Reklama

Bach, bach, Karabach i Biała Gwiazda skompromitowana

redakcja

Autor:redakcja

29 lipca 2015, 09:58 • 1 min czytania 0 komentarzy

Hasło „bach bach, Karabach!” na dobre weszło do klasyki polskiej piłki. Wczoraj było podniośle, o Henryku Reymanie, wiślackiej legendzie. Dziś, dla równowagi, o wiślackim eurowpierdolu z pasterzami. Dokładnie pięć lat temu Wisła Kraków przegrała pierwszy mecz 3. rundy eliminacji Ligi Europy z Karabachem Agdam. W rewanżu było jeszcze gorzej. 

Bach, bach, Karabach i Biała Gwiazda skompromitowana

Żeby było zabawniej w Krakowie bramkę dla – olaboga –  trzeciej drużyny ligi azerskiej zdobył facet, który kilkanaście sekund wcześniej wszedł na boisko. W doliczonym czasie gry z kolei rzutu karnego, podyktowanego za faul na Patryku Małeckim, nie wykorzystał Maciej Żurawski. Same nieszczęścia. Niestety, w rewanżu wcale nie było lepiej.

Na Zakaukaziu Wisła męczyła się niemiłosiernie. Mówiąc wprost: była po prostu gorszą drużyną, mającą gorszych piłkarzy. Biała Gwiazda grała tylko do straty pierwszej bramki, a później położyła lagę i dmuchała Azerom w skrzydła. Po przegranej 2:3 na terenie przeciwnika Wisła zapisała się w historii jako pierwszy polski klub, który odpadł z europejskich pucharów w rywalizacji z zespołem ligi azerskiej. Gospodarze wygrywali 3:0, a bramki Boguskiego i Brożka były tylko złagodzeniem rozmiarów kompromitacji.

Miliony złotych wydane na letnie transfery, wizyta Bogusława Cupiała w Azerbejdżanie. Nic, naprawdę nic nie pomogło. Nie wierzycie? Rzućcie okiem. Klasyka.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...