Tak jak Widzew ma bardzo dobre wejście do Ekstraklasy, tak też Bartłomiej Pawłowski zachwyca swoją formą strzelecką. To nie było takie oczywiste, że właśnie jeden z liderów beniaminka będzie – tu się raczej nie pomylimy – jednym z najlepszych piłkarzy na starcie ligi wśród nowych ekip w elicie. W jego przypadku same za siebie mówią liczby, mocne konkrety, które na razie podpowiadają, że to może być najlepszy sezon w karierze Pawłowskiego od czasów gry dla Zagłębia Lubin.
Widzew dobrze mu służy – to widać, słychać i czuć. Odkąd Pawłowski zmienił Śląsk na pierwszoligowca na początku 2022 roku, jego przygoda z piłką nabrała nowego rozpędu. We Wrocławiu 29-latek się marnował, grając na wahadle. Potem został odstawiony i pewne było, że musi spakować walizki. Znaleźć dla siebie nowe miejsce, ale nie byle jakie, byle gdzieś grać. Widzew wpasował się w jego gusta z dwóch względów – jakiś związek emocjonalny i ambicje klubu. W takich okolicznościach kwestie finansowe były łatwiejsze do dogrania, bo przecież Pawłowski groszy we Wrocławiu nie zarabiał.
Pawłowski bezcenny dla Widzewa
Dzisiaj nikt w Łodzi nie może żałować, że Pawłowski został ściągnięty do Widzewa. Jeszcze na wiosnę w 1. lidze skrzydłowy (albo napastnik, bo tak też grywa) zdążył zanotować:
- 6 goli
- 2 asysty
- a to wszystko tylko w 10 meczach
Po awansie do Ekstraklasy na razie wygląda to tak, że Pawłowski w siedmiu meczach strzelił cztery gole. Sumując wszystko z jego dotychczasowej przygody w Łodzi, to 12 wypracowanych bramek na przestrzeni 17 występów. Powiedzieć zatem, że Pawłowski jest dla Widzewa bezcenny, to jak nic nie powiedzieć. Ten gość daje swojej drużynie coś ekstra średnio co 112 minut, co można uznać za naprawdę niezły wynik.
Trzeba też przyznać, że piłkarz Widzewa ma dryg do strzelania bramek, które zapadają w pamięć. Piękny gol z rzutu wolnego z Jagiellonią, a teraz centrostrzał (raczej planowany) w rywalizacji z Wisłą Płock. Efektywność i efektowność – to na razie cechuje 29-latka, odkąd wrócił do Widzewa po 9 latach.
– Miałem też propozycje z ekstraklasy czy z drugiej ligi tureckiej. Sam prezes Dróżdż był zszokowany, bo zadzwonił do mnie i powiedział, że byłoby fajnie, gdybym przyszedł do Widzewa, a ja mu odpowiedziałem, że okej, że przyjdę. Prezes przyznał, że byłem opcją na liście transferowej po awansie do Ekstraklasy. Ale tak się złożyło, że ja byłem zainteresowany i klub także już wcześniej. Przez te ciekawe smaczki w Śląsku zacząłem brać to pod uwagę i jakoś te nasze interesy się zbiegły – mówił Bartłomiej Pawłowski o kulisach transferu na łamach “Foot Trucka”.
Gra o wyjazd czy o budowanie nazwiska w Widzewie?
Jeśli Pawłowski utrzyma taką formę do przerwy przed mundialem, a potem dorzuci jeszcze kilka bramek na wiosnę, jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że wyjedzie jeszcze na ostatnią zagraniczną przygodę do ciekawego miejsca. No, chyba, że po wywalczeniu utrzymania w Ekstraklasie z Widzewem tak spodoba mu się gra w tym klubie, że zostanie na dłużej. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2023 roku.
Oczywiście na razie to pisanie palcem po wodzie, acz 29-latek ma predyspozycje, żeby w jakimś stopniu zapisać się w historii “Widzewiaków”. Do tej pory największą robotę wykonał w Zagłębiu Lubin – 68 spotkań, 12 goli i 13 asyst. Teraz pomaga w Łodzi i – co bardzo ważne – nie wygląda na zawodnika, który trafił tam za karę. Ba, po Pawłowskim widać, że po prostu oddaje serducho. Kibice Widzewa dostali jego najlepszą wersję, czego nie mogli doświadczyć kibice Śląska.
Pawłowski jest w idealnym wieku, żeby wykorzystywać i swoje walory fizyczne, i zebrane doświadczenie. Jako że to nie jest już typowy skrzydłowy, można się spodziewać, że będzie potrafił pokonać dotąd nieosiągalną dla siebie granicę w postaci dwucyfrowej liczby goli w jednym sezonie. Jest już prawie w połowie drogi, a Widzew okazuje się zespołem, w którym okazji do strzelania bramek jest pod dostatkiem. Kto wie, może nawet uda się powalczyć o tytuł najlepszego polskiego strzelca. Rywale są mocni, pierwsi z brzegu Wilczek czy Śpiączka, a także zawodnicy, którzy na razie nie powalają formą, ale – nie jest to nieprawdopodobny scenariusz. Rzecz jasna, pod warunkiem, że ani Widzew, ani sam Pawłowski poważnie się nie zatnie.
CZYTAJ WIĘCEJ O WIDZEWIE:
- Stano: Widzew to bardzo ciężki przeciwnik
- Jordi Sanchez: – Doping na polskich stadionach jest fenomenalny
- Widzew zapowiada kroki prawne wobec miasta
- Prezes MAKiS-u: – Nie nam rozstrzygać. Od tego są służby
Fot. Newspix