Gdyby Krzysztof Ratajski miał smartwatcha, to Alexis Toylo jest takim rywalem, przeciwko któremu można pobić rekord kroków. Długo przygotowuje się do rzutu, ćwiczy rękę, jest to taki ślamazarny rytuał. Nie wybiło to jednak z rytmu Polaka, który spokojnie sobie poradził i wygrał 3:0. Przyszło mu to dużo łatwiej niż rok temu.
– Wolno to jest mało powiedziane. Rzuca bardzo wolno, to najwolniejszy zawodnik, z którym grałem i chyba którego widziałem. Nie gra się lekko – człowiek jest nieprzyzwyczajony do takiego rytmu. Ja nie rzucam szybko, ale on rzuca mega wolno – mówił Krzysztof Ratajski w TVP Sport po wylosowaniu w pierwszej rundzie MŚ Filipińczyka Alexisa Toylo.
Ratajski kończył zdecydowanie najlepszy dzień mistrzostw. Dlaczego taki był 18 grudnia? Bo mieliśmy trzy mecze, które są godne zapamiętania. Dwa zakończyły się niespodziankami, a w trzecim mało znany Mitsuhiko Tatsunami postraszył samego Michaela van Gerwena.
Historią mistrzostw jest niewątpliwie występ weterynarza z Kenii, który musiał nazbierać pieniędzy, żeby w ogóle do Londynu przyjechać. W Ally Pally ograł nie byle kogo, rankingowy numer 18 – Belga Mike’a De Deckera. Gościa, który w tym sezonie miał kilka imponujących wyników. W nierankingowym turnieju Australian Darts Masters zaliczył finał i po drodze rozwalił Humphriesa 6:0. Afrykańczyk zrobił prawdziwe show, kibice go kupili i pokochali. Zresztą, kochają oni takie historie. To cała sól mistrzostw świata.
Weterynarz z Kenii, który trzy lata temu pierwszy raz w życiu zagrał w darta, wygrał mecz na mistrzostwach świata (kurs: 22, największa sensacja w historii), podczas którego dwa razy zszedł przepięknie do zera, ale okazało się, że… źle policzył punkty. pic.twitter.com/axsOojigNw
— AbsurDB (@DbAbsur) December 18, 2025
Krzysztof Ratajski spokojnie wygrał
Wróćmy jednak do meczu Krzysztofa Ratajskiego, który rozpoczął się po godzinie 23:00 naszego czasu i kończył ten dzień mistrzostw. Nawet nie zdążyliśmy dobrze mrugnąć, a Ratajski prowadził już spokojnie 1:0 w setach. Nie dopuścił przeciwnika do ani jednej nawet próby kończenia. Dobrze trzymał go na dystans. Kiedy potrzebował przełamania, to zamknął 81 i Toylo nawet nie powąchał podejścia do podwójnej przy swoim liczniku.
Drugi set? Ratajski prawdziwą maestrię pokazał w legu numer trzy. Zamknął wtedy tzw. big fisha, a wiec rzucił 60, 60 i czerwony środek. Większego się w darcie nie da. A rywal już czekał, mając 45 na liczniku i miałby dwie lotki, by wysunąć się na prowadzenie w secie. Takie wyrwanie partii może dobić, no i pewnie dobiło Filipińczyka. Polski Orzeł trochę pomarnował i popsuł sobie średnią, ale Toylo też pudłował i tego nie wykorzystał. Raz aż tak się pomylił, że mając do skończenia podwójne 16 zeszło mu na singlową ósemkę. No to Ratajski domknął seta – 2:0.
RATAJSKI REELS IN THE BIG FISH! 🎣
Krzysztof Ratajski – take a bow! 👏
The Polish Eagle produces a sensational 170 checkout to strengthen his grip on the contest!
📺 https://t.co/59TualjgND #WCDarts | R1 pic.twitter.com/xNBS7xMekz
— PDC Darts (@OfficialPDC) December 18, 2025
Toylo próbował w swoim stylu nie tyle czarować, co się skupić, wymierzyć. Wyrzucał co chwilę takie symulowane lotki w powietrze, próbował, kombinował. Taki po prostu ma styl. A jak miał do skończenia podwójną, to potrafił się grzebać i dobre pół minuty. Ratajskiego to z rytmu nie wybijało. Kiedy Toylo zmarnował szansę na prowadzenie w trzecim secie, to Polak to wykorzystał. Właściwie to się obronił, bo zaczynał. Toylo mógł zdziałać trochę więcej, ale tych kilka szans po prostu zmarnował. Nie miał ich dużo, ale jakieś tam były.
Pierwszą lotkę meczową Ratajski spudłował, ale już drugą wykorzystał. Gładko pokonał Toylo 3:0 (9:2 w legach), notując naprawdę świetną średnią 97,67 i aż 53% przy kończeniach.
W drugiej rundzie będzie już trudniej. Ratajski zmierzy się z Ryanem Joyce’em, rozstawionym z nr 24. To Anglik, który pierwszą rundę również przeszedł dość gładko. Polak pokonał Joyce’a 6:2 w German Darts Championship dwa miesiące temu. To rywal jak najbardziej w zasięgu.
CZYTAJ WIĘCEJ O DARCIE NA WESZŁO:
- Dart zapowiedzi wart. Trzech Polaków w MŚ. Littler obroni tytuł?
- Najmłodszy i najlepszy. Luke Littler standardowo – przekracza granice
Fot. Newspix