Jagiellonia do sezonu przystępowała z wykrystalizowaną hierarchią na pozycji bramkarza. Pierwszym wyborem Adriana Siemieńca był Sławomir Abramowicz, którego zmiennikiem miał być powracający z wypożyczenia Miłosz Piekutowski. Z kolei w roli „trójki”, występującej w głównej mierze w trzecioligowych rezerwach miał odnaleźć się Adrian Damasiewicz. 17-latek przez kilka lat zbierał doświadczenie w drużynach juniorskich Rakowa Częstochowa. Teraz znajdzie się w kadrze meczowej na spotkanie z byłym klubem w Ekstraklasie.

Wydawało się, że sytuacja między słupkami Jagiellonii jest wyjątkowo spokojna. Wtedy jednak na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski Sławomir Abramowicz nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z gry na następne tygodnie. To był duży cios, bo to zawodnik, który wybronił wiele punktów. W meczu z Legią (0:0) był bezbłędny – zanotował 8/8 obron. Legia wg statystyki xG powinna była z tych sytuacji zdobyć dwie bramki!
Hierarchia w Jagiellonii się przesunęła
Klub z Białegostoku miał zatem możliwość dokonania transferu medycznego, jednak finalnie zdecydowano o postawieniu na zaledwie 19-letniego wychowanka – Miłosza Piekutowskiego, mającego za sobą udaną rundę na wypożyczeniu do broniącej się przed spadkiem z zaplecza Ekstraklasy Stali Stalowa Wola.
Hierarchia przesunęła się więc o „oczko”. Naturalnie zmiennikiem Piekutowskiego został Adrian Damasiewicz, który do Jagielloni trafił na wiosnę tego roku z Podhala Nowy Targ. Bramkarz wypracował sobie pozycję i dostał nawet szansę między słupkami w rezerwach, występujących na czwartym poziomie rozgrywkowym. W bieżących rozgrywkach zaliczył tam pięć występów, a trzy razy zagrał w meczu drużyny młodzieżowej w Centralnej Lidze Juniorów.
– Dołączyłem do Jagiellonii bardzo późno, na ostatnią chwilę przed zamknięciem okienka, więc ta runda była krótka. Potrzebowałem trochę czasu, żeby się zaadaptować, zaaklimatyzować w drugim zespole. Zaczynałem w drużynie CLJ U-19, tam złapałem kilka meczów i myślę, że moją ciężką pracą i dobrą postawą na treningach udało się zadebiutować w trzeciej lidze w rezerwach. I bardzo fajnie przypieczętowałem tę rundę meczem w finale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim – mówił w lipcu w wywiadzie dla klubowych mediów o swoich początkach w Jagiellonii, Adrian Damasiewicz.
Dla 17-letniego golkipera najbliższy mecz z Rakowem Częstochowa będzie szczególny. Spędził on kilka lat w zespole ,,Medalików”, jednak tam nie był w stanie się przebić. Zdecydował, by swoją karierę kontynuować w Nowym Targu. Jak podaje portal ,,Nawylot”, obecnie pod Jasną Górą żałują wypuszczenia uzdolnionego bramkarza. Miał on przypominać swoim stylem gry Vladana Kovacevicia, który w Częstochowie pokazał się ze świetnej strony, czym wypromował się do wielomilionowego transferu do lizbońskiego Sportingu.
🔙 Na moment wróćmy jeszcze do niedzielnego meczu juniorów młodszych z Zagłębiem Lubin.
🧤 Adrian Damasiewicz pokazał, jak wygląda kapitalnie obroniona „jedenastka”! 👏 pic.twitter.com/CeEHfstECO
— Akademia Raków (@AkademiaRakow) October 24, 2023
Pierwszy gwizdek starcia przy Słonecznej – z Damasiewiczem najprawdopodobniej w gronie zawodników rezerwowych – już o 17:30.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lider Rakowa Częstochowa kontuzjowany. Wyglądało to poważnie
- Edward Iordanescu nie mógł. A Jagiellonia daje sobie radę
- Nowy piłkarz Jagiellonii strzela jak szalony. Siemieniec: Statystyka jest zdumiewająca
Fot. 400mm.pl