Niedoszły Napoleon i piłkarz zagadka w Warszawie

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2012, 09:21 • 4 min czytania

W rodzimym kraju pisano o nim: zdolny, ale wiecznie zestresowany. Z biegiem czasu ponoć coraz bardziej nerwowy, bo przy kolejnej sytuacji podbramkowej w życiu postanowił zmienić barwy klubowe. Podejrzany o wielkie długi, uzależnienie od hazardu, ucieczkę z tonącego statku. Aviram Baruchyan na razie nie budzi naszego zaufania, więc postanowiliśmy sprawdzić, co z nim jest jeszcze nie tak…
Otwieramy dziś pierwszy z brzegu felieton na jego temat w izraelskich mediach i faktycznie – od razu problem. Dan Field z portalu One nie pozostawia na nim suchej nitki:

Niedoszły Napoleon i piłkarz zagadka w Warszawie
Reklama

Jose Mourinho, Diego Armando Maradona, Napoleon Bonaparte, Pele, Che Guevara, Bob Dylan, Roy Keane, Elvis Presley, Brad Pitt, Alex Ferguson, Karol Marks, John Kennedy, Michel Platini. Wszystkie te nazwiska z Baruchyanem łączy jedno – każdy z nich był liderem.

(…)

Reklama

Propozycja wpłynęła w momencie, kiedy Beitar znalazł się w najgorszej sytuacji od niepamiętnych czasów. Spodziewaliśmy się, że piłkarz powie: Nie ma mowy, jestem tutaj, by dowodzić zespołem i utrzymać Beitar w lidze. W rzeczywistości było zupełnie inaczej i Aviram odszedł.

Za porównywanie do tak wielkich nazwisk autorowi przyłożylibyśmy lód do głowy, ale sama konkluzja jest dosyć sensowna. Zespół z Jerozolimy wylądował w strefie spadkowej, a jego lider na to: – Dosyć, pora spełniać swoje marzenia i grać na zachodzie! Izraelczyk na wszelki wypadek usiłował jednak na nieco bardziej łzawą wersję pożegnania i dodał: – Myślami jestem w Beitarze, ale ciałem w Polonii. Ł»yczę mojemu byłemu klubowi wszystkiego najlepszego, chciałbym tam wrócić.

Jeszcze na dobre nie zakotwiczył w nowym miejscu pracy, a już cierpi i tęskni za tym, co było. Boimy się myśleć, gdzie trzeba będzie go szukać w razie słabych występów w Polonii. Kiedy nie szło mu w Hapoelu Jerozolima, zapadł jak kamień w wodę. Nie jeździł na treningi, nie meldował się na zgrupowaniach. Ponoć dlatego, że w żaden sposób nie mógł rano się zmusić się do wstania z łóżka i w efekcie wykreślono go klubowej akademii.

Lampka rozświetla nam się na dobre, kiedy czytamy w „Fakcie”, że obecnie skrzydłowy ma poważniejsze kłopoty niż zrywanie się równo o świcie. To nałogowy hazardzista, który chciał uniknąć odpowiedzialności za zaciągnięte długi i dla świętego spokoju wyjechał z kraju. W izraelskich mediach nie znajdziemy o tym nawet słowa, bo sprawa miała zostać objęta klauzulą tajności. Wspominany powyżej Dan Field ironizuje, że polski kierunek to dla Baruchyana raczej kilkumiesięczna wycieczka w celu poznania polskiej kuchni niż kolejna ucieczka, ale nas to w pełni nie przekonuje. Oficjalnie piłkarz podkreślał, że ciągnie go jedynie do pokera: – Gram chętnie, ale tylko raz w tygodniu.

„W razie problemów Aviram potrafił się gdzieś zaszyć” – takie zdanie w odniesieniu do przeszłości piłkarza czytaliśmy przynajmniej na trzech izraelskich portalach. Pomocnik miał się w końcu ogarnąć, kiedy w 2009 roku został kapitanem Beitaru, ale żadnej pewności nie ma. Uspokoimy kibiców Polonii, że przynajmniej nie szykuje im się pełna powtórka z Bakero, który ponoć lubił się bawić przy czymś mocniejszym. 26-latek pod tym względem jest niemal święty, bo nie pił nawet na własnym weselu.

Naturalnie, nie zapominamy, że to lekko zakurzony reprezentant Izraela, który ma na swoim koncie więcej gier w kadrze niż Melikson i Biton, ale o spadku formy najlepiej świadczy fakt, że po raz ostatni zagrał w niej przed dwoma laty. W swojej szczytowej dyspozycji – co sam podkreślił w jednym z wywiadów – był za to w 2008 roku, kiedy strzelał dwie bramki Wiśle w eliminacjach do Ligi Mistrzów i coraz śmielej rozglądał się za transferem na zachód. Ostatecznie uznał, że nie był na to jeszcze gotowy, choć dziś pewnie żałuje, bo obserwowały go zespoły z lig silniejszych od ekstraklasy.

Nie ukrywamy – mamy spore wątpliwości, czy Baruchyan z miejsca pokaże stalowe jaja i da sobie radę w Polonii. Niby już okrzepł, ale przecież taki Józek Wojciechowski w jednej chwili może wywierać większą presję niż całe hordy wściekłych kibiców Beitaru. A trudno do końca uwierzyć nam w męskość Avirama, skoro w przeszłości stwierdził, że ogolone nogi uwypuklają piękno. Krzysiu Przytuła będzie miał z kim pogadać.

FILIP KAPICA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama