Doskonale wiemy, jak to jest spalać się ze wstydu po meczu własnej reprezentacji. Okazji do tego mieliśmy zdecydowanie zbyt wiele. Dlatego, doskonale rozumiemy co czują dziś wszyscy Portugalczycy. Mecz z Albanią na własnym boisku. Jakkolwiek by patrzeć – gwiazdy futbolu kontra bardzo średni i – dla szerszej publiczności – anonimowi piłkarze. 0-1. Portugalia nie może wyleczyć się z kaca po nieudanym mundialu.
To prawda, że podopieczni Paulo Bento mieli w tym spotkaniu drastyczną wręcz przewagę. Nawet bez Cristiano Ronaldo potrafili wykreować sobie dwadzieścia okazji do zdobycia gola. Dla porównania, w tym samym czasie goście z Albanii stworzyli tylko dwie. Gospodarze miażdżyli, ale to Bekimowi Balajowi wyszedł strzał życia i było pozamiatane. Opis tego spotkania dość jednoznacznie wskazuje, że Portugalczycy mieli dużo pecha. Zabrakło skuteczności. Jednak na zachodzie Półwyspu Iberyjskiego wolą używać innego słowa…
… wstyd. Problem jest bowiem o wiele większy. Początek tych eliminacji wskazuje na powtórkę z niewesołej rozrywki. Zanosi się na to, że dysponująca wielkim piłkarskim potencjałem Portugalia znów będzie męczyć się w eliminacjach. Popatrzmy na ich drogę do trzech ostatnich turniejów:
MŚ 2010: remisy u siebie z Albanią i Szwecją, porażka z Danią. 2. miejsce w grupie i konieczność gry w barażach.
Euro 2012: remis u siebie z Cyprem, porażka na wyjeździe z Danią i Norwegią, 2. miejsce w grupie i konieczność gry w barażach.
MŚ 2014: remis u siebie z Irlandią Północną i Izraelem, przegrana na wyjeździe z Rosją i remis z Izraelem, 2. miejsce w grupie, konieczność gry w barażach.
Nie brakowało wpadek. Jeśli dodamy do tego fakt, że Portugalczycy mieli przy tych awansach furę szczęścia (gole w doliczonym czasie gry, niespodziewane porażki głównych rywali), to otrzymamy pełny obraz przykrej sytuacji. Trzy razy z rzędu Portugalczycy w ostatniej chwili uciekali spod topora. Jednak po takich meczach jak z Albanią obawy o to, że następnym razem może już się nie udać stale rosną. Paulo Bento powoli staje się w oczach piłkarskiej społeczności trenerem-nieudacznikiem, który osiąga bardzo złe wyniki w stosunku do potencjału, jakim dysponuje.
Podoba nam się to, że portugalskie media zgodnie podkreślają, że brak Cristiano Ronaldo nie może stanowić wymówki dla trenera. To przecież tak jakby ewentualną wpadkę Polski z Gibraltarem tłumaczyć nieobecnością Roberta Lewandowskiego. I bez gwiazdora Realu, podopieczni Bento na papierze miażdżyli rywali. Mieli obowiązek wygrać, a że stało się inaczej, reakcja mogła być tylko jedna.
Białe chusteczki na pożegnanie Bento. Doskonale wiecie, co oznacza ten gest, Miarka się przebrała.