Reklama

Schodzimy na ziemię. Polskie siatkarki przegrały z Dominikaną

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

29 września 2022, 23:11 • 3 min czytania 18 komentarzy

Kiedy nasze siatkarki zmiażdżyły w inaugurującym secie dzisiejszego meczu Dominikanę, zaczęliśmy wierzyć, że niebo jest dla nich limitem. Ale niestety – rywalki Polek szybko się z tego niepowodzenia otrząsnęły. I w kolejnych trzech partiach prezentowały znacznie lepszą grę od Magdy Stysiak i spółki. W ten sposób ekipa Stefano Lavariniego doznała pierwszej porażki na mistrzostwach świata.

Schodzimy na ziemię. Polskie siatkarki przegrały z Dominikaną

Trzy mecze, trzy zwycięstwa. Ten turniej nie mógł się zacząć lepiej dla naszych siatkarek. Nie sprostały im solidna Tajlandia, Chorwacja czy Korea, która rok temu znalazła się w sferze medalowej turnieju olimpijskiego (inna sprawa, że w tym sezonie radziła sobie nieporównywalnie gorzej). Dzisiaj na ekipę Lavariniego czekała natomiast Dominikana. Czyli kolejny zespół z kategorii “groźny, ale nie należący do światowej czołówki”.

Czemu groźny? Bo w trwającym turnieju wygrał dwa mecze i przegrał tylko z faworyzowaną Turcją, na dodatek w tie-breaku. Czemu nie należący do światowej czołówki? Bo dwie ostatnie Ligi Narodów pokazały, że Dominikanki raczej do najlepszych z najlepszych startu nie mają. Choć parę efektownych zwycięstw odniosły. Między innymi przeciwko… reprezentacji Polski.

Orlen baner

Poprzedni, lipcowy mecz między siatkarkami z Dominikany a Biało-Czerwonymi zakończył bowiem się zwycięstwem tych pierwszych w pięciu setach. Dzisiaj jednak liczyliśmy, a przede wszystkim wierzyliśmy, że Magda Stysiak i spółka sobie poradzą.

Reklama

Znakomite słabego początki

I faktycznie – Polki weszły w mecz kapitalnie. Od początku nieźle serwowały, utrudniając rywalkom łapanie prostych punktów, a także wykorzystały swoje okazje w kontraktach. Dominikanki natomiast same utrudniały sobie sytuację, psując sporo zagrywek (i ogólnie popełniając dużo błędów). No i nie mogło być inaczej – pierwszy set był formalnością. W efekcie ataku po bloku Olivii Różańskiej nasz zespół wygrał 25:18. Choć wynik nie oddawał nawet skali dominacji, jaką oglądaliśmy, bo sporo oczek Dominikana “skradła” dopiero pod koniec partii.

Trzeba jednak było przyznać, że nasze rywalki – patrząc na ich siatkarski potencjał – zaliczyły falstart. I w kolejnej partii po prostu musiały zagrać lepiej. To się szybko potwierdziło. W drugim secie dobrze wyglądał ich serwis i dyspozycja w ataku. I choć początek był jeszcze wyrównany, w końcu to Dominikanki wyszły na kilkupunktowe prowadzenie (nawet 17:13). Tę stratę Biało-Czerwonym udało się odrobić – w dużej mierze za sprawą świetnej zagrywki. Ale koniec końców to zawodniczki z Ameryki były skuteczniejsze. I wyrównały stan rywalizacji (25:22).

Wrócić do gry

Z czasem stawało się jasne, że słaby początek meczu w wykonaniu Dominikanek był wyłącznie wypadkiem przy pracy. W trzeciej partii rywalki zauważalnie lepiej od naszej drużyny prezentowały się w ataku. Od czasu do czasu Polkom udawało się zaliczyć skuteczny blok (w tym elemencie wyróżniała się choćby Różański), ale to było po prostu za mało. Nasze rywalki dość łatwo i spokojnie wyszły na prowadzenie 2:1 w setach.

W tej sytuacji czekaliśmy, co wymyśli Stefano Lavarini, na jakie zmiany się zdecyduje. Okazało się jednak, że Włoch niemal w stu procentach ufał swojej podstawowej szóste (co można było wytłumaczyć brakiem głębi w składzie Biało-Czerwonych). A ta niestety wciąż odstawała od Dominikanek. Tak naprawdę Polki w grze trzymała Magda Stysiak, która jako jedyna sprawiała problemy rywalkom. Ale nie na tyle duże, aby zmienić obraz meczu.

Dominikana wygrała czwartego seta 25:21, a zatem i cały mecz. Co możemy powiedzieć? Polki rozpoczęły dzisiejsze spotkanie kapitalne. Ale potem zabrakło im przede wszystkim skuteczności w ataku. Joanna Wołosz rzadko decydowała się też na grę przez środek, no i przyjęcie – one również mogło być lepsze. Ekipa Lavariniego co prawda zapewniła sobie już wyjście z grupy, ale nie ma co ukrywać – po tej porażce optymizm co do szans polskiej drużyny na świetny wynik na mistrzostwach świata nie jest już tak duży, jak jeszcze dziś rano…

Reklama

Polska – Dominikana 1:3 (25:18, 22:25, 21:25, 21:25)

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG
Piłka nożna

U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Bartosz Lodko
3
U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Inne sporty

Polecane

Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”

Jakub Radomski
29
Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”
Siatkówka

Ruszyła Liga Mistrzów siatkarzy! Czeka nas sezon sukcesów polskich zespołów?

Kacper Marciniak
1
Ruszyła Liga Mistrzów siatkarzy! Czeka nas sezon sukcesów polskich zespołów?
Polecane

Grał z dziewczynami, oglądał siatkówkę w dziecięcym wózku. Teraz jest rewelacją PlusLigi

Kacper Marciniak
0
Grał z dziewczynami, oglądał siatkówkę w dziecięcym wózku. Teraz jest rewelacją PlusLigi
Polecane

„Miał szklaną psychikę, a dziś to mentalny tytan”. Bartłomiej Bołądź i jego droga po srebro igrzysk

Jakub Radomski
5
„Miał szklaną psychikę, a dziś to mentalny tytan”. Bartłomiej Bołądź i jego droga po srebro igrzysk

Komentarze

18 komentarzy

Loading...