Reklama

Trudne sprawy w reprezentacji Belgii, wspólna panna na okładkach dzienników

redakcja

Autor:redakcja

18 listopada 2014, 20:39 • 3 min czytania 0 komentarzy

Uwielbiamy tego typu melodramaty w futbolu, szczególnie jeśli dotykają tych asów na samym szczycie piłkarskiej hierarchii. Oczywiście, nikomu nie życzymy źle, ale czy mecze, w których po przeciwnych stronach barykady stawali Wayne Bridge i John Terry nie smakowały lepiej, po ich “aferce”, związanej ze wspólną kobietą? Boki, nawet jeśli to obrzydliwy bulwar i wywlekanie na wierzch rzeczy, które raczej światła dziennego ujrzeć nie powinny, zwiększają atrakcyjność, nakręcają zainteresowanie, a z czasem mogą nawet przyczynić się do pomnożenia potencjału marketingowego pozornie nudnych spotkań, by wspomnieć właśnie owe starcie Bridge-Terry.

Trudne sprawy w reprezentacji Belgii, wspólna panna na okładkach dzienników

Dlatego też – choć bardzo cieszymy się, że w Polsce istnieją mimo wszystko tabu nie do złamania – strasznie rozbawiła nas najnowsza ckliwo-łzawo-lekko-pół-śmieszna historia dotycząca klasycznego trójkątu – on, jego kumpel, ona. Tym razem w miłosnym potrzasku znaleźli się Kevin de Bruyne, reprezentant Belgii i zawodnik Wolfsburga, jego kolega z kadry, Thibaut Courtois oraz niejaka Caroline Lijnen.

Tak, wiemy, że powinniśmy dodać “Courtois (22l.)”, ale skupmy się na tym, co w tej sytuacji absolutnie kluczowe. Otóż – sympatyczna Karolcia spotykała się z Kevinem, ale “była mocno sfrustrowana życiem w Bremie”, gdzie grał wówczas jej partner. W owym czasie obaj panowie byli zawodnikami Chelsea, ale przebywali na wypożyczeniach. W sumie rozumiemy Caroline – jeśli już opuszczać Londyn, to przecież raczej dla pięknego Madrytu, aniżeli smutnego niemieckiego ordnungu. Caroline nawiała wówczas od de Bruyne’a wprost w objęcia Thibaut. Kumple, którzy grali ze sobą jeszcze w Belgii, w Racingu Genk, musieli się zmierzyć z kompletnie nieoczekiwanym problemem.

De Bruyne przekonywał w prasie, że jest “zdruzgotany”, selekcjoner Marc Wilmots dopytywał zawodnika, czy w świetle tych wydarzeń nie będzie miał nic przeciwko powoływaniu bramkarza Atletico Madryt, Courtois – jak to bywa z kumplami, którzy kradną dziewczyny ziomkom – nabrał wody w usta. Tygodniki i dzienniki nasyciły się egzotycznym tercetem i jego przygodami, po czym sprawa ucichła. Przyczynili się zresztą do tego także sami piłkarze, którzy wyjaśnili sobie wszystkie niejasności i oficjalnie zapowiedzieli rozejm. Jak jednak wiadomo, tego typu incydenty w świecie futbolu mogą pozostawać w cieniu, ale nigdy nie znikają.

Zdradzony przez kobietę i przyjaciela Kevin opublikował bowiem w zeszłym miesiącu… swoją autobiografę. Jakkolwiek dziwny wydaje się pomysł spisywania historii życia 23-letniego, niespecjalnie fantastycznego piłkarza – nie mogło oczywiście zabraknąć na kartach tej trzymającej w napięciu powieści wątku zawiedzionej przyjaźni i nieszczęśliwej miłości. De Bruyne bez rękawiczek wymierzył kilka soczystych ciosów w kolegę z reprezentacji oraz naturalnie w swoją byłą już ukochaną.

Reklama

Najlepsze jednak dopiero przed nami. Caroline zripostowała bowiem na łamach Voetbal Krant w sposób, który na nowo nadał całej sprawie wyjątkowego rozpędu.

– Thibaut dał mi przez jedną noc wszystko to, czego nie otrzymałam przez trzy lata od Kevina. Bardzo miło nam się rozmawiało, a nawet ugotował dla mnie przepyszny posiłek – zwierzyła się bohaterka całego romansu.

To jest zbyt piękne, by było prawdziwe. Czekamy na odpowiedź De Bruyne’a. Naszym zdaniem powinna paść na kartach drugiego tomu jego potężnej autobiografii… Aha, obaj panowie zagrali w ten weekend z Walią, nie odnotowano żadnych bójek, ani prób wyłudzenia przepisów kucharskich. Przez żołądek do serca, pamiętajcie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...