Przy wyborze najlepszych defensywnych pomocników byliśmy w naprawdę komfortowej sytuacji. Mogliśmy bez bólu serca odpalić z TOP10 piłkarzy, którzy ocierali się o średnią not w okolicach 5,00. Jak na nasze dość surowe oceny – to już wyznacznik pewnego przyzwoitego poziomu. Tymczasem przy ofensywnych pomocnikach sezonu musimy sięgać nieco głębiej. I nawet obok tej najlepszej „dziesiątki” ligi możemy postawić wiele minusów. Wniosek? W tej lidze jednak zdecydowanie łatwiej walczyć i przerywać akcje rywala, niż czarować techniką i kreować szanse swojego zespołu.

Najlepszym ofensywnym pomocnikiem sezonu 2017/17 został *fanfary* Darko Jevtić! Tak, ten sam, który zawiódł Lecha w kluczowym momencie sezonu. I ten sam, który długo podnosił się po kontuzji. I który w wielu meczach po prostu poruszał się w tempie żółwia z kulawą nogą. Niemniej gość ma to coś, czego nie ma 99% ekstraklasowiczów. Tym czymś jest niebanalne wyszkolenie techniczne, znakomicie ułożona lewa stopa i umiejętność wymyślenia podania, na które przeciętny ligowiec wpadłby dopiero podczas oglądania meczu w domu przy piwku. Co mówią liczby? Trzeci wynik w lidze pod względem kluczowych podań (tylko za Carlitosem i Kurzawą), dziesiąty jeśli chodzi o zagrania w pole karne, szósty najczęściej dryblujący piłkarz w Ekstraklasie. Cóż… Wiemy, że jeśli Jevtić byłby szybszy, mniej podatny na kontuzje i bardziej regularny, to oglądalibyśmy go w Bundeslidze. A że nie jest, to możemy od czasu do czego pocieszyć oczy jego grą. A, Jevticia ustawiliśmy na dyszce, a nie na boku pomocy, bo nawet jak grał na skrzydle, to i tak pół meczu spędzał w centrum boiska.
Za plecami Jevticia jest jego prototyp sprzed kilku lat, czyli Semir Stilić. Stary, dobry Semir. Może i wrócił do Polski z podkulonym ogonem, może i nigdy nie zaistniał w poważnej piłce, ale to zawodnik idealnie skrojony pod Ekstraklasę. Poczłapie, pokręci się na połowie rywala, nie popracuje w pressingu, ale jeśli trzeba będzie, to dogra piłkę na centymetry, a napastnik wycałuje go po rękach. Cztery gole, siedem asysty i dwie asysty drugiego stopnia. Na wplątanie Wisły Płock do walki o europejskie puchary to wystarczyło.
Podium uzupełnia kolejny piłkarz z cyklu „za krótki na zachód, za duży na Ekstraklasę”. Filip Starzyński znów potwierdził, że to gość, który spokojnie prowadziłby grę w klubach z czołowej piątki Ekstraklasy. A może nawet czołowej trójki? No nic, nie będziemy szarżować, bo znamy też wady Filipa. Niemniej sześciokrotnie ustrzelił bramkarza rywali, zaliczył trzy asysty i dwie kolejne drugiego stopnia. No i stałe fragmenty gry – pod względem podań zagranych na pole karne rywali z rzutów rożnych i wolnych jest ósmy w lidze.
Z pozycjami 4-5 mieliśmy mały zgryz. Część redakcji obstawała za kolejnością Hernandez-Cvijanović, część za ustawieniem ich odwrotnie. Ostatecznie wyższe miejsce zajmuje piłkarz Cracovii. Janusze Ekstraklasy zapytają „jaki, kurwa, Javi Hernandez?”. Ale chyba tylko nieuważny widz naszej rodzimej kopanej mógłby umknąć Hiszpanowi, który przez cały sezon kreował grę „Pasów”. Gość jest w ligowej czołówce właściwie w każdej statystyce – podań kluczowych, podań w pole karne, dryblingów, pojedynków w ofensywie… A o tym, jak trudno się gra przeciwko Hernandezowi niech świadczy fakt, że jest najczęściej faulowanym piłkarzem w lidze. Nawet przed Żurkowskim. Co do Cvijanovicia – lider Korony, osiem goli, dwie asysty, ale przy tym zaliczał okresy spadku formy i generalnie zdarzało mu się znikać na długie fragmenty meczów. Piąte miejsce będzie dla niego w sam raz.
Dopiero na szóstym miejscu znalazł się Martin Pospisil. „Dopiero”, bo przecież Jagiellonia w ofensywie wyglądała całkiem przyzwoicie i w wielu meczach przyjemnie się patrzyło na ataki zespołu Mamrota. Udział miał w tym i Pospisil, ale u niego efekciarstwo przeważało nad efektywnością. Dużo drybluje, ale mało go w grze kombinacyjnej, rzadko zagrywa w pole karne i – podobnie jak wielu zawodników w tym rankingu – ma niesamowity dryg to wyłączania się z gry na długie minuty. Nawet jego średnia not jest taka nijaka – w całym sezonie zasłużył na ocenę 4,62. No, czyli dupy nie urywa.
Za jego plecami „rozgrywający skrzydłowy” Kasper Hamalainen. Analogiczny przykładem co Jevtić – często grał na lewym skrzydle, ale i występował jako cofnięty napastnik i klasyczna dycha. Z typowym skrzydłowym ma jednak niewiele wspólnego, a że i tak mamy tam niezłą obsadę, to wrzucamy go do kosza z ofensywnymi pomocnikami. Był bardzo skuteczny (osiem goli), ale i wielokrotnie bezproduktywny przy rozgrywaniu. Przy tym naprawdę ze świecą szukać pomocnika w tej lidze, który tak panicznie unikałby walki o piłkę. Fin właściwie chciałby rozgrywać mecze w białych rękawiczkach. Panie, to jest Ekstraklasa, heloooooł!
No i ostatni rozgrywający z klasy „solidna ligowa” – Radosław Majewski. Już sam fakt, że tak rozczarowującego zawodnika umieszczamy w TOP8, świadczy o tym, że wielkiego wyboru na tej pozycji nie mieliśmy. Majewski grał po swojemu – czyli było go pełno, ale niewiele z tego wynikało. Ale dwa gole i cztery asysty zaliczył. Ale mając w pamięci sezon 2016/17 możemy śmiało stwierdzić, że lechita poczynił naprawdę spory regres. A pamiętajmy, że w pewnym momencie Nenad Bjelica odsunął go nawet od kadry meczowej.
Zostały nam dwa miejsce w dziesiątce, a zatem sięgamy po tych, którzy do grana najlepszych załapali się z braku laku. Wojciech Trochim, czyli jeden z najjaśniejszych punktów w ekipie Sączersów. Faktycznie wygląda, jakby go było kilka kilogramów za dużo, ale jak wchodzi na boisko, to robi różnicę. Przypomina nam trochę tych lekko starszych panów, którzy przy wieczornym graniu wchodzą na Orlika i robią pachołki z młodszych fit kolegów. Na ostatnim miejscu stawiamy na Mateusza Szwocha, który pewnie egzekwował rzuty karne w Arce Gdynia i generalnie pod względem piłkarskim wyróżniał się w zespole Leszka Ojrzyńskiego. Może nie rzucał nas na kolana, ale transfer do Wisły Płock mówi sam przez siebie – nie jest to gość, którego stać wyłącznie na kopanie w dolnej ósemce. Poza tym, że potrafi dorzucić piłkę ze stałego fragmentu gry, to też nieźle radzi sobie w destrukcji – z całego tego grona wykonał najwięcej prób odbiorów.
Po głowie chodziły nam jeszcze takie nazwiska, jak Wolski, Wojtkowski, Pasquato, Riera czy Stefanik. Ale albo grali za mało (jak w przypadku Wolskiego, który błyszczał, ale rozegrał niewiele spotkań), albo po prostu byli naszym zdaniem ciut słabsi od ostatniego w zestawieniu Szwocha.
Mamy wrażenie – i potwierdza to ranking – że panie, kiedyś to było lepiej. W zeszłym sezonie mieliśmy dwie znakomite „dziesiątki”, które sprawiły, że ich zespoły mogliśmy odróżnić od resztki ekstraklasowej stawki. Odjidja-Ofoe i Wassiljew sprawiali, że Legia i Jagiellonia były o krok przed rywalami. W tym roku widzieliśmy wyróżniających się ofensywnych pomocników, ale brakowało nam tego pierwiastka „wow”. Może dlatego Ekstraklasę oglądało się tak topornie?
WCZEŚNIEJSZE STRZAŁY W DYCHĘ:
ten ranking w pewnym stopniu oddaje moje odczucie, że ten sezon oglądało się gorzej niż poprzedni- nie było komu kreować gry w środku pola. Nie można było jarać się podaniami odzidzi czy vasiliewa, czy nawet zeszłorocznego wolskiego.
Ten sezon można określić tylko jednym słowem Carlitos. Jak ktoś chciał zobaczyć coś co ogląda się w lepszych ligach to musiał odpalić sobie mecz Wisły.
jesli trochim laduje w jakimkolwiek zestawieniu top10, nawet tak slabym jak te weszlo, to chyba jednak czas zaorac te lige w pizdu
Ja gościa lubię na prawdę jak na Polskie warunki potrafi zrobić fajną akcję ( bramka w przedostatniej kolejce) taki Polski Jo jo Shelvey.
Chyba dlatego, ze tez lysy
Jeszcze trochę i wyjdzie na to, że mistrz miał w tym sezonie zawodników jedynie na 8-10 miejsce w lidze. Więc albo weszło chujowo ocenia, albo liga jest kurwa słaba.
Dokładnie tak. W poprzednim rankingu zauważyłem, że na wszystkich pozycjach Jagiellonia będzie mieć lepszego zawodnika (oprócz Malarza). Czyli sfrajerzyli, bo i jako drużyna Legia grała gorzej niż Jagiellonia.
Treść usunięta
Miała sędziów.Brak bramki z Płockiem (spalony), karny dla Lecha (w Poznaniu) nie wiadomo co by było, karny z Lechem w Warszawie, Czerwona kartka dla Loski w półfinale PP.
Poziom sędziowania jest jednym z czynników blokujących rozwój całej ligi i tu się zgadzam (że poziom sędziowania jest chujowy). Jednak nawet to nie tłumaczy mistrzostwa Legii. Wystarczy wejść na inny, również nienajlepszy, ale obiektywny ranking, niewydrukowaną tabelę, żeby zobaczyć, że mimo chujowego sędziowania Legia i tak byłaby mistrzem. Zresztą gadanie, że sędziowie wygrali Legii ligę zakłada, że nie pomagali Jagiellonii i Lechowi.
W sezonie 2016/17 gdyby nie sędziowie Legia byłaby druga. Niewydrukowana tabela weszło sam już skrytykowałem. Nie da ustawić tabeli niewydrukowanej bo dajesz czasami brak karnego całkiem przy 0:0 lub 0:1 ustawia mecz możesz nawet wygrać 2:0 a gdyby był karny mogłoby się skończyć 1:2. Wiec nie patrz na to pod tym kątem. Dwukrotnie przerywany mecz Legi z Górnikiem
Szwoch na 10 miejscu to są jaja. Najgorsza „dycha” w lidze. Na zdanie o tym, że potrafi dorzucić z sfg połowa kibiców Arki pewnie podusiła się ze śmiechu.
Jak w tej lidze ma nie dominować gra w stylu przetnij kurwa zabij i ewentualnie podaj prosto do kolegi , jeśli ktoś kto potrafi coś więcej dawno stąd uciekł. Połowa 10 -tek z tamtego roku kopię za granicą a połowa zaliczyła zjazd bobslejem prosto w cymbał o ścianę. Poza tym wychodzi zachowawczość naszych rodzimych sztabów szkoleniowych. Byle nie zjebać a do przodu coś wpadnie. Wydaje mi się że fajni mobilni i nawet w zasięgu finansowym zawodnicy na 10 tkę do nas nie przychodzą bo wolą ligę gdzie gra się w piłkę a nie nakurwia w czoło z namietnością i premedytacją.
Ranking Weszło:
Bramkarze:
Legia: 1 miejsce
Jaga: 4
Lech: 10
Środkowi obrońcy:
Jaga: 1, 4
Lech: 2
Legia: 5
Lewi obrońcy:
Jaga: 1
Lech: 6
Legia: 7
Prawi obrońcy:
Jaga: 4
Lech: 1
Legia: brak
Defensywni pomocnicy
Jaga: 2
Lech: 4, 7
Legia: brak
Ofensywni pomocnicy
Jaga: 6
Lech: 1, 8
Legia: 7
Wychodzi na to że oprócz bramkarza Legia jest zawsze za Jagielonią i Lechem. Czasem jest nawet dwóch zawodników Jagielonii (środkowi obrońcy) lub Lecha (defensywni pomocnicy) przed Legią. To jak oni zdobyli to mistrzostwo?
Może mieli więcej trenerów przez cały sezon i to zadecydowało.
Bo to jest tak, że w krainie ślepców jednooki jest królem…
Oni te swoje rankingi robią na bazie swoich not, które często wyglądały jakby wystawiali je po obejrzeniu skrótów meczu. Po tylu transferach zimą nie uwzględniali nowych, a pół jedenastki się praktycznie zmieniło. Zresztą to był taki sezon, że Legia go wygrała nie indywidualnościami, ale drużyną i szerokością ławki. A to jesienią Gui złapał formę trochę podciągnął, a to Hama, a to Kucharczyk, a to Niezgoda, teraz w końcówce Szymański, obudzili się stoperzy itd. itd.
Oceny na weszło to kwintesencja ich kretynizmu.
Najpierw glanują jakiegoś piłkarza zaniżonymi ocenami, potem pisża dwa teksty, o tym jaki jest chujowy, bo ma… niskie oceny na weszło
Pilka nozna to gra zespolowa. Oceny indywudualne szczegolnie na weszli to sa za wrazenia artystyczne. Zadnych sensownych analiz, zadnych rozkim. Ot wg weszlackich ocen z dupy.
Masz rację. ale to właśnie z grą drużynową, ze schematami, z taktyką Legia miała największe problemy, a nie z umiejętnoścaimi indywidualnymi
poczekaj, zaraz do dyskusji dołączy Janko i wszystko Ci dokładnie objaśni…
na tą chwilę:
Arka teraz spadnie ostro.
Czyli Legia jest 2 razy gorsza od Lecha, nie wspominając o Jadze ;). Makuszewski, Gytkjær, Frankowski też pewnie wyprzedzą Kuchego, Niezgodę i Szymańskiego więc nie odległość się raczej utrzyma 🙂
Novikovas i Kurzawa
i pewnie jeszcze Jóźwiak podbije, no i rzecz jasna Angulo z Kądziorem też odskoczą Legii 🙂
Dzięki za zestawienie
Też chciałem to zrobić.
Parę razy wklejałem tu zsumowane oceny po meczach Legii.
Okazuje się, że ogranie Lecha jest niżej „wycenione”, niż pokonanie TBB, przez Jagiellonie
Hamalainen był kluczowym ogniwem Legii.
Jak może być sklasyfikowany za Starzyńskim i Hernandezem?
Co ile minut zaliczali 1 pkt kanadyjski ? Hamalainen co 154 minuty, Starzyński co 216 minut, Hernandez co 260 minut (ten ostatni miał zresztą nieco łatwiej z uwagi na podział na grupy)
Stilic i Jevtic mają te statystyki od Hamalainena nieco lepsze (o drobne kilka minut ) ale obaj za to grali mało ( około połowę możliwego czasu gry )
Dokładnie. Hama teraz w słabej formie co u niego norma jak zaczyna pylić, ale szczególnie na jesieni to on ciągnął często ten wózek z punktami.
Wisła Kraków powinna brać Cvijanovicia w Krakowie nawet ofensywnego pomocnika nie mają wszyscy środkowi. Z Korona chyba koniec kontraktu spróbować go podebraćc Ramirez pozwolił odejść Stiliciowi i efekt taki ze gdyby nie Carlitos to byłoby różnie w asystach Arsenic ma 5 Imaz 3.
Myślałem ze ofensywnym pomocnikiem w Legi jest Szymański, Hamalainen to raczej cofnięty napastnik jest
Hama gral wlasciwie caly sezon na skrzydle. Zreszta dla niego obecnie najlepszym miejscem na boisku jest lawka rezerwowych.
Pospisil klasyfikacja kanadyjska 5 i 2 a Stefanik 6 i 2 i nigdzie nie umiescili
A gdzie Maczynski hehe