Reklama

Czy Zagłębie to już rewelacja wiosny?

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2016, 12:38 • 4 min czytania 0 komentarzy

Trzy ostatnie mecze – trzy zwycięstwa. Z byle ogórkami? A skąd, między innymi z Cracovią czy Lechią. Styl gry, który może nie powala widowiskowością, ale na pewno imponuje wyrachowaniem i skutecznością. Zagłębie Lubin – czy to już rewelacja wiosny? Dziś sprawdzi się w spotkaniu z Pogonią, która na wiosnę akurat zawodzi. W drugim dzisiejszym meczu (Górnik podejmie Lechię) – o ile nie padnie remis – ktoś na pewno się przełamie. Czekamy z niecierpliwością.

Czy Zagłębie to już rewelacja wiosny?

Czy Zagłębie to zaskoczenie wiosny?

Tak. Piotr Stokowiec ulepił ze zwykłych, solidnych ligowców (umówmy się, tylko Starzyński tam indywidualnie jest kozakiem) bardzo dobrą ekipę, która fajerwerkami może nie zachwyca, ale umie grać na wynik. Nie ma problemu z tym, żeby – jak w meczu z Lechią, czy Śląskiem – cofnąć się, oddać pole gry i czekać na kontry, które wyprowadza naprawdę świetnie. Wiosenne wyniki „Miedziowych” są więcej niż dobre – trzy zwycięstwa, remis i tylko jedna porażka (ale z Legią, więc wliczona w koszty). Pierwszą ósemkę lubinianie mają już prawie jak w banku, teraz grają już raczej o to, żeby wyrobić sobie jak najlepszą pozycję przed finiszem rozgrywek. Terminarz mają nie najgorszy – dziś podejmują u siebie Pogoń, czekają ich wyjazdy do Łęcznej i Krakowa (Wisła), przyjmują też Piasta w Lubinie. Perspektywy malują więc im się w dość kolorowych barwach.

Czy Pogoń to rozczarowanie wiosny?

Póki co tak. Portowcy zdobyli wiosną sześć punktów, a tylko raz zmierzyli się z zespołem z czołówki. Gdyby sporządzić tabelę wliczając w nią wyłącznie wiosenne mecze, byliby dopiero na jedenastym miejscu. W meczu z Chorzowem wykończyli się sami, z Koroną wygrali rzutem na taśmę, „pojedynki” z Jagiellonią czy Piastem były bezbarwne  jak zmywacz do paznokci. Dalecy jesteśmy od bicia na alarm (to wciąż nadal czwarte miejsce i realne szanse na podium), ale od szczecinian można było spodziewać się więcej.

Reklama

Co się dziś stanie w Lubinie?

To oczywiście wróżenie z fusów, ale strzelamy, że:

– w okolicach 60. minuty definitywnie zrezygnujemy z Mraza w Ustaw Ligę, Cotra ostatecznie przekona nas do siebie,
– Dąbrowski i Guldan wygrają jakieś 7325 górnych piłek,
– okaże się, że Fojut to jednak gość nie do zastąpienia w Szczecinie (dziś nie zagra),
– błędy Słowika (też nie zagra) sprzed tygodnia zostaną szybko zapomniane, kibice wręcz za nim zatęsknią,
– Starzyński pożegna się z murawą w okolicach 75. minuty,
– Polacek poda piłkę do Kudły ręką,
– później pójdzie krok dalej i wyrzuci piłkę ręką poza stadion.

Czy to mecz o sześć punktów?

Jak na nasze – jak najbardziej. W Lubinie tego oczywiście nie potwierdzą, ale tak grająca ekipa to jeden z kandydatów do miejsca w czołówce.

Czy Żurek okaże się zjadliwy?

Reklama

Cięższego debiutu raczej nie można sobie było wyobrazić – wyjazd na Legię, jako trener najsłabszej drużyny w lidze jesteś skazany na porażkę. Mimo to w Zabrzu stwierdzili, że warto odkurzyć tego szkoleniowca i dać mu szansę na dłużej. Czy to dobrze, źle? Nie odnosimy wrażenia, że tę decyzję poprzedziła wielogodzinna narada i szczegółowa analiza wszystkich kandydatów. Zamiast sztabu ekspertów, władzom Górnika podpowiadał raczej… nos. Żurek może uratować Ekstraklasę w Zabrzu, ale jego CV nie powala. Ostatnio trenował Iskrę Pszczynę, LZS Piotrówkę, GKS Tychy i Polonię Łaziska Górne. Umówmy się, w naszym kraju znajduje się kilka lepszych klubów.

Jaka powinna być pierwsza decyzja trenera Żurka?

Odesłanie Korzyma i Janoty na trybuny.

Jesteście pewni, że to dla nich odpowiednie miejsce?

W sumie nie. Przypomnijmy, że już raz wybrali się na trybuny, mieli wtargnąć nielegalnie na stadion i za niedługo mogą stać się pierwszymi w Polsce piłkarzami z zakazami stadionowymi.

Czy Sebastian Mila i Sławomir Peszko wypatrują na listę powołań z nutką niepewności?

Tak i to taka dość solidna nuta. Mila wybiegł na wiosnę od początku tylko w dwóch pierwszych meczach. Później wypadł ze składu, wszedł tylko na kwadrans w meczu z Jagiellonią i to w momencie, kiedy już wszystko było pozamiatane. Peszko? Wypadł ze składu z powodu kontuzji, ale kiedy przebywał na murawie prezentował się blado. Ich szczęście, że trener Nawałka – zupełnie jak „Wujo” – lubi misiów. Jeśli pojadą na kadrę, to znów w roli maskotek.

Dlaczego Lechia pyta siebie „jak nie teraz, to kiedy?”.

Bo z sześciu ostatnich wyjazdów wracała na tarczy. Gdzie się przełamać, jak nie u najgorszej drużyny w lidze?

Dlaczego Górnik pyta siebie „jak nie teraz, to kiedy?”.

Bo wiosną nie wygrał jeszcze ani razu i wykręca imponującą średnią 0,2 punktu na mecz. Kogo pokonać jeśli nie ekipę, która prawie zawsze dostaje w delegacjach w papę?

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea

Bartek Wylęgała
0
Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea
Lekkoatletyka

70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę

redakcja
0
70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę
Ekstraklasa

Jagiellonia o krok od mistrzostwa! Za tydzień wystarczy zwycięstwo z Wartą

Kamil Warzocha
38
Jagiellonia o krok od mistrzostwa! Za tydzień wystarczy zwycięstwo z Wartą

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Jagiellonia o krok od mistrzostwa! Za tydzień wystarczy zwycięstwo z Wartą

Kamil Warzocha
38
Jagiellonia o krok od mistrzostwa! Za tydzień wystarczy zwycięstwo z Wartą
Ekstraklasa

Ależ bomba Ameyawa! Jagiellonia komplikuje sobie sytuację w walce o tytuł [WIDEO]

Patryk Fabisiak
6
Ależ bomba Ameyawa! Jagiellonia komplikuje sobie sytuację w walce o tytuł [WIDEO]
Ekstraklasa

Korona walczy i daje sobie nadzieję. Jeszcze może zostać w tej lidze

Paweł Paczul
12
Korona walczy i daje sobie nadzieję. Jeszcze może zostać w tej lidze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...