Nowy spisek antybeenhakkerowy: PZPN źle wyznacza godziny meczów!

Jak pewnie niektórzy z was już słyszeli, Leo Beenhakker odkrył nowy spisek. Działacze PZPN chcą mu przeszkodzić w odnoszeniu sukcesów, ustając takie godziny rozpoczęcia meczów, aby nie szło w wygrać. Całe szczęście, że Holender przejrzał ten niecny plan, bo w przeciwnym razie bylibyśmy w niezłych tarapatach. To prawdziwy cud, że ten człowiek nad nami czuwa.
Otóż Beenhakker dowiedział się, że mecz z Czechami zaplanowano na godzinę 17.00. I mówi tak: – Na szczęście dowiedziałem się o tym wcześniej i zdążyliśmy to w FIFA zmienić. Ze Słowenią nie mogłem już tego zrobić, bo było za późno. To przykre, że muszę się zmagać z takimi rzeczami, że ciągle muszę być czujny i oglądać się wciąż za siebie. Są w związku ludzie, którzy robią coś bez mojej wiedzy, bo chcą pokazać, jak są ważni.

Jak dla nas, pachnie to jakąś manią prześladowczą, która wymagania intensywnego leczenia. Bo wprawdzie sami wolimy oglądać mecze przy sztucznym oświetleniu, ale nie wpadlibyśmy na to, że granie o 17. to ukłon w stronę rywali. Specjalnie dla Beenhakkera wypisaliśmy kilka spotkań, które w ten weekend rozpoczną się właśnie o 17.00 albo i wcześniej:

13.45: Liverpool – Manchester United
15.30: Borussia – Schalke 15.30
15:00: Genua – Milan 15.00
15:00: Lazio – Sampdoria 15.00
14.30: Ajax – Roda 14.30
13.30: Motherwell – Celtic 13.30
17.00: Villarreal – Deportivo 17.00
15.00: FK Moskwa – Spartak Moskwa (czas miejscowy)
15.45: Xanthi – Olympiakos

W każdym z tych meczów grają silne drużyny, w większości silniejsze niż reprezentacja Polski.

Co ciekawe, Leo nie jest jedynym osaczonym selekcjonerem w Europie. Otóż bardzo dużą opozycję ma Fabio Capello w Anglii. Wyobraźcie sobie, że na złość włoskiemu trenerowi angielscy działacze ustalili godzinę meczu z Kazachstanem na 17.15! Ale to jeszcze nic – prawdziwe spiski są w Szkocji. Tam kadra zagra ważny mecz z Norwegią o – uwaga – 15.00!!! Wyobrażacie to sobie? Jeszcze raz powtórzymy – całe szczęście, że mamy Leo. Co my byśmy bez niego zrobili?

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT