Reklama

Barca wygrała, Lewy strzelił gola i może szykować się na mecz z Bayernem

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

10 września 2022, 21:39 • 5 min czytania 45 komentarzy

Barcelona pokonała Cadiz 4:0, Robert Lewandowski strzelił gola i zanotował asystę, ale zwycięstwo odniesiono w cieniu problemów ze zdrowiem jednego z kibiców. Z tego powodu mecz przerwano na ponad pół godziny, a wynik tak naprawdę zszedł na dalszy plan.

Barca wygrała, Lewy strzelił gola i może szykować się na mecz z Bayernem

W ostatnich latach Cadiz był postrachem Barcelony, która dziś miała wygrać jak najmniejszym nakładem sił, bo już we wtorek rozegra mecz w Monachium. Zadanie z gatunku tych z pozoru prostych i oczywistych. Pojechać w gości, zgarnąć pełną pulę i zapomnieć. Misja zakończyła się sukcesem, więc Xavi i spółką mogą skupić się na kolejnych celach.

Wymień skład i bądź w szoku, że nie bangla

Xavi zaskoczył liczbą rotacji w wyjściowej jedenastce względem środowego spotkania z Viktorią Pilzno. Ostali się w niej tylko Marc-Andre ter Stegen i Frenkie de Jong. Zatem mowa o dziewięciu zmianach, co zwiastowało kłopoty. Co by nie mówić, niełatwo o płynną i skuteczną grę, gdy trener decyduje się na tak drastyczne kroki. I nie będziemy ukrywać, że w wielu momentach brakowało Dumie Katalonii płynności, tryby nie chciały się zazębiać i wynik jest lepszy, niż wrażenia.

Rzucał się w oczy zwłaszcza brak piłkarzy, którzy w ostatnich tygodniach decydowali o jakości ofensywy Barcelony. Pedri, Lewandowski i Dembele rozpoczęli spotkanie w pozycji siedzącej, co miało być szansą dla innych.

Barca rozpoczęła nerwowo, bo już w pierwszej minucie piłkarze Sergio wjechali w ich pole karne, ale skończyło się na strachu. Goście starali się szybko odpowiedzieć. Na początku błysnął dryblingami Memphis Depay, ale wraz z upływem minut gasł. Pierwszy raz drużyna Xaviego stworzyła poważne zagrożenie, gdy Raphinha uderzył w słupek po błyskotliwym podaniu Gaviego. Później Brazylijczyk zmarnował dośrodkowanie Alejandro Balde posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką i dopiero w drugiej połowie zaczął grać zdecydowanie lepiej.

Reklama

Często brakowało piłkarzom Barcelony dobrych wyborów i chłodnej głowy. Przez dłuższy czas blado na tle rywali wypadał Hector Bellerin, dla którego był to debiut. Zaczął prezentować się lepiej od momentu, gdy odnalazł podaniem Ronalda Araujo, który przytomnie zgrał do Depaya. Jednak Holender uderzył niechlujnie i spudłował.

Bardzo słaby mecz rozgrywał Ferran Torres. Zaliczył mnóstwo niedokładnych zagrań. Pod koniec pierwszej połowy miał dobrą okazję, by odkupić swoje winy, ale znów przestrzelił. Barcelona do przerwy nie zachwycała, ale jesteśmy wam winni wyciągnięcie jednej spornej sytuacji. W pewnym momencie Alejandre Balde padł w polu karnym po kontakcie z Ivanem Alejo. Sytuacja nie była łatwa w ocenie, ale wydaje się, że zawodnik gospodarzy nie był zainteresowany piłką i sędzia miał prawo wskazać na wapno, ale tego nie zrobił.

Zrobili swoje i mogą pakować walizki do Monachium

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza. Znów Cadiz ruszył na przywitanie, by potem przejść do głębokiej defensywy w nadziei, że uda się utrzymać dobry wynik do końca. Barcelona starała się przyspieszać grę, ale wciąż był widoczny brak kluczowych postaci katalońskiej ofensywy. Szok i niedowierzanie, że bez ważnych piłkarzy może być nieco trudniej o dobry wynik…

Co więcej, Fede San Emeterio mógł strzelić najważniejszego gola w swojej karierze, ale swoim strzałem naruszył przestrzeń powietrzną nad Estadio Nuevo Mirandilla. Nieskorzystanie z daru od losu zemściło się na zespole z Kadyksu. Po chwili Barca wyszła na prowadzenie. Raphinha rozprowadził akcję do boku do Gaviego, a ten dośrodkował w okolice piątego metra. Bramkarz próbował wybijać piłkę, ale tylko musnął ją palcami. Po tej interwencji futbolówka wpadła pod nogi De Jonga i mieliśmy 1:0. Gol nie zmienił zamiarów Xaviego, który i tak wpuścił Lewandowskiego, Pedriego i Dembele.

Od tego momentu miały rozpocząć się testy, sprawdzające kruchość szczęki drużyny skazywanej pożarcie. Wystarczyło, że Barcelona trochę przyspieszyła i już Żółta Łódź Podwodna była liczona. Kolejny raz w akcji bramkowej maczał palce Raphinha, który szukał w polu karnym de Jonga. Wszyscy skupili się na Holendrze i powstał chaos. Ten wykorzystał Robert Lewandowski i po chwili cieszył się szóstego trafienia ligowego w tym sezonie.

Gdy mecz już dobiegał końca, nagle gra została przerwana. Okazało się, że jeden z kibiców poczuł się źle i według doniesień hiszpańskich mediów miał zawał serca. Sytuacja była poważna do tego stopnia, że bramkarz Cadizu uczestniczył w przekazaniu defibrylatora do strefy, gdzie była osoba, która wymagała udzielenia pomocy. Przerwa trwała ponad pół godziny, zapadła cisza, a piłkarze zeszli do szatni.

Reklama

Po wznowieniu nie było dreptania i pozorowania gry. Obie drużyny nie miały zamiaru po prostu odpękać końcówki. Owocem tego był kolejny gol gości. Robert Lewandowski otrzymał podanie na wolne pole od Dembele. Polak musiał stoczyć pojedynek siłowy z Josebą Zalduą. Podczas walki bark w bark wyłożył na pustą Fatiemu, który dopełnił formalności. A to jeszcze nie koniec bramek. W doliczonym czasie gry Barcelona pokusiła się o kontratak. Po podaniu Lewandowskiego Dembele przemierzył dużą odległość z piłką przy nodze, zszedł do środka, potem wziął na zamach obrońców i uderzył na bramkę. Po drodze futbolówka jeszcze się od kogoś odbiła, ale liczy się to, co jest w sieci.

W ten sposób Barcelona wygrała, ale nie to jest najważniejsze. Mamy nadzieję, że jest już wszystko w porządku ze zdrowiem kibica, któremu udzielono pomocy.

Cadiz – FC Barcelona 0:4 (0:0)

Bramki: de Jong 55′, Lewandowski 65′, Fati 86′, Dembele 90+2′

 

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

Fot. Newspix

 

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

45 komentarzy

Loading...