W rodzimym kraju pisano o nim: zdolny, ale wiecznie zestresowany. Z biegiem czasu ponoć coraz bardziej nerwowy, bo przy kolejnej sytuacji podbramkowej w życiu postanowił zmienić barwy klubowe. Podejrzany o wielkie długi, uzależnienie od hazardu, ucieczkę z tonącego statku. Aviram Baruchyan na razie nie budzi naszego zaufania, więc postanowiliśmy sprawdzić, co z nim jest jeszcze nie tak…
Otwieramy dziś pierwszy z brzegu felieton na jego temat w izraelskich mediach i faktycznie – od razu problem. Dan Field z portalu One nie pozostawia na nim suchej nitki:
Jose Mourinho, Diego Armando Maradona, Napoleon Bonaparte, Pele, Che Guevara, Bob Dylan, Roy Keane, Elvis Presley, Brad Pitt, Alex Ferguson, Karol Marks, John Kennedy, Michel Platini. Wszystkie te nazwiska z Baruchyanem łączy jedno – każdy z nich był liderem.
(…)
Propozycja wpłynęła w momencie, kiedy Beitar znalazł się w najgorszej sytuacji od niepamiętnych czasów. Spodziewaliśmy się, że piłkarz powie: Nie ma mowy, jestem tutaj, by dowodzić zespołem i utrzymać Beitar w lidze. W rzeczywistości było zupełnie inaczej i Aviram odszedł.
Za porównywanie do tak wielkich nazwisk autorowi przyłożylibyśmy lód do głowy, ale sama konkluzja jest dosyć sensowna. Zespół z Jerozolimy wylądował w strefie spadkowej, a jego lider na to: – Dosyć, pora spełniać swoje marzenia i grać na zachodzie! Izraelczyk na wszelki wypadek usiłował jednak na nieco bardziej łzawą wersję pożegnania i dodał: – Myślami jestem w Beitarze, ale ciałem w Polonii. Ł»yczę mojemu byłemu klubowi wszystkiego najlepszego, chciałbym tam wrócić.
Jeszcze na dobre nie zakotwiczył w nowym miejscu pracy, a już cierpi i tęskni za tym, co było. Boimy się myśleć, gdzie trzeba będzie go szukać w razie słabych występów w Polonii. Kiedy nie szło mu w Hapoelu Jerozolima, zapadł jak kamień w wodę. Nie jeździł na treningi, nie meldował się na zgrupowaniach. Ponoć dlatego, że w żaden sposób nie mógł rano się zmusić się do wstania z łóżka i w efekcie wykreślono go klubowej akademii.
Lampka rozświetla nam się na dobre, kiedy czytamy w „Fakcie”, że obecnie skrzydłowy ma poważniejsze kłopoty niż zrywanie się równo o świcie. To nałogowy hazardzista, który chciał uniknąć odpowiedzialności za zaciągnięte długi i dla świętego spokoju wyjechał z kraju. W izraelskich mediach nie znajdziemy o tym nawet słowa, bo sprawa miała zostać objęta klauzulą tajności. Wspominany powyżej Dan Field ironizuje, że polski kierunek to dla Baruchyana raczej kilkumiesięczna wycieczka w celu poznania polskiej kuchni niż kolejna ucieczka, ale nas to w pełni nie przekonuje. Oficjalnie piłkarz podkreślał, że ciągnie go jedynie do pokera: – Gram chętnie, ale tylko raz w tygodniu.
„W razie problemów Aviram potrafił się gdzieś zaszyć” – takie zdanie w odniesieniu do przeszłości piłkarza czytaliśmy przynajmniej na trzech izraelskich portalach. Pomocnik miał się w końcu ogarnąć, kiedy w 2009 roku został kapitanem Beitaru, ale żadnej pewności nie ma. Uspokoimy kibiców Polonii, że przynajmniej nie szykuje im się pełna powtórka z Bakero, który ponoć lubił się bawić przy czymś mocniejszym. 26-latek pod tym względem jest niemal święty, bo nie pił nawet na własnym weselu.
Naturalnie, nie zapominamy, że to lekko zakurzony reprezentant Izraela, który ma na swoim koncie więcej gier w kadrze niż Melikson i Biton, ale o spadku formy najlepiej świadczy fakt, że po raz ostatni zagrał w niej przed dwoma laty. W swojej szczytowej dyspozycji – co sam podkreślił w jednym z wywiadów – był za to w 2008 roku, kiedy strzelał dwie bramki Wiśle w eliminacjach do Ligi Mistrzów i coraz śmielej rozglądał się za transferem na zachód. Ostatecznie uznał, że nie był na to jeszcze gotowy, choć dziś pewnie żałuje, bo obserwowały go zespoły z lig silniejszych od ekstraklasy.
Nie ukrywamy – mamy spore wątpliwości, czy Baruchyan z miejsca pokaże stalowe jaja i da sobie radę w Polonii. Niby już okrzepł, ale przecież taki Józek Wojciechowski w jednej chwili może wywierać większą presję niż całe hordy wściekłych kibiców Beitaru. A trudno do końca uwierzyć nam w męskość Avirama, skoro w przeszłości stwierdził, że ogolone nogi uwypuklają piękno. Krzysiu Przytuła będzie miał z kim pogadać.
FILIP KAPICA