Polacy w ligach zagranicznych – podsumowanie weekendu (19-21 grudnia)

Aleksander Rachwał

22 grudnia 2025, 12:31 • 8 min czytania 1

W najlepszych ligach zagranicznych padł w ten weekend tylko jeden gol autorstwa Polaka i było to trafienie Mateusza Żukowskiego z występującego w 2. Bundeslidze Magdeburga. Takie są smutne fakty. Nieco lepiej wypadli nasi zawodnicy pod względem asyst, było też kilka pozytywnych akcentów w postaci meczów na „zero z tyłu” zawodników defensywnych. Nie będziemy się jednak oszukiwać – końcówka roku nie należała do Biało-Czerwonych.

Polacy w ligach zagranicznych – podsumowanie weekendu (19-21 grudnia)
Reklama

Niemcy: „Polski mecz” bez fajerwerków, Żukowski z kolejnym golem

W tym sezonie Bundesligi Kamil Grabara tylko raz zachował czyste konto i wiemy już, że w 2025 roku tego osiągnięcia nie poprawi. Na zakończenie roku polski bramkarz wpuścił aż cztery bramki w starciu Wolfsburga z Freiburgiem. Nie był to zresztą mecz bramkarzy, o czym świadczy wynik 4:3 dla gości. Choć Grabara nie popełnił spektakularnego błędu, jak jego vis a vis Noah Atubolu (Niemiec podał wprost do znajdującego się w polu karnym rywala), to też trudno piać z zachwytu po jego występie. Przy golach nie zawinił, za to na początku drugiej połowy zaliczył niepewną interwencję, która nie zakończyła się bramką tylko dzięki pomocy kolegi z drużyny.

Reklama

FC Koeln Jakuba Kamińskiego ostatni raz wygrało drugiego listopada, od tego czasu zespół zaliczył sześć porażek z rzędu. Polak na gola lub asystę czeka z kolei od końcówki listopada. Nie można powiedzieć, że „Kamyk” nie starał się, by rok zamknąć pozytywnym akcentem – trzy jego próby to najgroźniejsze sytuacje Kolonii w całym meczu. W 86. minucie, nietypowo dla siebie, opuścił plac gry, ale i końcówka spotkania była nietypowa przez czerwoną kartkę dla jego zespołu za zagranie ręką Rava van den Berga. Chwilę przed zmianą piłka trafiła w rękę Kamińskiego w polu karnym. O braku przewinienia zdecydowało zapewne to, że doszło do tego w wyniku odbicia piłki od jego uda. Union wygrał 1:0 po golu w doliczonym czasie gry.

„Polski” mecz, czyli starcie Mainz Kacpra Potulskiego z St. Pauli Arkadiusza PyrkiAdama Dźwigały okazał się jednym z najmniej widowiskowych w 15. kolejce Bundesligi – zakończył się bezbramkowym remisem. 18-latek z Moguncji utrzymał miejsce w wyjściowej jedenastce i znów pokazał się z dobrej strony. Szczególnie dobrze radził sobie w pojedynkach powietrznych. Dźwigała również wypadł pozytywnie, był jednym z najlepiej ocenianych zawodników swojego zespołu.

Pięterko niżej, w 2. Bundeslidze, Elversberg Łukasza Poręby zremisował 1:1 z Munster (zespół Polaka stracił gola w doliczonym czasie gry, tuż po tym, jak były gracz Zagłębia Lubin opuścił boisko), tak samo jak Hertha Michała KarbownikaDawida Kownackiego z Arminią Bielefeld. Pierwszy zaczął mecz w wyjściowej jedenastce, drugi pojawił na boisku w drugiej połowie. Za to Mateusz Żukowski dał kolejny konkret w barwach Magdeburga – w meczu z Kaiserslautern ponownie wpisał się na listę strzelców, a jego zespół wygrał 3:2. W drugiej części meczu na murawie zameldował się kolejny z Polaków z Magdeburga – Dariusz Stalmach. Bartosz Białek z Darmstadt przesiedział na ławce rezerwowych całe spotkanie z Paderborn (2:2). Maik Nawrocki z Hannoveru 96 wciąż leczy kontuzję.

Anglia: Błąd Casha bez konsekwencji, kontuzja Bielika

Tydzień temu zastanawialiśmy się, czy Aston Villa jeszcze przegra mecz i pytanie wciąż pozostaje otwarte. Tym razem ekipa Unaia Emery’ego wygrała 2:1 z Manchesterem United. Matty Cash tym razem zaliczył poważną wpadkę – dał sobie łatwo odebrać piłkę w okolicy pola karnego, co zakończyło się trafieniem Matheusa Cunhy.

Pech nie opuszcza Krystiana Bielika – kiedy wydawało się, że zaczyta łapać regularność w West Bromie (trzy pełne spotkania w trzech poprzednich kolejkach Championship), znów złapał kontuzję. Jak poważną? Tego na razie nie wiadomo. Polak opuścił boisko w doliczonym czasie gry pierwszej połowy meczu z Hull City (0:1).

Jakub Stolarczyk przed tygodniem popełnił fatalny błąd w meczu z Ipswich Town, tym razem wpuścił cztery gole w starciu z Queens Park Rangers, wszystkie jeszcze w pierwszej połowie. Zdecydowanie najbardziej widowiskowy był ostatni, mowa wszak o doskonale znanym z polskich boisk centrostrzale (przynajmniej naszym zdaniem Amadou Salif Mbengue chciał w tej sytuacji dośrodkowywać, a nie strzelać).

Przemysław Płacheta z Oxford United pojawił się na boisku w 75. minucie meczu z Chartlonem i jeśli to jedno z jego ostatnich spotkań w obecnej drużynie (trwają zaawansowane rozmowy w sprawie transferu 27-latka do Widzewa Łódź), to raczej Polak nie dopisze go do swojej listy najlepszych wspomnień z Anglii.

Płacheta miał doprowadzić zespół do zdobycia bramki na wagę zwycięstwa (wówczas utrzymywał się wynik 0:0), tymczasem po jego wejściu padł gol dla rywali. Siedmiokrotny reprezentant Polski przebiegł kilkadziesiąt metrów, by pomóc w obronie własnego pola karnego, ale jego obecność w żaden sposób nie przeszkodziła Tyreece’owi Campbellowi w zagraniu do Charliego Kelmana, który następnie z linii szesnastego metra umieścił piłkę w siatce. Strzelca nie upilnował z kolei inny Polak – Michał Helik, który rozegrał całe spotkanie w drużynie Oxford United.

Włochy: Cały mecz Ziółkowskiego z Juve, asysta Zalewskiego

Jan Ziółkowski wreszcie zaliczył pełne spotkanie w Serie A i może być z siebie umiarkowanie zadowolony. Po pierwsze – zagrać na tym poziomie z Juventusem to duża rzecz, po drugie, 20-latek przez długi czas naprawdę dobrze radził sobie z powstrzymywaniem Loisa Opendy. Belg w końcu zatriumfował nad Polakiem w drugiej części meczu, przy golu na 2:0 dla Juve, choć nie po bezpośrednim pojedynku. Napastnik wykorzystał odbicie piłki od stopy Ziółkowskiego po interwencji Svilara (w tej samej sytuacji Ziółkowski przegrał pojedynek główkowy z McKenniem). Mecz zakończył się przegraną Romy 1:2. Polski akcent mieliśmy również po stronie Juve – po wielu miesiącach przerwy na ławce rezerwowych Starej Damy zasiadł powracający po kontuzji Arkadiusz Milik.

Jakub Piotrowski zaliczył asystę w meczu z Fiorentiną, ale raz – była to bramka na otarcie łez (Udinese przegrało spotkanie 1:5), dwa – udział Polaka przy pięknym golu Oumara Soleta był symboliczny. 28-latek mimo to był jednym z lepiej ocenionych zawodników swojego zespołu. Drugi Polak z Udinese, Adam Buksa, pojawił się na boisku w 65. minucie meczu i nie zaznaczył swojej obecności niczym szczególnym.

Inaczej było w przypadku Nicoli Zalewskiego, który znów wszedł na murawę z ławki rezerwowych i zaliczył asystę przy trafieniu Isaka Hiena. Polak w doliczonym czasie gry dorzucił piłkę w pole karne z rzutu rożnego, a Szwed głową wpakował ją do siatki.

Cały mecz przeciwko Torino rozegrał Sebastian Walukiewicz (jego Sassuolo przegrało 0:1). W Serie B kolejną porażkę zaliczyła Spezia Przemysława Wiśniewskiego (1:2 z Frosinone, cały mecz Polaka), a Palermo Patryka PedyBartosza Bereszyńskiego zremisowało 2:2 z Avellino (cały mecz Pedy, Bereszyński nie podniósł się z ławki).

Turcja: Lis znów z czystym kontem, Linetty z asystą

Goztepe Mateusza Lisa wygrało 2:0 z Samsunsporem, czyli jednym z konkurentów do walki o miejsce dające miejsce w pucharach. Tym razem zachowanie czystego konta nie było dla Polaka szczególnym wyzwaniem – rywal nie zdołał oddać ani jednego celnego strzału na jego bramkę. Cały mecz na ławce rezerwowych Samsunsporu spędził Albert Posiadała. Swoją drugą asystę w tym sezonie zanotował Karol Linetty, którego Kocaelispor pokonał 2:1 Antalyaspor.

Jakub Kałuziński rozegrał całe spotkanie przeciwko Galatasaray w barwach Basaksehiru (0:1), Sebastian Szymański z Fenerbahce pojawił się na boisku w końcówce starcia z Eyupsporem, w którym cały mecz na ławce spędził Mateusz Łęgowski. W drugiej lidze tureckiej Sakaryaspor Jakuba SzumskiegoŁukasza Zwolińskiego przegrał 0:2 z Corum (obaj znaleźli się w wyjściowym składzie).

Grecja: Kędziora lepszy od Świderskiego

PAOK Tomasza Kędziory pokonał 2:0 Panathinaikos Karola Świderskiego w hicie 15. kolejki ligi greckiej. Kędziora – obrońca w przeciwieństwie do Świderskiego napastnika – zaliczył nawet w meczu celny strzał na bramkę. Cały mecz na ławce rezerwowych Panathinaikosu spędził natomiast przymierzany do Widzewa Bartłomiej Drągowski.

Konrad Michalak wszedł na boisku w 75. minucie w przegranym przez Panetolikos 0:1 meczu z Volos. Znów ani minuty nie zagrał Sebastian Musolik, którego Kifisia zremisowała 1:1 z Olympiakosem.

Belgia: Skóraś i Szymczak poza składem

Michał Skóraś z powodu zawieszenia za czerwoną kartkę opuścił starcie ze swoją byłą drużyną – Club Brruge (1:2), Filip Szymczak nie znalazł się w składzie Charleroi na spotkanie z Genkiem (2:2), Łukasz Łakomy z OH Leuven zszedł z boiska po pierwszej połowie meczu z Cercle Brugge (0:2). Krzysztof Koton pojawił na boisku w 65. minucie przegranego przez Dender starcia ze Standardem Liege (0:1).

Holandia: Asysta Włodarczyka, wejście Faberskiego

Wracający po poważnej kontuzji Paweł Bochniewicz jak na razie wciąż jest tylko rezerwowym w Heerenveen. Jego drużyna pokonała w ten weekend Heracles 0:3. Szymon Włodarczyk dostał około pół godziny gry w wygranym 2:1 starciu Excelsioru Rotterdam z Zwolle i dołożył do triumfu swojej drużyny cegiełkę w postaci asysty. W 35. minucie, w wyniku zmiany wymuszonej kontuzją w drużynie Zwolle, na boisku zameldował się Jan Faberski. Oskar Zawada zaliczył kolejne wejście z ławki w zespole Groningen (1:1 z Go Ahead Eagles), zaś NAC Breda z Danielem Bielicą w składzie przegrał 0:1 z Telstarem.

Lewandowski znów bez gola, Kochalski na ławce

Co poza tym? We Francji nie obejrzeliśmy w ten weekend żadnego Polaka – Przemysław Frankowski leczy kontuzję i zabrakło go w składzie Rennes na mecz Pucharu Francji z Les Sables (jego zespół wygrał 3:0). Z rozgrywkami pożegnał się Brest Radosława Majeckiego, który po rzutach karnych odpadł z czwartoligowym Avranches. Polak nie miał na to specjalnego wpływu, bo cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.

Robertowi Lewandowskiemu, który wszedł na boisko w drugiej połowie meczu z Villarrealem stuknął miesiąc bez gola w LaLiga, Mateusz Kochalski z Karabachu zasiadł na ławce w meczu z Gabalą. FC Porto Jana BednarkaJakuba Kiwiora swój mecz rozegra w poniedziałek.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

1 komentarz

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama