Reklama

Poznań i Warszawa znów podnoszą prestiż całej ligi

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2015, 12:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jeśli ktokolwiek sądził, że pompowany coraz mocniej konflikt Poznania z Warszawą na tle piłki nożnej jest nieco sztuczny i rozdmuchany… Cóż, czas chyba zacząć się przyzwyczajać, że tak jak mecze Górnika z Legią w latach osiemdziesiątych i Legii z Widzewem w połowie lat dziewięćdziesiątych, tak i dziś mamy już namiastkę prawdziwego rodzimego „el clasico”. Lista argumentów do tej pory była dość długa, ale każdy w jakiś tam – mniej lub bardziej wydumany – sposób dało się obalić.

Poznań i Warszawa znów podnoszą prestiż całej ligi

Rywalizacja miast? Jasne, ale przecież z Warszawą „skłócone” jest pół Polski, z Łodzią na czele. Trudna historia obu klubów, w tym oczywiście kwestia mistrzostwa w sezonie 1992/93? Oczywiście, ale pod tym względem znów „mocniejsze” wydawały się starcia choćby łódzko-warszawskie, z pamiętnym 2:3 włącznie. Najbardziej do miana „derbów Polski” oba kluby zbliżała sytuacja w lidze – a mianowicie gigantyczne odstawienie reszty Ekstraklasy pod względem budżetu, co od kilku lat przekłada się również na murawę. Nawet w tym sezonie, który Lech zaczął wyjątkowo kiepsko, wygląda na to, że wszystko zakończy się niemal tradycyjnym, już trzecim z rzędu wyścigiem dwóch koni.

Wszystko dodatkowo podkręcają – świadomie czy też nie – ludzie zatrudnieni w obu klubach. Młodzi wychowankowie Lecha Poznań nie stronią od pstryczków w stronę rywala z Warszawy (ostatnio Dawid Kownacki komentując wysoki budżet Akademii Legii zasugerował, że jego lwia część idzie na transfery). Także Legia – razem z prezesem Bogusławem Leśnodorskim – potrafi wywołać prawdziwy dym w mediach prowokując kibiców i ogółem środowisko piłkarskie ze stolicy Wielkopolski. Gdy dodamy do tego transfery Bartosza Bereszyńskiego czy Krystiana Bielika, a jeszcze wcześniej Roberta Lewandowskiego, Jerzego Podbrożnego, czy Mirosława Okońskiego – tworzy się już całkiem spory zbiór wzajemnych pretensji i konfliktów.

Wczoraj dostaliśmy jednak argument, który wszystkie powyższe stawia na drugim planie. Ostateczny dowód, że mecze Lecha Poznań z Legią Warszawa stanowią dziś coś naprawdę specjalnego – nie tylko z uwagi na sytuację w ligowej tabeli, ale i wszystkie inne niuanse wokół tego starcia. Ludzie potwierdzili wagę „polskiego el clasico” (wiemy jak tandetnie to brzmi, ale zaczerpnięcie z Chorwacji miana „Wiecznych Derbów” też nie wygląda lepiej) w najlepszy możliwy sposób. Własnymi portfelami. Pięć dni temu Lech uruchomił sprzedaż biletów na mecz z Legią. Dziś nie ma już ani jednej sztuki. Warszawiacy też zapewne bez problemów wykupią całą swoją pulę, co oznacza, że przy Bułgarskiej zamelduje się jakieś czterdzieści tysięcy kibiców. Gdy dodamy do tego fakt, że biletów w kasach zabrakło na dziesięć dni przed meczem…

My nie mamy wątpliwości. Poznań z Warszawą tworzą historię tej ligi, a na ich barwnej rywalizacji korzysta bez wątpienia wizerunek całego rodzimego futbolu. Pełny stadion, fanatyczny doping z obu stron, znakomita frekwencja, pewnie również oprawy z obu stron. Szczerze: nie możemy się doczekać.

Reklama

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
2
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
3
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Komentarze

0 komentarzy

Loading...