Reklama

„Dzień dobry” Tarasiewicza, koszulka Wasiluka i problemy Górnika

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 sierpnia 2014, 11:37 • 3 min czytania 0 komentarzy

To był taki mały sprawdzian naszej wytrzymałości – do poniedziałku liga, we wtorek Superpuchar Europy, w środę Superpuchar Niemiec i od piątku znów liga. Jakby co, to potem będzie już tylko gorzej… Dziś, jakby ktoś nie wiedział, jak zagospodarować czas w dzień dla wszystkich wolny, to może popatrzeć na kolejne popisy Wasiluka (chyba, że nie zagra), zachowanie Tarasiewicza, formę Orlando Sa i czy wszystko, co najgorsze, faktycznie już za Górnikiem z Zabrza.

„Dzień dobry” Tarasiewicza, koszulka Wasiluka i problemy Górnika

Czy sędziom wystarczy skromne „dzień dobry” od Tarasiewicza?

– Nie wiem, jakie będą tego konsekwencje, ale poważnie się zastanawiam i chyba tak zrobię – pozwalają na to przepisy – że podejdę do sędziów przed meczem, powiem „dzień dobry” i nie podam im ręki. Musi być szacunek w dwie strony. Może wystarczy teraz „dzień dobry” i nie będziemy się „klepać” – mówi przed meczem z Górnikiem Zabrze Ryszard Tarasiewicz. Przed poprzednią kolejką, z Cracovią, zapowiadał odważnie, że wróci do Kielc z trzema punktami, a wrócił bez nawet jednego. Swoją rolę, jak łatwo się domyślić, odegrali też tutaj sędziowie, a konkretnie Paweł Gil, który Tarasia krzywdzi po raz kolejny: jak mówi trener, trzeci raz z czterech gwizdanych meczów. Spotkania z Górnikiem Gil prowadził nie będzie, przez co nikt Koronie nie powinien stanąć na drodze – po czterech kolejkach mają tylko punkt i najwyższa pora ruszyć się ze strefy spadkowej.

Czy Górnik może dalej wygrywać, mimo ciągłych problemów?

W Zabrzu mają jeden z czterech zespołów, który w Ekstraklasie nie przegrał jeszcze ani razu. Przed tygodniem – przejechał się po Jagiellonii, a Robert Jeż strzelił dwa gole. Wicelider, osiem punktów i naprawdę niezła gra (”Jak gra Górnik?” – analiza taktyczna (TUTAJ)), chociaż Górnik dopiero co stracił Nakoulmę i Olkowskiego. A mimo to, duet Dankowski-Warzycha całkiem sensownie poskładał to wszystko do kupy. Pytanie tylko, czy to wszystko wytrzyma… – Musimy się pozytywnie nakręcać. W najbliższych dniach piłkarze mają dostać w końcu pieniądze, jest też plan wyjścia z tej sytuacji w dalszej perspektywie. Coś pękło, nastąpiło przesilenie i chyba wszyscy mamy przeczucie, że najgorsze już za klubem – mówi Warzycha w „Sporcie”. Może i za klubem najgorsze już jest, ale za drużyną raczej nie. Ponoć za moment ma odejść Zachara.

Reklama

Czy Orlando Sa zacznie się spłacać?

25 minut na boisku. Dwa gole i bardzo blisko również trzeciego… Orlando Sa w poprzednim sezonie przy swoim nazwisku dwie bramki miał przy okazji meczu rezerw Legii z Żyrardowianką, w pierwszej drużynie – trafił raz z Zagłębiem. Teraz Portugalczyk w końcu przepracował okres przygotowawczy z zespołem mistrzów Polski, w końcu jest zdrowy, w końcu mógł się trochę zgrać z kolegami i w końcu dostał szansę. Tę z Łęczną na pewno wykorzystał, ale w żaden sposób nie gwarantuje mu to miejsca w pierwszym składzie. Najwyższy jednak czas, aby faktycznie zaczął się spłacać.

Czy Marek Wasiluk założy koszulkę „Why always me?” ?

Szczerze? Wypadałoby. Wszystko, co pechowe i przypadkowe, to on. Właściwie zawsze. Widzieliśmy tydzień temu rzut karny, który podyktowano za jego rzekome zagrania ręką (Przesmycki oczywiście mówi, że zagranie ewidentne) i pierwsza myśl: pewnie Wasiluk. Rundę wiosenną, kiedy debiutował w Widzewie, też zaczynał w podobny sposób – od karnego, jakże ważnego i jakże kontrowersyjnego, na Podbeskidziu. Hmm, on już chyba tak po prostu ma… A mimo to, już ósmy sezon utrzymuje się w zespole na poziomie Ekstraklasy!

Reklama

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...