Reklama

Nowa technologia VAR na mundialu. Kwiatkowski: „to rozwiązanie to mistrzostwo świata”

Hubert Nowicki

Autor:Hubert Nowicki

02 lipca 2022, 20:57 • 10 min czytania 40 komentarzy

Mistrzostwa świata w piłce nożnej to zwykle najlepsza okazja do zaprezentowania nowinek technicznych lub regulaminowych, które wpływają na rozwój całej dyscypliny. Z jednej strony mundial jest przecież najchętniej oglądaną imprezą piłkarską na świecie, więc to idealne miejsce do przedstawienia nowych rozwiązań. Z drugiej, jest on przecież najważniejszym turniejem w świecie futbolu, więc warto zadbać o jego jak najlepsze opakowanie. Tym razem nie będzie inaczej.

Nowa technologia VAR na mundialu. Kwiatkowski: „to rozwiązanie to mistrzostwo świata”

Nowa technologia robi wrażenie

W piątek FIFA ogłosiła, że na katarskim mundialu sędziowie będą mogli korzystać z semi-automated offside technology. Mówimy o swego rodzaju dodatku do systemu VAR, który będzie odpowiadał tylko i wyłącznie za ocenę spalonego. Dość ważne jest przy tym słowo „semi”, ponieważ maszyna nie jest w stanie działać sama. Jest jedynie narzędziem w ręku arbitra, który w pewien sposób musi ją kontrolować.

Jej wprowadzenie na stadiony mistrzostw świata wymaga sporego rozmachu, jednak gdzie się na niego decydować, jeśli nie w Katarze? Aby system działał prawidłowo, na każdej arenie mundialu zostanie zamontowanych dwanaście specjalnych kamer, które będą umieszczone przy dachu każdego obiektu wzdłuż linii bocznej boiska. W całe przedsięwzięcie zaangażowana będzie również piłka, w której będzie znajdował się specjalny czujnik.

Futbolówka będzie jednym z 23 punktów na boisku, który będzie obiektem obserwacji przez wspomniane kamery. Oprócz niej będą to oczywiście piłkarze obu zespołów. Każdy z zawodników w oku kamery będzie przedstawiony jako obiekt złożony z 29 punktów, które łącznie stworzą jego sylwetkę. Kamery będą dostarczać dane o każdym z punktów swoich obserwacji z częstotliwością 50 razy na sekundę. Czujnik z piłką będzie jeszcze bardziej precyzyjny, bo będzie dostarczał dane aż 500 razy na sekundę.

Dzięki temu technologia będzie w stanie odwzorować każdą sytuację boiskową w jakości 3D. Punkty obserwacji zawodników będą rzecz jasna skoncentrowane na ich kończynach, tak aby móc ocenić, który z nich był w danej sytuacji bardziej wychylony i czy znajdował się na spalonym. Technologia sama będzie wybierała najlepszą jej zdaniem klatkę do zatrzymania akcji. Wszystko przy pomocy czujnika w piłce, który pozwoli jej ocenić moment, gdy odrywa się ona od nogi podającego. Automatyczne wyrysowanie linii ma być dla niej formalnością.

Reklama

VAR wywarł już bardzo pozytywny wpływ na piłkę nożną i widzimy, że liczba popełnionych radykalnych błędów została znacząco ograniczona. Spodziewamy się, że semi-automated offside technology pomoże nam zrobić kolejny krok do przodu. Zdajemy sobie sprawę, że czasami proces sprawdzania ewentualnego spalonego trwa zbyt długo, zwłaszcza, gdy incydent ze spalonym jest trudny do oceny. W tym miejscu wkracza nowa technologia, która gwarantuje szybsze i bardziej precyzyjne decyzje – powiedział szef komitetu sędziowskiego FIFA Pierluigi Collina w oficjalnym komunikacie o wprowadzeniu nowej technologii na stronie federacji.

Krótki okres testowy

Do tej pory w praktyce technologia ta była używana w dwóch oficjalnych turniejach. Był to Arab Cup 2021, który odbył się nieco ponad pół roku temu, a także tegoroczne Klubowe Mistrzostwa Świata. Jednym z zespołów sędziowskich, który brał udział w tej pierwszej imprezie, był ten pod przewodnictwem Szymona Marciniaka. Rolę arbitra VAR pełnił wówczas Tomasz Kwiatkowski, który jest też jedynym polskim sędzią, który będzie pracował z najnowszą technologią w trakcie zbliżającego się mundialu.

Mieliśmy okazję pracować z tym systemem, gdy byliśmy z Szymonem Marciniakiem na turnieju Arab Cup pod koniec 2021 roku. Sędziowaliśmy tam kilka meczów, w tym jeden z półfinałów. Wówczas był to swego rodzaju test tej technologii. Mieliśmy jej ufać, ale na zasadzie ograniczonego zaufania. W użyciu było 8-12 kamer. Cały system działał w taki sposób, jak ma to wyglądać na mundialu, ale przy podejmowaniu decyzji trzeba było się upewnić, czy dana linia na pewno jest wyrysowana od właściwego zawodnika i czy wybrany został właściwy moment podania – mówi nam Kwiatkowski.

Była to oczywiście jedna z ostatnich faz testów, które miały potwierdzić gotowość użycia systemu w najważniejszym turnieju na świecie. Sędziowie musieli kontrolować działania maszyny, ale ta ich nie zawodziła. Drugim etapem wprowadzania systemu na rynek było wykorzystanie go w Klubowych Mistrzostwach Świata.

Reklama

Jednym z minusów jest więc fakt, że sędziowie mają bardzo małe doświadczenie w obcowaniu z nowym urządzeniem, a polski zespół jest jednym z nielicznych, który już się z nim spotkał. FIFA zadbała jednak o zapoznanie wszystkich sędziów z nowym projektem. W ostatnim czasie miało miejsce szkolenie arbitrów w Madrycie, a jeden z paneli był poświęcony właśnie semi-automated offside technology. Używanie go nie jest skomplikowane, nie wymaga też nadzwyczajnej czujności, bo komputer jest bezbłędny.

W wozie VAR za obsługę technologii odpowiada operator. Komputer pobiera dane o każdym podaniu w trakcie meczu, do którego w każdej chwili można wrócić. Jeżeli jakieś podanie należy przeanalizować pod kątem ewentualnego spalonego, ponieważ istnieje ryzyko, że sędzia asystent się pomylił, a ma to wpływ na zdobytą bramkę lub inną sytuacją, która podlega analizie wideo, można się do niego cofnąć w każdej chwili. Wówczas system automatycznie wychwytuje moment podania i rysuje linie zawodników, którzy odpowiadają za wyznaczenie linii ewentualnego spalonego.

Oczywiście należy upewnić się, że system wziął pod uwagę odpowiedni moment podania oraz poprawnych zawodników, ale to bardziej rutynowe sprawdzenie niż obawa przed popełnionym błędem. – Sędzia VAR pełni w zasadzie tylko funkcję kontrolera, bo system domyślnie wybiera odpowiedni moment podania i wyrysowuje linię od przedostatniego zawodnika drużyny broniącej i najbardziej wysuniętego napastnika. To rozwiązanie to mistrzostwo świata – ocenia Kwiatkowski.

CZY KATAR JEST GOTOWY NA MISTRZOSTWA ŚWIATA?

Długa lista korzyści

System, mimo że dotyczy zaledwie jednej konkretnej sytuacji z wielu boiskowych wydarzeń, ma pomagać na wiele sposobów. Pierwszym z nich jest czas, jaki sędziowie będą musieli poświęcić na przeanalizowanie danej sytuacji. FIFA chwali się, że rozwiązanie to powinno skrócić ceremonię sprawdzania spalonego nawet o kilkadziesiąt sekund. W dobie transmisji telewizyjnych oraz napiętego kalendarza mundialu jest to więc bardzo cenna korzyść. Zresztą nie trzeba wybiegać aż tak daleko. Po prostu ma ono sprawić, że sama gra będzie płynniejsza, a zawodnicy nie będą musieli nerwowo czekać na ostateczną decyzję. W końcu nie jest to sprawa, która wymaga szczególnej interpretacji, tak jak faul na czerwoną kartkę lub ewentualny rzut karny. Spalony jest albo go nie ma, taka sytuacja nie podlega analizie kilkunastu czynników.

Zyskiwany dzięki technologii czas to przede wszystkim zasługa szybko narysowanych linii. Do tej pory arbitrzy musieli robić to manualnie, w dodatku kierując się widokiem z dwóch lub trzech kamer, które odpowiednio zarejestrowały daną sytuację. Teraz nie dość, że kamer będzie aż dwanaście, to jeszcze automat zrobi to za człowieka. A temu przyjdzie jedynie przeczytać werdykt i ewentualnie rzucić okiem, czy na pewno wszystko się zgadza.

W normalnych sytuacjach wyrysowanie linii zajmuje około 60-120 sekund. Jeżeli jest to trudna sytuacja, to może trwać to dłużej. System robi to automatycznie, gdy tylko wybierzesz, które podanie chcesz analizować. Gdy testowaliśmy tę technologię i chciałem się upewnić, czy asystent na pewno nie popełnił błędu, zerkałem tylko na ekran i po kilku sekundach wszystko wiedziałem – mówi nam Kwiatkowski, który miał okazję pracować z semi-automated offside technology.

Kolejną korzyścią jest brak pola manewru. Przy rysowaniu linii odręcznie, to sędzia decydował, w jakim dokładnie momencie należy zatrzymać akcję i w stosunku do jakiego miejsca narysować mityczną linię spalonego. A w takich sytuacjach może dojść do minimalnych różnić zależnych od czynnika ludzkiego. W tym przypadku decyzja należy do komputera, więc w każdym spotkaniu mistrzostw świata kwestia spalonego będzie analizowana w ten sam sposób. Nie będzie znaczenia, czy za jej ocenę odpowiada zespół Szymona Marciniaka, Clementa Turpina czy Janny’ego Sikazwe.

Korzystając z systemu minimalizujesz do zera ryzyko ewentualnego popełnienia błędu. Gdy rysujesz linię np. od barku, to jeden sędzia może powiedzieć, że kończy się on przy rękawku, a drugi, że jednak trochę wyżej. Jest to jakiś minimalny margines błędu. Czasami punkt, od którego chcesz rysować linię, zasłaniają inni zawodnicy. Tutaj maszyna sama pokazuje wynik. Gdy jest to 3-centymetrowy spalony, to nie ma z czym dyskutować. Wszystko jest pokazane czarno na białym – mówi Kwiatkowski, wyliczając kolejne argumenty chwalące nowy system.

System nie ma minusów?

Wypada więc zastanowić się, czy nowa technologia ma jakiekolwiek wady. Ktoś może powiedzieć, że nie jest ona w stanie przeanalizować dokładnie każdej możliwej sytuacji. Czasami gol jest uznany jako prawidłowy, bo znajdujący się na pozycji spalonej strzelec bramki otrzymał podanie od zawodnika drużyny przeciwnej, a nie swojego kolegi. Nie jest to jednak do końca wadą systemu, bo przypomina nam to, że wciąż jest to tylko narzędzie w ręku sędziego. Jeśli ktoś chciałby pozbyć się z piłki nożnej arbitrów i dać prowadzić mecze robotom, to uprzedzamy, że semi-automated offside technology nie przybliża naszej cywilizacji do takiego rozwiązania.

Ułatwia ona jedynie pracę arbitrom, pozwala im zaoszczędzić czas oraz pomóc podjąć właściwą decyzję. Sama nie jest jednak w stanie zrozumieć każdego podpunktu regulaminu gry w piłkę nożną. O ewentualne obawy związane z korzystaniem z systemu pytamy więc jedynego polskiego sędziego, który pojedzie na mundial w roli arbitra VAR.

Z punktu widzenia sędziowskiego – nie ma żadnych obaw. System musiałby się pomylić, a sędzia VAR być na tyle nieostrożnym, że nie zauważyłby, że coś się nie zgadza. To jest komputer, działa jak kalkulator. Kalkulator nie może się pomylić i zakładam, że ten system również. Po to była faza testów, by teraz był niezawodny. Przy tylu kamerach powinien być wyjątkowo precyzyjny. Jedyne zagrożenie, które widzę, to perspektywa kibica i popularne stwierdzenie o „zabijaniu futbolu”. System będzie wychwytywać minimalne spalone, nawet te kilkucentymetrowe, które wciąż będą spalonymi. Ktoś będzie mógł mówić, że to nie jest zgodne z duchem gry, ale ostatecznie system będzie po prostu bardzo precyzyjny. Natomiast znajdą się tacy, dla których to może być minus – mówi Kwiatkowski.

Wydaje się więc, że przyzwyczajanie się do nowego systemu może zająć więcej czasu właśnie kibicom, niż samym sędziom. Maszyna będzie bowiem bezwzględna i nie będzie znała ani milimetra litości. Mało tego, efekty swoich działań będzie prezentować kibicom w jeszcze bardziej przejrzysty sposób, niż miało to miejsce do tej pory.

Zarówno kibice zgromadzeni na stadionie, jak ci oglądający mecz w telewizji, będą mogli oglądać specjalną animację 3D z sytuacji, którą wcześniej analizował komputer. Dzięki temu dowiedzą się, którą częścią ciała i w jak dużym wymiarze zawodnik przekroczył przepisy i znajdował się za linią spalonego. Będzie to oczywiście najlepszy możliwy sposób na pokazanie spalonego, ale z drugiej strony może wywołać sporo kontrowersji. Wyobrażacie sobie gola anulowanego w dogrywce finału mistrzostw świata, po tym jak napastnik jednej z drużyn wystawał o pół paznokcia przed przedostatniego obrońcę?

Kontrowersji i burzy nie byłoby końca, ale ostatecznie wszystko odbyłoby się wówczas w zgodzie z przepisami gry w piłkę nożną. Światowej federacji można bardzo wiele zarzucić w kontekście decyzji podejmowanych na szeroko rozumianym gruncie politycznym, ale jednak dba ona o rozwój dyscypliny. Najnowsza technologia zadba, by jak najbardziej ujednolicić rozwiązywanie sytuacji związanych ze spalonym, skrócić czas oczekiwania na decyzje sędziów oraz być jak najbardziej transparentnym wobec kibiców. Nie zapomnijmy jednak, że w dobie tak nowoczesnych technologii, ostatecznie o każdym spalonym w trakcie katarskiego mundialu zadecyduje gwizdek sędziego.

Czytaj więcej o sędziowaniu:

Fot. Newspix

Jeśli ma do wyboru jeden z dwóch meczów do obejrzenia, to zawsze wybierze ten z Premier League. Jeśli oba są z Premier League, to pewnie obejrzy dwa jednocześnie. Do tego pasjonat NBA i F1.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

40 komentarzy

Loading...