Stop bumelantom! Równe pensje wszystkich piłkarzy

Działacze Zagłębia Lubin niezadowoleni z wydajności swoich piłkarzy w specyficzny sposób postanowili postawić ich do pionu. Powiedzieli dość i wypowiedzieli wojnę pasożytom. Na początek – wyrównali zarobki wszystkim graczom pierwszej drużyny. Podobno, dzięki temu mają prezentować się lepiej. Trzeba przyznać, genialne– nie dość, że będą grać lepiej, to jeszcze będzie taniej.
Idylla ma potrwać trzy miesiące. W tym czasie, Rymaniak będzie zarabiał tyle samo, co Sernas, a Szymon Pawłowski będzie mógł liczyć na taki sam przelew, jak Konrad Forenc. Taka sytuacja ma podobno wstrząsnąć zespołem, a jeśli nie, to okres równości zostanie przedłużony. Gdyby to nie pomogło, prezes grozi, że będzie rozwiązywał kontrakty.

Strach się bać… Już widzimy, jak się wszyscy w szatni zlękli. Patryk Rachwał robi konfitury, bo nie wiadomo, co to dalej będzie. Ł»ona Abwo też magazynuje zapasy w piwnicy, bo przecież mogą w każdej chwili odciąć kurek z gotówką. Dąbrowski poszedł jeszcze wziąć na raty telewizor, a Małkowski – rzutem na taśmę – kredyt, podając pani z okienka starą kwotę zarobków.

A może pomysł przyjmie się szerzej? I w myśl socjalistycznej równości, śladem Zagłębia podążą prezesi innych klubów. To dopiero byłaby utopia – wszyscy piłkarze ekstraklasy, jak jeden mąż, dostawaliby takie same wypłaty. Wreszcie szanse byłyby równe!

Tylko ktoś tu chyba źle zrozumiał pojęcie, o wyrównanej kadrze drużyny…

Ludzie, to nie komuna. Nikt nikogo nie będzie pytał: coś ty zrobił dla realizacji planu? Daliście im te kontrakty, to płaćcie.