[euro2020_group grupa=”B”]
Melodroma wraca z najbardziej popieprzonym przewodnikiem po Euro w historii świata i okolic. Wczoraj czytaliście o grupie A, dzisiaj – niespodzianka – przeczytacie o grupie B. Warto!
Belgia (België/Belgique/Belgien)
Ten, kto pamięta Belgię sprzed trzech lat, może spokojnie przejść dalej, bo tu wszystko po staremu. Nadal nie mają swojego języka ani prawdziwego bocznego obrońcy, za to legion ofensywnych graczy. Nie pozwalajcie nikomu wybierać ich podczas gry w FIFĘ, bo będziecie czekać dwie godziny, aż uda się ustalić optymalny skład. Belgia potwierdza doskonale powiedzenie, że od przybytku głowa nie boli, tylko napierdala. Nic dziwnego, że Roberto Martinez wygląda, jakby od pięciu lat cierpiał na potężne zatwardzenie.
Belgowie są starsi, bardziej doświadczeni i nikt już nie nazywa ich czarnym koniem, za co należy dziękować każdego dnia turnieju, bo niewiele zwrotów było tak bezlitośnie nadużywanych. Roberto Martinez prowadzi chyba najlepszą drużynę w historii belgijskiego futbolu – są lepsi nawet od słynnego złotego pokolenia (bo każdy naród ma swoje złote pokolenie, a każde pokolenie ma własny czas), które w latach 80. dotarło do finału ME i półfinału MŚ, a w skład którego wchodziło 95% sławnych Belgów. Pozostałe 5% to król Leopold II, który odpowiadał za śmierć 10 milionów Kongijczyków, a środowisko monarchów przemilczało temat.
Ciekawostka: Wśród ofensywnych graczy Belgów ostatnio bardzo modne jest posiadanie brata, zwłaszcza takiego, który też gra w piłkę. Długo było to powodem zgryzot Kevina De Bruyne, wokół którego Hazardowie i Lukakowie robili kółka i klaszcząc w dłonie, śpiewali “Kevin nie ma brata, Kevin nie ma brata”. Zawodnik Manchesteru City, sfrustrowany tym, że jest sam w szatni, pewnego wieczoru wspólnie z Guardiolą znalazł w internecie niemal idealnego De Bruyne. Jakie było ich zdziwienie, gdy 30 dni roboczych później z Aliexpress przysłano Zinczenkę.
Selekcjoner: Roberto Martinez o wyglądzie ponurego księgowego i to niezbyt kreatywnego. Od tego chłopa nawet na nieruchomym obrazku potężnie zajeżdża pretensjami do całego świata. Jeśli przyłoży się ucho do jego zdjęcia, słychać ciche zgrzytanie zębami.
Jak się zakwalifikowali: Najlepiej. W grupie I wygrali wszystkie 10 meczów z bilansem 40:3, a lamusy dupa cicho.
Najlepszy strzelec eliminacji: Romelu Lukaku zdobył 7 bramek w 5 meczach – i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. 193 centymetry wzrostu i 91 kilogramów – oj, nie chciałbyś, żeby na ciebie spadł.

Najlepszy wynik eliminacji: Siedem bramek w dwóch meczach przeciwko Rosji, która jako jedyna w ich grupie przypominała dobry zespół.
Najgorszy wynik eliminacji: Artiom Dziuba strzelił jedną bramkę więcej niż Lukaku. Ci dwaj mają niezałatwione porachunki – od 2014 Belgia i Rosja zmierzą się już piąty raz. I ostatni – 12 czerwca zostanie już tylko jeden z nich.
Bohater: Kevin De Bruyne, Brojne, Brajne, Brejne – różnie o nim mówią, ale co do jednego wszyscy są zgodni – nie ma chuja na tego chłopaczynę. Co prawda jak co roku nie wygrał Ligi Mistrzów, ale czy jest obecnie na świecie lepszy środkowy pomocnik? Może kilku by się znalazło, ale kurwa, gościu… Nie da się nie lubić tej rudej mordy.
Taktycznie: 3-4-3 – ta sama scentralizowana formacja, co przed trzema laty, ale teraz bardziej przypomina konar. Największa zmiana ma miejsce w obronie, gdzie emerytowanego Kompany’ego zastąpi Jason Denayer. Lewa flanka to udzielne księstwo diuków Hazardów, prawą natomiast znów będzie próbował samodzielnie utrzymać Thomas Meunier, który jest tak blisko bocznego obrońcy, jak to dla Belga możliwe. Kevin De Bruyne będzie karmić piłkami wiecznego głodomora Lukaku, a jeśli ten się nasyci, to Martinez ma na jego miejsce kilku innych napastników.
Największy nieobecny: Adnan Januzaj od wielu paszportów – został spłodzony wskutek połączonego wysiłku wielu różnych narodów, co czyni go piłkarskim ONZ. Ma więcej narodowości niż kończyn – oprócz Belgii mógł reprezentować Kosowo, Albanię, Turcję, Serbię i Chorwację, a będzie reprezentować samego siebie przed telewizorem.
Najlepszy wynik na Euro: Dopiero nadejdzie. Nie licząc srebra przywiezionego z mistrzostw Europy w 1980, to najlepszy rezultat w swojej historii (trzecie miejsce na mundialu) Belgowie osiągnęli przed trzema laty – te chłopaki są na fali.
Zaskoczenie: Serio tak trudno jest wymyślić bocznych obrońców? Wiadomo, że nikt nie chce tam grać – lewy obrońca to najbardziej przejebana praca w całym tym sporcie, przyjemność porównywalna z byciem zapładniaczem krów – ale ktoś to musi robić. Może warto wysłać kidnaperów do jakiegoś parku.
Bramkarze: Thibaut Courtois (Real Madryt), Simon Mignolet (Club Brugge), Mats Selz (Strasbourg)
Obrońcy: Toby Alderweireld (Tottenham Hotspur), Dedryck Boyata (Hertha Berlin), Jason Denayer (Olympique Lyon), Thomas Vermaelen (Vissel Kobe), Jan Vertonghen (Benfica)
Pomocnicy: Yannick Carrasco (Atletico Madryt), Timothy Castagne (Leicester City), Nacer Chadli (Istanbul Basaksehir), Kevin De Bruyne (Manchester City), Leander Dendoncker (Wolverhampton Wanderers), Thorgan Hazard (Borussia Dortmund), Thomas Meunier (Borussia Dortmund), Dennis Praet (Leicester City), Youri Tielemans (Leicester City), Hans Vanaken (Club Brugge), Axel Witsel (Borussia Dortmund)
Napastnicy: Michy Batshuayi (Crystal Palace), Christian Benteke (Crystal Palace), Jeremy Doku (Stade Rennais), Eden Hazard (Real Madryt), Romelu Lukaku (Inter), Dries Mertens (Napoli), Leandro Trossard (Brighton & Hove Albion).
Dania (Danmark)
Przed każdym turniejem, na którym występuje reprezentacja Danii, pada to samo pytanie – czy tym razem uda im się powtórzyć sukces słynnego Duńskiego Dynamitu, który w 1992 sensacyjnie sięgnął po złoty medal mistrzostw Europy?
Nie.
Selekcjoner: Kasper Hjulmand – duński eks-piłkarz wyglądający jak niemiecki aktor z serialu Medicopter 117 albo innego niskobudżetowego gówna, którego punktem kulminacyjnym jest dachowanie ośmioletniego Passata na autostradzie w zwolnionym tempie. Przed objęciem reprezentacji Danii po niemłodym już Åge Hareide, jego najpoważniejszą pracą było zastąpienie Thomasa Tuchela w roli trenera Mainz i poprowadzenie tego klubu do pięciu wygranych w 24 meczach.
Jak się dostali na turniej: Pomijając utratę pierwszego miejsca na rzecz Szwajcarii na pięć minut przed końcem eliminacji, to całkiem komfortowo. Większa w tym jednak zasługa słabości tej grupy niż faktycznej jakości Duńczyków. Awans zapewniły im punkty ciułane na Gibraltarze i Gruzji (chociaż i z tymi ostatnimi zdołali zremisować).
Najlepszy wynik eliminacji: Zwycięski remis ze Szwajcarami – 0:3 wyciągnięte na 3:3 w ostatnich kilku minutach meczu i wygrana w rewanżu, także w samej końcówce. Wszystkie cztery bramki przeciwko Szwajcarii strzelili po 85. minucie.
Najgorszy wynik eliminacji: Z wyjątkiem meczu ze Szwajcarią nie wygrali z żadną przyzwoitą drużyną – nawet Irlandczycy dwukrotnie pokonali Duńczyków ich własną bronią, w obu meczach wyrównując w 85. minucie. Dania? Nazwa pochodzi chyba od dania dupy.
Najlepszy strzelec eliminacji: Christian Dannemann Eriksen. Wygnany do Mediolanu ofensywny pomocnik jest już cieniem piłkarza, którego strzałów nie dało się obronić, ale bramkarze chyba tego nie wiedzieli i udało mu się zostać najlepszym strzelcem w grupie D z pięcioma trafieniami na koncie. Nie jest to może jakiś imponujący wynik, ale tylko pozornie. Napastnik? To nawet nie jest on.

Taktycznie: 4-3-3 / 4-2-3-1 / 3-4-2-1 – pod względem taktycznym Hjulmand jest tak giętki i gibki, że mógłby robić fikołki na rurze. Dania pod jego wodzą jest zmienna jak ciecz nieniutonowska – gdy obchodzić się z nią delikatnie, sprawia wrażenie ciastowatej, ale spróbuj ją uderzyć, a zobaczysz, co się stanie. W ofensywie wszystko kręci się wokół Christiana D. Eriksena – co nie jest niczym dziwnym, biorąc pod uwagę jakich graczy ma do dyspozycji trener Danii. Ani Yussuf Poulsen, ani nawet Martin Braithwaite, szykowany już w Barcelonie do przejęcia schedy po Messim, nie są szczególnie bramkostrzelni. O miejsce na środku ataku rywalizować będą Kasper Dolberg, który miał być nowym Eriksenem, Jonas Wind, który miał być nowym Dolbergiem oraz Andreas Cornelius, który jest z nich zdecydowanie najciekawszy, bo nazywa się jak uczony.
Największy nieobecny: Nicklas Bendtner. Bendtner. Bendtner. You friggin’ mad?
Najlepszy wynik na Euro: 1992. DUŃSKI DYNAMIT. A prawie nie pojechali.
Zaskoczenie: Dlaczego kraj, w którym mieszkają Duńczycy nazywa się Dania? Czemu U zamienia się w A i odwrotnie? Co to za bezsens?
Bramkarze: Jonas Lössl (Midtjylland), Frederik Rønnow (Schalke 04), Kasper Schmeichel (Leicester City)
Obrońcy: Joachim Andersen (Fulham), Nicolai Boilesen (København), Andreas Christensen (Chelsea), Mathias Jørgensen (København), Simon Kjær (Milan), Joakim Mæhle (Atalanta), Jens Stryger Larsen (Udinese), Jannik Vestergaard (Southampton)
Pomocnicy: Anders Christiansen (Malmö), Thomas Delaney (Borussia Dortmund), Christian Eriksen (Inter), Pierre-Emile Højbjerg (Tottenham), Mathias Jensen (Brentford), Christian Nørgaard (Brentford), Robert Skov (Hoffenheim), Daniel Wass (Valencia)
Forwards: Martin Braithwaite (Barcelona), Andreas Cornelius (Parma), Mikkel Damsgaard (Sampdoria), Kasper Dolberg (Nice), Andreas Skov Olsen (Bologna), Yussuf Poulsen (RB Lipsk), Jonas Wind (København)
Finlandia (Suomi)
Fińską drużynę z jakiegoś powodu nazywa się puchaczami, jak tego polskiego piłkarza – wyglądają jak normalni ludzie, ale od lat docierają do nas niepokojące plotki. W owych historiach, nigdy nieopowiadanych po zmroku, północ Finlandii zamieszkana jest przez likantropów, którzy podczas równonocy składają ofiary z ludzi przed krwawym grubasem z Rovaniemi.
Tradycja jest dla Finów bardzo ważna – sima, fińska lemoniada była popularnym napojem i nadal jest. Pije się ją na Vappu, pierwszomajowe święto, a przygotowywana jest w pękatych gąsiorach. Oryginalnie pożywką dla drożdży odpowiadających za fermentację był miód, ale dziś w większości fińskich domów używa się w tym celu cukru. Zalecana jest jednak ostrożność, bo za dużo słodyczy sprawia, że cały napój zaczyna buzować i może rozpierdolić gąsior.
Teemu Pukki jest słodki jak Ibuprom.
Selekcjoner: Markku Kanerva – wygląda, jakby świetnie znał się na komputerach. Nic bardziej mylnego – ten urodzony w Helsinkach pięćdziesięciosiedmiolatek to były piłkarz i szkolny nauczyciel (Finlandia ma tak mało mieszkańców, że każdy musi wykonywać przynajmniej dwa zawody). Karierę zaczynał jako asystent Mixu Paatelainena, co brzmi jak najgorsza didżejska ksywa w historii.
Jak się dostali na turniej: Nieistotne, ważne, że po raz pierwszy w historii tam są. Do trzydziestu trzech razy sztuka. Ale sposób, w jaki tego dokonali, też może imponować – po takich muminach można by się spodziewać awansu na miesiąc przed turniejem po jakichś barażach z Gruzją i chuj wie kim jeszcze. A tu proszę: drugie miejsce w grupie J – bez podjazdu do Włochów, ale nad Grecją oraz Bośnią i Hercegowiną.
Najgorszy wynik eliminacji: 1:4 z Bośnią i Hercegowiną przy ośmiotysięcznej widowni – porażkę Finów oglądała na własne oczy cała Bośnia i prawie pół Hercegowiny.
Najlepszy wynik eliminacji: Wyjąwszy mecz przeciwko Włochom – ale bądźmy poważni, z czym do ludzi, mordo, czym ty się chcesz ścigać – komplet punktów na własnym stadionie. Bronią tej Finlandii jak przed Sowietami w 1939 (zabawna ciekawostka: Związek Radziecki został za to wyrzucony z Ligi Narodów).
Najlepszy strzelec eliminacji: Nie tyle najlepszy, co jedyny: Teemu Pukki, z dziesięcioma golami na koncie zdominował grupę J do tego stopnia, że byłby pierwszy nawet gdyby połowy bramek mu nie uznano. Ma ten kwalitet, jak ja to mówię: komu strzelać gole, Teemu Pukki.
Taktycznie: 4-4-2, które przechodzi w 5-4-1 w meczach przeciwko mocniejszym zespołom (czyli zapewne we wszystkich trzech na tym turnieju). Największą gwiazdą drużyny i jej głównym strzelcem jest Teemu Pukki, ale na wyniki haruje cała drużyna, a sam Pukki nie cofa nogi, kiedy trzeba przypierdolić. W ofensywie wspomagać go będzie Joel Pohjanpalo i ludziki, których nie zna nikt poza ich kolegami z drużyny. Za ryglowanie środka pola odpowiada Tim Sparv o wyglądzie eleganta, którego ścisnęły drzwi – i to on, jako kapitan, wyprowadza Finów za rękę na płytę boiska. Smells like team spirit.
Największy nieobecny: Teemu Pukki jest dobry, ale to Simo Häyhä był najlepszym snajperem w historii. W historii! Broniąc Finlandii przed sowiecką agresją, w temperaturze od -40 do -20 stopni Celsjusza w ciągu stu dni zastrzelił pięciuset żołnierzy z karabinu bez lunety. Szkoda, że zmarł w 2002 roku (w wieku 97 lat), w meczu przeciwko Rosji coś tam by na bank strzelił.
Najlepszy wynik na Euro: Już.
Zaskoczenie: Najwyższa przegrana w historii fińskiego futbolu to 0:12 w 1940 z Niemcami. Losowi Finowie aresztowani przez żołnierzy Wehrmachtu i zawiezieni do Lipska na mecz przed notablami III Rzeszy woleli zostać rozstrzelani na boisku niż poza nim.
Bramkarze: Lukas Hradecky (Bayer Leverkusen), Anssi Jaakkola (Bristol Rovers), Jesse Joronen (Brescia)
Obrońcy: Paulus Arajuuri (Pafos), Robert Ivanov (Warta Poznań), Thomas Lam (Zwolle), Daniel O’Shaughnessy (HJK Helsinki), Jukka Raitala (Minnesota United), Joona Toivio (Häcken), Jere Uronen (Genk), Leo Väisänen (Elfsborg), Sauli Väisänen (Chievo)
Pomocnicy: Nikolai Alho (MTK Budapest), Fredrik Jensen (Augsburg), Glen Kamara (Rangers), Joni Kauko (Esbjerg), Robin Lod (Minnesota United), Rasmus Schüller (Djurgården), Pyry Soiri (Esbjerg), Tim Sparv (bez klubu), Robert Taylor (Brann), Onni Valakari (Pafos)
Napastnicy: Marcus Forss (Brentford), Lassi Lappalainen (Montréal), Joel Pohjanpalo (Union Berlin), Teemu Pukki (Norwich City).
Rosja (Россия)
Ostatni mundial przebiegł dla Rosjan według scenariusza znanego z filmów familijnych wyświetlanych o 11 w niedzielę na Polsacie: licealny lamus, któremu nie dawano zbyt wielkich szans na cokolwiek, zadziwił wszystkich, wyjaśniając po drodze szkolnego kozaka (w rzutach karnych, ale zawsze).
Tym razem Rosja jest gospodarzem już tylko częściowo, więc oczekiwania na Kremlu będą dużo niższe. W tonowaniu nastrojów pomogła sama rosyjska drużyna, która w eliminacjach obskoczyła solidny wpierdol od Belgów.
Kadra Rosji przeszła mały lifting w stosunku do składu sprzed trzech lat – co bardziej zużytych graczy Czerczesow wyrzucił (z wyjątkiem jednego, ale nie zdradzę, o kogo chodzi – kolekcjonerzy kart Panini też to czytają), ale o sile ofensywnej drużyny – lub jej braku – będą stanowić z grubsza ci sami ludzie, co wtedy. Najwięcej zmian miało miejsce z tyłu, m.in. na pozycji bramkarza, ale bez sensu o tym pisać, bo nie ma dobrych bramkarzy, są tylko źle trafieni.
Warto docenić, że Czerczesow postawił na nowe twarze – i czasami są to zupełnie nowe twarze, jak na przykład eks-Brazylijczyk, prawy obrońca Mario Mariowicz Fernandes. Jako zupełne novum jawi się też nieobecność Ałana Jelizbarowicza Dzagojewa, co kończy na trzech passę turniejów, na które jechał jako obiecujący zawodnik.
Selekcjoner: Stanisław Sałamowicz Czerczesow, znany i lubiany wójt miejscowości Wilkowyje, po godzinach proboszcz.

Jak się dostali na turniej: Zajmując drugie miejsce w grupie I za Belgią – i znów z nimi grają. Trudno ustalić, dlaczego tak się stało, a przede wszystkim po co: w eliminacjach przegrali 1:4 i 1:3, to chyba nie jest coś, co wymagałoby tie-breaka. Sama konieczność gry w kwalifikacjach (Rosja jest jednym z gospodarzy turnieju) też jest dość zagadkowa, ale z drugiej strony, co w historii Rosji nie jest otoczone aurą tajemnicy?
Najlepszy strzelec eliminacji: Artiom Siergiejowicz Dziuba – nikt go nie widział, nikt go nie słyszał, a osiem razy dziubnął. Olbrzymi król nocy, który kpi sobie z norm i reguł.
Najlepszy wynik eliminacji: Wygrali wszystkie mecze oprócz tych, które przegrali, tj. dwumeczu z Belgią. Pozostałych przeciwników bezlitośnie wybatożyli, ale przed Belgami skapitulowali, co potwierdza znaną z historii prawdę, że jedyny argument, jaki imperium rosyjskie rozumie, to argument siły.
Bohater: Pierdolony Jurij Walentinowicz Żyrkow. To, że wciąż żył (i nawet grał!) w 2018, było ogromnym zaskoczeniem – ale teraz jestem po prostu rozjebany. W pale się nie mieści, że oni nadal korzystają z tego zombiaka.
Taktycznie: Z grubsza rzecz biorąc to samo, co poprzednio: 4-2-3-1 i kolektywizacja. Wszystko, co w rosyjskiej drużynie ciekawe, ma miejsce z przodu: głównego snajpera Dziubę flankować będą Dienis Dmitrijewicz Czeryszew, Aleksandr Siergiejewicz Gołowin (który wygląda z mordy trochę jak Piotr Zieliński, tylko gorszy – piłkarsko podobnie) i Aleksiej Andriejewicz Miranczuk. Oprócz obowiązku wspierania popularnego Dziub Dziuba łączy ich coś jeszcze – to nieliczni Rosjanie niebędący oligarchami, którym zezwolono na stały pobyt za granicą.
Nieobecny: Igor Władimirowicz Akinfiejew, rosyjski Boruc, który zniknął z kadry Rosji w tajemniczych okolicznościach po wielu latach nienagannej służby krajowi. Opozycyjny dziennik “Nowaja Gazieta” od dawna pisał, że Akinfiejew jest pułkownikiem KGB i tak naprawdę miał się urodzić w 1957 roku w Taszkiencie jako Terentij Alliabbos Mamatow.
Najlepszy wynik na Euro: Mistrzostwo Europy w 1960 roku. Władimir Władimirowicz Putin twierdzi, że osobiście je zdobywał i nawet pokazywał jakieś medale, ale akta sprawy nadal są utajnione. Za największy sukces należy więc uznać półfinał w 2008 pod wodzą Guusa Hiddinka.
Zaskoczenie: Odpulenie na ostatniej prostej Guilherme Marinato i Ariclenesa kontynuującego długą tradycję Brazylijczyków, którzy z jakiegoś powodu zostali przez starych nazwani na cześć jakichś chłopów ze starożytnej Grecji. Nie wiem, po co było sobie zawracać dupę ich naturalizowaniem – chyba chodziło o to, żeby mogli dostać powołanie na wojnę z Ukrainą.
Bramkarze: Jurij Jurjewicz Diupin (Rubin Kazań), Matwiej Jewgienjewicz Safonow (Krasnodar), Anton Władimirowicz Szunin (Dinamo Moskwa)
Obrońcy: Igor Siergiejewicz Diwiejew (CSKA Moskwa), Gieorgij Tamazowicz Dżykija (Spartak Moskwa), Mario Figuirowicz Fernandes (CSKA Moskwa), Wiaczesław Siergiejewicz Karawajew (Zenit Petersburg), Fiodor Wasiljewicz Kudriaszow (Antalyaspor), Andriej Siergiejewicz Siemionow (Achmat Grozny)
Pomocnicy: Dmitrij Nikołajewicz Barinow (Lokomotiw Moskwa), Dienis Dmitrijewicz Czeryszew (Valencia), Daniił Dmitrijewicz Fomin (Dinamo Moskwa), Aleksandr Siergiejewicz Gołowin (Monaco), Daler Adjamowicz Kuziajew (Zenit Petersburg), Andriej Andriejewicz Mostowoj (Zenit Petersburg), Maksim Andriejewicz Muchin (CSKA Moskwa), Magomied Mustafjewicz Ozdojew (Zenit Petersburg), Rifat Maratowicz Żemaletdinow (Lokomotiw Moskwa), Jurij Walentinowicz Żyrkow (Zenit Petersburg), Roman Siergiejewicz Zobnin (Spartak Moskwa)
Napastnicy: Artiom Siergiejewicz Dziuba (Zenit Petersburg), Aleksiej Wasiljewicz Jonow (Krasnodar), Dienis Jewgienjewicz Makarow (Rubin Kazań), Aleksiej Andriejewicz Miranczuk (Atalanta), Aleksandr Siergiejewicz Sobolew (Spartak Moskwa), Anton Konstantinowicz Zabołotny (CSKA Moskwa).
MELODROMA
Fot. Newpsix & FotoPyk