Fotoreporter „Gazety Wyborczej”, Grzegorz Celejewski, przy okazji ostatniego meczu Ruchu Chorzów został zatrzymany na 24 godziny za odmowę rozstawienia swojego drogocennego sprzętu fotograficznego na chodniku przed stadionem. Przez okrągłe 24 godziny zajmowało się nim kilkunastu policjantów, dwukrotnie musiał się rozbierać i wykonywać przysiady, noc spędził w celi, miał też okazję pospacerować sobie z kajdankami na rękach. Co gorsza – w swoim opisie całej sytuacji zastanawia się, czy działania policji nie były rodzajem zemsty chorzowskich policjantów, za krytyczne wobec policji teksty po przebraniu się funkcjonariuszy w cywilu za dziennikarzy na ostatnim meczu ubiegłego sezonu.

Czyli innymi słowy – Grzegorz Celejewski ze środowiska „Gazety Wyborczej” spotkał się z całą gamą zachowań organów ścigania, o których od lat mówią między innymi kibice. Kibice, którzy następnie przez środowisko „Gazety Wyborczej” i inne tego typu są wyśmiewani, bo „nikt nie dostaje za darmo”, „trzeba było siedzieć w domu a nie drzeć ryja na meczu”, „wiecznie uciśnionym kibolom wyklętym się należało”.
Nie jestem raczej człowiekiem, który pełen zadowolenia patrzy na dziecko chwytające za rozgrzany czajnik i z satysfakcją cedzi przez zęby: „a nie mówiłem”. Trudno jednak nie zauważyć, jak nagle zmienione zostały tradycyjne narracje używane choćby przez komentujących na portalach i w mediach społecznościowych GW. Gdy policyjne nadużycia, przekraczanie uprawnień czy zwyczajna upierdliwość dotyczy grup nielubianych przez GW, możemy sobie poczytać o konieczności „pałowania i patrzenia, czy równo puchnie” oraz o powtarzanej jak mantra frazie zalecającej politykę „zero tolerancji”. Do tego zawsze nieśmiertelna historyjka o „Alu Capone, który też poszedł siedzieć za podatki”. Dziś, gdy sprawa dotknęła jednego z nich, mamy już zmianę klimatu – policja to „pisowska mafia Błaszczaka”, który rozprawia się z wolnymi mediami za pomocą swoich krwawych siepaczy. Mimo wszystko obawiam się, że jeśli jutro na dołek z podobnego przewinienia trafi kibic, wrócą stare komentarze o wsadzeniu wszystkich łysych do pierdla na długie miesiące.
Z pozoru błaha sprawa moim zdaniem doskonale oddaje potężne błędy popełniane regularnie przez osoby z ogromną wiarą w to, że ich poglądy są jedynymi słusznymi.
Dlaczego bowiem pan Grzegorz musiał przenocować na komisariacie? Zakładam, że skoro GW i jej podobne przez lata wyśmiewały sugestie kibiców, że policja mści się na nich za antyrządowe protesty i hasło „Donald matole”, teraz też możemy wykluczyć wątek zemsty za artykuły krytyczne wobec policji. Ale nawet jeśli – policji w kwestii formalnej niewiele da się zarzucić. Fotograf odmówił kontroli sprzętu – i ja go rozumiem, bo też nie chciałbym wykładać na chodnik swojego laptopa za dwa kafle, a co dopiero obiektywów i innych tajemniczych urządzeń za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale faktem jest, że odmówił. Policja miała więc prawo zrobić z nim to, co zrobiła. Ba, to nie koniec. Fotograf powinien być wdzięczny, bo tak naprawdę gdyby policja szukała pretekstu, mogłaby zaprosić go do auta. Czy ma w samochodzie gaśnicę? Prawdopodobnie ma.
A skoro ma gaśnicę i przyjechał samochodem na stadion, to wyjątkowo upierdliwy policjant do spółki z wyjątkowo upierdliwym prokuratorem i wyjątkowo upierdliwym sędzią jest w stanie podciągnąć to pod posiadanie materiałów niebezpiecznych podczas przejazdu na imprezę masową. Według nowelizacji, zakaz stadionowy oraz grzywnę można wyłapać za przewożenie przede wszystkim pirotechniki, ale zapis prawny jest na tyle nieprecyzyjny, że wioząc w autobusie jadącym na Legię nóż kuchenny możesz odpowiedzieć w identyczny sposób, jak za odpalenie racy na stadionie. To nie jest tak, że te przepisy pojawiły się wczoraj. Że dopiero zatrzymanie fotografa pokazało, że w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych są takie sformułowania, które pozwalają policjantom zaapelować do sądu o 2000 złotych grzywny i zakaz stadionowy dla delikwenta, który odmówił rozkręcania sprzętu fotograficznego na chodniku.
Te przepisy tam były od początku, a grono cenionych prawników i fachowców – by wspomnieć mecenasa Mateusza Dróżdża, ale też ekspertów z PZPN-u chociażby – alarmowało, że może dochodzić do wypaczeń. Że pozostawienie w nowelizacji „batów” na kibiców odpalających race, może w nieprzewidzianym momencie zemścić się na przykład na dziennikarzach, fotografach, a może i z czasem na samych piłkarzach. Głośne były problemy Przystanku Woodstock, najpierw wynikające z uznania imprezy za imprezę podwyższonego ryzyka, następnie za wulgaryzmy ze sceny w wykonaniu Jerzego Owsiaka. Chore czepialstwo? Prawdopodobnie chore czepialstwo. Ale ci, którzy dzisiaj wobec tego protestują, jeszcze wczoraj byli przekonani, że to znakomity ruch, bo „zero tolerancji dla kibolstwa”.
Ale warto na tę sprawę spojrzeć jeszcze szerzej – jako doskonałą naukę odpowiedzialności za tworzone prawo dla wszystkich stron politycznego sporu. Okazuje się, że nowelizacja wymierzona w tych nieznośnych ultrasów, po zmianie klimatu politycznego może służyć ciąganiu po sądach Jerzego Owsiaka, reporterów Gazety Wyborczej, czy innych ludzi „niewygodnych dla obecnej władzy”. W jaki sposób mogą się zemścić zmiany, proponowane obecnie przez Prawo i Sprawiedliwość? Na przykład skupienie potężnej władzy w rękach jednego ministra, który jednocześnie będzie też nadal prokuratorem generalnym? Dzisiaj słyszę – super, bo Ziobro wreszcie dostanie narzędzia do walki ze złoczyńcami, wreszcie szeryf zrobi porządek, jak kiedyś Eliot Ness. Ale co usłyszę jutro, gdy tę superfunkcję obejmie – na przykład – Kinga Gajewska? Albo mniej ekstremalny przykład – Grzegorz Schetyna?
Kto był w piekle z pewnością potwierdzi, że bardzo wygodnie stąpa się po dobrych chęciach. Na razie z bicza na kiboli oberwał fotoreporter, ale sam boję się nawet prognozować, kto będzie dostawał razy z batów ukręcanych w tej kadencji. Nawet najszlachetniejsza intencja bezlitosnego zwalczania przestępczości może się zmienić w groteskę, gdy zmienią się realizatorzy tej wizji.
Natomiast fotografowi współczuję, mam nadzieję, że będzie miał determinację i siłę, by dochodzić swoich praw i wywalczyć jakąś rekompensatę za noc spędzoną na komisariacie kompletnie bez powodu i bez sensu. Liberta per gli ultras giornalisti ultras & giornalisti.
Treść usunięta
Treść usunięta
stanąłbyś z „Ś” twarzą w twarz w ciemnym miejscu to byś się posrał w gacie ze strachu a smród byłby tak duży że nawet domestos by nie pomógł…..A my swoje !
Zabawne jak minusowano Twój wpis przed południem kiedy przeglądałem Weszło w robocie jedząc śniadanie. Patola taka jak ów husarz właśnie pewnie kończyła 3-ego Harnasia i już agresor się włączył podczas gdy normalni ludzie wrócili z pracy i popołudniu wyplusowali komentarz. To nie jest przypadek 🙂
Treść usunięta
Bardzo dobry kolejny artykul.
Treść usunięta
Średnio dobry jeżeli nie przeciętny.
to był zapewne dziennikarz wyklęty
Raczej reporter bez granic…
„Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.”
Martin Niemöller.
.
.
GW nie protestowała, kiedy katowano Bogu ducha winnych kibiców, nie protestowała kiedy skazywano ludzi za akcję widelec. Nie protestowała kiedy bito ludzi na wszelakich demonstracjach. Jedynie bezmyślnie przepisywali słowa rzeczników policji.
Sami sobie wychowali żmiję na własnej piersi nie protestując a wręcz przyzwalając na niesprawiedliwość i nadużycia władzy.
Klasyczna mentalność Kalego. Hipokryzja do potęgi (nie przypadkowo) n-tej.
trochę tak i trochę nie
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Są prześladowani, bo są niezłomni w walce o lepsze jutro, są ostoją Polskości we wrogich Polsce czasach.
panie Kubo, prosze przekazac Naczelnemu, ze w reklamie szlachetnej paczki jest błąd. Zamiast „szanujmy się, tak” powinno być „umówmy się, tak po ludzku”. Pozdrawiam
Sławomir Peszko potwierdza że jest napisane poprawnie
Świetny, mądry felieton. Z przyjemnością poleciłem do przeczytania koledze o mocno lewicowych poglądach, ceniącemu dziennikarstwo GW.
Krwawy Grzegorz jako łagodny przykład? Wolne żarty.
1. Przecież GW już dawno powinna być zlikwidowana, a jej środowisko i czytelnicy powinni zasiedlić coś na wzór Berezy Kartuskiej.
2. Przecież kibice są od dawna prześladowani, niszczeni, tłamszeni, a przyczyną jest zapewne to, że są ostoją Polskości i innych wspaniałych wartości, które wrogie naszemu krajowi środowiska chcą zniszczyć i wyplenić z korzeniami.
3. Przecież policja (podobnie jak GW) powinna być zlikwidowana, bo jest ostoją bezprawia, bandytyzmu i nie jest nikomu do niczego potrzebna, podobnie jak prokuratura i sądy. Ich istnienie służy tylko prześladowaniu ludzi…
Przecież my to Panie Jakubie wszystko wiemy!!!
Mylisz się kolego Gino. Policja, prokuratura i sądy po odzyskaniu suwerenności dopiero sie wezmą za oczyszczanie Polski z wrogiego elementu.
Kibole przejmą rolę IPN i dadzą nam jedynie słuszną interpretację naszej historii.
Jeśli istotnie masz rację i taka jest przyszłość, to strach się bać…
Treść usunięta
na sloiku. I robil przysiady nad bagnetem. Poza tym pała, wąskie drzwi, gaz i zimna woda.
brawo.
Nie ma jak to skrytykować GW za nieprzychyle teksty o kibicach na przykładzie dziennikarza, który publikował teksty piętnujące nadużycia policji względem kibiców.
No ale Olkiewicz często na twitterze pokazuje po czyjej stronie stoi i aż mu się dłonie składają do oklasków gdy widzi ministra Ziobrę, bo przecież obiecał że będzie sprawiedliwy, taki niby wyznawca Red is Bad a Olkiewicz nie zna historii własnego kraju skoro udaje że to nic złego. Komunistyczny prokurator stoi za zmianami w prawie, KOMUNISTYCZNY a Olkiewicz ma to w dupie, gdyby Wolińska wstąpiła do PiS, Olkiewicz też miałby w dupie to co robiła w Wyklętymi.
Po dwóch akapitach puściłem pawia… znowu jakieś kibolsko-prawackie skamlenie…
Treść usunięta
Treść usunięta
A tak a propos kiboli: ktoś wie, jak dalej potoczyła się sprawa bandytów-ochroniarzy, którzy skopali kibica Legii po ostatnim meczu w poprzednim sezonie? Czy „zaprzyjaźniony” (tak naprawdę: zastraszony) z bandytami zarząd Legii zamiótł sprawę pod dywan?
Treść usunięta
Wpierdolu od policji nikt nie dostaje bez powodu.
Dobry tekst i sporo racji.
Treść usunięta
Bo dotyczyło gościa z Wyborczej, więc mieli prawo, a jak twierdziło kilku redaktorów gdy w Puszczy pobito operatora kamery Polsatu to wtedy też twierdzili że dobrze że dostał bo nie jest od nich. Tu to samo, byłby to kibic to Olkiewicz by płakał a wraz z nim środowisko, ale że gość w Wyborczej to zadowoleni.
Panie Kubo za trudny tekst dla niektórych…widząc po komentarzach.
jak Jakub wiecznie przynudza to ten artykół na wielki plus
Treść usunięta