej brakiem ambicji, a nie mam powodów, żeby o takie coś podejrzewać Jędzę. Skoro potencjalni nabywcy się znaleźli, to teraz wystarczy się dogadać. Jeżeli jest tak, jak napisałeś, to być może wszystko rozbija się o kwestię wynagrodzenia w ramach kontraktu z nowym klubem. Nie widzę tych ofert na stole, nawet o nich nie słyszałem, ale zdziwiłbym się bardzo, gdyby Jędza za cenę zmiany środowiska, tym bardziej, że logika rzeczywistości biznesowej wskazuje, że będzie miał coraz bardziej dokręcaną śrubę przez klub (szukanie pretekstów, żeby zerwać kontrakt przedterminowo ze względu na przykład na niesportowy tryb życia etc.) nawet za mniejsze o jakieś 20% wynagrodzenie, nie chciał odejść. On ma jeszcze parę lat gry, więc czekanie przez dwa lata na koniec kontraktu w Legii nie jest najsensowniejsze. Po upływie tego czasu pewnie mu będzie trudniej znaleźć nowego pracodawcę. No chyba, że już tak zapuścił korzenie rodzinne i towarzyskie w Wawie, że po upływie kontraktu z Legią, zamierza zawiesić korki na kołku.
Sprawa dla kumatych