W Chorzowie na Ruchu rozegrano naprawdę dobre Wielkie Derby Śląska w ramach Pucharu Polski. Na koniec jednak cieniem na blasku lokalnej rywalizacji rzuciło się zachowanie części miejscowych, którzy poczęli demolować własny stadion, rzucać szklanymi butelkami i wdawać się w walki z ochroną.
Skrajna potologia. Inaczej nie da się tego nazwać. Walki z ochroną, szklane butelki. Zepsute święto śląskiej piłki #RCHGOR pic.twitter.com/V7LBAi4upT
— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) September 1, 2022
Pisaliśmy: „Podkreślamy – części, tej zajmującej sektor 6 i duetu z łuku po przekątnej. Nagle ta garstka z szóstki wpadła na „doskonały” pomysł, by przedrzeć się do trybuny zajmowanej przez gości. Zaczęła szarpać się z płotem, rzucać petardami i szklanymi butelkami, wyrywać krzesełka. Tak, z własnego obiektu. Nie, nic sobie nie robiła z monitoringu, o którym spiker kilkukrotnie im przypominał. Najważniejsze dla nich – dostać się do Górnika, co na szczęście im się nie udało. Tyle dobrego, że ta banda nie przerwała zawodów A co z duetem? Ano dwóch takich zachęconych szarżą na płot po drugiej stronie zerwało się, przeskoczyło przez płot i pędziło na spotkanie przeznaczenia do przyjezdnych. Nie dobiegli, bo drogę zagrodzili im stewardzi, a podczas powrotu musieli się nasłuchać wyzwisk od swoich, świadomych głupoty, którą duecik odstawił. Znów – przynajmniej nie trzeba było przerywać meczu”.
Po meczu zachowanie (pseudo?)kibiców Ruchu Chorzów tłumaczył Lukas Podolski, gwiazdor Górnika Zabrze, który nie mógł wystąpić w derbowym meczu przez wzgląd na kontuzję kolana.
– Mnie to nie straszy, bo to jest piłka, a kibice żyją swoim klubem. Jak wybiegają, to wybiegają. Trochę tam postraszą, ale tak to jest i tak to będzie – mówił Poldi, cytowany przez Michała Zichlarza na Interii.
Czytaj więcej o Wielkich Derbach Śląska:
Fot. 400mm.pl