Reklama

Urban trafił w dziesiątkę z wyborem… dziesiątki. Nad resztą trzeba popracować

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

14 lutego 2016, 18:30 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jeśli z trójki Darko Jevtić – Maciej Gajos – Karol Linetty w twoim składzie na dziesiątce ląduje ten ostatni, wielu może zarzucić ci, że wybierasz najbardziej defensywny wariant. A jeśli akurat grasz na swoim stadionie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, to powiedzmy sobie szczerze – twoja decyzja wygląda dość dziwnie. Zwrócili na to uwagę zaraz na początku dzisiejszego spotkania komentatorzy meczu, ale później raz za razem musieli podnosić głos, gdy przy piłce na połowie gości był reprezentant Polski. Niewiarygodnie zaczyna się dla niego ta wiosna – do tej pory miał na koncie tylko jedną asystę w lidze, dziś dorzucił aż trzy. Z dziesiątką Urban trafił w dziesiątkę! 

Urban trafił w dziesiątkę z wyborem… dziesiątki. Nad resztą trzeba popracować

Najpierw bardzo dobrze się zastawił i wyprowadził podaniem na czystą pozycję Szymona Pawłowskiego, później w szybkim ataku dobrze obsłużył Nielsena, a ten w końcu pięknie przywitał się z Bułgarską (wcześniej Duńczyk też był aktywny, ale przegrywał pojedynki z Pilarzem). Dobiegała końca pierwsza połowa spotkania, Lech prowadził z beniaminkiem z Niecieczy już 2-0, choć ten – głównie za sprawą Wojciecha Kędziory – starał się odgryzać. Ale gdybyście wtedy, zaraz po drugiej bramce, powiedzieli nam, że Termalika wróci do tego meczu… No chyba prędzej uwierzylibyśmy w powrót Hamalainena do Lecha.

Tak, tak, właśnie do tego doszło. Zwolennicy nieco dziwnej teorii, że 2-0 to najgorszy wynik z możliwych, musieli uśmiechać się pod nosem.

W końcu swego dopiął Kędziora, chyba sprowadzenie do klubu dwóch nowych napastników dało mu do myślenia. Pierwszą bramkę wrzucił jeszcze przed przerwą, wykorzystując gapiostwo gospodarzy, drugą dorzucił zaraz po niej. Swoją drogą – jeśli ZIAJKA (dziś prawy obrońca) mógł spokojnie przemieścić się z piłką na 20. metr na wprost bramki, to mówiło to wiele o zaangażowaniu defensorów Kolejorza.

2-2. Konsternacja. Ale jeszcze raz sprawę w swoje ręce wziął Linetty. Cóż, pomógł mu sędzia, co do tego nie ma wątpliwości. W momencie podania Pawłowski był na spalonym. Odnotujemy w to Niewydrukowanej Tabeli, ale rozstrzygnięcia nie zmienimy, bo później Lech dobił popularne i – od momentu gola na 3-2 – kompletnie bezradne „Słoniki”. A dokładniej zrobił to Dawid Kownacki. Wszedł na boisku w 88. minucie i co tu dużo mówić – rzucił rękawice Nielsenowi.

Reklama

Wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu Stano na Jevticiu (inny rezerwowy).

Strzelił ładną bramkę po dograniu Macieja Gajosa (kolejny rezerwowy).

Tym samym – ze sporym opóźnieniem, ale jest – LIGOWA DYCHA KOWNASIA. Dawidzie, na następną nie każ czekać wszystkim tak długo.

Nieprzypadkowo wspomnieliśmy, że to rezerwowi Jevtić i Gajos mieli udział przy bramkach. Chcieliśmy uwypuklić siłę Lecha, tu wcale nie ma tak wiele miejsca na kompleksy względem Legii, w której mecz na ławce rozpoczynają Duda czy Hamalainen, jak mogłoby się wydawać.

eU8Hv80

Najnowsze

1 liga

Ważne zwycięstwo Wisły Płock z Motorem w I lidze. Baraże coraz bliżej

Arek Dobruchowski
1
Ważne zwycięstwo Wisły Płock z Motorem w I lidze. Baraże coraz bliżej

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Gdyby to była Fifa, Widzew rozwaliłby pada o ścianę po golach Warty

Paweł Paczul
21
Gdyby to była Fifa, Widzew rozwaliłby pada o ścianę po golach Warty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...