Reklama

Francja myśli o złocie, ale wypadałoby wreszcie wrzucić trzeci bieg…

redakcja

Autor:redakcja

19 czerwca 2016, 22:40 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jeśli spojrzeć na liczby i suche wyniki – Francuzi przetrawili fazę grupową szybko, łatwo i przyjemnie. Dwie pierwsze ekipy ogolili, trzeciej – grając już na względnym luzie – wprawdzie nie dorżnęli, ale też nie pozwolili jej specjalnie się rozszaleć. Bilans: cztery gole strzelone, tylko jeden stracony. Francja potwierdza, że plany o złocie nie skończą się na szumnych zapowiedziach?

Francja myśli o złocie, ale wypadałoby wreszcie wrzucić trzeci bieg…

A skąd. Gdybyśmy mieli oceniać stricte po formie turniejowej, bez problemu jako faworytów wskażemy kilka innych ekip.

Ba, nawet bez większych ciężarów potrafimy wyobrazić sobie sytuację, kiedy Polska – jeśli jakimś cudem trafiłaby na Francuzów w 1/8 – gra z nimi jak równy z równym i w końcu pokonuje ich wyrachowaniem i ambicją. Gospodarze wciąż muszą liczyć, że ich drużyna się rozkręci, wejdzie na wyższe obroty, zacznie traktować ten turniej nieco poważniej. Z Rumunią męczarnie, z Albanią męczarnie, ze Szwajcarią bez gola… Na ogórków póki co wystarcza, ale co, gdy do gry wejdą poważni gracze?

Oczywiście, priorytety na dzisiejszy mecz były nieco inne. Za bardzo się nie poobijać, absolutnie nie złapać dodatkowych żółtych kartek, zejść z boiska o własnych siłach, a nie z pomocą medyków. Dziś Francja – jak ostatnio – kilka swoich strzelb zostawiła na ławce. Najbardziej widoczny był brak Kante i Matuidiego. Środek pola miał kreatywność Olka Kwieka z wczesnego kwietnia ubiegłego roku. Dobrze ujęli to komentatorzy: jeśli czegoś nie zrobił Pogba czy Griezmann, nie zrobił tego nikt. Pierwszy wystrzelał się jakoś krótko po kwadransie. Efektowny strzał z dystansu, potem bomba z ostrego kąta zakończona obiciem Sommera i kolejny pocisk, który wylądował na poprzeczce – wszystko w niecałe siedem minut. I to by było na tyle. Mocniej golem zapachniało także po wejściu Payeta, problem w tym, że w repertuarze tego kolesia nie ma takiego zagrania jak proste wykończenie akcji. Trzeba było lobować efektownym wolejem, to i piłka zatrzymała się na poprzeczce.

Szwajcarzy więcej biegali, utrzymywali się przy piłce (posiadanie dochodziło do 60%!), ale szanse na strzelenie bramek mieli mniej więcej takie, jak ich koszulki na przejście bazarowego testu wytrzymałości. Wymiękło ich pięć, pękła także piłka, a wróble ćwierkają, że bramkarze w wolnych chwilach podtrzymywali bramki, by także z nimi nie stało się nic złego. W kontekście dość przewidywalnych Szwajcarów, nawet świeżo po remisie z Francją nasza szalenie fachowa analiza ich gry wcale nie traci na aktualności.

Reklama

Opierdolimy ich. Przynajmniej w takiej formie powinniśmy.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...