Czesław Michniewicz udzielił wywiadu portalowi „Łączy nas piłka”. Selekcjoner wypowiedział się o nowych zawodnikach i intensywnych ostatnich tygodniach, w których wykonał dużą pracę.
Kluczowym elementem dla Michniewicza było spotkanie się z jak największą liczbą piłkarzy. Trener zdradza, że nie udało mu się spotkać tylko z Przemysławem Frankowskim, bo utknął na lotnisku, gdzie zaginął jego bagaż. Jak wyglądały te spotkania?
– Wszystkie były bardzo do siebie podobne. Zaczynaliśmy od rozmowy na tematy ogólne. Poznawałem rolę zawodników w klubach, dowiadywałem się więcej o zadaniach, które realizują. Piłkarze z kolei mieli okazję poznać moją wizję funkcjonowania drużyny narodowej, moich oczekiwaniach względem piłkarzy. Każde z tych spotkań miało oczywiście formę dialogu, ale wielokrotnie to ja wcielałem się w rolę słuchacza. Piłkarze mają bardzo dużo własnych spostrzeżeń. Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej, by mieć kompletne informacje. Jestem bardzo zadowolony z przebiegu tych spotkań i o wiele bogatszy w wiedzę. Mocno mnie to zbudowało, zobaczyłem ducha tego zespołu. Mniej doświadczeni w kadrze zawodnicy również dostali sygnał, że mogą dostać swoją szansę – mówi Michniewicz na ŁNP.
Sporo pracy Michniewicza i jego sztabu poszło do kosza. Szkoleniowcy mieli już rozpracowaną Rosję, z którą mieliśmy grać pierwszy baraż.
– Miałem o tyle łatwiej, że śledziłem ligę rosyjską przygotowując się do meczu ze Spartakiem Moskwa. Oglądałem wiele spotkań, poznałem wielu zawodników. Gdy powstał wakat na stanowisku selekcjonera, zobaczyłem też kilka meczów reprezentacji Rosji pod wodzą Walerego Karpina. W momencie, w którym otrzymałem ofertę przejęcia kadry, ten zespół był dla mnie niczym otwarta księga. Poświęciliśmy prawie miesiąc na szczegółową analizę każdego piłkarza tamtej drużyny. Mieliśmy nawet przygotowanego „szpiega”, który miał obserwować zgrupowanie kadry Rosji w Belek i zdawać nam raporty. Spodziewaliśmy się, że Karpin będzie chciał wypróbować inne ustawienia. Poczyniliśmy pewne kroki, by się zabezpieczyć. Nie zajmowałem się osobiście Czechami i Szwecją, robili to natomiast członkowie sztabu szkoleniowego. Ciężko było mi zostawić Rosję, bo nie byłem pewien, co się wydarzy, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że nie ma już na co czekać. Zajęliśmy się kolejnym przeciwnikiem, a także Szkocją. Spotkanie ze Szkotami jest bardzo ważne, ale nie chcemy też odkryć wszystkich kart –mówi Michniewicz.
WIĘCEJ O POWOŁANIACH:
- Kun: – Nawet na urodziny nie dostaję tyle życzeń
- Dlaczego Michniewicz powołał akurat tych czterech ligowców?
Fot. FotoPyK