Pierwsze piątkowe spotkanie zaplecza Ekstraklasy zawiodło? Nic się nie stało, wieczorny mecz to nadrobił. Jego bohaterem został Michał Gliwa, który wybronił dwa rzuty karne wykonywane przez piłkarzy GKS-u Tychy.
Tyszanie od początku przeważali na boisku, posyłając kolejne strzały na bramkę Michała Gliwy. Prowadzenie powinni objąć kilkukrotnie, ale jak to w takich przypadkach bywa, stało się zupełnie odwrotnie. Po kontrataku i podaniu Filipa Borowskiego celnym strzałem z pola karnego popisał się Szymon Pawłowski. Był to pierwszy celny strzał Zagłębia Sosnowiec, ale to wystarczyło do objęcia prowadzenia. Gospodarze próbowali odpowiedzieć kilka minut później. Borowski, bohater pierwszej akcji, we własnym polu karnym dał się nabrać Marcinowi Kozinie, podcinając go po udanym zwodzie piłkarze GKS-u. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Krzysztof Wołkowicz, jednak boczny obrońca fatalnie wykonał rzut karny. Michał Gliwa bez problemu złapał jego strzał.
Po zmianie stron GKS Tychy błyskawicznie doprowadził do wyrównania. Pierwszego gola w nowych barwach zdobył Daniel Rumin, który wyskoczył przed obrońców Zagłębia i uprzedził bramkarza, wykorzystując centrę Wołkowicza. W 57. minucie gry gospodarze powinni objąć prowadzenie, ale znów na wysokości zadania stanął Gliwa. Tym razem bramkarz Zagłębia wyczuł Rumina, który wykonywał “jedenastkę” po faulu Vamary Sanogo.
Spotkanie mogło przynieść nam jeszcze jeden rzut karny, tym razem dla gości. Sędzia Piotr Lasyk wskazał na “wapno” po tym, jak Szymon Sobczak upadł w polu karnym po starciu z Nemanją Nediciem. Czarnogórski stoper był pewien, że nie faulował przeciwnika, trafiając jedynie w piłkę. Po interwencji VAR-u arbiter przyznał mu rację, dostrzegając symulkę napastnika Zagłębia. Ostatecznie to GKS mógł się cieszyć, ale nie tylko dlatego. W doliczonym czasie gry po wrzucie z autu i zgraniu piłki zakotłowało się w polu karnym sosnowiczan. Mateusz Bodzioch próbując wybić piłkę trafił w Nemanję Nedicia, co zakończyło się golem na wagę trzech punktów dla tyszan.
– Dwa karne obronione, ale tracimy bramkę po wrzucie z autu. Jestem rozgoryczony, ten punkt byłby ważny. Jest jeszcze wiele spotkań, tak można sobie mówić, ale trzeba się pozbierać. Nie możemy zbudować zaufania kibiców, gdy przegrywamy w derbach u siebie, a potem przegrywamy w doliczonym czasie gry – mówił po meczu bramkarz Zagłębia.
Magic touch! 💥pic.twitter.com/dRHkMaFUue
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) March 11, 2022
WIĘCEJ O 1. LIDZE:
- Marcin Dymkowski, połowa trenerskiego duetu Podbeskidzia [WYWIAD]
- Hubert Adamczyk – odrodzony w 1. lidze
- Ivan Djurdjević i jego praca w Głogowie. Jak ją oceniać?
GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:1)
Rumin 48′, Nedić 90+2′ – Pawłowski 35′
fot. Newspix