Reklama

Ivan chyba nie jest groźny, ale na pewno jest najlepszy

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

23 maja 2018, 14:58 • 5 min czytania 27 komentarzy

Byli już bramkarze (TUTAJ), byli już prawi obrońcy (TUTAJ), teraz pora na najlepszych naszym zdaniem stoperów zakończonego właśnie sezonu Ekstraklasy. Wbrew pozorom, kandydatów bezdyskusyjnych aż tak dużo nie było, o czym najlepiej świadczy fakt, że ostatnie, dziesiąte miejsce dostało kategorię E. 

Ivan chyba nie jest groźny, ale na pewno jest najlepszy

W porównaniu z rokiem poprzednim, mamy bardzo duże zmiany. Tylko dwóch zawodników utrzymało się w zestawieniu, z czego Michał Pazdan zanotował spory zjazd, ale o tym za chwilę. Jana Bednarka, Jarosława Jacha i Mario Malocy już w polskiej lidze nie ma. Wielkimi przegranymi są Artem Putiwcew, Guti i Maciej Dąbrowski. Z tonu spuścił także Rafał Janicki, ale był on teraz brany pod uwagę po wstępnej selekcji, podobnie jak praktycznie niegrający wiosną Arkadiusz Głowacki. Generalnie dość często mieliśmy ten problem, że ktoś w zasadzie występował tylko przez jedną rundę (Głowacki, Alan Uryga, Jakub Czerwiński) lub potem na dłużej zmieniono mu pozycję. W mniejszym stopniu dotyczy to Zorana Arsenicia, w większym Mateusza Wieteskę. Jesienią komplet 21 meczów zaliczył jako stoper, wiosną w tej roli ustawiono go już tylko raz. Nie ma jednak wyjścia, całościowo musi być sklasyfikowany jako środkowy obrońca.

Dopiero (?) na piątym miejscu umieszczamy Michała Pazdana. Fakty są takie, że w tym sezonie dość często grał poniżej wysokiego poziomu, którego się od niego oczekuje. Na dobre ogarnął się późno, choć w najlepszym momencie – w grupie mistrzowskiej – dzięki czemu nie spadł w zestawieniu jeszcze bardziej. Moglibyśmy na siłę dać go wyżej, bo kadrowicz, bo pewnie zaraz pierwszy skład na mundial, ale oceniając wyłącznie jego ligowe dokonania, szału nie było. Oczywiście to nadal jest poziom nieosiągalny dla wielu innych stoperów, patrząc jednak na Pazdana sprzed roku (pierwsza lokata i klasa reprezentacyjna) regres formy był widoczny gołym okiem.

Być może znajdą się tacy, którzy krzykną: – A gdzie William Remy?! Nie ukrywamy: o to nazwisko toczył się największy spór. Przeważył jednak pogląd, że Francuza jeszcze za rzadko na tej pozycji oglądaliśmy, żeby już teraz umieszczać go w takich zestawieniach. Jako stoper w Ekstraklasie w pierwszym składzie zagrał tylko osiem razy. Gdyby jeszcze błyszczał za każdym razem… Początek miał bardzo dobry, ale potem już tak fajnie nie było. Coraz częściej wychodziły na wierzch regularnie pojawiające się braki w koncentracji, co doprowadzało do groźnych strat. Rywale Legii za bardzo jeszcze tego nie wykorzystują, ale dostaliśmy przynajmniej częściową odpowiedź na pytanie, dlaczego dla tego piłkarza brakowało miejsca w Montpellier. Pamiętajmy także, iż Remy w grupie mistrzowskiej chwilami po prostu przegrywał rywalizację. Z Wisłą Kraków, Górnikiem Zabrze i Wisłą Płock wchodził dopiero w końcówkach. Wydaje się, że ma on wszelkie dane ku temu, by mimo wszystko stać się czołową postacią wśród ekstraklasowych stoperów (o ile tam będzie najbardziej potrzebny), ale musi to udowodnić w dłuższym wymiarze.

No dobrze, przejdźmy do wyróżnionych. Nie było sporu, że Ivan Runje to najlepiej i najrówniej grający środkowy obrońca polskiej ligi. Byliśmy zdziwieni, że nie był nawet nominowany do TOP3 na Gali Ekstraklasy. Chorwat oczywiście miał kilka słabszych występów, ale nigdy nie zagrał żenującej partii. Emir Dilaver na samym początku zbytnio się nie wyróżniał, potem jednak dołożył do pieca. Miał świetną końcówkę jesieni, wiosną też przeważnie grał bardzo solidne. Dodatkową sympatię zyskiwał wypowiedziami trafiającymi do serc kibiców. Największe rysy na tym wizerunku to otrzymanie w idiotyczny sposób żółtej kartki jako rezerwowy na Wisłę Kraków, co wykluczyło go z występu przeciwko Legii na zakończenie sezonu, a także bandycki atak na leżącego już na murawie Marcina Urynowicza. Ogólnie jednak akurat tego transferu można „Kolejorzowi” gratulować.

Reklama

Nie ulega wątpliwości, że Jagiellonia miała najlepszy duet stoperów, bo od pewnego momentu godnym partnerem dla Runje stał się Nemanja Mitrović. Początek miał słaby, zagrał dwa mecze i dwa razy dostał od nas „trójki”. Wrócił na ławkę, ale od 15. kolejki wskoczył do składu na dobre kosztem Gutiego i nie wystąpił tylko raz z powodu kartek (skończyło się porażką 1:5 w Poznaniu). Podobnie jak Runje, cały czas grał na równym, dobrym poziomie, a na tej pozycji to ważniejsze niż pojedyncze spektakularne momenty.

Na najniższym stopniu podium umieszczamy jednak Michała Helika. Jesienią patrząc wyłącznie przez pryzmat defensywy, grał tak sobie, nieraz ratowały go zdobywane bramki. Wiosną stoper Cracovii ze swoich podstawowych obowiązków wywiązywał się już lepiej, a finalnie osiem strzelonych goli musi robić wrażenie. Pamiętajmy przy tym, że partnerów w swojej formacji miał słabszych niż koledzy z Legii, Jagiellonii czy Lecha.

Zoran Arsenić to kolejny przykład zawodnika, który kiepsko zaczynał (słabiutki mecz w Lubinie, pierwszy w wyjściowej jedenastce), ale dość szybko udowodnił swoją wartość. Pod koniec rundy częściej przydzielano go na boki defensywy. Chorwat potrafi również dać coś z przodu, trzy gole i sześć asyst to naprawdę godny dorobek.

Lubomir Guldan to solidność i charyzma. Wstydzić mógł się jedynie po październikowym meczu w Białymstoku.

Jeżeli Alan Uryga przez cały następny sezon będzie prezentował taką formę jak przez pół roku w Płocku, w kolejnym zestawieniu na pewno umieścimy go wyżej. Gdy Wisła pozyskiwała go po kilku miesiącach bezrobocia po odejściu z… Wisły, przeszło to bez wielkiego echa. Uryga był chyba dodatkowo zmotywowany sposobem, w jakim rozstała się z nim „Biała Gwiazda” i wiosną osiągnął życiową formę. Ponadto dołącza do grona stoperów potrafiących zdobywać bramki (cztery).

Michał Marcjanik dwa miesiące temu mógłby liczyć na kategorię C, ale ostatnie tygodnie miał naprawdę rozczarowujące, a mecze z Lechią Gdańsk wręcz tragiczne. Być może to po części efekt świadomości, że nadchodził czas pożegnania z Arką. Teraz Marcjanik staje przed wielką szansą w Empoli. W beniaminku Serie A będzie mógł udowodnić, że na polskiej ziemi był za mało doceniany.

Reklama

stoperzy strzal w dyche

Więcej ligowych podsumowań znajdziecie w magazynie Weszłopolscy. Między innymi będzie to jedenastka sezonu, którą w trakcie audycji wybrali słuchacze Weszło FM.

Najnowsze

Komentarze

27 komentarzy

Loading...