Grzegorz Bronowicki nie zagra już w tym roku – ma zerwane więzadło w kolanie i będzie pauzował przez sześć miesięcy. A przecież reprezentant Polski przyleciał do Polski z kontuzją, tutaj miał go tylko obejrzeć lekarz. I teraz się tak zastanawiamy – to w Belgradzie nie potrafią zdiagnozować zerwania więzadeł?! To co potrafią, zgon? Gdyby mu tramwaj nogę uciął to by zauważyli, czy dopiero musieliby to stwierdzić polscy specjaliści. Niby Crvena Zvezda brzmi poważnie, a wychodzi na to, że tam jest kompletna amatorka! Ciekawe, co by było z nogą reprezentanta Polski, gdyby akurat teraz nie było zgrupowana kadry…
W „Przeglądzie Sportowym” Bronowicki mówi: – Lekarze mówią, że powinien poddać się jak najszybszemu zabiegowi rekonstrukcji więzadeł. Wracam do Belgradu, zobaczymy, jaką decyzję podejmą w Crvenej Zveździe.
A jaką mają podjąć? Ł»e zagoi się samo? Wiadomo, że trzeba operować, a specjaliści twierdzą, że najlepiej, jeśli do zabiegu dojdzie w ciągu pierwszych dwóch dni. Kiedyś więzadła w czasie zgrupowaniu Ruchu w USA zerwał Jan Woś i po godzinie leżał w szpitalu na oddziale operacyjnym… Niedawno takie kontuzje mieli też inni polscy zawodnicy – Andrzej Niedzielan i Arkadiusz Radomski. Obaj już grają, ale w wypadku Niedzielana też działy się dziwne rzeczy – operacja przesunęła się o kilka dni, ponieważ klub… nie był w stanie zrobić prześwietlenia kolana (akurat wypadał jakiś długi weekend).
W „PS” Bronowicki mówi: – Ten rok jest dla mnie wyjątkowo pechowy. Niech już się skończy… Mamy dla niego złą wiadomość – najgorsze przed nim: krew, pot i łzy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT
