Reklama

W lidze jak w dżungli, silniejszy zjada słabszego. 10 wniosków po kolejce

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 marca 2015, 12:38 • 8 min czytania 0 komentarzy

Ilu jeszcze spośród wskazanych przez nas trenerów straci robotę? Czy całe środowisko oswoiło się już z wszechobecnymi „kurwami”? Czy topór spadnie wreszcie na głowę Garguły? Kto do kogo w Ekstraklasie podaje najczęściej? I czy Górnik może jeszcze… zlecieć z ligi? Przewałkowaliśmy ją już w miniony weekend na prawie wszystkie sposoby. Ale „prawie”, jak wiadomo, robi różnicę. Zapraszamy więc na jeszcze kilka luźnych wniosków i komentarzy. Jedno z ostatnich podsumowań 25. kolejki Ekstraklasy. Lecimy z tym koksem… 

W lidze jak w dżungli, silniejszy zjada słabszego. 10 wniosków po kolejce

 

kieres1. Dokładnie w zeszły poniedziałek, osiem dni temu, napisaliśmy tekst pt. „Czuć wiosnę, pora pakować walizki”. Przypominaliśmy, jak to w Ekstraklasie było przed rokiem, kiedy w okresie od lutego do lipca trenerów zmieniło dziewięć drużyn (!) z szesnastu, ale zbudowaliśmy też własną short-listę, cztery nazwiska, pt. „za moment mogą wylecieć”.

Po siedmiu dniach dwóch już nie ma roboty.

Kamil Kiereś i Angel Perez Garcia. Jeden jeszcze w poprzedni weekend mówił, że nie bierze pod uwagę możliwości zwolnienia, bo działacze Piasta wykazują w tych sprawach dużą cierpliwość (he he). Wyrzucenie drugiego też nie wszystkim mieściło się w głowie, już raz po jego odejściu w Bełchatowie płakali. Kiereś – dobry trener mówiono.

Reklama

„Tylko wyników nie ma…” – dopowiedzieli jednak prezesi na koniec.

 

2. Zapytacie być może – a co z trzecim i czwartym? Trzeci, czyli Robert Podoliński, jak najbardziej nadal może wylecieć. Nie żebyśmy mu tego życzyli, ale on sam zdaje się świetnie wiedzieć, że siedzi na bombie, który tyka i tyka, i tyka… Działacze Piasta postąpili z Perezem dokładnie tak samo, jak z Broszem rok temu. W Cracovii w analogicznym momencie z karuzeli wypadł Stawowy. Co miałoby uchronić Podolińskiego? Wiadomo, wyniki, na które za bardzo nie widać nadziei. Być może dostanie jeszcze dwa tygodnie spokoju, przerwę na kadrę, ale później do Krakowa przyjeżdża Lechia (nie przegrała sześciu meczów z kolei) i wtedy wszystko się będzie rozstrzygać.

W Ekstraklasie jak w dżungli… Silniejszy zjada słabszego. Czwarty na liście był Kocian i kto wie, czy gdyby nie ograł Bełchatowa, wówczas nie wyleciałby on, a nie Kiereś. Kibice w Szczecinie już dawno stracili cierpliwość, pisali petycje…

staruch3. Do smutnych wniosków doszliśmy też po sobotnim meczu Wisły z Cracovią. Derbowe „kurwy” stały się normą – po prostu. Nikogo już dzisiaj nie dziwią. Przez lata wykształciło się w nas (nas, czyli w całym środowisku kibicowskim, piłkarskim) jakieś dziwne przyzwolenie na to, że stado półgłówków werbalnie rzyga na siebie przez pełne 90 minut, w czasie gdy 22 chłopków biega za piłką po zielonej trawie.

Przeczytaliśmy fajny wpis na bliżej nam nieznanym portalu (krknews.pl): Jakby opisać derby nie jednym, a kilkoma słowami, byłoby to coś w stylu: „łolelele, łolalala, wy to ku*** w dupę je****, konfidenci, a waszym ojcem (dwa słowa z rzędu bez przekleństwa!) Josef Fritzl, ku***, ku***, ch**!” (..) Ale nie tylko ku*****, nie tylko przekleństwami, kibice podczas derbów żyją. Żyją też innymi sprawami. Zajmują się nekrologami i problemami więziennictwa. Przypominają co tam w prokuraturze, kto „się rozpruł”, kto „daje dupy”, kto jest „sztywny”, a kto nie. I byłbym w tym wszystkim zapomniał, że piłka nożna to sport polegający na tym, że przez 90 minut 22 facetów biega po boisku i próbuje wepchnąć kulisty przedmiot zawierający w sobie sprężone powietrze, próbuje wepchnąć ten przedmiot do odpowiedniej bramki. Nie ma, uwierzcie, nie ma w przepisach gry w piłkę nożną ani jednej ku***.

Reklama

Autor został przez komentujących zmiażdżony. „Ból dupy”, „zdziwiony, pewnie nigdy nie był na meczu!”, „jak ktoś się skupi na grze, to aż tak bardzo tego nie słychać, poza tym spiker zagłusza!”. Absurd goni absurd. Podczas gdy tekst niezwykle prawdziwy.

4. Skoro byliśmy już przez moment przy Wiśle, nie możemy się zdecydować, czy dla Łukasza Garguły nastał właśnie czas, kiedy będzie zwyżkował, czy może jednak wszystko się spektakularnie zawali… Można mieć tu dwa skrajnie różne punkty widzenia.

O tym, że przychodzi dobry czas dla Garguły byliśmy pewni już pół godziny po debiucie Moskala. Pisaliśmy zresztą – ceni go, lubi, da więcej zaufania i czasu niż Smuda dawał w całym bieżącym sezonie. Tylko z drugiej strony – mało kto już zwraca uwagę, że pomocnikowi Wisły od paru lat topór wisi nad głową i nie wiadomo tylko czy spadnie, zanim ten zdąży zakończyć karierę. Jak spadnie, rozstanie będzie szybkie i gorzkie.

Wiadomo, że Garguła był zamieszany w korupcję w GKS-ie Bełchatów, a jakiegokolwiek połączenia Wisły z tym procederem Bogusław Cupiał nie trawi. Jak tylko będzie miał mocne podstawy oparte na prawomocnym wyroku – dzień dziecka się skończy. Do tej pory sprawa ciągnęła się jak guma balonowa przyklejona do buta, ale dziś Garguła wreszcie ma się stawić przed sądem, a zaraz po tym przed Komisją Dyscyplinarną PZPN, która również obraduje w tej sprawie. Może być różnie.

5. Wracając stricte do ligi – to był udany weekend dla ex-najlepszych strzelców. Trafiali Demjan, Robak i Brożek, w komplecie prowadząc swoje drużyny do zwycięstw. Strzelił też Wilczek (i nie strzelił Piątkowski), mający chrapkę na koronę w tym roku.

Przyglądamy się jednak całej tej piątce, dokładamy Flavio Paixao, nawet Kuświka – niech będzie, że on też jeszcze może powalczyć o tytuł, choć widzimy to słabo – i w całym tym towarzystwie nie ma ani jednego naprawdę eksportowego snajpera. Kolejny już sezon. Ktokolwiek będzie chciał zmienić ligę na lepszą, celować w wyższe zarobki, u tego może skończyć się wyjazdem pokroju Zachary – chińskim skokiem na kasę.

Piątkowski miał ochotę na przeciętne Ingolstadt, Robak już jedną nogą był w Azji, Wilczek na piechotę poszedłby do drugoligowego Boltonu. Takie dziś mamy realia.

robak6. Z drugiej strony, skoro już zeszło na temat snajperów…

Od 35 lat i czasów Kazimierza Kmiecika nie zdarzyło się jeszcze w tej lidze, żeby dwa lata z rzędu ten sam zawodnik samodzielnie sięgnął po strzelecką koronę. Paweł Brożek był blisko – owszem, kończył z tytułem dwa sezony z kolei, tyle że w drugim przypadku ex-aequo z Takesure Chinyamą. To samo na początku lat 90-tych miał Jerzy Podbrożny, który musiał się podzielić częścią splendoru z Mirosławem Waligórą.

Marcin Robak musiałby jeszcze nadrobić cztery trafienia, więc mamy mieszane uczucia. Wiadomo, to sporo. Z drugiej strony – 6 goli Pogoni w tej rundzie to 6 goli Robaka. Uzależnienie – sto procent. Do tego nie można wykluczyć, że Portowcy skończą jednak w strefie spadkowej, gdzie będą mieć na rozkładzie teoretycznie słabszych rywali.

Powalczy?

7. Zaskakująco od jednej passy do drugiej balansuje nagle Tadeusz Pawłowski. Jeszcze przed chwilą mógł chwalić się, że przez okrągły rok nie przegrał na własnym boisku. Teraz musi się zastanawiać, jak to możliwe, że od początku rundy wiosennej jeszcze ani razu nie wygrał – a miał ku temu w sumie osiem okazji.

Dwie ciekawostki w tej sprawie. Dokładnie taką samą serię przed rokiem notował Stanislav Levy, kiedy został zwolniony ze Śląska – to pierwsza. Druga natomiast jest taka, że pod względem punktowej zdobyczy na wiosnę wrocławianie są na poziomie Bełchatowa, Piasta i Wisły. Czyli… Trzech drużyn, które zdążyły już zmienić trenera. Wszystko jakoś tak dziwnie składa się w całość, chociaż wierzymy, że tylko w teorii, a Pawłowski jeszcze długo będzie mógł spać całkiem spokojnie.

wrabel8. Trochę za szybko zrobiliśmy z Jakuba Wrąbla Manuela Neuera. Chyba że punktem wspólnym miało być to, że w miniony weekendu obu przydarzyły się koszmarne babole.

W Łęcznej sporo rozczulających obrazków – chłopak ryczał jak bóbr, zanim jeszcze zdążył zejść do szatni z boiska. Pocieszali go wszyscy, włącznie z Mariuszem Pawełkiem. No i pytanie, jak postąpi Tadeusz Pawłowski, kiedy ten drugi wróci do zdrowia? Jak to rozegra? Pawełka odstawił, choć ten niczego nie zepsuł. Wrąbel dostał szanse w pucharze, zagrał dobrze, więc „nie fair byłoby go odsunąć z powrotem na ławkę”.

Co teraz będzie fair? Po prostu odkurzyć Pawełka? Spalić Wrąbla jeszcze bardziej? Zostawić z poczuciem niewykorzystanej okazji, spapranej roboty? Pawłowski ma tu do odegrania rolę nie tylko jako trener, ale również jako psycholog.

9. Generalnie, za nami następna kolejka udowadniająca dobitnie, że stworzyliśmy system rozgrywek, który pozwala pół sezonu przebimbać, a później i tak walczyć – kto wie – może nawet o europejskiej puchary. Oczywiście również dzięki swojej postawie – żeby nie było, że to wyłącznie kwestia przepisów. Weźmy za przykład Koronę, która aż do 13. kolejki była w strefie spadkowej. Dziś traci już tylko cztery punkty do grupy mistrzowskiej, a gdy zetniemy je o połowę, co czeka nas po 30. kolejce, okaże się, że traci de facto sześć do zajmującej trzecią pozycję Jagiellonii.

Nie dziwimy się bardzo krytycznej postawie np. Roberta Warzychy, który na własnej skórze dostrzega niebezpieczeństwo obecnego systemu. Górnik jeszcze przed momentem był piąty w tabeli. Dzisiaj już ósmy, a jak podzielimy zdobycz na pół to przewaga nad ostatnim Zawiszą wynosi… Marne cztery punkty. Oj, będzie się działo.

 

dossa10. Na koniec natomiast fajna ciekawostka, na którą natrafiliśmy przypadkiem w serwisie Transfermarkt. Najlepsze ligowe duety. Przy okazji niedzielnego Gran Derbi wyliczano, że szóstka MSN – BBC z Barcelony i Realu zdobyła w tym sezonie już grubo ponad 100 goli, więc zobaczmy, jak wygląda to u nas.

Jak łatwo się domyślić, najskuteczniejszy duet napastników to Piątkowski – Tuszyński (w sumie 20 goli i 4 asysty), a następnie Robak – Zwoliński (16 goli, 3 asysty). Wiadomo, większość drużyn gra z jednym napastnikiem, więc nie ma tu pola do wielkich porównań. Ciekawiej wygląda statystyka najbardziej uzależnionych od siebie piłkarzy.

– Paweł Brożek strzelił 5 goli po podaniach Semira Stilicia
– Kamil Wilczek ustrzelił 4 po podaniach Gerarda Badii
– Denissowi Rakelsowi 3 gole wypracował Marcin Budziński

Największa egzotyka to chyba Dossa Junior, który strzelił 3 gole po dośrodkowaniach Tomasza Brzyskiego. Niestety dla kibiców Legii, nie w ostatniej kolejce.

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...