Reklama

Koulouris nie może przestać strzelać

Marcin Ziółkowski

08 listopada 2025, 22:42 • 2 min czytania 11 komentarzy

Efthymios Koulouris przez nieco ponad dwa sezony wywoływał wiele uśmiechów u kibiców Pogoni Szczecin. Grek okazał się jednym z najlepszych napastników Ekstraklasy w XXI wieku. W drugim pełnym sezonie dorównał on wynikowi Nemanji Nikolicia, który blisko dekadę temu trafił do siatki 28 razy. Po transferze na Bliski Wschód tendencja się nie zmieniła i Grek nadal jest w bardzo dobrej formie strzeleckiej.

Koulouris nie może przestać strzelać

Z golem Koulouris więc są trzy punkty

Jeszcze w sierpniu Koulouris grał dla Pogoni Szczecin. Podczas spotkania z Bruk-Betem Termaliką usiadł na ławce. Sugerowano kibicom, że ma uraz pleców, jednak po meczu Alex Haditaghi w swoim stylu dosadnie wyjaśnił wątpliwości. Dało to do zrozumienia, że Grek pracuje na letnią zmianę klubu i atmosfera zrobiła się napięta.

Reklama

Finalnie udało się odejść Koulourisowi do Arabii Saudyjskiej za 4 miliony euro, co zadowoliło każdą ze stron i umożliwiło rozstanie w pokojowej atmosferze. Grek otrzymał lukratywną propozycję, choć nie chodziło o klub z Saudi Pro League. Tym oto sposobem Koulouris dołączył do Al-Ula, klubu Division 1.

Niedługo później jego kolegą został były zawodnik Manchesteru City czy Fiorentiny, Matija Nastasić. Nie tylko finansowo okazał się to póki co świetny wybór dla Greka. Zarabiający krocie Koulouris ma już na koncie sześć trafień po ośmiu kolejkach.

Najlepiej zarabiający grecki piłkarz na świecie w ostatnim meczu ligowym stanął w szranki ze spadkowiczem z Saudi Pro League, drużyną Al-Orubah. Była to więc dla niego znakomita okazja, by zmierzyć się z byłym napastnikiem klubów Serie A – Simym Nwankwo.

Dwumetrowy Nigeryjczyk w swoim czasie potrafił strzelić w elicie 20 goli dla Crotone – był to szczytowy moment jego kariery. Posiadający 11 trafień po sześciu kolejkach były napastnik wielu włoskich klubów musiał przełknąć gorzką pigułkę.

Koulouris był strzelcem jedynego gola spotkania i zespół Al-Ula objął prowadzenie po ośmiu spotkaniach na zapleczu saudyjskiej ekstraklasy. Grek ma na tym etapie sześć trafień, a połowę z nich miał już po dwóch kolejkach. Niezaprzeczalny jest jednak jego wpływ na zespół – jest on jego najlepszym strzelcem.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

11 komentarzy

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Inne ligi zagraniczne

Reklama
Reklama