Prowadzenie klubu na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo przyjemną rozrywką, spełnieniem dziecięcych marzeń i tak dalej, ale jeśli się w to wgłębić: tak różowo nie zawsze bywa. Oczywiście, można sobie wyobrazić gorszą ścieżkę kariery niż właściciel klubu, natomiast taki ktoś i tak czy tak swoje przeżywa. Stres, niezadowolenie kibiców, no, sami wiecie, że dochodzi do skrajnych sytuacji. Kolejny raz mógłby o tym opowiedzieć Waldemar Kita, sterujący FC Nantes.
Oj, nie jest to prosta relacja, na linii kibice – Kita od wielu lat jest gorąco, teraz też, delikatnie mówiąc, nie zanosi się, by miało się cokolwiek poprawić.
Fani są niezadowoleni z wielu rzeczy. Po pierwsze nie podoba im się gra zespołu, która w eufemistycznym podejściu nie porywa. Kanarki mają ledwie trzy punkty nad strefą barażową, ostatni mecz wygrały na początku listopada, strzelają mało bramek, dużo tracą. Co gorsza, nie jest to nic dziwnego, bo Nantes ma problem ze sportowym rozwojem. Jak się utrzymuje w Ligue 1, to najwyżej w środku tabeli (ale bliżej dołu), natomiast za rządów Kity dwa razy jednak było trzeba tę gorzką pigułkę przełknąć.
Dla kibiców, którzy pamiętają mistrzostwo z 2001 roku, to musi być bolesne. Wiadomo, nie należy żyć przeszłością, ale mimo wszystko nie rozmawiamy o prowincjonalnym klubie, który nigdy nic nie wygrał.
Po drugie fanom trudno uwierzyć, że obecny stan rzeczy zmieni Raymond Domenech, którego Kita zatrudnił w roli szkoleniowca. Domenech nie był aktywny zawodowo przez 10 lat, od czasu mega afery z reprezentacją Francji mundialu w RPA. No a też wiemy, że bycie selekcjonerem to inna fucha niż bycie trenerem, a codziennie w dres Domenech nie przebierał się od 1993 roku.
Kita więc sporo ryzykuje, by w tak trudnym momencie powierzyć lejce eksperymentalnemu wyborowi.
Kibice, jak to czasem mają w zwyczaju, zareagowali w dość prostacki, ale głośny sposób. Udali się na trening zespołu, odpalili muzykę z cyrku i zachowywali się jak naganiacz, który zaprasza do obejrzenie baby z brodą i słonia na wrotkach. – Panie i panowie, witajcie w Cyrku Kity, który przynosi wam kilka nowych, niesamowitych występów. W roli głównej jego nowa marionetka. Jego siedemnasty klaun. Raymond Domenech wyjaśni nam swoją wizję piłki nożnej i to nas będzie rozśmieszać w nadchodzące weekendy – słychać na nagraniu (tłumaczenie za Sport.pl).
Clown music is blasted out into the FC Nantes training ground this morning as a session gets underway by frustrated fans who are demanding the ousting of President Kita following his series of indiscretions & recent hiring of Raymond Domenech as coach. pic.twitter.com/Kojnjj9U19
— Get French Football News (@GFFN) December 30, 2020
Nie jest łatwo przygotowywać się w takich warunkach do walki o utrzymanie, zresztą jeden z piłkarzy, Abdoulaye Toure, chciał ten cyrk zakończyć i wyjaśnić pewne kwestie z fanami, ale został powstrzymany przez resztę zespołu. Z kolei Kita po treningu pogadał z zespołem, chcąc załagodzić sytuację.
I cóż, ma w tym doświadczenie, bo przecież fani cisną go nieustannie. Polak doczekał się takiego transparentu:
Prawdziwe wzruszenie z racji ogromnego uwielbienia kibiców Nantes względem swojego prezesa i rywali.
Transparent z wczorajszego meczu #CoupeDeFrance.
Waldemar (Kita) niszczy piłkę w Nantes
Katar niszczą francuską piłkę
🇫🇷🇫🇷💓💓 #modanafrancję #L1pl pic.twitter.com/EqOMapw2gC— Michał Bojanowski (@Bojanowski33) April 4, 2019
Przy innej okazji kibice chcieli się wedrzeć na lożę Kity, to im nie wyszło, ale właściciel kręcił nosem i przebąkiwał coś o sprzedaży klubu. Stanęło jednak głównie na tych ostrzejszych słowach Kity: – Sobotni atak na stadionie nie był pierwszy. Ci ludzie pojawiali się pod moim domem, pod domem moich teściów, pod moim domem pod Paryżem nawet! Zostawiali napisy typu „jesteś śmierdzącym Polakiem”, „wynoś się stąd”, „Kita – polska mafia”. Nie jestem strachliwy, poza tym mam ochronę. Boję się jednak o innych na stadionie. Przecież tam były również dzieci, które bardzo się przejęły tym atakiem, petardami. W takiej sytuacji łatwo o panikę i nieszczęście. Ja się nie ugnę. Nie będą mnie gnojki zastraszały. Jak trzeba będzie się bić, to będę się bił. Bo o swoje idee bić się warto (tłumaczenie za 2×45).
Biznesmen otrzymał też w 2017 roku „Palme dehors” i jak się można domyślić, nie jest to piłkarski Oscar, tylko nagroda od kibiców za działanie na szkodę klubu.
Naprawdę trudno powiedzieć, czego Kita w Nantes po prostu nie przeżył, bo wymieniać jego starcia z fanami można bez końca. Zobaczymy, jak to się skończy tym razem. Natomiast fani powinni pamiętać o jednej przestrodze – na miejsce obecnego właściciela, który płaci, może przyjść inny, gorszy. W Polsce coś o tym wiemy.
Fot. Newspix