Manchester City rozpoczyna nową edycję Ligi Mistrzów od pewnego i łatwego zwycięstwa na wyjeździe (4:0). Sevilla nie postawiła żadnego oporu. Podopieczni Guardioli nie narzucili wysokiego tempa, bo nie byli do tego zmuszeni. Stwierdzili, że bez większego wysiłku można ograć drużynę z Andaluzji i to zrobili. Totalna dominacja. Haaland nie zwalnia tempa z strzelaniem bramek. We wtorek załadował dwie sztuki.
Pogrążona w kryzysie Sevilla bezzębna w starciu z City
Gdyby nie beznadziejny początek sezonu w wykonaniu Sevilli, mówilibyśmy o pojedynku z Manchesterem City w Lidze Mistrzów, że zapowiada się bardzo interesująco. Dlatego, że ekipa z Andaluzji to uznana marka w Hiszpanii, która ma ciekawych zawodników w kadrze i Julena Lopeteguiego na ławce trenerskiej. Jednak, jeśli ktoś uważnie śledzi La Ligę i mecze Sevilli, wie, że ten zespół jest pogrążony w kryzysie, a jego gra jest katastrofalna.
Sevilla zanotowała najgorszy start w rozgrywkach ligowych od 42 lat. Po czterech kolejkach mają na swoim koncie zaledwie punkt, a w miniony weekend przegrali wysoko z FC Barceloną (0:3). Gdyby “Duma Katalonii” była skuteczniejsza, ten wynik mógł być jeszcze wyższy. Hiszpańskie media już piszą o tym, że Lopetegui siedzi na gorącym krześle i w niedalekiej przyszłości może stracić pracę, jeśli Sevilla dalej będzie się kompromitować.
Pep Guardiola nie zlekceważył rywala i wystawił na ten mecz bardzo mocny skład, wręcz można pokusić się o stwierdzenie, że było to galowe zestawienie. Zabrakło w wyjściowej jedenastce jedynie tych, którzy są obecnie kontuzjowani – Johna Stonesa, Kyle’a Walkera i Aymerica Laporte’a. Dlatego też okazję na debiut w nowej drużynie miał Manuel Akanji, który ostatniego dnia okienka transferowego zamienił Borussię Dortmund na Manchester City.
Mimo tego że The Citizens wyszło na ten mecz ze swoimi największymi gwiazdami, to nie chciało narzucać wysokiego tempa. Od pierwszych minut Sevilla była wycofana i nie podchodziła do rywali wysokim pressingiem. Manchester City spokojnie, powolutku budował akcję na połowie przeciwnika. Pierwsza połowa to w głównej mierze sielanka. Nic ciekawego się nie działo poza akcją bramkową na 1:0. City w 20. minucie delikatnie przyspieszyło grę i od razu przyniosło to efekt w postaci gola. Foden wypuścił de Bruyne, a ten posłał piłkę wprost do Haalanda, który skutecznie zamknął akcję. W tej sytuacji ewidentnie zaspali obrońcy Sevilli.
A Erling Haaland robi swoje również w Lidze Mistrzów – 1:0 dla Manchesteru City po golu norweskiego snajpera! ⚽ #UCL #ChampionsLeague pic.twitter.com/yjNW5ONSJk
— Polsat Sport (@polsatsport) September 6, 2022
PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ
Foden zabawił się z Sevillą
Julen Lopetegui zareagował w przerwie i dokonał dwóch zmian, które miały zmienić oblicze tego spotkania. Na boisku pojawili się Rafa Mir i Joan Jordan. Sevilla chciała postawić się The Citizens w pierwszych minutach drugiej połowy. Przez moment ich ataki wyglądały obiecująco, ale rywale nie spali i szybko wrócili do właściwego stanu rzeczy – totalnej dominacji. Gospodarze ruszyli z atakiem? To City poszło z kontrą – de Bruyne wyszedł sam na sam z Bono. W tej sytuacji Marokańczyk wyszedł obronną ręką.
Manchester City grał mądrze. Spokojnie i powoli konstruowali akcje ofensywne. Tylko, gdy masz w składzie takie gwiazdy jak de Bruyne, Haaland czy Foden, to one nie będą cały czas bezczynnie stały w miejscu lub klepały do boku. Od czasu do czas, jeden z tej trójki chciał coś pokazać. Najlepiej na tym wyszedł Phil Foden. Anglik w 58. minucie miał ochotę wziąć na karuzelę Gudelja. Zabawił się z nim w polu karnym, a następnie posłał płaskie precyzyjne uderzenie lewą nogą w prawy róg bramki. Dziesięć minut później Foden chciał ponownie wpisać na listę strzelców, ale tym razem Bono go wyczuł i obronił groźny strzał, ale do dobitki Haalanda już nie zdążył. Norweg z dubletem.
Jeden gol? Mało! Druga bramka Erlinga Haalanda w meczu Manchesteru City z Sevillą ⚽ #UCL #ChampionsLeague pic.twitter.com/0t6IutO96F
— Polsat Sport (@polsatsport) September 6, 2022
Gol na 4:0 padł w doliczonym czasie gry po pięknej koronkowej akcji, którą zamknął Ruben Dias. Mecz bez większej historii. Manchester City na lekko zaciągniętym ręcznym rozprawił się z cieniutką Sevillą, która nie sprawiła żadnego zagrożenia. Drużyna z Andaluzji oddała tylko jeden celny strzał, który do koszyczka złapał Ederson.
Sevilla – Manchester City 0:4 (0:1)
Haaland 20′, 67′, Foden 58′, Ruben Dias 90+2
Czytaj więcej o Lidze Mistrzów:
- Transferowe okazje i potęga cyfryzacji. Droga Eintrachtu do Ligi Mistrzów
- Lewandowski wraca do Monachium. Smaczki losowania Ligi Mistrzów
- Liga Mistrzów w Warszawie. Wiemy, z kim zagra Szachtar Donieck
Fot. Newspix