Reklama

Inter rozbił rewelację sezonu. Zieliński gra coraz więcej

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2025, 21:43 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gdyby spojrzeć na sam wynik meczu Inter – Como (4:0), można pomyśleć, że gospodarze zgruzowali świetnie spisującą się drużynę Cesca Fabregasa. Jeżeli ktoś jednak oglądał spotkanie, to ma świadomość, że cztery bramki przewagi trochę zaburzają percepcję. Goście śmiało powinni przynajmniej raz do siatki trafić. Mimo wszystko skuteczność Nerazzurrich jest godna podziwu. 

Inter rozbił rewelację sezonu. Zieliński gra coraz więcej

Cesc Fabregas miał o czym mówić w szatni, bo jego zespół na pierwszą połowę nie wyszedł. To trzeba zaznaczyć. Nie istniał w Mediolanie, nie grał w piłkę, oddał raptem jeden niecelny strzał. Pobudził więc swoich zawodników. Como próbowało, kombinowało, dominowało przez 20 minut po przerwie, ale to na nic. Rywalom i tak tego wieczoru wychodziło wszystko. Nawet, gdy skiksował i krzywo kopnął piłkę Carlos Augusto.

Reklama

Inter został liderem Serie A. Przynajmniej chwilowo

Inter jest w sezonie 2025/26 bezkompromisowy. Albo wygrywa, albo przegrywa. Nie zanotował żadnego remisu w lidze i w Champions League. Mecz z Como podtrzymał tę serię bez podziału punktów. Inter będzie teraz czekał na to, co zrobią AC Milan, AS Roma i SSC Napoli. Na tę chwilę jest liderem.

Nicolo Barella zmarnował doskonałą szansę już w trzeciej minucie, ale później było już z tą skutecznością dużo lepiej. Nerazzurri prowadzili od 11. minuty po przebojowej akcji prawego wahadłowego Luisa Henrique, który popędził sprintem dobre 30-40 metrów. Uciekł jednemu rywalowi, drugiego położył na „siedzeniu” w polu karnym i wystawił piłkę Lautaro Martinezowi.

I tyle z pierwszej połowy. Como oddało raptem jeden niecelny strzał i straciło Alvaro Moratę, który upadł bez kontaktu z przeciwnikiem i złapał się za pachwinę.

Po przerwie zobaczyliśmy zupełnie odmienione Como. Inter miał wielkie szczęście, bo zmiennik Moraty – Douvikas – powinien dołożyć nogę i trafić na 1:1, ale spudłował. Później ten sam piłkarz uprzedził Yana Sommera, ale nie trafił z główki. Goście dominowali, oddawali kolejne strzały do statystyk, próbowali coś zmienić.

Nico Paz i Assane Diao obudzili się. Ten pierwszy mógł czuć się trochę samotny, ale nie był w stanie wejść na swój optymalny poziom. Oddał aż pięć strzałów, próbował brać grę na siebie. To nie był ten sam Paz, który ośmieszał Juventus, a pod koniec poprzedniego sezonu rozsmarowywał Lazio.

I co? I po dominacji Como wystarczył stały fragment gry, rzut rożny, żeby Marcus Thuram podwyższył na 2:0 w 59. minucie. To już wyhamowało zapędy zespołu Fabregasa.

Interowi wszystko wychodziło, nawet jeśli za bardzo nie chciał już atakować. Hakan Calhanoglu podwyższył na 3:0 po ładnym strzale zza szesnastki, a następnie gości dobił jeszcze Carlos Augusto.

To dopiero druga porażka Como w sezonie 2025/26. 15-20 minut to było za mało na bardzo wyrachowany i skuteczny Inter.

Jak poszło Zielińskiemu?

Piotr Zieliński rozegrał 71 minut, ale niczym specjalnym się nie wyróżnił. Piłkarze Interu głównie przesuwali, a w drugiej części gry nawet oddali świadomie piłkę rywalom. Eurosport wystawił Polakowi 6,5, doceniając jego wpływ na budowanie akcji ofensywnych. Napisał o nim: – I pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu wisiał nad nim ogromny znak zapytania. Może nie zawsze jest widoczny w fazie defensywnej, ale zawsze towarzyszy grze ofensywnej. 

La Republicca z kolei wystawiła mu szóstkę, a innym środkowym pomocnikom po siódemce. Napisała, że Polak pełnił rolę drugiego settera, czyli takiego gracza, który organizuje ataki i dyktuje tempo. A robił to po to, by odciążyć w tej roli Hakana Calhanoglu.

Na pewno może nas cieszyć, że w czterech ostatnich spotkaniach rozegrał przynajmniej po połówce, a w trzech z nich wychodził w pierwszym składzie.

CZYTAJ WIĘCEJ O WŁOSKIEJ PIŁCE:

Fot. screen Serie A/YouTube

0 komentarzy

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama