– Piłka zaczęła cieszyć piłkarzy Jagiellonii. Najważniejsze były pierwsze dni naszego zgrupowania w Turcji. Piłkarze zobaczyli, że nie jestem zwykłym filozofem z kapslami w rękach, a człowiekiem, który może pomóc ich karierom. Jestem bardziej nauczycielem niż trenerem. Przedsięwziąłem bardziej edukacyjny projekt. Zindywidualizowałem ten proces, wszystko wprowadzam stopniowo. Tu obrońcy, tu pomocnicy, tam napastnicy. Tu pójdziesz, tam pójdziesz, tu wrócisz, tam wrócisz. Małe grupki. Takie, żeby każdy dostał tyle informacji, ile jest mu potrzebne na dzień dzisiejszy. A w pewnym momencie trzeba będzie to wszystko związać i zrobić z tego „nice package” – mówi Piotr Nowak, nowy trener Jagiellonii Białystok, w rozmowie z Kanałem Sportowym. Spisaliśmy najciekawsze fragmenty.
Był w panu głód szatni, głód zawodników, głód żywej piłki…
Praca w Jagiellonii to świetne wyzwanie, cieszę się. Chyba słychać po moim zdartym głosie, którym staram się ukierunkować moich piłkarzy na odczuwanie radości z futbolu. Mam trochę satysfakcji w tym, że moi nowi podopieczni po okresie przygotowawczym zrozumieli już moją filozofię. Zaczynają patrzeć na piłkę nożną moimi oczami.
Trochę zajęło panu przekonanie szatni do swojego warsztatu?
Najważniejsze były pierwsze dni naszego zgrupowania w Turcji. Piłkarze zobaczyli, że nie jestem zwykłym filozofem z kapslami w rękach, a człowiekiem, który może pomóc im karierom.
Michał Nalepa powiedział nam: „Słuchajcie, nigdy nie zapierdalałem tak jak u trenera Nowaka”.
Teraz pytanie, czy to jest komplement?!
Nalepa cieszył się, że wszystkie zajęcia prowadzone są z piłką.
Piłka zaczęła cieszyć piłkarzy Jagiellonii. Organizowałem ćwiczenia, w czasie których przebiegali osiem, dziewięć, dziesięć kilometrów i nawet tego nie odczuwali, bo wszyscy działo się z futbolówkami przy nogach. Grupa się skonsolidowała. Powstało wrażenie o tym, jak będzie wyglądać nasza dalsza praca. Zawsze powtarzam, że trening musi być cięższy niż mecz, a ten powinien być efektem tygodniowej pracy i stanowić już tylko przyjemność.
Nalepa: W Turcji potraktowano mnie jak śmiecia
Jakim ustawieniem będzie grała Jagiellonia? Będziecie operować na trójce z tyłu?
Są do tego wykonawcy, ale borykamy się też z kilkoma kontuzjami, szczególnie w linii obrony, które nie pozwalają nam na pewne rzeczy. Będziemy elastyczni w przechodzeniu z jednego do drugiego systemu. Budujemy kulturę gry. Krok po kroku, klasa po klasie, jak w szkole. Chcemy formować się w ramach różnych ustawień i dokładać do tego przeróżne elementy, które pozwolą mózgom piłkarzy pracować w jeszcze sprawniejszy sposób. Mówiłem w szatni: „nie chcę, żebyście stali się robotami, które patrzą w stronę ławki trenerskiej i pytają się, co robić i jak grać”. Finalnie: czy będzie to trójka czy czwórka z tyłu? Mieszamy doświadczenie z młodością, szukamy środka, który pozwoli nam zatuszować pewne braki w konkretnych ustawieniach, które powinny być na tyle płynne i zakodowane, żeby piłkarze zawsze wiedzieli, jak działać w ich ramach.
Spytamy wprost: gdzie transfery?
Nie jestem typem trenera, który przyjdzie do klubu i powie: „potrzebuję dziesięciu transferów, dziesięciu nowych piłkarzy”. Na turecki obóz wzięliśmy dwudziestu ośmiu piłkarzy, z czego aż czternastu posiadało status młodzieżowca. O czymś to świadczy.
W Jagiellonii chce być pan bardziej trenerem czy menadżerem?
Nie jestem alfą i omegą, mamy fantastyczny sztab, podążamy w jednym kierunku.
Wasza strata punktowa do pierwszej ósemki jest relatywnie niewielka.
Mam prosty cel – zrobić z tego zespołu prawdziwą drużynę. Żeby moi piłkarze uwierzyli w swoje umiejętności, żeby młodzi dostali realną szansę, żebyśmy bili się o konkretne rzeczy. O co? Zobaczymy, na co nas stać, jak zacznie się runda wiosenna. Jagiellonia powinna grać lepiej. Mamy grupę młodzieży, która potrzebuje wsparcia. Teraz to widać. Pierś podniosła się do góry, głowy tak samo, zarysowuje się pewność siebie. Pavels Steinbors ma trzydzieści siedem lat, Jan Faberski piętnaście, a rozmawiają ze sobą jak partnerzy, nikt się nikogo nie boi. Tworzymy fajną ekipę. Chcemy podążać w jednym kierunku i dynamicznie się rozwijać. Gdzie zabrniemy? Wyjdzie w praniu.
Jak pan diagnozuje swój zespół w Jagiellonii?
W pewnych elementach są jeszcze deficyty. Chłopakom brakuje trochę w pewnych elementach gry i w boiskowym cwaniactwie, ale w kulturze gry, w wypracowaniu pewnych zachowań, w trzymaniu się schematów jest nieźle. Pary im nie brakuje, ciężko pracowali. Staram się chłopakom pokazać inne opcje gry. Przecież nie będę nauczał gry w piłkę Michała Pazdana, Martina Pospisila, Tarasa Romanczuka, Michała Nalepę czy któregokolwiek z grupy doświadczonych piłkarzy Jagi. Mogą im tylko zaproponować fajniejszy sposób gry w piłkę. Takiej, która będzie sprawiała im radość.
„Turcja? Jeśli płacą trzy razy więcej niż w Polsce, to można poczekać na kasę”
Jak zmienił się Piotr Nowak od czasów pracy w Lechii?
W Lechii miałem bardziej rutynowany zespół. Prowadziłem piłkarzy z wieloma informacjami zapisanymi w głowach i z wieloma przebiegniętymi kilometrami w nogach. Im potrzebne było tylko pokazanie futbolu na nowo takim, jakim on naprawdę jest. Chciałem, żeby wszystkie zadania wykonywali z uśmiechem na ustach. W Jagiellonii mam zupełnie inną grupę. Jestem bardziej nauczycielem niż trenerem. Przedsięwziąłem bardziej edukacyjny projekt. Zindywidualizowałem ten proces, wszystko wprowadzam stopniowo. Tu obrońcy, tu pomocnicy, tam napastnicy. Tu pójdziesz, tam pójdziesz, tu wrócisz, tam wrócisz. Małe grupki. Takie, żeby każdy dostał tyle informacji, ile jest mu potrzebne na dzień dzisiejszy. A w pewnym momencie trzeba będzie to wszystko związać i zrobić z tego „nice package”.
Co robi atmosferę w szatni? Amerykański luz?
Mówię do chłopaków bardzo prostym językiem. Staram się do nich dotrzeć w niewysublimowany sposób. Swoje grałem, swoje trenowałem, swoje widziałem. Miałem swoje pięć minut. Wiem, czego potrzebuję, ale ważne jest też zrozumienie tego, czego oni potrzebują. Staram się to od nich wydobyć. Chcę, żeby piłkarze Jagiellonii mieli satysfakcję z własnej gry w piłkę nożną.
ROZMAWIAŁ ADAM SŁAWIŃSKI
WIĘCEJ O JAGIELLONII:
- „Niektórzy piłkarze czują się w Jagiellonii zbyt komfortowo”
- Prezes rady nadzorczej Jagi majaczy. Weszło przedrukowało sobie wywiad…
- Ostatni wysoki lot Jagi
- Przewodniczący rady nadzorczej Jagi: Złapaliście mnie na błędzie
Fot. Newspix