Znaleźć w Hiszpanii podwórko, na którym nie ma śladów od uderzeń futbolowej piłki nie jest wcale prosto. W kraju mistrzów świata i Europy, w kraju Realu Madryt i Barcelony na każdym rogu czuć wielki futbol. Jednakże wyłuskać z tych żyznych piłkarsko terenów to, co najlepsze? Fiu, fiu, tu trzeba fachowców. Bez wątpienia mają takich w Wiśle Kraków, bo właśnie – jak podaje “Przegląd Sportowy” – wymieniają Radosława Sobolewskiego i Kazimierza Kmiecika na Kiko Ramireza. Hiszpańskiego trenera, który ani jako piłkarz, ani jako trener nigdy nie doskoczył do poziomu poważnego futbolu.
Dość gruntownie przeszukaliśmy hiszpański Internet w poszukiwaniu informacji o Kiko, ale nic z tego – widać, że Wisła nie ma zamiaru przepłacać za nazwisko czy CV i bierze faceta wyłącznie na podstawie jego umiejętności. Te muszą być bez wątpienia ogromne, bo ostatnim klubem w jego karierze był hiszpański czwartoligowiec. Biorąc pod uwagę, że na tym poziomie gra 360 drużyn (a w ligach wyższych ok. 120) – Wisła miała w kim wybierać.
Trudno od razu podać czym zaimponował krakowskiemu klubowi nowy trener, ale na szybko wypisaliśmy sobie kilka zalet, których Radosław Sobolewski nie ma i już pewnie mieć nie będzie. Kiko Ramirez, w przeciwieństwie do dotychczasowego opiekuna Wisły:
– jest Hiszpanem
– jest z Hiszpanii
– mówi po hiszpańsku
– już jako piłkarz był Hiszpanem
Jak sami widzicie, czterokrotny mistrz Polski w barwach Wisły, charyzmatyczny, ambitny i utalentowany trener Sobolewski odpadł w przedbiegach.
Nie zrozumcie nas jednak źle. Nie wykluczamy, że Kiko Ramirez okaże się fantastycznym wyborem, Wisła pod jego wodzą rozsadzi ligę, w Hiszpanii zacznie się go łączyć z Sevillą, a Boguskiego “Marca” będzie widziała jako naturalizowanego następcę Diego Costy w La Furia Roja. Skoro jakimś cudem wyniki notował Piast pod wodzą Angela Pereza Garcii pokazującego piłkarzom swoje przeróbki wykonane w programie Paint – dlaczego nie miałaby ich notować Wisła Ramireza?
To, co nas zastanawia to jedynie przyczyny. Dlatego akurat on? Skąd?
Sobolewski miał już szansę pokazać się w boju, jego drużyna grała dokładnie tak, jak on sam – nieustępliwie, walecznie, charakternie, bez kompleksów. Wydawało się formalnością wykonanie dowolnego manewru umożliwiającego dalsze prowadzenie drużyny przez “Sobola”. Kiedy bowiem były zawodnik ma dostać szansę, jeśli nie w klubie, który popadł w tarapaty finansowe? Kiedy, jeśli nie w momencie, gdy odszedł pierwszy trener, a asystent pozostał na posterunku? Czy waszym zdaniem ktoś racjonalnie zarządzający w takim momencie sięga po faceta z drugiego końca Europy, który tak wielkie kluby jak Wisła widywał tylko w telewizji?
Wisła jednak postawiła na Ramireza. W pewnym sensie podziwiamy ten ruch – jeśli się uda, dyrektor sportowy Manuel Junco stanie się gwiazdą świata skautingowego. Jeśli nie, pewnie już żadnego z tych dwóch Hiszpanów prędko w Polsce nie zobaczymy.
* * *
Teraz krótkie CV nowego trenera Wisły:
Imię i nazwisko: Kiko Ramirez
Urodzony: 14 lipca 1970 roku w Tarragonie
Kariera piłkarska: lata nieznane
Sukcesy piłkarskie: brak
Kariera trenerska: lata nieznane
Sukcesy trenerskie: brak
Zalety: prawo jazdy kategorii B, biegła znajomość języka hiszpańskiego
* * *
A teraz coś o nowym trenerze trochę bardziej na poważnie…
Jak nietrudno się domyślić, za jego zatrudnieniem stał oczywiście dyrektor sportowy klubu z Reymonta, Miguel Junco. Kim tak właściwie jest Kiko Ramirez? Cóż, jeśli nigdy o nim nie słyszeliście, nie martwcie się – my też właśnie dopiero dowiedzieliśmy się o jego istnieniu. I, szczerze mówiąc, nic w tym dziwnego. Nowy trener Białej Gwiazdy dopiero od sześciu lat para się bowiem trenerką i jak do tej pory na nazwisko pracował wyłącznie na peryferiach poważnej piłki. Konkretniej: na trzecim i czwartym szczeblu rozgrywkowym w Hiszpanii.
Do tej pory prowadził zespoły takie, jak Pobla de Mafumet (IV liga), Gimnastic Tarragona (III liga), CE L’Hospitalet (III liga) i CD Castellón (IV liga), czyli pracował na następujących stadionach:
Najdłuższy czas pracy w jednym miejscu? Półtora roku – w L’Hospitalet. Największe osiągnięcie? Dzielna walka z tym zespołem o awans do II ligi. Najświeższy sukces? Przegrane baraże o awans do Tercera División z Castellonem. Gdy przyszło mu już prowadzić w miarę poważny klub, czyli Gimnastic, zdołał jednak wytrzymać na stanowisku zaledwie cztery miesiące. Z Tarragoną miał bić się o awans do Segunda División, jednak po odniesieniu jednego zwycięstwa w ośmiu meczach i wyśrubowaniu dziesięciopunktowej straty do strefy barażowej, postanowiono go grzecznie pożegnać.
Przez ostatnie pół roku Katalończyk pozostawał z kolei bez klubu, a z ostatnim pracodawcą rozstał się w – eufemistycznie rzecz ujmując – niezbyt przyjaznych okolicznościach. Po odejściu z Castellón zorganizował bowiem na ulicy (!) konferencję prasową, w której ostro przejechał się po działaczach. – Zarówno zawodnicy, jak i ja sam przez wiele miesięcy nie otrzymywaliśmy pieniędzy. Mimo problemów udawało się jednak utrzymać w zespole ducha zespołu. Mając na uwadze, jak trudny był to rok, jest to godne podziwu. To bzdury, że nie przedłużono ze mną kontraktu z powodu braku porozumienia finansowego. Klub nie podpisał ze mną nowej umowy, choć pewna osoba spoza klubu była w stanie podwoić moją pensję, żebym tylko został – żalił się dziennikarzom w lipcu zeszłego roku Kiko.