Reklama

Wielka szansa, ale i wyzwanie. Kapustka przełamie niekorzystną tendencję?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

05 sierpnia 2016, 14:48 • 7 min czytania 0 komentarzy

Poradzi sobie czy nie? Czy aby na pewno nie jest to rzucenie na zbyt głęboką wodę? Może lepiej było wybrać na start przygody z zagraniczną piłką inny kierunek? Tego typu pytania po przejściu Bartosza Kapustki do ekipy mistrza Anglii są czymś zupełnie naturalnym. Tak czy inaczej, odwrotu już nie ma. Mleko się rozlało, musztarda po obiedzie. By zobaczyć, jak wielkie wyzwania stoją przed byłym pomocnikiem Cracovii, postanowiliśmy przyjrzeć się losom innych zawodników, którzy w podobnych okolicznościach trafiali w ostatnich latach do Premier League. Warto zaznaczyć też, że – wbrew pozorom – tego typu ruchów na rynku transferowym w Anglii dokonywano naprawdę niewiele.

Wielka szansa, ale i wyzwanie. Kapustka przełamie niekorzystną tendencję?

Przy wyborze nazwisk kierowaliśmy się następującymi kryteriami:

– wiek 18-23 lat w momencie podpisania kontraktu
– kwota nieprzekraczająca 10 milionów euro
– transfer bezpośrednio z ligi o niezbyt wyrobionej renomie i brak wcześniejszego doświadczenia w lepiej rozwiniętych piłkarsko krajach
– transakcje przeprowadzone w ciągu ostatnich pięciu lat
– przynajmniej półroczny pobyt w klubie tuż po przejściu

Matt Miazga z New York Red Bulls do Chelsea za 4,6 miliona* w wieku 20 lat, środkowy obrońca
Stoper polskiego pochodzenia (zaliczył nawet kilka występów w młodzieżowych kadrach) w Stanach uważany był za jeden z największych, o ile nie największy talent na swojej pozycji. W lidze, w której obrona wciąż często jeszcze przypomina podwórko, zdecydowanie wybijał się ponad przeciętną. Dobrą postawą za oceanem zwrócił na siebie uwagę Chelsea. Do Londynu Miazga trafił w styczniu tego roku. Do tej pory rozegrał tylko dwa spotkania, najczęściej jednak w ogóle nie łapał się do meczowej kadry. Sporo się mówi ostatnio o tym, że wkrótce może trafić on na wypożyczenie do klubu, w którym mógłby liczyć na gromadzenie niezbędnych minut.

*Kwoty podane za Transfermarkt.de

Reklama

Dong-Won Ji z Jeonnam Dragons do Sunderlandu za 2,4 miliona w wieku 20 lat, ofensywny pomocnik/napastnik
Pochodzący z Korei Południowej zawodnik do Wielkiej Brytanii przeszedł z rodzimej ligi. Tuż po transferze zaliczył kilka epizodów w Premier League, jednak z czasem przestał się łapać nawet do meczowej kadry. Jego licznik w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii zatrzymał się na 24 meczach i dwóch golach. Po półtora roku wypożyczono go do Augsburga, gdzie w niemal każdej potyczce grywał od deski do deski. Po powrocie do Sunderlandu jego sytuacja nie uległa jednak poprawie choćby odrobinę. Jeszcze raz więc postanowiono go oddać do Augsburga. Od tamtego czasu na Wyspach już go nie widziano.

Dwa lata temu trafił nawet do Borussii, ale poważna kontuzja wyeliminowała go z gry na kilka miesięcy. W efekcie po pół roku wylądował – jakżeby inaczej – znowu w Augsburgu. Nie można jednak powiedzieć, by był on tam obecnie niekwestionowanym graczem podstawowej jedenastki.

Sebastián Coates z Nacionalu Montevideo do Liverpoolu za 8 milionów w wieku 20 lat
Coates do Liverpoolu trafiał z łatką naprawdę sporego talentu. Markę wyrobił sobie przede wszystkim podczas Copa América w 2011 roku, gdzie Urugwaj sięgnął po złoto, a sam obrońca został uznany za najlepszego młodego gracza imprezy. Wydawało się, że na Anfield ubili naprawdę niezły interes, jednak ostatecznie Coatesowi nie udało się w Anglii rozbłysnąć pełnym blaskiem.

Od samego początku pobytu w mieście Beatlesów praktycznie nie podnosił się z ławki, bardzo często nie łapał się zresztą nawet do meczowej kadry. W sierpniu 2013 roku zerwał więzadła, po czym w styczniu 2014 roku wypożyczono go do Nacionalu. Dla Liverpoolu już więcej nie zagrał. Najpierw wypożyczono go, a następnie sprzedano do Sunderlandu, gdzie w końcu dostawał szanse na w miarę regularne występy, stamtąd zaś w styczniu bieżącego roku oddano go na kolejne wypożyczenie – tym razem do Sportingu. W Portugalii stacjonuje do dziś.

Brek Shea z FC Dallas do Stoke za 3 miliony w wieku 22 lat, lewy pomocnik
Amerykanin o norweskich korzeniach został zakontraktowany w zimowym okienku sezonu 2012/13. Przeskok z MLS do Premier League okazał się jednak dla niego zbyt duży. Shea w barwach Stoke wystąpił zaledwie trzykrotnie. Szybko trafił więc na wypożyczenia do Championship. Tam jednak także nie błyszczał. O ile w Burnsley jeszcze grywał w miarę regularnie, o tyle w Birmingham albo nie podnosił się z ławki, albo nawet nie łapał się na listę powołanych. W zimie 2015 roku Stoke bez żalu oddało go do Orlando.

Emmanuel Mayuka z z Young Boys do Southampton za 4 miliony w wieku 22 lat, napastnik
Southampton Zambijczyka ściągnęło do siebie ze Szwajcarii cztery lata temu. Furory nie zrobił. Na starcie dostawał jeszcze pojedyncze szanse na grę, ale z czasem kompletnie wypadł z obiegu i miewał spore problemy ze złapaniem się chociażby na ławkę. Po roku oddano go na wypożyczenie do Sochaux, gdzie również nie zdołał podbić świata. Rok temu odszedł za darmo do Metz, skąd jednak po kilku miesiącach także się go pozbyto. Dziś występuje w egipskim Zamalek.

Reklama

Bryan Oviedo z FC Kopenhaga do Evertonu za 4,5 miliona w wieku 22 lat, lewy obrońca
Najbardziej doświadczony w Premier League zawodnik w tym rankingu. Do Evertonu kupiono go latem 2012 roku. Do tej pory ma on na koncie 44 występy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Niby niewiele jak na 4 lata pobytu, jednak w jego przypadku główną przeszkodę stanowiły problemy ze zdrowiem. Na początku nie otrzymywał zbyt wielu szans, a gdy tylko udawało mu się już wywalczyć miejsce w podstawowym składzie, za każdym razem przychodziły poważne kontuzje, które wykluczały go z gry na kilka miesięcy. W minionym półroczu w większości meczów wychodził jednak w pierwszej jedenastce.

Ángelo Henríquez z Universidad de Chile do Manchesteru United za 5,5 miliona w wieku 18 lat, napastnik
Chilijczyk w United wylądował w styczniu 2013 roku. Najpierw przez pół roku występował w drużynie U-21, następnie zaś oddawano go na kolejne wypożyczenia – najpierw na pół roku do Wigan (4 występy w Premier League i jeden gol), potem do Saragossy (25 meczów i sześć bramek w Segunda División), a na koniec do Dinama Zagrzeb, które ostatecznie wykupiło go rok temu za nieco ponad półtora miliona euro. W barwach „Czerwonych Diabłów” koniec końców nie rozegrał ani jednego oficjalnego spotkania.

Andreas Cornelius z FC Kopenhaga do Cardiff za 8,7 miliona w wieku 20 lat, napastnik
Trzeci najdroższy transfer w historii klubu i zarazem największy niewypał. Cornelius przed zameldowaniem się na wyspach strzelał jak szalony w lidze duńskiej, jednak jego pobyt w Cardiff okazał się kompletnym nieporozumieniem. W Premier League zaliczył 105 minut rozłożone na osiem spotkań. Po zaledwie jednej rundzie bez żalu sprzedano go z powrotem do Kopenhagi za 3,5 miliona euro. Jak łatwo policzyć, ponad pięć milionów zostało wyrzuconych w błoto.

Andrej Kramarić z HNK Rijeka do Leicester za 9 milionów w wieku 23 lat, napastnik
Najdroższy i równocześnie najstarszy w tym zestawieniu. Leicester sprowadziło Chorwata do siebie w zimowym okienku sezonu 2014/15. Przed transferem do Anglii w rodzimej lidze wykręcił on nieprawdopodobne statystyki – w trakcie jednej rundy ukłuł 21 razy. Tym samym Kramarić dokonał czegoś naprawdę rzadko spotykanego – został królem strzelców pomimo faktu, że wiosnę spędził już w klubie z innego kraju.

W Leicester jednak kompletnie się nie sprawdził. W Premier League zaliczył ledwie 15 meczów, w których strzelił dwa gole. Po roku „Lisy” postanowiły oddać go na wypożyczenie do Hoffenheim. Tam szło mu już dużo lepiej – w rundzie wiosennej minionego sezonu pięć razy trafiał do siatki i zanotował cztery asysty. Niemcy ostatecznie wykupili go za 10 milionów euro.

Daniel Amartey z FC Kopenhaga do Leicester za 6,6 miliona w wieku 21 lat, defensywny pomocnik/prawy obrońca
Amartey do Anglii trafił do Leicester zimą tego roku. W drużynie Claudio Ranierego zbyt dużo jednak nie pograł – uzbierał jedynie pięć występów, tylko raz wychodząc w podstawowym składzie – w spotkaniu z Norwich. Jak na razie wciąż musi czekać na swoją szansę. Być może kluczem do częstszych występów w nadchodzącym sezonie okaże się odejście N’Golo Kanté do Chelsea.

* * *

Po prześledzeniu losów wyżej wymienionych graczy, wnioski na pierwszy rzut oka nie są zbyt optymistyczne. Większość zawodników spełniających podane na wstępie kryteria prędzej czy później trafiała na kolejne wypożyczenia lub też kończyła przygodę z Premier League zanim ta tak naprawdę się na dobre rozpoczęła. Z dziesięciu piłkarzy tylko trzech do dziś się w niej utrzymuje. Nie licząc jednak Miazgi i Amarteya, którzy do Anglii przybyli zaledwie pół roku temu, jedynie Bryan Oviedo potrafił przetrwać tam dłużej niż dwa-trzy sezony.

Kapustki oczywiście nie mamy zamiaru z tego powodu w żaden sposób skreślać. Staramy się jedynie uwypuklić to, jak trudne stoi przed nim zadanie. Koniec końców wszystko i tak będzie bowiem zależało wyłącznie od niego samego.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Anglia

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
9
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...