Reklama

Lech Poznań zaprasza Barcelonę do tańca. I tylko karnych żal…

redakcja

Autor:redakcja

26 października 2016, 10:13 • 1 min czytania 0 komentarzy

1988 rok, Lech Poznań jedzie do Barcelony. Raczej by pozwiedzać, nadziei na dobry wynik niewiele. A jednak się udało.

Lech Poznań zaprasza Barcelonę do tańca. I tylko karnych żal…

Poznaniacy zamieszkali w hotelu Calderon, gdzie od momentu przyjazdu do wyjazdu, przebywała z nimi grupka kibiców.Dodatkowo w przeddzień spotkania, odwiedził ich grający w lidze francuskiej Henryk Miłoszewicz. Ówczesny skład „Dumy Katalonii“? Gary Lineker, Andoni Zubizaretta, czy dobrze dziś w Poznaniu znany, Jose Maria Bakero.

Przyszedł dzień meczu. Trener Henryk Apostel wystawił w bramce słabiej notowanego Ryszarda Jankowskiego, który ostatecznie okazał się jednym z ojców zwycięstwa. Świetna dyspozycja golkipera nie pomogła przy rzucie karnym Roberto w 25 minucie i na tablicy wyników pojawiła się jedynka przy nazwie klubu ze stolicy Katalonii. Przez następne trzy kwadranse stały schemat: „Blaugrana“ atakowała, Jankowski bronił. Tak w kółko do właśnie 70 minuty, gdzie po fenomenalnym podaniu z głebi pola, bramkę na wagę remisu zdobył Bogusław Pachelski, którego hiszpańska prasa określiła mianem „białego szatana“ („Kolejorz“ wystąpił w białych koszulkach). Konsternacja na Camp Nou. Lech wywozi wynik 1-1.

Kilka dni potem, odbył się rewanż w Poznaniu, w którym również padł wynik 1-1, lecz niestety Barca wygrała po karnych.



Dominik Klekowski

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...